Na tropach monstrów #33: Bestie z głębin - POTWORY MORSKIE

 Ohayo! a może Atlantyda!

Witam w kolejnym wpisie na moim blogu.

Dziś (gdy to piszę, 14.09) chciałbym jakoś uhonorować wakacje, które dla jednych już się skończyły, dla innych zaraz się skończą, a w momencie, gdy to opublikuję, ja pewnie też nie będę mieć już wakacji. Co się kojarzy z wakacjami najbardziej? Prawdopodobnie morze, plaża itd.

A więc dziś zapraszam was w głębiny morskie, by poznać potwory tam żyjące. Będą krakeny, lewiatany i wiele innych morskich bestii.

Zaczynajmy!

Morski potwór - czyli co?

Warto najpierw zaznaczyć pewne granice, w których będziemy się dziś poruszać.
Otóż morskie potwory to... potwory żyjące w morzach i oceanach. Rzadziej mówi się o nich w kontekście istot żyjących w jeziorach czy rzekach, co ma całkowity sens, jednakże czasami utożsamia się je.
Na potrzeby tego posta jednak powiedzmy, że potwory morskie muszą być duże, co pozwoli nam wykluczyć morski lud (merfolk). To zaś pozwala nam przedstawiać morskie potwory bardziej w kategorii zwierząt albo istot nieludzkich (non-person), nawet jeśli byłyby rozumne. A więc żadnych potworów z Czarnej Laguny!
A więc podsumujmy: Potwory morskie to wielkie, wodne stworzenia, żyjące głównie w morzach i oceanach.

Potwory morskie w mitach i folklorze

Przejdźmy teraz do przykładów potworów morskich w mitach, podaniach i folklorze. A jest ich niezwykle dużo, gdyż morze było zawsze tajemniczym i groźnym miejscem. Do dziś znamy lepiej powierzchnię Księżyca czy Marsa niż dno naszych oceanów, więc to naturalne, że mamy wrażenie, że kryje się tam jakiś wielki przerażający stwór albo nawet wiele. Zresztą, nie można powiedzieć, że nie ma się w tedy racji, gdyż wiele istot w morskich głębinach może startować do konkursu na najbardziej przerażające potwory.
Ale zacznijmy opowiadać.
Gustav Doré, Zniszczenie Lewiatana
A zacznijmy od Biblii. Tam bowiem pojawia się istota zwana Lewiatanem. Jest on przedstawiany jako wielki morski wąż, choć ma on również cechy krokodyla. Z jego nozdrzy ma buchać ogień i dym, a jego skóra ma być twarda, pokryta płytami. Posiada również wiele głów. Ma on być niezwyciężony przez wszystkie ziemskie byty. Jest również nazywany królem wszystkich stworzeń, co może być wiązane albo z jego potęgą, albo z jego pychą.
Często sugeruje się, że Lewiatan ma być wielorybem albo wstęgorem królewskim. Niektóre interpretacje jednak wiążą go z wizją demona, tego zdradzieckiego węża, który sprzeciwił się Bogu. Jest tym samym kojarzony ze smokiem z Apokalipsy.
Jednakże w późniejszych wiekach mianem lewiatana określano duże stworzenia morskie, w tym wieloryby.
Co ciekawe, Lewiatan jest przedstawiany często w parze z Behemotem, wielkim lądowym stworzenie kojarzonym czasami z hipopotamem, ale niektórzy mogą skojarzyć jego opisy również z zauropodami.
Trzecim stworzeniem, które występuje w tym trio, jest Ziz, który jednak nie pojawia się w Biblii, a jedynie w Midraszu, czyli rabinicznych komentarzach do Tory. W ten sposób powstaje trio stworzeń wody, ziemi i powietrza.
Innym morskim potworem z Biblii jest ryba, która połknęła Jonasza, gdy ten próbował uciec przed zadaniem danym mu przez Boga.
Kolejnym morskim potworem ma być babilońska bogini mórz, Tiamat, również przestawiana w postaci smoka.
Idąc dalej, do Grecji, okaże się, że jest całkiem dużo takich stworów:
  • Cetus - wielki morski smok, który miał pożreć Andromedę, ale został pokonany przez Perseusza.
  • Charybda - stworzenie, które połykało statki, tworząc wielkie wiry wodne.
  • Hydra
  • Scylla - wielogłowa bestia żyjąca w jaskini nieopodal miejsca przebywania Charybdy.
  • Triangul
  • itd.
A skoro już powiedziałem o Triangulu, warto wytłumaczyć, o co mi chodzi. O Krakena! Tak, Triangul i Kraken to to samo, tylko że jego rzymska nazwa z pism Pliniusza Starszego nie przyjęła się tak dobrze jak nazwa norweska. Kraken jest wręcz najbardziej znanym morskim potworem, najczęściej przyjmującym formę wielkiej ośmiornicy. Jego nazwa wywodzi się od norweskiego słowa oznaczającego "zakrzywiony".
Kraken miał słynąć z tego, że czasami wynurzał się na olbrzymie ilości czasu, wystarczające by porosnąć roślinnością niczym mała wyspa. Gdy żeglarze przybywali na taką wyspę, często budzili 
Krakena, który zanurzał się, topiąc ich oraz statek.
Innym popularnym wizerunkiem Krakena jest to, jak oplata on swoimi mackami statek, wciągając go w głębiny.
Według Pliniusza Starszego miał on również blokować Cieśninę Giblartarską.
Warto również wspomnieć o aspidochelonie, wielkim żółwiu, który przypomina rozmiarami wyspę.
Przenieśmy się teraz do Azji, gdzie, oczywiście, w Indiach są nagi, a w Chinach smoczy królowie. Nie będę już o nich mówić, bo mam wrażenie, że to już 3 raz z rzędu.
Warto jednak porozmawiać o makarach, wielkich stworzeniach niekiedy utożsamianych z krokodylami. Mają mieć głowę ssaka (zazwyczaj słonia) i resztę ciała wodnego zwierzęcia (zazwyczaj ryby). 
Idźmy dalej na wschód, do Singapuru, którego strażnikiem/maskotką jest merlion, pół-lew, pół-ryba. Symbolizuje on Singapur, "lwie miasto", w którym pierwotnie kwitło rybactwo.
Innym potworem morskim jest nasz ulubiony filipiński smok, który nie może znieść, że facet, w którym się zabujał, ma już chłopaka, czyli bakunawa. Miał on pożreć sześć z siedmiu pierwotnych księżyców (ten element jest obecny chyba we wszystkich wersjach tej istoty, nawet jeśli nie ma w nich mowy o romansie Libulana i Sindapy), za co został ukarany i uwięziony pod morskim dnem/na dnie morza.
Kolejnym ciekawym stworzeniem morskim są japońskie umibozu, przedstawiane jako ciemne sylwetki w falach morza. Przypominają trochę Bukę.
Innym japońskim morski stworem jest Ningen, wielka kryptyda przypominająca syrenę, a więc skrzyżowanie człowieka i ryby/wieloryba. Od japońskiej syreny, ningyo, odróżnia go jednak rozmiar oraz to, że ningyo nie mają rąk. Ningen ma żyć pod w oceanie wokół Arktyki.
Ale nie martwmy się, bo to jest akurat stwór wymyślony przez internautów, podobnie jak Slenderman, fleshgait czy większość SCP!
Ale w folklorze japońskim pojawia się inny morski potwór, szkieletowy wieloryb, bakekujira.
Kolejnym ciekawym morskim potworem jest inuicki akhlut, czyli połączenie wilka i orki.
Warto wspomnieć o tych wszystkich potworach z jezior i rzek, w tym tych wszystkich "podróbkach Nessie", który paradoksalnie ma dość długą historię występowania, gdyż pierwsze doniesienia pochodzą z czasów świętego Kolumby, czyli z VI wieku naszej ery. Innymi potworami z jezior, zazwyczaj przedstawianymi jako węże albo plezjozaury, są:
  • Bessie z jeziora Erie
  • Champy z jeziora Champlain
  • Chessie z Zatoki Chesapeake
  • Gaasyendietha z jeziora Ontario
  • Igopogo z jeziora Simcoe
  • Lauriosauro z jeziora Como
  • Mokele Mbebe z rzeki Kongo
  • Norag z Loch Morar
  • Ogopogo z jeziora Okanagan
  • Paskuda z Zalewu Zegrzyńskiego
Warto również wyróżnić Mishipeshu, zwanym również podwodną panterą, które ma żyć w Górnym Jeziorze w USA. Według legend ludów Wielkich Jezior są to potężne istoty-hybrydy. Mają rogi jak jelenie albo bizony, ciała jak puma albo ryś oraz łuski albo pióra na grzbiecie. Mają być przeciwieństwem Gromoptaka, z którym toczą odwieczny konflikt, ale jednocześnie się dopełniają. Algonkinowie (ci od wendigo) wiążą mishipeshu z zaświatami, a Ojibwe uznają ich za władców wód i stworzeń wodnych, w tym węży.
Oczywiście, nie można zapominać również o licznych wielorybach, takich jak ten opisany przez Melvina w Mobym Dicku!

Potwory morskie w popkulturze


Potwory morskie z oczywistych względów są bardzo popularne również w popkulturze.

D&D

Zacznijmy o lewiatanów, bo to będzie bardzo szybkie. Lewiatan to wielki żywiołak wody. Koniec.
Czuję, że to niewykorzystana okazja. 😥
Choć z drugiej strony, w Critical Role (dokładniej 2 kampania, Mighty Nein) pojawia się postać Uk'otoa, wielkiego lewiatana, który nie wydaje się być zbytnio żywiołakiem, a zamiast tego posiada cechy wielkiego węża wodnego z licznymi oczami.

Z kolei krakeny są wielkimi, mackowatymi potworami, które uwielbiają zatapiać statki. W poprzednich edycjach bardziej przypominały ośmiornice, lecz 5 edycji ich wygląd się mocno zmienić. Lorowe wytłumaczenie tego ma polegać na tym, że rzekomo krakeny uwielbiają modyfikować swoje ciała.
Innymi lubiącymi zatapiać statki gigantami są smokożółwie, wielkie smoki mniejsze o wyglądzie żółwi wodnych, które uwielbiają pozyskiwać kosztowności ze statków, które zatapiają swoim oddechem pary.
Oczywiście, za wodne potwory można również uznać niektóre aberracje, takie jak abolethy, które o dziwo występują tylko w Podmroku, choć ich zdolność do zmuszania istot do oddychania wodą zamiast powietrza świetnie by się sprawdziła w podwodnej, morskiej cywilizacji (albo jej ruinach).

Magic the Gathering

W Magicu możemy wyróżnić dwa główne rasy morskich potworów, czyli krakeny i lewiatany.
Krakeny są stworzeniami mocno związanymi z błękitem. Występuje jedynie jedna karta bez tej barwy - czarny Rot Tide Gargantua z Innistrad: Crimson Vow, który prawdopodobnie zawdzięcza te barwy faktowi, że jest zombie. Jedyny simicowy kraken to Arithmetex, który śpi jako wyspa. Z kolei dimirowe krakeny zawdzięczają częściową czerń demoniczności (Gyruda), byciu obiektem kultu a'la Cthulhu (Krothuss) albo ogólnemu byciu wielkim straszliwym potworem (Wrexial). Poza tymi 5 wyjątkami, wszystkie krakeny są czysto niebieskie, co akcentuje ich skrytość i powiązanie z żywiołem wody.
Większość krakenów ma zdecydowanie cechy głowonogów, ale są i takie, które posiadają cechy skorupiaków (czyli szczypce), a nawet humanoidalne kształty.
Inną grupą morskich potworów w Magicu są lewiatany, które również są mocno związane z błękitem, choć są nieco bardziej zróżnicowane, jeśli chodzi o barwy. Nie mają jednak żadnych innych barw pojedynczych niż niebieska. Jedyny dimirowy lewiatan, Nemesis of Reason, jest również horrorem, a do tego idealnie reprezentuje dimirowe szaleństwo. Simicowe leviatany są oczywiście częścią gildii Simic, a bezbarwny jest artefaktem z Mirrodinu. Choć Xyris, jedyny temurowy lewiatan, nie pochodzi z triomu w kolorze temuru.
Lewiatany właściwie występują w dwóch typach reprezentujących dwie wizję błękitu - głębiny wody i przestworza. 27% z nich posiada zdolność latania.
Lewiatany charakteryzują się dużymi paszczami. Tak jak krakeny przedstawiają cechy bezkręgowców, większość lewiatanów wydaje się inspirowana wodnymi kręgowcami, wężami, rybami i wielorybami. Jedynie Charix jest krabem.

Kaiju

Oczywiście, skoro mowa o wielkich potworach z morskich głębin, nie można nie wspomnieć o kaiju. Bardzo często bowiem pochodzą one właśnie z morza, czego dowodzi najsłynniejszy z nich, Godzilla, zwany Królem Potworów.
W Pacific Rim również pojawiały się kaiju wychodzące z morza.

Mitologia Cthulhu

Twórczość Lovecrafta, a później jego następców równiez obfitowała w liczne przykąłdy potworów żyjących w wodach. Sam Cthulhu przecież ma spać na dnie morza, w cyklopowym mieście, R'lyeh.
Poza tym wiele stworzeń z tych historii posiada pewne cechy istot wodnych. Macki są już niemal nierozerwanie powiązane z kosmicznym horrorem i weird fiction.

Morskie potwory są łatwe - czyli krótki podręcznik tworzenia morskich bestii

 Morskie potwory są bardzo ciekawymi stworzeniami do wymyślania. Czemu? Bo nie są ograniczane w formie. Podobnie jak demony są definiowane poprzez funkcję, a nie cechy wyglądu. Jednocześnie, w przeciwieństwie do symboli zła, te żyjące w głębinach potwory łatwo mogą wkradać się w rejestr istot możliwych. W końcu głębinowy gigantyzm jest faktem, podobnie jak to, że stworzenia w głębinach są mało znane, a za to często przerażające.
Dziś możemy poniekąd potwierdzić, że Kraken jest prawdziwy, bo wiemy o istnieniu olbrzymich kałamarnic!
Do tego, nawet jeśli nie zagłębimy się w otchłanie morza, lecz pozostaniemy na otwartej toni morskiej, okaże się, że morskie życie jest niezwykle groźne. Może i w czasie tygodnia z rekinami trochę przesadzają, ale nadal nie chcielibyśmy mieć do czynienia z rekinami! Wieloryby również mogą okazać się przerażające z samego faktu, że te najsłynniejsze są prawdziwymi gigantami. Człowiek mógłby pływać przez aortę płetwala błękitnego!
A o delfinach i ich psychopatycznych skłonnościach lepiej już nie wspominać.
A w prehistorii było jeszcze gorzej. Oto kilka koszmarów z odmętów mórz i oceanów z historii naszej planety:
  • wielkie wodne skorpiony
  • pływające, mordercze stawonogi (anomalokaris)
  • pancerne ryby z zębami niczym gilotyna do papieru i zdolnością wsysania ofiar (dunkleosteus)
  • mordercze, wodne jaszczury (ichtiozaury, plezjozaury i mozazaury)
  • protowieloryby, które były jeszcze bardziej mordercze niż obecne (np.: bazylozaur). No i niektóre były bardziej hipciowate, co już świadczy o byciu groźnym
  • rekiny, które polowały na wieloryby (megalodon)
  • i wiele innych stworzeń, których nie chcielibyśmy spotkać twarzą w twarz
Jednak potwory morskie bardzo często właśnie czerpią z tych elementów! Większość z nich, to dosłownie większe wersje znanych zwierząt.
Megalodon z filmu Meg? To dosłownie wielki rekin! Zresztą w Szczękach rekin nie był zbyt wielki, ale i tak siał postrach.
Co oczywiście nie oznacza, że nie mogą to być równie dobrze hybrydy znanych zwierząt albo stworzenia posiadające wiele głów. Albo smoki. Smoki zawsze są dobrym pomysłem!
Potwory morskie mogą więc przybierać wiele przerażających form, czerpiąc z takich zwierząt jak:
  • ryby
  • wieloryby
  • foki
  • krokodyle
  • żółwie
  • głowonogi
  • skorupiaki
  • ślimaki
  • plezjozaury
  • ichtiozaury
  • mozazaury
  • płazy (bo niegdyś przecież były płazy żyjące w morzach)
  • węże
  • jaszczurki
  • meduzy
  • ukwiały
  • koralowce
  • gąbki
  • rozgwiazdy
  • strzykwy
  • a nawet formy humanoidalne

Motywy związane z morskimi potworami

Jak zawsze, istnieje wiele różnych motywów związanych z danymi potworami. Jednak, biorąc pod uwagę, że to tak bardzo zróżnicowana grupa, trudno wyznaczyć jakiś rdzeń opowieści, wokół którego można by było ustawiać motywy.
Potwory morskie bowiem są albo przeszkodami na drodze bohaterów, albo wprost antagonistami, na których się poluje. Rzadko kiedy pojawiają się w innej roli, co przedstawia je dość przedmiotowo. Sprawia to również to, że ich reprezentacja pozostaje dość tajemnicza. Co w sumie może ciekawie pasować do ich błękitności w MtG, gdyż można by powiedzieć, że reprezentują tajemniczą wiedzę ukrytą w głębinach!
Ale przejdźmy do motywów!

Zatapiacze statków

Oczywiście, morskie potwory często zatapiają statki. To ich główne zajęcie! W historiach pojawiają się głównie po to, by zatopić jakiś statek, który wpłynie na niebezpieczne wody. 
To oczywiście czyni z nich ucieleśnienie niebezpieczeństw morza, ucieleśnienia żywiołu.
To powinowactwo widać zarówno w dziełach, gdzie statek zostaje rozerwany na strzępy niemal natychmiastowo, jak i w dziełach, gdzie statek powoli staje się ofiarą potwora, jak w filmie (np.: W otchłani lęku). Czasami potwór atakuje inny obiekt, na przykład stację podwodną, łódź podwodną albo platformę wiertniczą.
Sytuacja jest jednak zawsze taka sama - załoga próbuje przetrwać, podczas gdy macki, odnóża i/lub wężowe cielsko potwora oplatają się wokół obiektu albo ten obiekt jest uderzany przez stwora. Ewentualnie, potwór zionie czymś w obiekt, na przykład parą.
To świetny sposób pokazania, że morze może być przeraźliwie groźne.

No i świetny sposób, żeby rozpocząć historię o rozbitkach.
Ewentualnie można dodać motyw potwora na statku, który w przeciwieństwie do Drakuli na Demeter (o którym był film, który wbrew słowom krytyków całkiem mi się podobał), wychodzi z morza, a nie z luku bagażowego. (Kurczę, Krwawe niebo może być inspirowane tym rozdziałem Drakuli!?) Może to słudzy jakiegoś większego potwora morskiego? Wiecie, na przykład Dagona.

Strażnik pradawnej cywilizacji

Pewnie słyszeliście o Atlantydzie. Jeśli nie, oficjalnie uznaję, że musicie żyć pod kamieniem i to chyba od czasów antycznych! Bo o Atlantydzie pisał już chyba Platon.
Atlantyda była wielką, wspaniałą cywilizacją, której obecnie przypisuje się niesamowity rozwój technologiczny. Została jednak zatopiona, ale wiele współczesnych reprezentacji ukazuje ją jako wciąż funkcjonującą bardzo dobrze, nawet pod wodą.
I morski potwór może stanowić strażnika takiej cywilizacji. Jak Lewiatan był strażnikiem Atlantydy w filmie Disneya!
Idea, że zamiast psa obronnego, taka podwodna cywilizacja może mieć gigantyczną ośmiornicę albo innego krakena jest bardzo interesująca.
Może potwór zatapia statki, bo zbyt blisko zbliżają się do tej zatopionej cywilizacji? A może to strażnik, który dba, by cywilizacja mogła się rozwijać i nie wymarła ani nie była zagrożona chowem wsobnym (dostarcza nowych ludzi)?
A może to po prostu przerośnięty pieszczoch, który jest zdolny zatapiać tankowce, bo miał koszmar o tym, że nikt nie chce mu rzucić patyka (albo coś o adekwatnych rozmiarach). Wiecie, wtedy słynne "Wypuścić krakena" oznaczałoby spacerek! Tylko że z wodną bestią wielkości wieloryba!

Kosmiczny horror

Z jakiegoś powodu łatwo powiązać potwory morskie z Wielkimi Przedwiecznymi i innymi stworami a'la Lovecraft. Na przykład N'Zoth, jeden ze Starych Bogów na Azeroth jest niezwykle mocno związany z wodą, co widać chociażby poprzez to, że jego awatarem jest ryba, a jednymi ze sług- nagi. Nie można również zapomnieć o Głębi strachu (2020) i Dagonie (2001), czyli filmach, które łączą w sobie elementy wprost wzięte of Lovecrafta i potwory czyhające w wodzie.
Także Kraken z Atlantydy 2 może być uznany za swoistą istotę związaną z lovecraftowskim horrorem. Jest tajemniczy, otoczony kultem i przerażający. Posiada zdolność wpływania na umysł, co brzmi jak coś, co mógłby uczynić jakiś okołolovecraftowski byt.
No i ta usunięta scena na końcu.

To było... niepokojące.
Ale ogólnie, myślę, że potwory morskie mają całkiem dużą szansę, by wpasować się w stylistykę Lovecrafta. W końcu pewnie większość z was zna te słowa Lovecrafta:
"Najstarszym i najsilniejszym uczuciem znanym ludzkości jest strach, a najstarszym i najsilniejszym rodzajem strachu jest strach przed nieznanym."
A co jak co, ale trudno na ziemi szukać miejsc bardziej nieznanych niż morskie głębiny.

Możliwe

Niektóre potwory morskie posiadają poniekąd wokół siebie otoczkę bycia możliwymi. Nie chodzi jedynie o rekina zwanego Brucem ze Szczęk, ale również o większe potwory morskie.
Głębiny są tajemnicze, więc czemu nie mielibyśmy założyć, że wielki, morderczy wieloryb nie mógłby istnieć? Myślę, że taka perspektywa może dodać potworom morskim jakiejś autentyczności, przedstawiając całkiem sensowny strach przed nieznanym, który nie epatuje jedynie z ekranu, ale również przenosi się do naszych umysłów. Co jeśli jest taka istota? Jako że żyje w głębinach, możemy nawet o niej nie wiedzieć.
A prawda jest taka, że ludzie nie boją się być samemu w ciemności. Boją się nie być samemu w tym mroku, tego, że coś tam z nimi jest, coś groźnego. Jeśli mamy wrażenie, że coś tam jest, możemy się bać jeszcze bardziej.
I to myślę, że ciekawie byłoby to wykorzystać w horrorze.

Podniebne potwory

A co, jeśli spróbujemy zmienić środowisko życia takich morskich potworów?
Teoretycznie, latanie i pływanie mogą wydawać się czynnościami podobnymi. Pomijając oczywiście wszelkie ważne w tym wypadku prawa fizyki, to to samo.
A więc czemu nie można by było zrobić wielkiego stwora przypominającego morskie stworzenie, ale latające w przestworzach? Takim czymś są lewiatany w MtG (przynajmniej ich część).
Jakoś lubię wizję wielkich, latających (a może nawet kosmicznych) wielorybów.

Żywe wyspy

Arixmetes, kraken, który jest wyspą z MtG
obraz autorstwa: Damitar Marinski
Czy to Aspidochelon ze średniowiecznych bestiariuszy czy krakeny, czy może SCP-169 (Lewiatan), niektóre potwory morskie są tak wielkie, że stają się elementami geograficznymi.
Może warto by było z tego skorzystać w historii i dość dosłownie stworzyć bóstwo wyspy, które byłoby nią samą. Albo potwora, którego nie powinno się budzić, bo w przeciwnym wypadku zatopi wszystkich w okolicy! 
To również całkiem ciekawy sposób na stworzenie ruchomej wyspy.

Moje pomysły na potwory morskie

Wydawać się mogło, że już wyczerpałem temat.
Jednak myślę, że istnieje kilka ciekawych sposobów, by ukazać ciekawe potwory morskie, coś więcej niż tylko przeszkodę albo wielką bestię, którą należy upolować.

Pomysł #1: Żywiołaki wody

Jeśli jakikolwiek potwór zasługuje na status żywiołaka wody, z pewnością byłyby to potwory morskie, który już i tak uosabiają potęgę głębin.
Jeśli żywiołaki miałyby być stworzeniami z ciała i kości, wielki wąż albo inny mozazaur świetnie pasowałby jako żywiołak wody.
Sam też fakt, że stworzenia wodne są zdolne do osiągania wielkich rozmiarów również sugeruje, że potężny najwyższy żywiołak wody mógłby być wielkim morskim potworem.

Pomysł #2: Pradawna morska istota

Porzućmy lęk! Nie każdy morski potwór bowiem musi być wielki, straszny i krwiożerczy. Może ten wielki stwór jest przyjazny. Może lubi statki w butelkach!
Może kraken nie jest jest wcale taki zły, a to syreny są tymi złymi?
Ogólnie, myślę, że przedstawienie tych wielkich, potężnych istot z większą ilością szacunku, bardziej jako istoty o potędze i wiedzy, a nie tylko destrukcyjnej mocy, może okazać się ciekawym zabiegiem.
Może bohaterowie muszą dostać się do pradawnego Krakena, żeby zapytać się go o coś, podobnie jak drużyna Awatara udała się w podobnym celu do biblioteki Wan-Shi Tonga. Tylko oczywiście wszystko w oceanie.

Pomysł #3: Żywa wyspa

Idea, że ziemia jest jednym wielkim organizmem jest całkiem ciekawa.
Idea, ze dana wyspa jest żywym stworzeniem, egzystującym w symbiozie z innymi gatunkami, to tylko pomniejszona skala.
Wyobraźcie sobie, że żyjecie na wielkim stworzeniu, dryfującym po wodach, tak wielkim, że znajduje się na nim cały ekosystem. Coś w tym jest. Coś ciekawego, co można umiejętnie wykorzystać do stworzenia ekologicznego przesłania, które nie będzie mówić ciągle "Ludzie źli!", ale będzie zachęcało do pewnej wspólnoty z przyrodą.
Ale to brzmi jak Selesnya! A może bardziej Bant, bo mowa o wyspie...

Pomysł #4: Wielcy Przedwieczni

A teraz z innej beczki, powróćmy do wielkich, przerażających potworów, które powodują poczucie bezsilności.
Może nie tyle morskie potwory sprawiają, że czujemy się nieznaczący, ale potwory, które takie uczucie wywołują, mają tą tendencje do cech istot wodnych. Jakoś nie mogę sobie wybić z głowy scenariusz jak z Dagona (2001) albo pierwszego Wieśka, gdzie mamy dość ewidentny przykład Wielkich Przedwiecznych związanych z wodą.
W każdym razie, trudno zaprzeczyć, że przeraźliwy horror kosmiczny może nie kryć się wcale ponad naszymi głowami, w kosmosie, lecz w głębinach oceanu.
Plus, wiadomo, macki wyglądają bardziej sensownie w wodzie.

Dobra! To już koniec na dziś. Mam nadzieję, że się wam to podobało.
I że na Spooktober ujrzycie więcej wpisów z tej serii.

pa!

Bibliografia:

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty