Cyrk przyjechał do miasta. Uciekaj, póki możesz! - czyli co straszy w cyrkach i lunaparkach?

 Ohayo! a może Wenecja!

Witam was we wpisie!

Oglądałem sobie właśnie film o SCP-823, Karnawale Horrorów, gdy przyszło mi do głowy to, ile takich niepokojących, groteskowych, czasami wręcz demonicznych historii o karnawałach, cyrkach, lunaparkach itd., widziałem. Długo by wymieniać:

  • Cyrk Zombozo z Ben 10
  • Karnawałowcy z Oberos (Mythgard)
  • Kult Rakdosa z Ravnici (MtG)
  • Powrót do Krainy Grozy (Martin Tajemniczy, odc. 60)

to tylko niektóre przykłady, do których należy również dodać wszelkich potwornych klaunów i błaznów:

  • Arta z Terrifiera
  • arlekina z Huntika
  • Krwiożercze klauny z kosmosu
  • Pennywise'a z To Kinga
  • Shaco z LoLa

Ale czemu?

Początkowo myślałem, że miał na to wpływ satanistyczny kult z lat 90., jednak po wysłuchaniu jego historii w filmie typu true crime, stwierdziłem jednak, że to nie było tak wstrząsające, żeby zainspirować ludzi do uznania karnawału za potencjalnie zły. Tym bardziej, że John Gacy grasował już w latach 70.

A więc co?

Odpowiedź leży już w dawnych czasach.

A więc przygotujcie się na mordercze śmiechy, plucie piekielnym ogniem i odrzucenie wszelkich praw i porządków, bo zmierzymy się z motywem karnawału grozy.

Czym jest karnawał?

Nasze poszukiwania źródeł przerażającego wymiaru karnawału, należy zacząć od tego, czym jest karnawał. Każdy katolik wie, że to okres między świętami Bożego Narodzenia i Popielcem, w czasie którego ludzie bawili się przez 40-dniowym Wielkim Postem.
Niemniej Michaił Bachtin widział w tym coś więcej - pewnego rodzaju uniwersalne zjawisko w wielu kulturach. Karnawalizacja miała burzyć zasady społeczne.
Czterema jej filarami miały być:
  • Wolność w kontaktach międzyludzkich - chwilowe zburzenie hierarchii społecznych. Bogaci i biedni, wysoko- i niskourodzeni byli traktowani tak samo.
  • Ekscentryzm
  • Zderzanie się kontrastów
  • Profanacja 
Ogólnie karnawał miał być okresem odpoczynku od zasad społecznych, gdzie były one chwilowo wznoszone. Był to potocznie mówiąc okres szaleństwa.
Jednak to szaleństwo było niebezpieczne. Karnawał nie był oczywiście nocą oczyszczenia i pewne, podstawowe zasady społeczne pozostawały, jednak takie coś mogło przypominać chodzenie po linie.
A już w szczególności dla tych, którzy mieli utrzymywać porządek i z tego porządku mieli benefity. Niemniej, karnawał w swej eskapistycznej formie był potrzebny jako wentyl bezpieczeństwa dla społeczeństwa.

Niemniej czarna legenda karnawału nie bierze się jedynie z jego potencjału do subwersji.
W średniowieczu również powstawały wędrowne cyrki. Nie dość, że składały się z kuglarzy, osób już i tak wykluczonych za bycie ludzkimi tricksterami, to były również wędrowne. Składały się z obcych. Obcy zawsze są groźni dla porządku społecznego. Nie wiemy, kim są, a więc mogą być niebezpieczni, tym bardziej, że mogliby również uciec po swojej zbrodni, jako że nie mają stałego miejsca pobytu.
W efekcie pojawia się obraz niebezpieczeństwa, które przybywa nie wiadomo skąd. Podobnie zresztą traktowano inną wędrowną grupę - Romów, których "reprezentację" często widzimy w filmowych lunaparkach i cyrkach, czy to poprzez rzekome romskie wróżki (często przez Romki nie grane) czy też ich mechaniczne odpowiedniki pokroju Zoltara.
Można nawet zaryzykować, że obszary zajmowane przez takie wędrowne grupy stają się tymczasowym nie-miejscem, przestrzenią niemożliwą do metaforycznego zamieszkania i oswojenia, taką samą jak ruiny, piwnice czy labirynty z fikcji gotyckiej.

Następnie należy dodać kolejny element upotworniający cyrk - pokazy dziwadeł (freakshow) pojawiające się w nowożytności. Nie dość, że cyrk jest grupą wędrowną, to jeszcze w jego skład zaczynają wchodzić postaci, które łatwo nie tylko przedstawić jako tych Innych, ale wręcz traktować jak potwory, szczególnie w perspektywie tamtejszych mniej empatycznych czasów.
Kulturowa teratologia cyrku to świetny materiał na doktorat!

A więc karnawał i cyrk mogą mieć tak przerażający PR z powodu:
  • subwersywnego charakteru karnawału
  • kuglarzy jako osób z marginesu
  • wędrowny charakter wielu cyrków
  • dziwadeł w szeregach cyrkowców
Niemniej w nowoczesności również pojawia się pewne niebezpieczeństwo. Lunapark jest dosłownie niebezpieczny. W hordach ludzi tam przychodzących łatwo się zgubić, a nawet być porwanym. Poza tym niektóre kolejki górskie również wydają się balansować nad przepaścią, gdyż jeśli wszystko pójdzie dobrze, uczestnicy będą mogli przeżyć w bezpieczny sposób odczucia związane z zagrożeniem życia. Jeśli wszystko pójdzie dobrze... Jeśli nie, przejażdżka może okazać się naprawdę mordercza.
Było bowiem kilka wypadków, które nie skończyły się dobrze, a nawet brzmią jak część horroru. W sumie, Oszukać przeznaczenie 3 się od tego zaczyna!
Poza tym czasami rzekomo wesołe wagoniki i inne elementy mogą przybierać bizarny wygląd, który bardziej niż z czymś wesołym, kojarzy się z koszmarem.

Wpływ dzieł

TvTropes podaje dwa dzieła, które pomogły dalej ukonstytuować motyw przerażającego karnawału.
Pierwszym z nich jest słynny film Gabinet Doktora Kaligari, przykład filmowego surrealizmu i niemieckiego horroru. W filmie tym mamy do czynienia z pewnego rodzaju freakshow w postaci tytułowego wydarzenia, na którym zostaje pokazywany przepowiadający przyszłość somnambulik w śpiączce, który nocami zabija na zlecenie doktora.
Oczywiście, w tym filmie nie ma aż tak dużo cyrkowości, jednak to już jakiś początek.
O wiele więcej takiej ikonografii znajdziemy w Coś paskudnego tu nadchodzi Bradburry'ego i filmie na podstawie tej książki. W tym dziele mamy lunapark, który nagle pojawia się w mieście i zaprasza ludzi do uczestnictwa. Dzieją się cuda-niewidy. Tylko, że te cuda najwyraźniej są czynione siłami demonicznymi, gdyż kończą się one źle - cyrkowcy nawet przed sobą nie kryją, że to jest ich cel. Paradoksalnie ich celem nie jest wywołanie uśmiechu u ludzi, ale rozpaczy. To łzy dają im siłę, a śmiech osłabia.
To niejako przeczy tej idei mrocznego trickstera, która jest tak wyraźna w innych wersjach tego motywu. Jednak nie do końca, jeśli uznamy, że zabawa miałaby być tylko dostępna dla tych cyrkowców-sadystów, którzy napawają się rozpaczą innych.
Niemniej to właśnie ta potencjalna szansa na porwanie tłumu przez subwersyjny karnawał jest moim zdaniem najciekawszym i jednym z najbardziej przerażających aspektów tego motywu. Wtedy właśnie człowiek ma wrażenie, że balansuje na różnego rodzaju granicach: moralności, komfortu czy bólu. Łatwo przeoczyć ślady, że coś jest nie tak, jeśli dobrze się bawisz.

No i poza tym cyrk często ma sam w sobie coś upiornego. Weźcie na przykład piosenkę z trailera Obłędnego Festynu Lunomroku z Hearthstone'a:
To jest upiorne, nie?
A teraz przypomnijcie sobie, że podobne melodyjki znajdziemy również w innych wizjach cyrków czy lunaparków. Oczywiście nie są one celowo straszne, jednak z uwagi na liczne powiązania kulturowo-historyczne, odczytujemy je jako istniejące na granicy między zabawą a strachem.
Zresztą, jazda na kolejce górskiej, czyli główny powód przychodzenia do lunaparku, również jest połączeniem zabawy i strachu (i poważnego uszkodzenia błędnika).
Ogólnie wiele elementów z cyrku i lunaparku może zostać wykorzystane jako coś zacierającego granicę zabawy i strachu. Bo, z tego co pamiętam z zajęć o gotycyzmie, gdy przyjemność i ból zostają połączone powstaje subwersywne uczucie, jakim jest rozkosz.

Jak cyrk może straszyć?

Przyjrzyjmy się poszczególnym klasycznym elementom w cyrku i tym, jak mogą one zostać przemienione z oznak zabawy coś przerażającego.
Zacznijmy od prowadzącego, który to zazwyczaj prowadzi program, ogłasza następne występy i często jest twarzą. Jest czarodziejem, showmanem, źródłem wręcz magnetycznego przyciągania... Ale prawda historyczna o nich jest straszna. Cyrki XIX, a nawet XX wieku często miały formę freakshow, a ci prowadzący jako ich liderzy wykorzystywali tych ludzi. Uprzedmiatawiali ich!
Możemy się bawić przy Królu rozrywki, jednak nie zmienia to faktu, że prawdziwy P.T. Barnum nie był raczej tak humanitarny.

Do tego dochodzi właśnie ta mroczna charyzma. Prowadzący cyrk ma za zadanie często nakłaniać ludzi do pójścia do cyrku, co czasami w fantastycznych dziełach może przypominać hipnozę. Pan Dark z dzieła Bradbury'ego nakłaniał ludzi poprzez obietnicę spełnionych życzeń.
Poza tym istnieje również szansa, że taki prowadzący spróbuje kogoś nakłonić do dołączenia do cyrku, czasami również przez hipnozę, a czasami poprzez obietnicę. Na przykład w jednej z mang Junjiego Ito mamy cyrk, w trakcie występów którego niemal każdy jego członek umiera, oprócz prowadzącego i młodej dziewczyny. Prowadzący pod koniec prosi zgromadzonych, żeby do nich dołączyli, a w zamian dostaną rękę tej pięknej dziewczyny. Nie trudno zgadnąć, że śmierć członków cyrku wynika z tego, że są to ich pierwsze występy i dołączyli do cyrku tylko z miłości dla tej dziewczyny.
Następną kwestią są treserzy zwierząt. Oni są kontrowersyjni już z zasady, bo często ich tresura może być równa znęcaniu się nad zwierzętami. Jednak poza tym nie są aż tak bardzo subwersywni. Mogą oczywiście spróbować kogoś zdzielić batem albo nasłać swoje zazwyczaj bardzo niebezpieczne zwierzęta, jednak to zagrożenie wydaje się bardzo proste, nie wynikające z jakichś głębszych, poskręcanych niepokojów pod naszą skórą.
Czym innym są jednak klaunowie. Jak twierdzi Amy Tikkanen, makijaż klauna jest mylący, czasami uniemożliwiając nam odczytanie ich emocji. Wprowadza nas to w stan doliny niesamowitości.
Zachowanie klauna jest co do zasady nieprzewidywalne. Mają się wygłupiać, co dla niektórych może wydawać się groźne.
Do tego historia zna przypadki morderczych klaunów, czego świetnym przykładem jest klaun Pogo, znany również jako seryjny morderca John Wayne Gacy. Bo nikt wcześniej nie pomyślał, żeby uznać klauna za kogoś podejrzanego.
Teraz klauni jakoś kojarzą się już mniej pozytywnie.
Są jeszcze miotacze nożami, akrobaci, woltyżerzy, kaskaderzy itd.

Jednak wszystko wydaje się normalne, póki istnieje czwarta ściana, umowna bariera odgraniczająca nas od cyrkowców, tak samo jak dzieje się to w klasycznym teatrze. Gdy ta bariera znika, a tym samym widownia zostaje zachęcona (albo nawet zmuszona) do partycypacji, może być niebezpiecznie. Szczególnie, gdy mowa o tych zajęciach, które wymagają zdolności, których zazwyczaj widz nie ma. Gdy patrzymy na cyrkowca przywiązanego do obracającego się koła, do którego rzuca się nożami, mamy dystans, ale co by było, gdyby to my byli tą osobą na kole? Albo tym akrobatą na trapezie zawieszonym 10 metrów nad ziemią?
To moim zdaniem stanowi przerażający element cyrku: myśl, że to my moglibyśmy być na ich miejscu. A gdy mamy do czynienia z takim demonicznym cyrkiem, niemal pewne będzie to, że jakiś niewinny człowiek zostanie zmuszony do tej groźnej partycypacji.

Jak lunapark może straszyć?

Teraz spójrzmy na drugi aspekt tego posta, czyli lunapark. Choć czasami cyrk i lunapark mogą występować razem, zazwyczaj jako część wędrownego cyrku, tak lunapark może być również czymś stałym. Czymś takim są chociażby wszelkie Disneylandy!
Do tego cyrk i lunapark korzystają z trochę innych metod. Cyrk to widowisko, na które przychodzi się, by obejrzeć występ, a lunapark to plac zabaw na sterydach z wieloma atrakcjami, które się zwiedza, w których się uczestnicy. Nie ma tu sceny i widowni jak w cyrku.
A co jest strasznego w lunaparku?
Zacznijmy o już omawianych tutaj kolejek górskich. Jak już mówiłem są one czymś z natury balansującym między śmiechem a strachem. Mają po prostu wywoływać skok adrenaliny.
I wszystko jest dobrze, póki wszystko działa jak trzeba, bo inaczej... Łatwo o wypadek ze skutkiem śmiertelnym. Masowym.
Podobnie można powiedzieć o wielu innych atrakcjach, takich jak diabelski młyn, wiele karuzel itd. Operują one takimi wrażeniami jak prędkość czy wysokość, które powodują to zabawne przerażenie. Choć diabelski młyn wydaje się być tu dość spokojny, wywołując co najwyżej obawy z powodu wysokości.
Podobnie jest z domem strachu, gdzie idzie się po to, by się pobać w bezpiecznym środowisku.
Bo lunapark ogólnie opiera się na iluzji zagrożenia. Odwiedzający zdają sobie sprawę z tej iluzji, więc pomimo przerażających przeżyć, idą na te wszystkie atrakcje, bo wiedzą/ufają, że wszystko będzie bezpieczne.
Dlatego straszny lunapark mógłby z łatwością zostać zbudowany na zanegowaniu tej iluzji. Na kolejce górskiej, diabelskim młynie albo innej wywołującej wymioty atrakcji coś naprawdę może się stać. W domu strachu potwory mogą nie być tak fałszywe.
Do tego dochodzi wszechobecna mechaniczność.
Niemniej nie wszystko w lunaparku opiera się na tej subwersji, którą można by poddać kolejnej subwersji. Są takie atrakcje jak dom śmiechu czy gabinet luster, które nie wywołują strachu ani uczuć podobnych, przynajmniej w założeniu.

Dom śmiechu łatwo by było powiązać z klaunami. Jak śpiewała P!nk: "It used to be a funhouse/ But now it's full of evil clowns". Tak samo jak dziwność i głupawość klaunów może wywoływać w nas niepokój, tak samo wystrój domów śmiechu może na nas działać w podobny sposób. Do tego może dojść także aspekt klaustrofobii i zagubienia, bo (z tego co widziałem w internecie) te miejsca mają tendencje do wywoływania oczopląsu.
No i mogą się w nich kryć klauni.
Podobnie można powiedzieć o gabinetach luster, gdyż są one wręcz idealną pułapkę do zgubienia się w niej. To zwodniczy labirynt, w którym może kryć się coś niebezpiecznego, ale odwiedzający nie będzie wiedzieć, gdzie dokładnie, bo lustra tak odbijają rzeczywistość.
A jeśli zdarzy się przezroczysta szyba... Chyba jeszcze gorzej, gdyż wtedy mamy na przykład osobę, którą chcemy uratować, na widoku, jednak nie możemy się do niej dostać.

Pennywise jest bezlitosny!

Poza tym są również maskotki, które podobnie jak klauni mogą być niepokojące. One tym bardziej utrudniają nam określenie, kto jest w stroju, a i często mają podobne, niby śmieszne elementy, które mogą także wywoływać niepokój.
Do tego motyw maskotek-zabójców jest dość popularny w horrorach, zaczynając od FNAFa z mechatronicznymi maskotkami, a na na dziełach takich jak Szkolna masakra tępym narzędziem czy Królowe krzyku z żywymi zabójcami kończąc. Bo pod łbem maskotki może kryć się ktokolwiek. I może w ten sposób doprowadzać do krzywdy innych, jeśli nie po prostu śmierci.

Reasumując, karnawały, cyrki i lunaparki to zjawiska subwersyjne, zamazujące wiele par przeciwieństw jak strach-śmiech, bezpieczeństwo-zagrożenie czy komfort-dyskomfort. Wykorzystując tą ich właściwość, autorzy mogą stosunkowo łatwo stworzyć obraz strasznego cyrku, karnawału grozy czy innego lunaparku z piekła rodem.

Mam nadzieję, że ten wpis się wam spodobał. Napiszcie komentarz i udostępnijcie tego posta, by mój blog się rozwijał.
Do przeczytania!

Komentarze

Popularne posty