Na tropach monstrów #61: Patchwork ciał martwych - POTWÓR FRANKENSTEINA i inne CIELESNE GOLEMY

 Ohayo! a może Ząbkowice Śląskie!

Witam was w kolejnym wpisie na moim blogu! Chyba to będzie dalszy ciąg mojego spooktoberowego maratonu!

A co dziś? Dziś chciałbym pokazać wam jednego z klasycznych potworów z horrorów. I science fiction! Właściwie, mamy do czynienia z pierwszym z potworów, który zaoferowała nam tak zwana fantastyka naukowa (co jest okropnym tłumaczeniem science fiction, ale nie ma lepszych).

Tak, jak nekromanci wskrzeszają armie umarłych przy pomocy magii, tu bowiem będzie potrzebna choćby podstawowa wiedza naukowa. Trochę medycyny, odrobinę galwanizacji i mnóstwo pychy, że ludzkość może dorównać sile wyższej w akcie stwórczym...

No i jest!

Potwór Frankensteina, zwany również cielesnym golemem, by choć trochę oddalić się od archetekstu, jakim jest dzieło Mary Shelley. W końcu każdy pozszywany trup miałby być nazywany od nazwiska fikcyjnego faceta, który wcale nie musiał stworzyć tego stwora w tym konkretnym wypadku.

A więc załóżcie gumowe rękawice, znajdźcie ciekawe okazy i nauczcie się podstawowych szwów, bo dziś wyruszamy w podróż, w czasie której nauczymy się, jak przyszyć rękę do tyłka, żeby była sprawna!

Czym są cielesne golemy?

Cielesny golem stworzenie zbudowane z fragmentów ciał innych istot. Zazwyczaj powstaje on z połączenia elementów różnych zwłok, złączonych ze sobą w sposób chirurgiczny, a nie magiczny, jak to dzieje się chociażby z takimi istotami jak Abominacja z Llanovar (choć to właściwie horror, nie żaden zombiak) z MtG czy Soul Shaker z D&D. Sposób reanimacji może być magiczny, ale jednocześnie dość często owa reanimacja jest efektem paranaukowym.
Warto również tu dodać, że cielesne golemy muszą mieć ciało, a nie tylko kości. To właśnie odróżnia je od żywych ossuariów, istot zbudowanych z wielu różnych szkieletów.

Cielesne golemy w mitologiach

Nie istnieją! Naprawdę, nie ma zbytnio żadnej istoty w mitologiach, która nawet pobieżnie by przypominała cielesnego golema.
Oczywiście, jest golem, czyli stworzenie z żydowskiego folkloru, które jest magicznie ożywionym posągiem, a także homunkulus, sztucznie stworzona istota związana z alchemią. Niemniej, choć oba stworzenia przedstawiają motyw sztucznie stworzonego życia, są dość odległe od obrazu potwora Frankensteina.
Jeśli więc szukać jakichś inspiracji poza dziełem Mary Shelley, proponuję Herberta Westa - Reanimatora H.P. Lovecrafta, gdzie co prawda nie ma tworzenia patchworku z resztek z kostnicy, jednak pojawia się ożywianie trupów metodami około naukowymi.

A co z Frankensteinem?

Oczywiście, w tym wypadku nie można nie przyjrzeć się bliżej samemu Frankensteinowi, czyli nowoczesnemu Prometeuszowi. Jest to historia o tytułowym doktorze, który tworzy człowieka z fragmentów ciał wykopanych z cmentarzy. Powstały w ten sposób potwór nie jest jednak morderczą bestią siejącą zamęt i zniszczenie, a przynajmniej początkowo. Staje się nim dopiero w momencie, gdy jego twórca go porzuca.
A więc potwór Frankensteina, kilkukrotnie porównywany do biblijnego Adama, jest uosobieniem afrykańskiego powiedzenia (które znam z wersji angielskiej), że dziecko, które nie zostanie przyjęte przez wioskę, spali ją, by poczuć jej ciepło (The child who is not embraced by the village will burn it down to feel its warmth). Mści się za zaniedbania i swoją samotność.
Do tego dochodzi motyw tego, że Victor Frankenstein jest odpowiedzialny za swoje dzieło, dzieło, którego nie powinien nawet tworzyć, gdyż jest to coś ponad ludzki poziom. Victor chciał człowieka idealnego, a stworzył... abominację. Jednak serce miał dobre, dopóki inni go nie zepsuli swym okrucieństwem, które zaczął odwzajemniać.
A więc Adam (bo skoro mogę tytułować Minotaura Astarionem, to tytułujmy także po imieniu potwora Frankensteina) jest dosłownie dzieckiem, które uczy się przemocy i zła od innych.
Oczywiście, nie zawsze jest to tak przedstawiane.
Poza tym dużo inspiracji dla późniejszych Frankensteinów jest związane z filmem z 1931 roku, gdzie agresywne zachowania potwora były już od początku jego istnienia, choć często przejawiały się sprowokowane przez kogoś. Tam też znajdziemy klasyczny wściekły tłum z pochodniami.

Cielesne golemy w popkulturze

Cielesne golemy są w miarę popularne, choć oczywiście często wchodzą w stylistykę science fiction bardziej niż fantasy, ale wtedy i tak często są stworami wyciągniętymi z horroru.

D&D

W D&D cielesne golemy są konstruktami, nie nieumarłymi. W sumie, można się tego domyśleć po tym, że zwą się golemami. Z uwagi bycia nimi, nie są one co do zasady zbyt inteligentne.
Podobnie jak inne golemy, te cielesne są odporne całkowicie na trucizny i niemagiczne bronie niezrobione z adamantytu (stopu adamantu z mithrillem). Z kolei z uwagi na to, że czerpią inspirację z potwora Frankensteina, a ten w filmie został ożywiony piorunem, są również odporne na obrażenia od błyskawic. Do tego, ku pamięci wściekłego tłumu z pochodniami, boi się ognia.

Warto także wspomnieć o konkretnym miejscu, które wręcz słynie z cielesnych golemów - Lamordii, mroźnej Domenie Grozy, gdzie doktor Mordenheim sprowadził swoje eksperymenty. W 2 edycji Mrocznym Lordem był Adam, golem stworzony przez dr. Victora Mordenheima, zaś w 5 edycji, jest to sama doktor Viktra Mordenheim, która przeprowadza swe eksperymenty. Potworem zaś jest jej ożywiona narzeczona, Elise.

Magic the Gathering

W MtG mamy dwa rodzaje istot, które możemy dopasować do wizji cielesnego golema.
Zacznijmy jednak od tego, który tak naprawdę zawiera potwora Frankensteina i wiele więcej. Chodzi o zombie. Na ogół są one stworzeniami ożywianymi przez nekromancję, jednak na jednym z planów opracowano bardziej naukową wizję wskrzeszania zwłok do stanu nieżycia. Mam na myśli Innistrad i tamtejsze skaaby, stworzenia powstałe w wyniku połączenia części zwłok w jedno ciało przez szalonych magów zwanych skaabaren albo nekro-alchemikami. Zombie te mają krew zastąpioną specjalną mieszanką (tak zwaną vitae), w której skład wchodzi między innymi krew aniołów oraz olej do lamp. Dlatego właśnie są tak łatwopalne.
Skaaby są w dużej mierze albo niebieskie (stanowią ponad 60% wszystkich niebieskich zombie) albo dimirowe, choć są dwa przykłady izzetowe przedstawiające jednego, legendarnego skaaba, Krauma stworzonego przez mistrza sztuki zszywania zwłok, Ludevica.
Innym uzdolnionym zsywaczem jest Geralf Cecani, brat Gisy, nekromantki, z którą toczy wielki bój na wskrzeszania. I tak oto wygląda codzienna apokalipsa zombie na Innistrad!
Co ciekawe, zombie z Innistrad są odporne na phyrexianizację, choć phyrexianie są odporni na innistradzką nekromancję.
Innymi stworami tworzonymi z ciał zmarłych są thrulle. Niemniej, thrulle nie są nieumarłymi, lecz dziwnymi, ale żyjącymi stworami.
Ich znaczna część jest czarna (64%), a pośród nich znajdują się wszystkie thrulle nie z Ravnici. Te z Ravnici bowiem są niezwykle mocno związane z Syndykatem Orzhov, skąd bierze się ich obecność w bieli i orzhovie. Jest również jeden rakdosowy thrull, zrobiony przez Kult Rakdosa.
I należy tu wspomnieć, że thrulle można uznać za sposób recyklingu w Orzhovie. Gdy bowiem duch opuszcza ciało, coś z tym mięsnym kombinezonem trzeba zrobić. No to robią thrulle.
Są oczywiście również thrulle z Sarpadii (Dominaria) i phyrexiańskie, ale dla mnie to już jest prehistoria!

Warcraft

W naszym ulubionym uniwersum (zapewne moim nie pozostanie na długo z powodu nadmiaru myśli o nim w związku z magisterką) mamy do czynienia z różnymi konstruktami. Oczywiście, są to nieumarli.
A dokładniej mówiąc, są to ohydztwa/abominacje. I jest ich wiele wersji. Te najbardziej podstawowe wyglądają jak góry mięsa, które często nie zostały porządnie zaszyte i dlatego zieją dziurą w brzuchu, w której spokojnie mógłby się ktoś zmieścić.
Są również inne odmiany, jak:
  • abominacje maldraxxiańskie - lepiej zaszyte i do tego inteligentne, jak na dusze obleczone w ciało przystało.
  • cielesne bestie - zmutowane abominacje wyglądające jakby ich twórca się dopiero szkolił w szkole groteski
  • cielesne giganty
  • cieleśni tytani - wielkie abominacje tworzone z ciał burzowych gigantów albo olbrzymiej ilości ciał mniejszych istot (kobiet i dzieci w przypadku Thadiusa).
  • psy plagi - wielkie konstrukcje przypominające psy
  • wighty - stwory przypominające ghule z charakterystycznymi dla potwora Frankensteina śrubami.
Co warto tutaj wspomnieć, w Maldraxxus znajduje się Dom Konstruktów, który specjalizuje się w takich istotach.

Nie z tego świata

W serialu, Nie z tego świata znajdziemy dwa przykłady sposobów na zachowanie życia, poprzez wymianę zniszczonych narządów.
Pierwszym z nich jest Doc Benton z 3. sezon, który dzięki tajemniczej formule (nie tak bardzo różnej od tej Herberta Westa, choć zaaplikowanej za życia) zyskał nieśmiertelność, jednakże jego organy ciągle podlegały procesom niszczenia, przez co musiał je sobie wymieniać co jakiś czas. To zaś skłoniło go do stania się seryjnym mordercą. Bentona nie da się zabić. A przynajmniej nie typowymi metodami.
Oczywiście, nikt nie pomyślał, żeby go spalić albo wrzucić do rozdrabniarki do drewna.
Podobną sytuację znajdziemy w 10. sezonie, gdzie bracia Winchester stanęli oko w oko z rodziną Styne'ów (Frankensteinów), którzy również przedłużali sobie życie, zabierając organy innym, aczkolwiek nie byli nieśmiertelni. To zaś sprawiło, że dało się ich zabić, co bracia zrobili.

Inne cielesne golemy i podobne potwory

Jak mówiłem, jest całkiem sporo pomniejszych przykładów cielesnych golemów albo postaci do nich podobnych, zaczynając od typowych Franken-cosiów:
  • BenWiktor/Frankenszał z Ben10 - jedna z transformacji Bena, przedstawiciel gatunku transylian z planety Anur Transyl w układzie Anur, skąd pochodzą również kosmici przypominający duchy, zombie, wampiry, wilkołaki i mumie.
  • Frankenstrach ze Scooby-Doo: Frankenstrachy - potwór stworzony przez wujka Velmy, doktora von Dinkensteina, z różnych elementów
  • Frankenweenie z filmu o tym samym tytule reżyserowanym przez Tima Burtona - wskrzeszony pies
  • Frankie Stein z Monster High - córka Frankensteina (który jest potworem Frankensteina), ucząca się w Straszyceum. Ma jakieś 15 dni.
  • gigantyczny dziobak z Fineasza i Ferba stworzony na konkurs potworów
  • Tut z Tutensteina - mumia ożywiona piorunem
Poza tym postać dosłownego Frankensteina/potwora Frankensteina znajdziemy w takich dziełach jak:
  • Ja, Frankenstein (reż. Stuart Beattie)
  • Nawiedzony Dom (Penny Dredfull)
  • Van Helsing (reż. Stephen Somers) 
No i oczywiście możemy wyróżnić całą masę frankensteinopodobnych istot:
  • Boltz z Moja niania jest wampirem (odc. 23: Sportowiec-robot) -  potwór zrobiony przez szkolnego trenera hokeja, Steinera, by zapewnić drużynie zwycięstwo.
  • golem z American Horror Story: Nowy Jork - stworzony przez Whitleya stwór zbudowany z najlepszych fragmentów ciał gejowskiej społeczności Nowego Jorku, mający ją chronić. Nie został ukończony i ożywiony (co w związku z dość przyziemną formą tego sezonu mogło nawet nie być możliwe).
  • Igorzy ze Świata Dysku - słudzy rodzin w Uberwaldzie, przeprowadzający na sobie liczne operacje i przeszczepy. Są wspaniałymi medykami.
  • Karl Ruprecht Kroenen z Hellboya - naziskowski naukowiec, który zyskał nieśmiertelność poprzez liczne modyfikacje ciała.
  • Nomu/Bezmózgi z My Hero Academii - stworzenia posiadające wiele darów, tworzone ze zwłok.
  • steampunkowe, nazistowskie zombiaki z Sucker Punch (reż. Zack Snyder) - napędzane energią parową zombiaki w jednej z "misji" dziejących się w głowie bohaterki.
  • zomboty z Armii Frankensteina (reż. Richard Raaphorst) - potworne zombiaki, wskrzeszone przy pomocy technologii. Jeśli ktoś grał w RE: Village, to w fabryce Heisenberga znajdziemy bardzo podobne abominacje.
A więc znajdziemy całkiem niezłą, różnorodną reprezentację cielesnych golemów!

Motywy związane z cielesnymi golemami

Tak naprawdę, różnorodność cielesnych golemów oznacza, że niektóre są bardziej typowe, a inne mniej. Czasami niektóre przykłady wręcz ledwo mogą być podciągnięte pod te stworzenia (Nomu czy zombiaki z Sucker Punch).
Dlatego więc te motywy będą związane z bardziej generycznymi cielesnymi golemami, co nie oznacza, że będą one nudne.

Cyborgizacja

Bardzo często cielesne golemy to nie tylko ciało. Często posiadają jakieś metalowe wszczepy, które na przykład pomagają im nie rozpaść się. Rzadko kiedy przypominają roboty, a już na pewno nie są wtedy Terminatorami! No, chyba że mowa o armii Frankensteina!
Niemniej czasami ciekawie byłoby ujrzeć cielesnego golema z wyraźnymi elementami technologicznymi wszczepionymi w niego. Na przykład, gigantyczny rozrusznik serca wystający mu z piersi.

Szalony naukowiec

Kto tworzy cielesne golemy? Oczywiście, że szaleni naukowcy!
Raczej trudno sobie wyobrazić twórcę golemów, który jest normalnym magiem-nekromantą. Nie, to musi być ktoś, kto ma aparycję Victora Frankensteina, Herberta Westa albo innego szaleńca, który by krzyczał "To żyje!". Zresztą, cielesne golemy nie ożywia się tak po prostu jak pierwszego lepszego zombiaka czy szkieletora, lecz potrzebna jest pewna operacja. Stąd niemal pewny jest styl chirurga.
Nawet Velma musiała przejść przemianę w nawiedzoną panią doktor, żeby wskrzesić Frankenstracha! (BTW: Czy ona przypadkiem nie miała włosów zbyt krótkich na tą fryzurę?)

Elektrokineza

Zwykło się przyjmować, że potwór Frankensteina ożył dzięki błyskawicy. Dlatego też często widzimy cielesne golemy, które umieją używać błyskawic.
Oczywiście, to nie jest elektrokineza związana z psychokinetycznymi zdolnościami manipulacji żywiołem, a bardziej zdolność do wykorzystywania w miarę naturalnych źródeł tego żywiołu.

Autonomia kończyn

Dość często spotykanym motywem jest również to, że fragmenty ciała golema cielesnego odpadają i mogą poruszać się samemu. Czasami nawet wbrew woli ich właściciela.

Kradzież narządów

Jeśli nie spróbuje się rozkopywać grobów, jak inaczej można pozyskać materiał do stworzenia cielesnego golema? Oczywiście, kradnąc fragmenty ciała żywych ludzi. Choć zazwyczaj nie pozostają oni żywi długo, bo niestety ludzkie ciało ma ten defekt, że bez niektórych narządów żyć nie może. Na przykład, bez serca czy głowy!
To zazwyczaj oczywiście nie jest działanie samego golema, lecz jego twórcy, jednak z nim się wyraźnie wiąże.

Trangatunkowe wszczepy

Cielesny golem nie musi być człowiekiem (czy innym humanoidem). Może to być również patchwork innych stworzeń. Powstaje wtedy taka chimera, tylko że dosłownie zrobiona poprzez połączenie różnych części zwierząt.
I to może wyglądać bardzo interesująco.

Zastępstwo

Czemu ludzie w ogóle robią takie stwory? Najczęściej chcą albo dorównać Bogu w sile stwórczej (co zazwyczaj nie kończy się zbyt dobrze), albo zastąpić tym stworzeniem coś lub kogoś im bliskiego.
Utraceni członkowie rodziny, przyjaciele czy zwierzęta bardzo często są zastępowani przez cielesne golemy, by złagodzić ból związany z żałobą. Niemniej to nie jest to samo, co poradzenie sobie z żałobą albo odzyskanie tych, których utracili. To jedynie terapia zastępcza, która może zrobić więcej złego niż dobrego.

Tabula rasa

Bardzo często cielesne golemy są przedstawiane jako istoty o umysłach dopiero co narodzonych, posiadające świadomość dzieci, a przez to zdają się stanowić najbardziej pierwotną, nieskażoną kulturowymi uwarunkowaniami wizję człowieka.
Oczywiście, cielesny golem, o ile ma świadomość, szybko się uczy podstawowych ludzkich rzeczy, jak chociażby język, jednakże początkowo jest właśnie jak dziecko, które nie zna dobra ani zła.
Nie zna także osób, co może być problematyczne, jeśli miałby stanowić zastępstwo (albo nawet ożywioną wersję) zmarłej osoby.

Amalgamat mentalny

À contrario, czasami cielesny golem posiada cząstki świadomości, wspomnień, usposobień wszystkich osób, z których się składa. Jest to zrozumiałe w wypadku mózgu, jednak reszta ciała wiąże się ze swoistą pamięcią komórek. Nie chodzi tu jedynie o pamięć mięśniową, ale i samą wiedzę czy wspomnienia, które nie są związane bezpośrednio z daną częścią ciała.
To może prowadzić do swoistego problemu z tożsamością postaci. Czy jest ona jedną z osób, z których ciał została zbudowana, nimi wszystkimi czy żadną z nich?
A co, jeśli któraś z tych osób była zła? Czy golem powinien wziąć odpowiedzialność za jej czyny?

Moje pomysły na cielesne golemy

Czas na moje pomysły na wykorzystanie cielesnych golemów! Z uwagi na ich popularność i różnorodność, trudno znaleźć konkretne rzeczy, które należałoby naprawić, dodać, żeby były lepsze.
Dlatego, podobnie jak w wypadku ryboludzi, spróbujmy wykorzystać i rozwinąć to, co już jest.

Pomysł #1: Kryzys tożsamości cielesnego golema

Cielesny golem, jeśli jest świadomy, stanowi ciekawy przypadek budowania tożsamości. Podczas gdy normalni ludzie mają do czynienia z tożsamością narzuconą przez przodków, te istoty mają tożsamość narzucaną przez fragmenty własnych ciał, a także przodków tych ciał. Czy są którąś z osób, z których się składają, ich połączeniem czy kimś zupełnie innym? A nawet jeśli by doszły do porozumienia w tej kwestii z samym sobą, to co z innymi osobami, które mogą je widzieć jako kogoś innego.
O ile w ogóle by były traktowane jako osoby!
Niemniej, bardzo mi się podoba ten pomysł, bo uwielbiam kryzysy tożsamości.

Pomysł #2: Chimery

Prosty pomysł: Zamiast fragmentów ludzi, można pozszywać fragmenty różnych zwierząt. Trochę psa, trochę lwa, trochę czegoś innego... I już, mamy przerażającą bestię.
I oczywiście, nie musi to być stworzenie zbudowane zgodnie z planem budowy ciała danego gatunku. Mogą się pojawić dodatkowe kończyny, głowy itd.

Pomysł #3: Victor Rozpruwacz

Co powstanie z połączenia archetypicznego szalonego naukowca i seryjnego mordercy?
Ten pomysł zakłada, że części ciała pozyskiwane do stworzenia cielesnego golemy nie zostały pozyskane metodą okradania cmentarzy ani tym bardziej od osób, które swe ciała zapisały nauce. Wręcz przeciwnie! By powstał idealny golem, potrzebne są idealne elementy, wyselekcjonowane i pozyskane szybko...
Dosłownie mi przychodzi do głowy Kuba Rozpruwacz, a już na pewno ta jego wersja pokazana w X-Menach, gdzie Kuba pozyskiwał okazy dla Nathaniela Essex, znanego nam również jako Mister Sinister.
Ale to nie musi być wcale gotycki zabójca... To równie dobrze może być trener chcący idealnego zawodnika (Moja niania jest wampirem), ktoś chcący idealnego obrońcy (AHS) czy jakakolwiek inna postać wymagająca ideału.
Ta historia bardziej niż na samym golemie, skupia się na jego twórcy i jego przyszłych/niedoszłych częściach.

Pomysł #4: Armia wyspecjalizowanych potworów

Twórcy cielesnych golemów są rzadsi niż nekromanci. Głównie dlatego, że cielesne golemy wymagają więcej pracy niż zombiak, którego czasami nawet nie trzeba wykopywać, bo może to zrobić samodzielnie. By stworzyć cielesnego golema, trzeba co najmniej pozszywać ciała do kupy.
Ale możnaby było zrobić z takich golemów małą armię. A że golemy cielesne są o wiele lepiej skonstruowane niż zwykłe zombiaki, a nawet są dodatkowo wzmocnione, zdecydowanie są bardziej niebezpieczne niż zwyczajne żywe trupy.
Dlatego właśnie armia cielesnych golemów może stanowić bardzo ciekawe rozwiązanie!

I to już by było na tyle.
Mam nadzieję, że ten wpis się wam spodobał. Obserwujcie mojego bloga, bo szykuje się dalszy ciąg mojego spooktoberowego maratonu.
Do przeczytania!

Bibliografia:

Komentarze

Popularne posty