Pasztet z moralnością w tle, czyli AFERA O DROWY

 Ohayo! a może Menzoberranzan!
Ostatnio mój blog zaczyna coraz bardziej przypominać kanał commentary, bo coraz częściej inni twórcy podsuwają mi pomysły na wpisy.
Tak stało się i dziś, gdyż niedawno (26.08.2021 - dzień, w którym zacząłem pisać tego posta) na kanale To Ja Go Tnę, czyli moim ulubionym kanale dotyczącym RPG (w tym D&D), ukazał się filmik o drowach. Szaman, prowadzący, bardzo skrytykował to, do czego zmusiła firmę Wizards of the Coast poprawność polityczna, czyli ograbienie tytułowych drowów z ich kultury w imię poprawności politycznej.
I tak sobie teraz pomyślałem, że to świetna okazja, by porozmawiać o czymś, o czym zamierzałem zrobić wpis od kilku tygodni, ale nie wiedziałem jak się za to zabrać, czyli o systemie usposobienia w D&D, a więc i o moralności w tekstach kultury.
Tak więc zapraszam do lektury.

Czym są drowy?

Zacznijmy może od tego, czym są drowy. Najkrócej mówiąc, są to mroczne elfy, więc możecie znaleźć o nich informacje w moim poście o elfach.
Jednakże wtedy opisałem drowy dość pobieżnie. Mają ciemną, szarą albo czarną skórę i białe włosy. Powiedziałem, że (na ogół) czczą Lolth, demoniczną boginię pająków, i są źli. Oczywiście, są wyjątki od tej zasady, jak chociażby najsłynniejszy bohater Zagubionych Krain, czyli Drizzt Du'orden, a także wyznawcy bogini Eillistraee, która patronuje tym, którzy uwolnili się spod władzy Królowej Pająków. Do tego można powiedzieć, że u drowów panuje seksizm, gdyż bycie facetem u drowów można porównać do bycia samcem hieny. Prze-rą-ba-ne! Dlatego właśnie postać Jarlaxa można odbierać trochę tak, jakby miał być on pisany jako kobieta-pirat, choć jest mężczyzną.
(Piękne pokazanie wizji matriarchatu, która nie zakłada idyllicznie, że jeśli kobiety rządziłyby światem, nie byłoby na nim zła. Sorki, moim zdaniem patriarchat i matriarchat mają taką samą możliwość stania się opresyjnymi systemami.)
Drowy zamieszkują Podmrok, czyli krainę pod ziemią (nie mylić z Krainą pod Wzgórzem, gdzie żyją wróżki)
Zapomniałem jednak o słynnej niszczycielce zabawy zwanej poprawnością polityczną, która zmusiła WotC do namieszania w kanonie i sprawienia, że drowy nie są w dużej mierze rasą złą. Dzielą się na 3 pod-podrasy (bo same drowy są już podrasą elfów), czyli:
  • Aevendrowy - elfy gwiezdne albo elfy gwiezdnego światła. Są to potomkowie tych, którzy nie podążyli za Lolth, ale zamiast tego udali się na Północ. Dzięki swoim zdolnością magicznym udało im się zniknąć z kart historii.
  • Lorendrowy - elfy zielonego cienia. Są to te drowy, które nie zeszły pod ziemię do Podmroku, ale pozostały w lasach, nie przyjmując nauk Lolth.
  • Udadrowy - typowe drowy. Większość z nich jest wyznawcami Lolth, czego oznaką są pajęcze symbole na ich ciałach, ale są też i tacy, którzy wyrwali się spoza władzy Królowej Pająków. Ci właśnie tracą te magiczne znaki.
    Udadrowy to najczęstsza odmiana drowów.

No i o co się spinać?

Jako osoba, której lore Zagubionych Krain nie jest tak bliskie, nie jestem do tego wszystkiego aż tak negatywnie nastawiony. Tym bardziej, że my, Mistrzowie Gry, i tak możemy zrobić, jak tylko chcemy!
Jednak jest kilka problemów, które wynikają z tej zmiany: 
  • Przede wszystkim, drowy powstały z elfów, które podążyły za Lolth! Bez niej nie byłoby drowów!
  • Istnienie Eillistraee, bogini wolnych drowów, która uwalniała je spod władzy Lolth traci trochę sens.
  • W Podmroku nie da się być dobrym (to argument Szamana, nie mój)
Krótko mówiąc, powstało trochę zamieszania i to nie tego typu, który ja lubię.

W obronie starego kanonu

Głównym powodem zmiany drowów było oskarżenie, że nie powinno być czegoś takiego, że dana rasa jest cała zła. Przecież to rasizm, nie?
No nie! To nie jest rasizm, a w szczególności nie w tym przypadku. Główna gałąź kultury drowów (czyli pomijająca Eillistraee i Drizzta) jest sprzeczna z tym, co wyznaje większość ras Zagubionych Krain. To starcie nie samych ras, ale religii i ideologii.
Drowy są agresywne, uważające się za lepsze od tych, którzy żyją ponad nimi (takie jakby niemieckie Übermansche z lat 30... a może Überalfe?). Sami są rasistami!
Czy takie zachowanie uznalibyśmy za złe? No jasne, rasizm raczej nie jest dobry! Czy wszyscy przedstawiają takie wartości? Nie! Przecież są drowy, które wyznają Eillistraee, chaotycznie dobrą boginię.
Oczywiście, można to przenieść na niekoniecznie słuszne uprzedzenia względem wszystkich drowów, ale takie stereotypy istnieją w wypadku wielu innych ras, jak chociażby tieflingów, którzy dosłownie pochodzą od demonów, diabłów i innych yugolothów. Przedstawienie rasizmu w fantastyce jest potrzebne! Dla Polaka raczej nie ma innej możliwości spotkania się z rasizmem (albo tylko ja żyje w jakiejś bańce wyobrażeń) jak tylko poprzez fantastykę.
Praktycznie połowa mojej matury z polskiego, zarówno podstawa, jak i rozszerzenie, opierało się na tym, że omawiałem problem rasizmu w fantastyce! Więc proszę mi nie gadać głupot, że nie można pokazywać rasizmu!
Tym bardziej, że wyznawcy Lolth sami są dość rasistowscy. I tego żaden czuły odbiorca nie skomentował jakoś.
Do tego nie tylko drowy są rasami jakoś przemienionymi i uformowanymi przez złe siły. Oprócz tieflingów (pól-czartów) są jeszcze:
  • duergarzy - krasnoludy zniewolone przez łupieżców umysłów, które by się wydostać spod ich wpływu zawarły pakt z arcydiabłem.
  • githyanki - zawarli pakt z diaboliczną królową smoków, Tiamat, która akurat zamieszkuje jeden z poziomów Bathor, czyli 9 Piekieł.
  • merrow - morzanie spaczeni przez jednego z demonicznych książąt
  • minotaury - ludzie spaczeni przez jednego z demonicznych książąt.
Jednakże niektórzy przedstawiciele tych ras (minotaurów z pewnością) mogą być też dobrzy.
Zresztą, jeśli operujemy w granicach fantastyki (a więc eskapizm pełną parą!), czy naprawdę nie możemy mieć do czynienia ze zlymi stworzeniami? W Zagubionych Krainach mamy przecież złych bogów, którzy stworzyli niektóre rasy albo są przez nie wyznawane. Czemu więc orkowie czy drowy (w Zagubionych Krainach, bo w innych settingach mamy inne sytuacje) nie mają być w dużej mierze źli? To nie jest tak, że orkowie czy drowy nie mogą być dobrzy. Przecież jest możliwość zrobienia w D&D pół-orka i nie przedstawienia jego historii jako wyniku gwałtu albo czegoś takiego. Przecież jego rodzice mogli się kochać, przez co miał dobre życie, poszedł na dobre studia i został czarodziejem (a wtedy coś wybuchło mu w twarz). A o wyznawcach Eillistraee i ich potomkach nie trzeba już chyba więcej wspominać.

Czy dało się zrobić drowy inaczej?

Oczywiście! To nie chodzi o to, że drowy nagle przestały być złe, a mają złe, bo ktoś tak powiedział. Chodzi o ich historię w danym settingu, danym uniwersum.
Drowy z Exandrii, czyli settingu stworzonego przez Matthew Mercera, zostały ukształtowane przez Lolth, ale po Rozłamie (Divergence) zniknęła ona na jakiś czas z "gry" i w tym czasie wielu odeszło od wyznawania jej.
Wszystko zależy od settingu!
Tylko że to zamieszanie nastało jednak poprzez zmianę w najbardziej znanym, kanonicznym i prawdopodobnie najstarszym settingu do (najprawdopodobniej) najbardziej kultowej gry fabularnej, w którym wszystkie zmiany są bardzo, bardzo mocno widoczne.

Ale co jest problemem zła drowów?

Jak powiedział Szaman, drowy nie uważają się za złe.
I to jest piękne! Że nie wpasowuje się to w ten schemat dwóch osi, które wyznaczają usposobienie postaci. Nie są źli i robią złe rzeczy, bo są złe. Po prostu uważają, że to, co czynią, jest dobre.
Znalazłem na stronie  taki bardzo fajny cytat, który obrazuje tą sytuację:

Drowy są jednak w tym przypadku dość ciekawe i ta informacja mnie bardzo zadziwiła.
Zazwyczaj złe rasy są po prostu przedstawiane przez MG jako złe. No bo jak mają przedstawiać złe postaci?
Wynika moim zdaniem to właśnie z systemu usposobienia, który sprawia, że możesz być albo dobry, albo neutralny, albo zły. Albo praworządny, albo neutralny, albo chaotyczny.
Choć taki podział daje więcej możliwości niż klasyczne dobro i zło, czerń i biel, to nadal nie przedstawia według mnie zbyt dobrze moralności.
W tym systemie nie można być mniejszym złem albo większym. Można być co najwyżej neutralnym.
Ale trzeba to jakoś określić. Nie można zostawić tego do zweryfikowania odbiorcom.

I tutaj przechodzimy do omówienia trefności systemu usposobień.

Mamy bowiem tutaj dwie osie:
  • pionową, która wyznacza moralność postaci: dobro, neutralność i zło.
  • poziomą, która wyznacza stosunek do społeczeństwa: praworządność, neutralność i chaos.
Taki podział jest o tyle problematyczny, że wielu niekoniecznie rozumie, co oznaczają określone usposobienia.
Czy praworządny zły jest mniej zły od chaotycznie złego? Na czym polega praworządna neutralność? No i na czym polega neutralność zła?
Nie ma tu niestety miejsca na to, by zastanawiać nad oceną moralności czynów i po nich dopiero oceniać postać, do czego jesteśmy przyzwyczajeni w typowej narracji.
Oczywiście, to ma swój sens. W grach RPG nie spotykamy się z postaciami jak w filmie, książce, komiksie czy przedstawieniu. My jesteśmy tymi postaciami, wcielamy się w nie. Usposobienie pomaga nam w tym, dając wskazówki jak odgrywać postać.
Przejdźmy teraz może do opisu poszczególnych usposobień, byście wiedzieli, co znaczy dokładnie każde z nich, co możecie wykorzystać w waszych sesjach RPG, ale również w czasie pisania. (Opisy będą w dużej mierze tłumaczeniem opisów usposobień ze strony D&DBeyond)
Mamy 9 usposobień:
  • Praworządnie Dobry (LG) - robi to, czego oczekuje od niego społeczeństwo.
    Przykłady: złote smoki, paladyni i większość krasnoludów.
    Najprostsze przedstawienie dobra; dobro to po prostu trzymanie się zasad. 
  • Neutralnie Dobry (NG) - robi to, co może, by pomóc innym w zależności od ich potrzeb.
    Przykłady: niebianie (celestials). chmurne giganty i gnomy.
  • Chaotycznie Dobry (CG) - robi to, co podpowiada im sumienie, niezależnie od tego, czego oczekują od niego inni.
    Przykłady: miedziane smoki, wiele elfów i jednorożce.
    Zdecydowanie moje ulubione usposobienie. Takie buntownicze, ale jednocześnie nadal pozostające moralnie dobre.
  • Praworządnie Neutralny (LN) - zachowuje się zgodnie z prawem, tradycją czy indywidualnym kodeksem.
    Przykłady: Wielu mnichów i czarodziei.
  • Neutralny (N/TN) - woli nie wdawać się w dysputy moralne i nie opowiadać się po żadnej ze stron, robiąc to, co w danym momencie wydaje im się najlepsze.
    Przykłady: Jaszczuroludzie, większość druidów i wielu ludzi.
  • Chaotycznie Neutralny (CN) - podąża za swoimi humorami, ceniąc własną wolność ponad wszystko inne.
    Przykłady: Wielu barbarzyńców i łotrzyków, a także niektórzy bardowie.
  • Praworządnie Zły (LE) - metodycznie zabiera to, co chce, stawiając sobie jednak limity w postaci honoru, tradycji i porządku.
    Przykłady: Niebieskie smoki, diabły i hobgobliny
    W wypadku diabłów w Zagubionych Krainach, mamy do czynienia z chęcią wprowadzania uporządkowanego zła, cokolwiek miałoby to znaczyć.
  • Neutralnie Zły (NE) - robi, co tylko zechce, bez martwienia się o skrupuły czy współczucie.
    Przykłady: Wiele drowów, trochę chmurnych gigantów, gobliny i yugolothy. 
  • Chaotycznie Zły (CE) - działa poprzez arbitralną przemoc, napędzani nienawiścią, chciwością i żądzą krwi.
    Przykłady: Orkowie, czerwone smoki i demony.
Ten system nie pozwala na zbyt płynną moralność.
Bohater jest ustanowiony i zachowuje się w dany sposób. Nie ma rozterek.
Jak wcześniej wspomniałem, to jednak ułatwia nam, graczom i MG, odgrywanie postaci. To jednak nie oznacza, że usposobienie opisuje całą osobowość postaci.
Gramy Chaotycznie Dobrym bohaterem? (To moje ulubione połączenie. Dobro i chaos? Genialne!) Możemy do tego podejść na wiele różnych sposobów: grać nim jako dowódcą rebelii, buntowniczym młodzikiem itd.
Warto również zauważyć, że ten schemat ma sens, gdy siły są ustanowione. Wiemy, kto jest dobry, a kto zły. Wszystko opiera się na wręcz twardym schemacie, że dobro to to, a zło to to.
A co, jeśli moralność świata nie jest taka twarda?
(Oczywiście, jako chrześcijanin wierzę, że istnieje gdzieś jakiś odgórny system praw moralnych, który dzieli świat na dobro i zło, ale moralność niektórych czynów nadal mogę poddawać w dyskusję. Zresztą, wiele zachować uznawanych za grzechy, jak na przykład zdrada, nie jest postrzegana jako coś tak złego, by być ścigana. Przynajmniej w większości kultur tak zwanego "cywilizowanego świata".)
Świetny przykład możemy znaleźć w filmie autorstwa Teko. Próbował on tam przyporządkować postaci z Overwatcha do systemu usposobień. Zauważył on jednak, że nie jest to w takim przypadku takie łatwe. Niektórzy dawali się włożyć do tych szufladek, ale niektórzy nie.
Np.: Stający przeciwko sobie Lucio i Symetra nie są raczej w żadnym wypadku źli, oboje uznają się za dobrych. Żniwiarz, dla mnie najbardziej ikoniczny antagonista Overwatcha, zaś nie uznaje się za złego - według niego to on jest poszkodowany.
Oczywiście, da się zrobić to również w inny, jeszcze bardziej arbitralny sposób: stosunek do organizacji Overwatch. Dobry to członkowie Overwatch, a źli są przeciwko niej. W ten sposób Symetra i Lucio są neutralni, ale jedno jest praworządne, a drugie chaotyczne. Żniwiarz byłby praworządnie zły, a Sombra... neutralna.
Nie sądzicie jednak, że taka arbitralność jest aż zbyt prosta?

Wahania między skrajnościami

Bardzo lubię, gdy postaci mają rozterki moralne. Jak wcześniej mówiłem, wszyscy ludzie według mnie dążą do dobra, albo przynajmniej czegoś, co za dobro uznają.
Jednakże nie zmienia to faktu, że system usposobień można wykorzystać tutaj jako "luźną formę zobrazowania" zachowań bohatera. Można również fajnie przedstawić jego wahania pomiędzy skrajnymi usposobieniami.
Przykładowo, w grze "Miasto Mgły", czyli drugim RPG-u, którym się interesuję (gdzie oczywiście systemu usposobień nie ma, ale tutaj sobie spekulujemy), znajdziemy postać Detektyw Enkidu, rifterki sumeryjskiej bestii zwanej właśnie Enkidu. Sama kobieta jest skrupulatną, silną i niezwykle oddaną prawu osobą, lecz jej mythos ciągnie ją do bycia dziką bestią. Tak więc logos sprawia, że ta postać jest praworządna, lecz mythos ciągnie ją do chaotyczności.
Inny przypadek z tej samej gry to Tlalok, rifter azteckiego boga deszczu o tym samym imieniu. Jest drobnym złodziejaszkiem z Placu Młynarza (a więc zły), ale jego mythos ciągnie go do zostania obrońcą miasta (czyli dobry).
Do czego zmierzam?
Postaci moim zdaniem będą ciekawsze, jeśli nie będą tym moralnym monumentem. Jeśli będziemy kwestionować ich usposobienie.
Oczywiście, takie uogólnione usposobienia są przydatne. Niektórzy przejmują się prawem, tradycjami itd., uznając ich przestrzeganie za drogę do bycia dobrym, a inni mają te prawa gdzieś, kierując się w życiu własnym, bardziej elastycznym kompasem moralnym. Niektórzy wierzą, że są dobrzy, a inni już dawno porzucili to złudzenie.
Ale co by się stało, gdyby dobry, uznający, że prawa należy zawsze przestrzegać, bohater trafił do miejsca, gdzie panuje prawo złe? Jaka byłaby jego reakcja? 
Dura lex, sed lex
czy
Lex malla, lex nulla?
Przemiana moralna jest podstawą zarówno pozytywnego, jak i negatywnego character arcu. Jeśli jesteś pisarzem albo jakimkolwiek innym twórcą (reżyserem, rysownikiem, Mistrzem Gry, designerem gier), powinieneś dać możliwość takiej przemiany, a niestety twardy system usposobień, gdzie ten jest taki i już, nie zmienia się.
Oczywiście, dane usposobienie jest świetnym punktem wyjściowym. Praworządny zły, który robi rzeczy złe, ale ma swój kodeks honorowy, może powoli stawać się dobry. Praworządny dobry, widząc złe prawo, może zaczynać się kierować ku neutralnemu dobru. ITD.

Wykorzystywanie systemu usposobień w myślowych zabawach

Bardzo popularne są próby przyporządkowywania postaci z innych uniwersów do systemu usposobień. Jest to bardzo ciekawa zabawa, bo większość uniwersów wcale nie jest tak uporządkowana jak D&D. Przykładowo:
Jednakże do tego mema można się przecież przyczepić!
Tak, Hisoka jest chaotycznie neutralny, gdyż jest postacią tricksterską, podobnie jak neutralny Killua.
Ale czy Kurapika jest na pewno dobry? Czy to, że walczy z tymi złymi, czyni go dobrym nawet pomimo okrutnych metod, jakie stosuje? Do tego przecież w pewnym momencie stał się ważną postacią w środowisku przestępczym, więc jak to jest z tą jego dobrocią?
Czy Meruem przez cały czas był praworządnie zły? Przecież się zmieniał. Na początku można byłoby go uznać za chaotycznie złego, potem być może praworządnie złego, ale pod koniec moim zdaniem zasłużył na bycie jakiegoś rodzaju neutralnym.
No właśnie!
Trudno orzec, co i jak!

A więc reasumując:

  • System usposobień pozwala na zobrazowanie moralności postaci, ale nie jest to wierne jej przedstawienie. Jest ono na to zbyt sztywne.
  • Warto zauważyć, że większość ludzi, jeśli nie wszyscy, dążą do jakiejś formy dobra. Zło jest więc wynikiem pomyłki.
  • Warto również korzystać z sytuacji, gdy bohater waha się pomiędzy jakąś skrajnością, prawem a wolnością, dobrem a złem. Takie zabiegi raczej na pewno wyjdą na dobre, jeśli tylko zostaną odpowiednio rozwiazane.
  • Tworzenie "złych ras", których znaczna część jest zła, ale to wcale nie wyklucza, że ktoś z nich mógłby być dobry, nie jest złe ani rasistowskie.
No cóż. To chyba na tyle.
Chciałem jeszcze bardziej rozwinąć temat moralności bohatera, ale obawiałbym się, że mogłoby to się ciągnąć aż zbyt długo. Tak więc zostawię sobie ten temat na później.
Jeśli wam się podobało, skomentujcie i udostępnijcie tego posta, by mój blog mógł się rozwijać.
Dziękuję i...
Arrivederci!

Komentarze

Popularne posty