Na tropach monstrów #13 - Zwierzęce moce - TERIANTROPIA

 Ohayo! (a może Elkhorn?)
Witam was w kolejnym wpisie na moim blogu.
Dziś chciałbym omówić pewne zjawisko, które jest de facto jednym z takich mitologicznych archetypów, które mniej więcej możemy (przy pomocy mitologii porównawczej) wyróżnić w kulturach każdego kontynentu. W sumie, będzie to powrót do mojego starego posta dotyczącego wilkołaków, ale (podobnie jak w przypadku pary wampiry-zombie) pojawią się tutaj nowe informacje, których wcześniej nie podawałem.
Głównie ze względu, że wtedy o tym nie wiedziałem, nie pamiętałem albo postanowiłem to odłożyć na później.
Jeśli chcecie przeczytać o wilkołakach, zobaczcie mój wcześniejszy post, a teraz zajmijmy się teriantropami.
Na wstępie chciałbym przypomnieć, czemu jest poświęcona seria "Na tropie monstrów": opisuję różnego rodzaju stwory, istoty paranormalne itd., starając się wpierw nakreślić ich mitologiczno-antropologiczne podłoże, następnie przechodząc do sposobów ich wykorzystania w popkulturze. Wpisy te są poświęcone głównie pisarstwu, choć osoby ciekawskie, chcące przeczytać o wampirach, smokach czy wróżkach, mogą swobodnie również je czytać, nawet jeśli nie są pisarzami/rysownikami/reżyserami/innymi twórcami narracyjnych tekstów kultury.

Czym jest teriantropia?

Teriantropia (jako zjawisko w mitologii) to zdolność do przemiany człowieka w zwierzę (choć czasami też na odwrót), której ślady możemy znaleźć w wielu kulturach. Nazwa ta pochodzi od greckich słów określających bestię i człowieka i jest używana jako określenie takich przemian od 1901 roku. Czasami stosuje się alternatywną nazwę, zoantropia
Osoby, które podlegają zjawisku teriantropii, są zwane terianami (therians), teriantropami (analogicznie do likantropów), zwierzołakami (raczej popularne określenie wśród polskich przedstawicieli środowisk teriantropicznych), zmiennymi (popularne w popkulturze, w tym Wattpadzie), ale wy możecie sobie stworzyć/wybrać również jakąś inną nazwę, tak samo jak zrobiła to Melissa Darwood w "Luonto", nazywając swoich zwierzoludzi homanilami.
Co bardzo ważne, należałoby rozróżnić teriantropię od teriocefalii, czyli zjawiska humanoidów ze zwierzęcymi głowami, ale nie przechodzących przemian z człowieka do zwierzęcia. Takimi przykładami są egipskie bóstwa, omawiane niedawno minotaury czy filipińskie tikbalang, czyli konioludzie. Jednakże w wielu przypadkach możemy powiedzieć, że teriocefalia mogłaby wynikać z częściowej przemiany w zwierzę (która jest bardzo popularna we współczesnej popkulturze).

Subkultura teriantropów

Teriantropia jest dla mnie bardzo ciekawym zagadnieniem, bo w przeciwieństwie do wielu zjawisk z mitologii, ma ona wpływ również na współczesną rzeczywistość.
Dość popularna i rozpoznawalna jest subkultura furry, czy futrzaków. Wiele animacji podchodzi pod to zjawisko, zarówno tych dla dzieci (Kimba, Biały Lew) jak i dla bardziej dojrzałego widza (Beastars). Również popularne są ilustracje w stylu furry oraz kostiumy. Ludzie należący do tej subkultury mają nawet swoje specyficzne alter ega/zwierzęce osobowości, zwane fursonami.
Subkultura furry czerpie z teriantropii (i teriocefalii), ale nie jest to jedyna taka subkultura.
Zwierzołaki (w angielskich źródłach therians) czerpią bardziej z duchowej części teriantropii. Przemieniają się, ale nie jest to przemiana fizyczna, ale raczej duchowa. Wierzą w duchowe relacje między różnymi gatunkami, a także bardzo mocno uwidaczniają ludzki problem szowinizmu gatunkowego (to, czy coś takiego rzeczywiście jest problemem, pozostawiam wam do przemyślenia).
Te teriantropy są czasami wiązane większą subkulturą, otherkin, czyli osobami wierzącymi, że urodziły się w złym gatunku i powinny być np.: aniołem czy wampirem.

Ta subkultura bardzo otwiera nas na to, jak mogą żyć teriantropy w naszym tekście kultury. Może tak jak ta subkultura uważają, że nie ma gatunku wyższego czy niższego, albo może żyją bez głębokich przeżyć. Mogą być powiązani z szamanistycznymi religiami, ale nie muszą. Mogą uciekać od ludzi albo i nie.
Zanim jednak przejdę do następnego elementu, chciałbym jeszcze powiedzieć o ciekawym symbolu teriantropicznej subkultury, czyli theta-delta. Na pierwszy rzut oka wygląda to jak połączenie trójkąta z kołem i kreską w środku. Tak naprawdę jest to połączenie greckich liter delta - oznaczającej zmianę - i theta, która reprezentuje w tej narracji teriantropię.

Pochodzenie teriantropii

(Uwaga! Moje teorie i hipotezy niezbyt poparte jakimiś publikacjami naukowymi! Jeśli wiesz lepiej, napisz mi w komentarzu, czy mam rację! Chociaż raczej to będą teorie, których prawdziwości trudno dowieść.)
Jak już mówiłem wcześniej, w wyżej wspominanym poście, uważam, że teriantropia może być związana z totemizmem (wierzeniami zwierzęcych duchów-opiekunów) i animalizmem (wiarą w boskie zwierzęta). Takie zachowania mogły być zachowane chociażby w szczątkowej formie, doprowadzając do tego, że legendy o ludziach-bohaterach przemieniających się w zwierzęta by powstały.
Opozycyjnie, również możliwą teorią jest teoria zezwierzęcenia, gdzie ludzie baliby się niektórych zwierząt (albo ogólnie postrzegaliby zwierzęta jako coś niższego wobec człowieka), przez co osoby związane z tymi istotami (a o zmianie w nie już nie mówiąc) stałyby się w oczach społeczeństwa straszne. Ta teoria świetnie pasowałaby do historii o europejskich wilkołakach, gdzie historyczne przypadki wilkołaków były bardzo często związane z seryjnymi mordercami. Przykładem może być również buda (nie mylić z Buddą) czyli afrykański hienołak (albo łakohiena), która jest uważana za zło wcielona, a osoby podejrzewane o bycie budą spotykają się z ostracyzmem.
Równie dobrze obie te teorie mogą być słuszne i zjawiska teriantropiczne mogą wywodzić się zarówno z kultu zwierząt, jak i strachu przed nimi.

Teriantropia w mitologii

Główny problem z teriantropią w mitologii to jej powszechność. Autentycznie nie wiadomo, od czego zacząć, a pisanie o każdym przypadku teriantropii w osobnym poście spowodowałoby multum różnych, króciutkich postów, a ja wolę stworzyć dłuższy, ale łączący więcej informacji.
Ogólnie mówi się, że formy teriantropów w różnych częściach świata są w dużej mierze zależne od szczytowego drapieżnika danych terenów. W ten sposób w Europie mamy wilkołaki, niedżwiedziołaki (berserkerów) czy dzikołaki (roślinożerców, ale nadal dość silnych i grożnych, by siać postrach), w Afryce hienołaki, lwołaki czy lampartołaki, w Ameryce jaguarołaki czy kojotołaki.
Tak więc postaram się wymienić kilka ciekawych przykładów, ale to nie będzie normalny pod tym względem wpis z serii Na tropach monstrów.

Jak można stać się teriantropem?

Zanim przejdę do wymieniania grup teriantropów, chciałbym odpowiedzieć na pytanie, jak to się dzieje, że ktoś ma zdolność do przemiany w zwierzę:
  • bycie potomkiem zwierzęcego bóstwa
  • błogosławieństwo od bóstwa
  • czary
  • choroba (#likantropia)
  • klątwa
  • magiczna skóra

Hienołaki


Zacznijmy może od somalijskich qori-ismaris. To słowo znaczy dosłownie "człowieka, który pociera się patykiem". Jak sama nazwa wskazuje, mogą oni zmieniać się w hieny przy pomocy magicznego patyka, a by powrócić do ludzkiej formy, muszą ponownie się nim potrzeć.
Na terenach byłego Imperium Kanem-Bornu, w pobliżu jeziora Czad, nazywa się je bultungin. Dawniej twierdziło się nawet, że były dwie wioski całkowicie złożone z bultungin.
Innym przykładem afrykańskich hienołaków jest wcześniej wspominany przeze mnie bouda, tudzież buda występujący w folklorze Maroka i państw Półwyspu Somalijskiego, zwanego też Rogiem Afryki. Jest to hiena zmieniająca się w człowieka, za dnia maskująca się w społeczeństwie, by w nocy wyruszyć na łowy w swej naturalnej formie. Budy są kojarzone z siłami nieczystymi, złem i czarami, a o bycie nimi są oskarżani ci, którzy mają do czynienia z ogniem, kowale i garncarze, a także innego rodzaju outsiderzy. Nie ma się więc co dziwić, że etiopscy Żydzi, którzy 1) zajmują się właśnie dość często kowalstwem (mężczyźni) i garncarstwem (kobiety) i 2) są Żydami, innowiercami. Mamy więc tutaj przykład typowego rozróżnienia "my-dobrzy, oni-źli".
Innym ciekawym hienołakiem jest kishi, istota pochodząca z Angoli. Co prawda jest to bardziej teriocefal niż teriantrop, ale po prostu musiałem wam o nim opowiedzieć. Kishi to dwugłowy demon. Jego ludzka twarz należy do przystojnego mężczyzny, a druga, która wyrasta mu z tyłu głowy jak Edwardowi Mordrake'owi, do hieny. Kishi wabi kobiety i je oczarowywuje, by następnie móc je zjeść hienią twarzą. Jego szczęki (te hienie) są podobnież tak silne, że nic nie może ich oderwać od tego, w co się wgryzą.
Kishi jest ciekawą odmianą od tych wszystkich demonów, wróżek czy innych bytów paranormalnych, które jako przepiękne kobiety wabią mężczyzn, by doprowadzić ich do niechybnej zguby.
Warto tutaj zrozumieć, czemu te wiecznie śmiejące się zwierzaki są tak negatywnie odbierane przez Afrykańczyków, ludzi, którzy spotykają je w dziczy dość często.
Przede wszystkim są padlinożercami, a psujące się mięso (z którym przecież padlina się mocno kojarzy) raczej nie jest odbierane społecznie jako coś dobrego. Do tego hiena wcale nie jest taka słaba, że musi jeść padlinę, bo sama nic nie upoluje. Ona po prostu woli poczekać, aż ktoś inny upoluje coś za nią, a następnie razem ze znajomkami odstrasza drapieżnika (czasami nawet lwa) od zabitego zwierzęcia i sama się nim pożywia. A skoro hieny potrafią odpędzić lwa, który bardzo często jest ukazywany jako król zwierząt, jest powód, by się jej bać.
Przechodząc teraz trochę do innych terytoriów niż tak zwana Czarna Afryka (choć Maroko wcale do Afryki Subsaharyjskiej nie należy), opowiedzmy o kaftarach, znanych z terenów Persji i Indii.
W XIV wieku pewne miasteczko w Indiach było prześladowane przez dziką bestię. Po pewnym czasie stwierdzono, że nie jest to robota tygrysa (bo jak jakieś zwierzę atakuje wioskę w Indiach to w pierwszej kolejności oskarża się pewnie właśnie te paskowane kocurki). Za sprawcę uznano jugi (alternatywna nazwa: yogi, nie mylić z Misiem Yogi) - zmiennokształtnego, których kobiety nazywano kaftar. Miały one potężne zdolności magiczne, które pozwalały im kraść mężczyzną serca (dosłownie, wyrywały serca na odległość). Nazwa "kaftar" w języku perskim oznacza hienę. 
Zaś w 1376 w Persji powstała rozprawa naukowa dotycząca tego, jak wyleczyć kaftary, które miały podobnież mordować dzieci.

Lisołaki

Informacje o lisołakach najlepiej byłoby zacząć od Azji. Tam bowiem znane są opowieści o magicznych lisach, które z pewnością trafiły do waszych uszu, szczególnie jeśli oglądaliście kiedyś Naruto.
Kitsune (japońska nazwa lisa) są często uznawane za boskich posłańców, ale również i tricksterów (choć właściwie pierwsze potwierdza drugie). Mają zdolność do przemiany w ludzi, ale często zostają im wtedy jakieś zwierzęce cechy, np.: ogony. Częste są różnego rodzaju opowieści dotyczące mężczyzn uwiedzionych przez kitsune.
Moc lisa jest zależna od ilości ogonów, a najpotężniejsze z nich mają ich dziewięć.
Gumiho to lisy z mitów koreańskich. Podobnie jak kitsune potrafią zmieniać się w ludzi, ale w przeciwieństwie do nich nie są tak bardzo związane z bogami. Pełnią raczej rolę złych istot, które uwodzą mężczyzn i pożywiają się ich energią (dokładniej jak Ahri).
Zaś huli jing to lisołaki z Chin. Podobnież jedna z huli jing, Da Ji, miała być kochanką jednego z cesarzy.
Nim przejdę do ogólnego omówienia, wspomnę jeszcze o postaci z europejskiego folkloru, Reynardzie Lisie, który jest swoistym modelem trickstera w naszej, europejskiej kulturze. 
Lisy są sprytnymi zwierzętami, co przekłada się również na teriantropy przyjmujące ich formy. Pełnią one często role tricksterów, istot, które oszukiwanie praw natury (i pokazywanie tych praw) mają we krwi.

Kotołaki

Koty są zwierzętami, które towarzyszą ludzkości od tysiącleci jako zwierzęta udomowione, ale również są obiektem strachu. Przedstawiciele podrodzin kotów (Felinae) i panter (Pantherinae) są drapieżnikami, niezależnie czy ich udomowimy czy pozostaną dzikie. Nic więc dziwnego, że kotołaki są dość powszechne i można by rzec, że są drugą, zaraz po wilkołakach, najpopularniejszą grupą istot teriantropicznych (i to nie tylko ze względu na słynny konflikt koty-psy).
Kotołak z Gwinta
https://gwent.fandom.com/wiki/Werecat

W Europie wierzono, że czarownice potrafią zmieniać się w koty, co może się trochę kojarzyć z Behemotem z "Mistrza i Małgorzaty", który z pewnością bardzo ułatwiał mi lekturę swoimi żartami:
"Jedyne, co może uratować śmiertelnie rannego kota – odezwał się kot – to maleńki łyczek benzyny – i, wykorzystując zamieszanie, przypiął się do okrągłego otworu w prymusie i napił się benzyny. Krew natychmiast przestała się sączyć spod jego lewej przedniej łapy… Kot poderwał się, żwawy i rześki, porwał prymus pod pachę, śmignął wraz z nim z powrotem na kominek, a stamtąd rozdzierając tapety wlazł na ścianę, mniej więcej po dwóch sekundach znalazł się wysoko nad wszystkimi i zasiadł na metalowym karniszu."
W Afryce mamy do czynienia z lwołakami i lampartołakami. Te drugie są czasami wynikiem ukrywania się lamparciego bóstwa pod ludzką postacią, przez co ich potomkowie mogą mieć zmiennokształtne zdolności.
Są również historie o Mgwa czy Nunda, czyli wielkich kotach, które za dnia przybierają ludzką postać.
Co ciekawe, poszlaki dotyczące lwołaków możemy znaleźć również w Europie. Chodzi mianowicie o figurkę z kości słoniowej znalezioną w latach 30 w Szwabi przedstawiającą człowieka-lwa, czyli löwenmensch.
W Ameryce Środkowej popularnym teriantropem jest jaguarołak, gdyż w tamtejszej kulturze jaguary miały szczególny status.
W Azji zaś napotkamy mnóstwo przykładów tygrysołaków.
W Japonii istnieją bakeneko, koty-demony, przybierające antropomorficzne postaci, a najsilniejsze z nich są nekomaty, koty o rozdwojonym ogonie.

Wilkołaki

O wilkołakach mówiłem już w dawniejszym poście, ale pozostało wiele kwestii, których jeszcze nie rozwiązałem.
Przede wszystkim, legendy o wilkołakach nie występują jedynie w Europie, ale i w innych krajach.
W Brazylii znane są historie o luison (lobison), wilkopodobnym stworzeniu żyjącym w pobliżu cmentarzy i żywiącym się zwłokami. Jego dotknięcie sprawiało, że nieszczęśnik umierał w niedługim czasie.
Wśród grenlandzkich Inuitów istnieje mit o adletach, ludziach o nogach i ogonach wilków (nie będących jednak wulftaurami, "centaurami" z wilczymi cechami, które powstały w popkulturze). Adlety (zwane też erqigdlit) są krwiożerczymi bestiami przemierzającymi tundrę, których pierwsze pokolenie pochodzi ze związku kobiety z dużym psem (normalnie jak Asterion!).
Również popularne są historie o nieco bardziej współczesnych wilkołakach (i innych wilkopodobnych istotach): żyjącym w Luizjanie rugaru (od francuskiego loup garou czyli wilkołaka), Bestii z Bray Road spotykanej na Bray Road w pobliżu miasteczka Elkhorn w stanie Wisconsin oraz Michigan Dogmanie, który grasuje na dolnym półwyspie w stanie Michigan.
Rozszerzając znaczenie wilkołaków na inne rodzaje wilków (nie nazywane zwykle wilkami) możemy dotrzeć do inugami, antropomorficznych psów z japońskiego folkloru.
Innym takim przykładem byłby Kojot, trickster występujący w wielu mitologiach Rdzennym Ludów Ameryki, chociażby u nawahów.
Wilki towarzyszą ludzkości od wielu setek lat. Udomowiliśmy je, czyniąc z nich psy, ale zawsze może być obawa, że zdziczeją. Podobna obawa występuje również u ludzi - boimy się, że druga osoba może stać się potworem, dziką bestią. Nie bez powodu mówimy: Homo homini lupus - Człowiek człowiekowi wilkiem.
Myślę, że taka obawa leży u podstaw popularności wilkołaków. To i ich popularność na terenach Europy.

Czarownicy

Wiele podań mówi o tym, że zmiennokształtność jest cechą czarownic i magów. W Ameryce Północnej i Środkowej mamy dosłowne tego przykłady.
W mitach ludu nawaho istnieją yee naldlooshi (dosłownie "chodzący na czworaka"), którzy zwani są również skin-walkerami. Czasami skinwalker jest nazywany indiańskim wilkołakiem, ale w podaniach są bardziej złowrogimi czarownikami, którzy posiadają cały szereg magicznych zdolności do krzywdzenia ludzi, w tym właśnie zmiennokształtność. Zazwyczaj mówi się o tym, że do przemiany używali skór (stąd skinwalkerzy).
Temat yee naldlooshi jest uważany za swoiste tabu, więc trudno nam, osobom spoza tego wąskiego kręgu kulturowego, zrozumieć, czym dokładnie skinwalkery są. Nawahowie po prostu nie lubią o tym rozmawiać, a bez rozmów nie da się wytłumaczyć o co chodzi.
Podobne zdolności posiadają naguale (Mezoameryka) czy huan chivo (mity Majów).

Inne teriantropy

Oprócz wymienionych powyżej grup istnieje multum innych przykładów terientropów, których nie umiałem tak ładnie upchać w kategorie. Np.:
  • Encatado - brazylijski delfinołak (albo łakodelfin) żyjący w rzekach Amazonii. Przemienia się w przystojnego mężczyznę, a jak czyjaś córka zaszła nagle w ciążę "nie mając chłopaka/męża" to oznaczało, że zabawiła się z encatado.
  • Jorougumo - japoński pająkołak przybierający formę pięknej kobiety, które niczym czarna wdowa wabi mężczyzn, a następnie oplata swoim jedwabiem i ich pożera.
  • Kushtaka - alaskański wydrołak (z ludu Tlingit), który pełni tam rolę trickstera, pomagając albo szkodząc.
  • Naga - indyjskie wężołaki, bardzo ważne postaci w mitach hinduskich.
  • Selkie - celtyckie/nordyckie fokołaki, które wychodząc na ląd zrzucały skórę, by zmienić się w ludzi (zazwyczaj w piękne dziewczęta). Można było ukraść tą skórę, by zmusić selkie do pozostania na lądzie.
  • Sun Wukong - bóstwo z mitologii chińskiej, Król Małp, który oprócz takiej małpołakowatej formy mógł przybierać różne inne formy.  
  • Tanuki - japoński jenotołak, zwierzę kojarzone ze szczęściem i bogactwem, czego dowodem miała być ich (w wypadku samców) wielka moszna.
  • Tsunade - postać z mitologii japońskiej, mistrzyni ślimaczej magii, dzięki której mogła przemieniać się w ślimaka.
  • i wiele innych...

Teriantropia w popkulturze

Teriantropia to bardzo częste zjawisko w mitach i folklorze, więc nic dziwnego, że w popkulturze jest to zjawisko również bardzo częste.
Przede wszystkim, za każdym razem jak pojawia się wilkołak, mamy oczywiście do czynienia z teriantropią. Poza wilkołakami jednak mamy mnóstwo innych przykładów zmiennokształtności w zwierzęta.

DC Comics


Superbohater, jakim jest Garfield Logan (Bestia/ BeastBoy /Changeling) ma zdolność do zmiany samego siebie w dowolne zwierzę, żyjące czy wymarłe, z tej czy innej planety (albo planu egzystencji). Tak, Gar może zmienić się i w tyranozaura, i w tą dziwną ośmiornicę z Alfa Centauri, którą sobie wymyśli autor.
Jego moce pochodzą od tego, że jako dziecko zaraził się śmiertelną chorobą, ale jego rodzice zauważyli, że zielone małpy nie chorują na nią/przechodzą ją bardzo delikatnie, więc zmienili go w zieloną małpę. Odtąd Garfield ma zieloną skórę i zdolność do dowolnej zmiany w zwierzęta. Tylko że zawsze są zielone.
Nie wiem jak wy, ale wolę takiego Logana niż Wolverine'a. Bestia jest szalenie ciekawą postacią i głównie dla niego oglądałem jako dziecko Młodych Tytanów. Nie polecam Młodych Tytanów: Akcja!, ale tego chyba nikt nie poleca, ale za to serdecznie zachęcam do obejrzenia Tytanów, netflixowego serialu. A jeśli lubicie amerykańskie komiksy superbohaterskie, to znalazłem w internecie informację o nowej serii skupiającej się właśnie na Garze, która chyba retconuje jego origin story.

Grimm

Serial Grimm pokazuje, jakie wielkie są możliwości wykorzystywania teriantropów w tekstach kultury. Większość wesenów możemy tutaj nazwać teriantropami do pewnego stopnia. Wyjątkami byłyby takie rodzaje wesenów jak hexenbestie, które nie bazują na wyglądach zwierząt, ale na tradycyjnym ukazaniu baśniowych wiedźm i czarowników.
Weseni są zmiennokształtnymi, którzy posiadają dwie formy, ludzką i zwogowaną, przypominającą różnego rodzaju potwory i zwierzęta. Niektórzy mają jakieś specjalne moce (jad, zianie ogniem itd.).
Luisant Pecheur
Jeden z moich ulubionych wesenów, prawdopodobnie przez śmieszną wymowę jego nazwy

One Piece

Diabelskie owoce, jeden z dwóch systemów mocy w uniwersum stworzony przez Eichiro Odę, dzielą się na paramecie (typowe super moce), logie (przemiana w żywioły i ich kontrola) i zoany, które właśnie dają użytkownikowi zdolność do przemiany w jedno zwierzę.
Przykładowo Hebi Hebi no Mi: Model Anaconda (Wężo-wężo owoc: model Anakonda) pozwala Sandersonii na przemianę w węża-dusiciela.
Co ciekawe, wśród zoanów jest również Hito Hito no Mi, owoc pozwalający na zmianę w człowieka. Niby to jest głupie, bo co da zmiana człowieka w człowieka? Ale jeśli zostanie zjedzony przez zwierzę, tak jak to się stało w przypadku Choppera, jednego ze Słomkowych, który wcześniej był tylko małym reniferem o niebieskim nosie, zyskujemy bardzo ciekawą możliwość uczłowieczenia zwierzęcia.
Oprócz zwykłych zoanów, istnieją jeszcze dwa typy: Pradawne i Mityczne.
Pradawne zoany nie różnią się aż tak bardzo od zwykłych. Jedyną różnicą jest to, że pozwalają na zmianę w gatunki wymarłe, dinozaury (różnego rodzaju Ryu-Ryu no Mi), mamuty, tygrysy szablozębne itd.
Mityczne zoany to co innego. Wielu komentatorów mówi wprost, że te owoce nie tylko pozwalają na przemianę w zwierzę, ale dają także moc jak u paramecii. Marco dzięki swojemu ptako-ptako owocowi: model feniks może wytwarzać uzdrawiające płomienie, Catarina Devon dzięki pso-pso owocowi: model 9-ogoniasty lis kopiuje wygląd innych, a Kaidou ze swoim rybo-rybo owocem: model niebiański smok... No cóż, jest wielkim karpiem koi, który dostąpił zaszczytu stania się smokiem!
Poza tym, tylko zoany udało się sztucznie wytworzyć Vegapunkowi i Ceasarowi. Tak właśnie powstał owoc, który zjadł Momonosuke, i owoce typu Smile.
Niemniej jednak teriantropia poprzez zoany jest bardzo ważną częścią systemu mocy w One Piece, tym bardziej w obecnym arcu, gdzie większość nowych bohaterów ma zoany.

Wodospady Cienia

Choć w serii od C. C. Hunter mamy do czynienia z wilkołakami, istnieje tam również odrębrna rasa zmiennokształtnych. Podczas gdy wilkołaki umieją zmieniać się jedynie w wilki i to w czasie pełni, zmiennokształtni (czystej krwi, bo mieszańce z ludźmi już niekoniecznie) potrafią zmieniać się w dowolne zwierzęta. Do tego ich przemiana przebiega trochę inaczej.

Miraculous: Biedronka i Czarny Kot

W jednym ze specjalnych odcinków pojawiła się postać Smoczycy. Jest ona użytkowniczką Prodigiousa, potężnej broni, która transformuje ją w superbohaterkę o zdolności zmiany w zwierzęta (które są też związane z poszczególnymi stylami kung fu).

Motywy związane z teriantropami

Teriantropy, z uwagi na swoją popularność, niosą ze sobą mnóstwo motywów, nad którymi mógłbym się pochylić. Przypomnę na początki to, o czym mówiłem już wcześniej (we wpisie o wilkołakach):
  1. Jakie formy mogą przybierać? Czy tylko ludzką i zwierzęcą? A może hybrydową? A może kemonomimi?
  2. Jak zachodzi transformacja? Czy zmiennokształtny wychodzi ze skóry? I co się dzieje wtedy z jego ubraniami?
  3. Jak stać się zmiennokształtnym? Czy trzeba się z tym urodzić? (Zazwyczaj w popkulturze, o ile nie mówimy o wilkołakach, należy się z tym urodzić.)
  4. Czy żyją w społecznościach z alfami na czele? Czy poza alfą ta struktura zawiera jakieś inne litery greckiego alfabetu?
  5. Czy likantropia jest formą teriantropii i likantrop jest tylko teriantropem zmieniającym się w wilka?
A teraz zajmijmy się trochę nowszymi motywami.

Wewnętrzna bestia

Czytając Wattpada zauważyłem, że w czasie wpisu o wilkołakach, zapomniałem o czymś, co myślę, że literatura poziomu wattpada wprowadziła/rozpowszechniła kilka motywów do fantastyki. Nie mówię, że wattpadowa literatura jest koniecznie dnem dna (choć niektórzy mogliby się śmiać, że to właśnie na wattpadzie warto by było poszukiwania dna dna zacząć), ale że literatura, która jest tam dostępna była moim pierwszym spotkaniem z tym niebestsellerowym poziomem litaratury. W większości zagraniczne książki, które wydaje się w Polsce są bestsellerami, a polskiej fantastyki nie ma aż tak wiele, by treści wattpadowe mogły się tam przedostać od tak. (Chociaż niektóre wattpadki są naprawdę bardzo dobre.)
Jednym z takich motywów jest właśnie wewnętrzna bestia każdego zmiennokształtnego, swoiste alter ego, z którym taki teriantrop musi żyć.
Nie jest to wcale jungowski cień, freudowskie id czy ten potwór, który drzemie w każdym z nas. Wewnętrzne zwierzę w tych tekstach wydaje się drugą, osobną osobowością, czasami pełniącą rolę takiego superego, chociaż również posiada cechy dzikie, tak samo jak, no cóż, zwierzę. Jedno jest pewne, jest częścią danej osoby, pomaga, doradza, warczy, kiedy trzeba, i może również pomagać w transformacji.
Zjawisko to kojarzy mi się z totemizmem i zwierzęcym duchem opiekunem. To wewnętrzne zwierzę może być właśnie takim duchem, który rodzi się wraz z danym człowiekiem i umożliwia mu transformacje. Gatunek (zwierzęcy) ducha mógłby uzależniać to, w co dana osoba się przemienia. 
A tak trochę abstrahując od czystej teriantropii, nie wiem jak wy, ale ja lubię przyporządkowywać swoim postacią jakieś zwierzęta, które je reprezentują. Kiedy w historii są teriantropy/kemonomimi wybór jest dość oczywisty - to, w co dana osoba się zmienia/czego cechy ma.

W ile zwierząt się zmieniają?

Skoro była mowa o wewnętrznym zwierzęciu, warto również powiedzieć o tym, w co teriantropy mogą się zmieniać. W zależności od uniwersum, zmiennokształtni mogą przemieniać się w jedno albo w wiele zwierząt. Zazwyczaj jednak w jedno, bo zmiana w dowolne zwierzę ma kilka wad z punktu widzenia odbiorcy:
  • Jest zbyt OP - po prostu zmiana w dowolne zwierzę daje olbrzymie możliwości, nawet zbyt olbrzymie, jak na mój gust. Przydałyby się jakieś limity.
  • Mniej poświęcamy uwagi poszczególnym zwierzętom - jeśli ktoś umie przemieniać się w wiele zwierząt, każda jego przemiana będzie mniej widowiskowa dla odbiorcy.
  • Nie można zrobić raczej hybrydy - Co warto zauważyć u zmiennokształtnych z Wodospadów Cienia, Beast Boya i Smoczycy? Wszystkie te przykłady są postaciami, które nie mogą przejść w formę hybrydy (crinos), ale za to mogą się przemieniać w wiele zwierząt.
    Tak na ludzki rozum, jeśli ktoś przemienia się w wiele zwierząt, to które z nich będzie tą hybrydyczną formą? Czy wtedy już w ogóle nie byłoby to zbyt OP?
https://www.webtoons.com/en/super-hero/
urban-animal/list?title_no=1483&page=1
Czy można to jakoś rozwiązać? Oczywiście, np.: ograniczyć ilość zwierząt do przemian. Smoczyca z Miraculous ma 8 Renlingów, które pozwalają jej się przemieniać w 8 zwierząt, jeśli okaże postawę, którą dane zwierzę prezentuje. Można również ograniczyć tempo przemian: wilkołak zmienia się z człowieka w wilka w ciągu sekund, a taki zmiennokształtny, który może zmienić się w co tylko zechce, musi poświęcić na przemianę minutę albo dwie.
A skoro już jesteśmy przy wielu możliwościach transformacji, czy możliwe jest ich jakieś hybrydyzowanie? Wiem, to jest już naprawdę bardzo OP, ale posłuchajcie dalej.
W wypadku Bestii, Lady Dragon i zmiennokształtnych z Shadowfalls nie ma takiej możliwości, ale w webtoonie Urban Animal owszem. Wiecie, bohater nie tylko może zmienić się w tygrysa szablozębnego, ale również sobie ogon skorpiona.
Warto to przemyśleć.

W jakie zwierzęta się zmieniają?

Pozostawmy jednak temat wielu przemian i pozostańmy przy założeniu, że teriantrop może przyjmować formę tylko jednego zwierzęcia.
W jakie zwierzęta więc mogą się zmienić?
Jeśli opieramy się głównie na folklorze, musimy jakoś powiązać jakoś postaci z miejscami, z których pochodzą dane teriantropy. Np.: O wiele bardziej sensowne będzie, jeśli przedstawiciel nund byłby czarnoskóry albo miał czarnych przodków. Chcecie wprowadzić hienolaki i tygrysołaki do polskiego settingu? Nic prostszego! Wystarczy, że postać będzie Romem lub miała romskie pochodzenie, gdyż Romowie (zwani również Cyganami) pochodzą z terenów Indii, skąd właśnie historie o takich stworzeniach istnieją.
A co jeśli nie opieramy się na folklorze? Wtedy hulaj dusza! Świetnym przykładem jest tutaj serial Grimm, gdzie nie próbowano się jakoś szczególnie bawić w powiązania z mitologiami, ale za to wytworzyli wielki bestiariusz różnych stworzeń.
Wyobraźcie sobie ile stworzeń możemy stworzyć! Na ziemi są tysiące gatunków zwierząt i my możemy wykorzystać je wszystkie do stworzenia własnych teriantropów! Jaka cudowna może być ich różnorodność!

Czy mają jakieś moce?

Wiadomo, zmiennokształtność i związana z tym większa siła, ale czy coś poza tym? Możemy zacząć od naturalnych zdolności związanych z przemianą, takich jak:
  • trucizna u jadowitych zwierząt
  • lot u zwierząt, które latają
  • zianie ogniem u smoków
  • rażenie prądem u strętw (węgorzy elektrycznych)
  • oddychanie pod wodą u zwierząt wodnych
Poza tym jednak możne pójść trochę w swoistą magię. No bo czemu:
  • zdolności zwierząt nie mogłyby być magiczne, do np.: toksykokinezy w wypadku teriantropów zmieniających się w jadowite zwierzęta albo elektrokinezy u strętw?
  • teriantropy nie mogłyby mieć jakichś dodatkowych zdolności, np.: sugestii albo jakiegoś czytania w myślach?
Te pomysły sprawiają, że teriantropy przestana być tylko wielkimi futrzastymi dywanikami (choć wcale nie muszą mieć futra). Oczywiście, nie powinno się przesadzać, by nie zatracić całkowicie tego teriantropicznego smaczku, ale rozumiecie, o co mi chodzi.

Szowinizm fatunkowy (gatunkizm)

Pierwszy raz o gatunkizmie usłyszałem w książkach Pratcheta, ale tamtejszy gatunkizm był po prostu swoistym rasizmem, tylko że dotyczył krasnoludów, trolli itd., czyli innych gatunków.
Gatunkizm, o którym teraz mówię, jest innym zjawiskiem, o wiele bardziej kontrowersyjnym. Bo czy ludzie nie są w stosunku do innych zwierząt lepsi? No i czemu występują różnice między traktowaniem różnych zwierząt? Taka właśnie postawa jest nazywana szowinizmem gatunkowym.
I czy to jest prawda? Sami rozstrzygnijcie!
Niemniej jednak motyw teriantropiczny może nam podjąć temat tego zjawiska. Z uwagi, że są oni częściowo zwierzętami, a jednak ludźmi, ten temat może być poruszony o wiele zgrabniej niż zazwyczaj. No i nie trzeba powiedzieć, że przeciwnicy gatunkizmu mają całkowitą rację! Wręcz przeciwnie, można wręcz obalić ideę gatunkizmu! Można nawet przedstawić inny punkt widzenia ekologii!
Wiele rzeczy jest względnych, po prostu zależnych od dyskursu, w jakim je umieścimy. Zależnie, jaką optykę przyjmiemy, możemy osiągnąć różne efekty.
Oczywiście, podobne rozważania, choć trochę inne, można stworzyć również dzięki światowi z wieloma rasami fantasy, w tym takimi, które są na poziomie nieucywilizowanym jeszcze. Podobne, bo zastanawiamy się, czy mają one człowieczeństwo, ale inne, bo zakładają koncept wyższości jednych istot nad drugimi.

Miejsce teriantropów w społeczeństwie

Teriantropy są świetnym przykładem istot, które są nagminnie wykorzystywane w urban fantasy. Są jednocześnie ludzkie, ale i magiczne, przez co odbiorcy traktują je jako postaci, z którymi łatwo jest się utożsamić, choć mają tą fantastyczną nutkę.
W końcu życie teriantropa nie musi się aż tak bardzo różnić od życia normalnego człowieka, a wampiry (picie krwi, zabójcze światło UV) i wróżki (alergia na żelazo), które są wraz z nimi w czołówce fantastyki miejskiej, żyją już dość wyraźnie inaczej. Jedynym normalniejszym stworzeniem są czarownice, które w sumie są ludźmi.
Mogą więc żyć normalnie.
Albo mieć jakąś własną kulturę! Najłatwiejszym sposobem byłoby zerżnięcie z realnej subkultury teriantropicznej, ale zmienienie duchowej przemiany w zwierzę na taką realną.
I jak są odbierane w świecie? Czy są na samej górze, a może są wyszydzane, nazywane futrzastymi dywanikami (sorki, czytałem "Inne Anioły" 4 lata temu, ale nadal to nie chce mi wyjść z głowy)?
A jeśli powszechnie wiadomo o świecie paranormalnym (świat typu 3), jak reagują na teriantropy inni ludzie? Czy może boją się zarazić, myśląc, że to jakaś zaraźliwa choroba? A może słusznie? Może boją się zwierzęcej siły itd.
To tyle, jeśli chodzi o realistyczne światy urban fantasy. Przejdźmy więc do świata kreacjonistycznego.
Tutaj możemy zarówno pójść w tą tajemniczą, groźną wersję teriantropii, gdzie teriantropy są tymi niebezpiecznymi istotami na pograniczu świata ludzi i istot nadprzyrodzonych, jak i dość znaną chorobę (jak w D&D) albo dość normalne zjawisko magiczne. Może jakiś lud posiada zdolność zmiany w zwierzęta.
To, jak to rozwiążecie, zależy od was.

Moje propozycje!

Czas, abym na koniec podał wam kilka moich propozycji wykorzystania teriantropów w tekstach kultury:
  1. Magia, która zamienia w zwierzęta
    Najprostsze rozwiązanie. Magia transformacji, która jest używana przez magów do zmiany w zwierzęta. Popularna i lubiana.
  2. Badassowska częściowa transformacja w czasie walki
    Ten pomysł jest taki mangowy, więc wszyscy rysownicy niech teraz czytają uważnie.
    W czasie walki, wiecie decydujący moment, bohater (protagonista zapewne) odblokowuje jakąś umiejętność, zyskując pewne zwierzęce cechy.
  3. Społeczeństwo teriantropów bez alf!
    Serio! Alfy u wilkołaków? Dobra, ma to sens. Ale u innych rodzajów teriantropów? Niezbyt. Wiele zwierząt jest samotnikami albo żyje na ściśle wyznaczonych dla siebie terytoriach. Nie ma wśród nich osobników alfa.
    Swoją drogą, myślenie o alfie jako o mężczyźnie typu alfa (pliss, zakończmy takie myślenie i zacznijmy po prostu traktować faceta jako po prostu faceta) moim zdaniem nie ma zbytnio sensu.
    Watahy wilków, od których wziął się ten motyw, są zazwyczaj rodzinami - samiec alfa, samica alfa i ich dzieci! Tak więc moim zdaniem cechą alfy nie powinno być bycie macho albo badboyem, ale bardziej swoistym liderem, figurą ojcowską albo starszego brata, który musi ogarniać gromadkę rodzeństwa.
    Ale to moje zdanie!
  4. Plemię zmiennokształtnych
    Przechodząc do zastosowania teriantropii w świecie kreacjonistycznym, polecam stworzenie tajemniczego plemienia zmiennokształtnych, być może na wymarciu. To może dodać trochę tragedii do ich historii.
  5. Łakozwierz
    A co powiecie na odwrócenie motywu i zamiast człowieka zmieniającego się w zwierzę dostaniemy zwierzę zmieniające się w człowieka? To mogłoby wyjść nawet ciekawie.

Bibliografia

Mam nadzieję, że wam się spodobał mój wpis. Pracowałem nad nim prawie cały tydzień i myślę, że w ten sposób częściowo wyczerpałem temat teriantropów. Nie oznacza to jednak, że nie będę już go nigdy ponawiał. Wiele teriantrów pasuje także do innych archetypów istot fantastycznych, 
Zostawcie komentarz i udostępnijcie, by mój blog się rozwijał.
Bye,

Komentarze

Popularne posty