Wielki Błękit, otchłanie i koralowce - Światotwórstwo mórz i oceanów

 Ohayo! a może Rów Mariański?

Witam w kolejnym wpisie na moim blogu. Kontynuujemy wakacyjny maraton, w którym opowiadam o różnych tematach związanych z wakacjami... w mniej lub bardziej odległy sposób. Było już o wyspach, o piratach... brakuje jednak jednej ważnej rzeczy, która jest bardzo ważna dla tych elementów... Morza. Zazwyczaj mało się mówi o wyspach czy piratach słodkowodnych, a do tego, jeśli chcemy iść dalej tą konwencją wakacyjną, należy zauważyć, że to wycieczka na plażę jest pierwszym scenariuszem, który pojawia się w głowach wielu z nas, gdy słyszymy frazę "wakacje". Być może również obóz letni, ale to już jest zupełnie coś innego.

Morza i oceany są całkiem ciekawym biomem. Z jednej strony, podobnie jak jaskinie i wulkany, nie stanowią zbytnio miejsca, gdzie ludzie się osiedlają... Niemniej, morza zawsze stanowiły ważny element wielu kultur, a także były owiane dziesiątkami legend.

Tak więc dzisiaj zbadamy to, co kryje wielki błękit!

Czym jest morze, a czym jest ocean?

mapa oceanów
(widziana od bieguna południowego)
domena publiczna
Ocean to po prostu wielki zbiornik wody słonej, a więc posiada duże ilości rozpuszczonych substancji mineralnych, czyniąc ją niezdatną do spożycia przez normalnych ludzi. Pojedyncze oceany są oddzielone od siebie umownymi granicami, jednakże wszystkie razem tworzą tak zwany wszechocean. To, że granice między oceanami są umowne, widać dobrze po tym, że jeszcze 25 lat temu (2000 rok) obowiązywał podział na trzy oceany:
  • O. Spokojny
  • O. Atlantycki
  • O. Indyjski
Obecnie wyróżnia się także Ocean Arktyczny i Południowy.
Morza to z kolei części oceanów, które są oddzielone od reszty przez kontynenty, mniej lub bardziej widocznie. Myślę, że najlepiej widać to na przykładzie mórz śródziemnych, takich jak Bałtyk czy Morze Śródziemne, które mają bardzo małe połączenie z wszechoceanem, gdyż są ze wszystkich stron otoczone kontynentem/ami. Trochę trudniej jest zaznaczyć granicę morza w morzach przybrzeżnych, gdzie zazwyczaj granicę stanowią łańcuchy wysp albo podmorskie progi. Wyróżnia się także inny sposób klasyfikacji mórz:
  • otwarte - z szerokim połączeniem z oceanem jak Morze Arabskie, Północne czy Norweskie
  • przybrzeżne - oddzielone od oceanu przez wyspy lub półwyspy jak np.: Morze Japońskie czy Południowochińskie
  • międzywyspowe - między wyspami lub ich archipelagami, jak Morze Irlandzkie (między Irlandią a Wielką Brytanią) czy Jawajskie.
  • międzykontynentalne - znajdujące się pomiędzy dwoma kontynentami, np.: Morze Śródziemne (Eurazja-Afryka) czy Karaibskie (Ameryki)
  • wewnątrzkontynentalne - wchodzące w "zagłębienie" w kontynencie, jak Bałtyk czy Morze Czarne
Warto tutaj także zaznaczyć, że nie wszystkie "Morza" są tak naprawdę morzami. Niektóre z nich, jak Morze Martwe czy Kaspijskie, nie mają połączenia z wszechoceanem, co czyni je jeziorami. Brak dostępu do świeżej wody sprawia jednak, że potrafią być bardziej zasolone niż prawdziwe morza. Z resztą, często takie słone jeziora zwane morzami, morzami niegdyś były, jednak zostały odcięte od morza w jakiś sposób i teraz są jeziorami, zwanymi także morzami zamkniętymi.

Inaczej mówiąc, ocean to wielka, słona woda, a morza to jej przybrzeżne, wyznaczone części.

Budowa dna morskiego jest bardzo zróżnicowana. Istnieją tam szelfy, czyli swoiste podmorskie płaskowyże, które sprawiają, że niektóre morza nie są tak głębokie (np.: Bałtyk), ale gdy takie szelfy się kończą, dno raptownie spada w postaci stoku. Są również baseny, czyli rozległe równiny, a także podmorskie góry i rowy. Są także oczywiście podwodne wulkany (jak te w ognistym pierścieniu Pacyfiku) i wyspy wulkaniczne.
Tak więc rzeźba podwodnej ziemi jest bardzo zróżnicowana.

A należy również wspomnieć o tym, co znajduje się koło morza, czyli wybrzeżach, bo one również występują w różnych odmianach, szczególnie w języku angielskim. (Jeśli czyta to jakiś geolog, proszę podać poprawne nazwy po polsku, bo ja to sobie tłumaczę, jak mi się podoba.)
Możemy się spotkać na przykład z kategoryzacją ze względu na to, czy formy terenu wiążą się z tym, co zostało odsłonięte w wyniku cofnięcia się linii brzegowej (wynurzone, emergent) lub zostało zalane (zanurzone, submergent).
Inna typologia wiąże się z tym, jakie skały na wybrzeżu występują. Jeśli równolegle do wybrzeża są ułożone różne typu skał, o różnej trwałości, mamy do czynienia z wybrzeżem zgodnym (corcondant), a jeśli skały mniej trwałe uległy wymyciu, mamy do czynienia z wybrzeżem niezgodnym (discordant), które cechuje się na przykład zatoczkami.
Innym czynnikiem jest siła fal. Wysokoenergetyczne wybrzeża są uderzane przez fale bardzo mocno, przez co o wiele szybciej ulegają erozji, podczas gdy niskoenergetyczne mają spokojniejsze fale, przez co tak bardzo nie erodują.
Istnieje także podział ze względu kształt wybrzeża:
  • klifowe - z wyraźnymi klifami, dużymi wzniesieniami równoległymi do wybrzeża, czasami wręcz będącymi wręcz zanurzonymi w wodzie
  • płaskie - stopniowo schodzące w morze
Z kolei na polskiej Wikipedii można znaleźć takie kategorie 
  • wybrzeże dalmatyńskie - pełne małych wysepek, będących efektem zalania gór
  • wybrzeże riasowe - pełne zatoczek, powstałe w wyniku zalania górzystych terenów z głębokimi dolinami rzecznymi
  • wybrzeże fiordowe - powstałe w wyniku zalania dolin polodowcowych
  • wybrzeże ferdowe - powstałe w wyniku zalania rzeźb polodowcowych (moren itd.)
  • wybrzeże łukowe - powstałe w wyniku zalania młodych gór, pełne płyciutkich zatok
  • wybrzeże marszowe - powstałe w wyniku nagromadzenia się sedymentu z rzek na wybrzeżu morskim. Często porośnięte przez roślinność bagienną
  • wybrzeże uskokowe - powstałe w wyniku utworzenia się uskoku i zanurzenia się części wcześniejszego wybrzeża, co sprawia, że mamy tu do czynienia z dość prostą linią brzegową.
  • wybrzeże mierzejowe - z półwyspem utworzonym z naniesionego osadu, który odcina częściowo dostęp do reszty morza, tworząc zalew lub jezioro przybrzeżne
  • wybrzeże limanowe - tworzone w wyniku zalewania ujść rzeki, z których osad tworzy mierzeję, a sam ten teren tworzy zatokę zwaną limanem.
  • wybrzeże lagunowe - powstałe w wyniku powstawania wału z osadu zwanego lido, który to w końcu może doprowadzić do stworzenia się laguny, czyli śródlądowego zbiornika wodnego, który to może okazyjnie mieć przejście do morza
  • wybrzeże namorzynowe - porośnięte lasami mangrowymi
  • wybrzeże rafowe - posiadające rafę koralową w niewielkim oddaleniu od brzegu, co chroni go przed największymi falami.
  • wybrzeże wydmowe - powstałe w wyniku nanoszenia na brzeg osadu z morza, który tworzy piaszczyste wydmy
  • wybrzeże szkierowe - powstałe w wyniku zatopienia bardzo zróżnicowanej pod względem wysokości rzeźby polodowcowej, tworząc wyspy zwane szkierami
Inaczej mówiąc, wybrzeża, podobnie jak same morza i oceany, są bardzo różne. Tym bardziej, że oczywiście oceany występują na wszelkich szerokościach geograficznych, a morza stykają się chyba z każdym możliwym klimatem i biomem, wliczając w to pustynie. Tak, Namib i Atakama istnieją!
Oznacza to więc, że możemy mówić zarówno o chłodnych, czasami nawet zamarzających wodach arktycznych i antarktycznych, jak i ciepłych wodach tropikalnych oraz wszystkim pomiędzy.
Warto także wspomnieć, że oceany wpływają na klimat. Tereny na wybrzeżu mają zazwyczaj łagodniejszy klimat niż te wewnątrz kontynentów. Klimat taki nazywamy zresztą klimatem morskim.
Innym elementem związanym z morzem i klimatem są prądy morskie. Jak wiadomo, Prąd Zatokowy (Golfstrom) płynący z wybrzeża Zatoki Meksykańskiej niesie do Europy ciepłą wodę, która ogrzewa powietrze, przez co klimat Europy jest łagodny w porównaniu do znajdujących się na tych samych szerokościach geograficznych terenów Ameryki. Wyobraźcie sobie bowiem, że Warszawa jest tak daleko położona na północ, że dzieli równoleżnik z kontynentalnymi terenami Nowej Funlandii, które są już zaliczane do tajgi.

Fauna i flora mórz i oceanów

Teraz przejdźmy do nieludzkich mieszkańców mórz i oceanów.
Jak można się domyślać, w tej kwestii wiele rzeczy podlega zasadzie "to zależy". To zależy od szerokości geograficznej, oddalenia od brzegu, głębokości... Zupełnie inne zwierzęta będą zamieszkiwać chłodne wody arktyczne, inne Bałtyk, inne rafy koralowe u wybrzeży Australii, a inne otwartą toń Pacyfiku. A zupełnie co innego zechce zamieszkać w otchłani Rowu Mariańskiego!
Może więc zaczniemy od stref morskiego życia.
Amy Apprill -
Oceany można bowiem dzielić na strefy ze względu na głębokość, na której się one znajdują.
  • Epipelagial (zwany również strefą światła słonecznego albo eufotyczną) znajduje się na powierzchni wody, do głębokości 200 metrów, gdzie światło słoneczne dociera bez problemu. Żyją tam różne małe stworzenia, takie jak plankton, meduzy czy glony, ale także większe istoty jak delfiny czy tuńczyki.
    Epipelagial stanowi najbardziej dostępną nam strefę, gdyż nie tylko ciśnienie nie jest tam jeszcze takie złe, ale i widać co się dzieje bez żadnych dodatkowych świateł.
  • Mezopelagial (strefa zmierzchu) ma miejsce od 200 m do 1 km. Jest to strefa, gdzie powoli zaczyna brakować światła. Tak, to już są te słynne głębiny, gdzie można znaleźć przeróżne żabnice i inne stworzenia wykorzystujące bioluminescencję.
  • Batypelagian (strefa północy) ma miejsce od 1 do 4 km pod powierzchnią, gdzie właściwie nie ma już światła. Są to już prawdziwe głębiny z ikonicznymi dla nich mieszkańcami pokroju wielkich kałamarnic, żabnic, węgorzy połykaczy itd.
  • Abyssopelagial to prawdziwa morska otchłań, ciągnąca się od 4 kilometrów do dna. Miejsca te zamieszkują tylko najwytrzymalsze istoty: głównie bezkręgowce. Zazwyczaj żyjące tu istoty nie mają barwników, bo po co, skoro i tak ciemniej tam niż w czasie bezksiężycowej nocy?
  • Hadalpelagial to zaś strefa używana zazwyczaj w celu zaznacza głębokości morskich rowów, ciągnąca się od 6-6,5 km pod poziomem morza.
Oczywiście, to nie jest tak, że wszystkie stworzenia grzecznie pozostają na swoich piętrach. Kaszaloty słyną chociażby z tego, że choć muszą wypływać na powierzchnię, by wziąć oddech, nurkują w morskie głębiny, by polować na kałamarnice w strefie batypelagialnej. Z kolei wiele martwych stworzeń opada na dno, tworząc tak zwany morski śnieg, którym żywią się stworzenia w niższych partiach.
Ogólnie trochę to wszystko może przypominać ekosystem jaskiniowy. Z uwagi na brak światła w niższych partiach oceanu trudniej o fotosyntezujące rośliny, a więc nie ma typowych producentów, którzy rozpoczynaliby łańcuch troficzny (choć bywają chemosyntezujący!). Dlatego też co do zasady wszelkie jedzenie spada z góry, najczęściej ze strefy epipelagialnej, gdzie dostęp do słońca jest. Ba! Morza i oceany stanowią największych producentów tlenu. Może i Amazonia jest zwana zielonymi Płucami Ziemi, jednak to morza i oceany są Jej Błękitnymi Płucami, dlatego też ich dobry stan powinien być dla nas ważny.

Morza i oceany mają do zaoferowania wiele różnych stworzeń:
  • Kręgowce
    • ryby
      • chrzęstnoszkieletowe
        • rekiny
        • płaszczki
      • kostnoszkieletowe
      • krągłouste
        • śluzice
        • minogi
    • gady
      • żółwie
      • węże
      • niekiedy jaszczurki (legwan morski z Galapagos) i krokodyle (krokodyl różańcowy)
    • ptaki rybożerne
    • ssaki
      • walenie
        • delfiny
        • wieloryby
      • płetwonogie
        • uchatkowate
        • fokowate
        • morsowate
  • Bezkręgowce
    • gąbki
    • parzydełkowce
      • meduzy
      • polipy
    • pierściennice
    • stawonogi
      • szczękoczułkopodobne
        • pajęczaki (niektóre roztocza)
        • staroraki (jak skrzypłocz)
        • kikutnice
      • skorupiaki
    • mięczaki
      • głowonogi
        • ośmiornice
        • kałamarnice
        • łodziki
      • małże
      • chitony
      • ślimaki
        • z muszlami (trytony, stożki itd.)
        • bez muszli jak niebieski smok, hiszpańska tancerka czy morski króliczek
    • szkarłupnie
      • jeżowce
      • rozgwiazdy
      • liliowce
      • strzykwy
      • wężowidła
A warto także dodać, że w morzu mogą zawitać także i inne zwierzęta, które to wejdą tam na chwilę. Wiecie, jak te dziki, które chciały się wykąpać kilka lat temu nad Bałtykiem i stały się gwiazdami internetu.
Czasami również jakaś populacja zwierząt lądowych nauczy się korzystać z morza jako swojego terytorium, tak ja dzieje się to z wilkami w północnej Kanadzie. 


Niemniej, należy zauważyć, że życie w morzu jest wymagające. Nie każda ryba przeżyje tam. I nie chodzi wcale o to, że coś ją może zjeść, ale to, że może ona się wysuszyć. Ryby bowiem mają bardzo szczególne przystosowania do wody słonej albo słodkiej. Jedna z nich jest bowiem roztworem hipertonicznym (stężenie jest większe niż ciało zwierzęce), a druga hipotonicznych (stężenie mniejsze), przez co jedna wysusza, a druga nawadnia na siłę. Dlatego też zwierzęta żyjące w wodach słonych starają się jak najbardziej oszczędzać wodę, podczas gdy zwierzęta słodkowodne mają sposoby odprowadzania ich nadmiaru.
Nie oznacza to jednak, że nie ma ryb (albo innych zwierząt), które przystosowały się do obu środowisk, czego dowodem jest chociażby węgorz europejski, zazwyczaj żyjący w europejskich rzekach i jeziorach, ale podróżujący na tarło do Morza Sargassowego.

Jednak na tym, że istnieją różnego rodzaju piętra otwartego morza/oceanu i że nie wszystkie stworzenia wodne mogą żyć w oceanie, wiedza o środowisku oceanicznym nie powinna się kończyć. Spośród różnych miejsc, które znajdziemy we wszechoceanie, warto wyróżnić jedną kategorię specyficzną ze względu na swoją różnorodność biologiczną.
Chodzi o rafy koralowe, takie jak Wielka Rafa Koralowa u wybrzeży Australii. Rafy, w krótkich słowach, są koloniami parzydełkowców (koralowce), które pokrywają się pancerzami, zwanymi koralami. Co nie oznacza, że inne zwierzęta, a czasami nawet rośliny, nie pełniły roli organizmów rafotwórczych w historii naszej planety.
Takie korale zwabiają kolejne stworzenia, tworząc ciekawy ekosystem. Rafy zazwyczaj występują na szelfach kontynentalnych, na terenach tropikalnych, aczkolwiek mogą także występować na podwodnych wyspach wulkanicznych (atolach) oraz trochę powyżej zwrotników (do 30 stopni szerokości geograficznej).
Rafy stanowią miejsce życia wielu gatunków, gdyż oferują zarówno schronienie, jak i zapewniają źródło pożywienia. I nie chodzi jedynie o organizmy morskie, gdyż ludzie również czerpią z dobrodziejstw raf. 

A czemu mówię o tym tutaj, a nie robię osobnego wpisu? Bo rafa jest jednym z niewielu ikonicznych miejsc w oceanie, które styka się z dnem. Nie oszukujmy się: zazwyczaj, gdy wizualizujemy sobie morskie dno, jest ono na takich głębokościach, że ciśnienie zmiażdżyłoby nas jak praca hydrauliczna. Ale rafy są inne!

Kultura i cywilizacja mórz i oceanów

Zacznijmy może od tego, że... trudno mówić o kulturze mórz i oceanów. Nie chodzi tyle o to, że oceany są wszędzie, zarówno w tropikach, jak i w Arktyce i Antarktyce.
Po prostu nikt nie mieszka na morzu/oceanie ani tym bardziej wewnątrz niego!
Najbliżej tego wszystkiego spośród rzeczywiście istniejących grup mogą być wędrowne kultury wyspiarskie, takie jak Polinezyjczycy. Jednak to nie jest tak, że większość kultur polinezyjskich nie kojarzymy z konkretnymi miejscami. Mamy Hawaje, Nową Zelandię itd.

Ale to nie oznacza, że legendy nie opowiadają o morskich królestwach, krainach oraz pałacach morskich bóstw. Można wymieniać długo przykłady takich miejsc:
  • Atlantyda - zaginione miasto opisywane przez Platona, które pochłonęła woda. W wielu współczesnych jej przedstawieniach jest ukazywane jako miasto podwodne.
  • królestwo zamieszkane przez wodny lud (Bantay Tubig) z mitologii filipińskiej
  • pałac Juraty z mitologii bałtyckiej - piękny, bursztynowy pałac, idealny dla bogini Bałtyku
  • pałac Posejdona
  • pałace smoczych królów z mitologii chińskiej - pałace dwójki ze smoczych królów (niebieskiego, Ao Kuanga, i czerwonego, Ao Qina) mają znajdować się w Morzu Chińskim
  • Ryuuguu-jo, pałac smoczego boga (Ryuujina) z mitologii japońskiej, który można kojarzyć chociażby z baśni o Urashimatarou.
  • Ys - miasto w Bretanii zbudowane pod wodą. Miało zostać zniszczone przez Diabła.
Powodem, czemu wszelkie podmorskie miasta i pałace są możliwe tylko w fantastyce (albo współczesności, która jest całkiem technologicznie rozwinięta), jest fakt, że ludzie nie są w stanie oddychać pod wodą, a technologia pozwalająca jakkolwiek budować pod wodą jest raczej czymś w miarę nowoczesnym.
No, ale powiedzmy, że coś takiego jest możliwe w fantastyce.
Przede wszystkim należy się zastanowić nad tym, czy takie podwodne miasto czy inny pałac byłyby suche czy jednak nie. Chodzi mianowicie o to, czy jakimś magicznym sposobem miasto to byłoby w jakiejś bańce, która umożliwiałaby funkcjonowanie tego miejsca pod wodą, ale jednocześnie w taki sam sposób jak na suchym lądzie. Oznaczałoby to, że mieszkać tu mogłyby również stworzenia nie umiejące oddychać pod wodą, lecz w zdecydowany sposób ograniczałoby to funkcjonowanie istot, które są przystosowane do poruszania się pod wodą i tylko tam. Oznaczałoby to, że raczej na ulicy nie spotkałoby się ryb ani syren, chyba że nauczyłyby się lewitować albo, w wypadku tych drugich, zmieniać ogony w nogi. To jednak pozwala na o wiele większą przewidywalność, bo wszyscy wiemy, jak funkcjonuje życie na suchym lądzie.
Tymczasem zanurzone budynki wymagają innego myślenia. To nie jest tak, że najwyższe piętro jest niedostępne z powodu grawitacji, gdyż każdy mógłby popłynąć kilka metrów w górę. Toteż prawdopodobnie sprawiałoby, że monumentalność nie byłaby aż tak bardzo widowiskowa, a tym samym nie stanowiłaby pokazu siły. A przynajmniej nie w wypadku monumentalności w planie pionowym.
Także jedzenie nie byłoby takie same: trudno w takich sytuacjach mówić o termicznej obróbce jedzenia, gdyż sposób wykorzystywany od wieków jeśli nie mileniów na lądzie, pod wodą by nie działał, bo woda gasi ogień.
Również picie byłoby inne. Zdecydowanie, nie byłoby napojów jakie znamy, bo rozlałyby się po otoczeniu, jakim jest woda. Większość zwierząt morskich pije wodę morską i przefiltrowuje ją, wydalając nadmiar soli. Z kolei te zwierzęta, którym zdarza się pić coś innego, czyli mleko, mają je zazwyczaj bardzo gęste. Wielorybie mleko, na przykład, ma konsystencję pasty do zębów.
Inną kategorią, która byłaby ważna i odmienna pod wodą, jest ubiór. Woda sprawia, że znajdujemy się w stanie podobnym do stanu nieważkości, a więc wszystko, co może rozchodzi się na wszystkie strony. To może skłonić do dwóch odmiennych strategii, jeśli chodzi o ubiór:
  • bardzo przylegające stroje, które będą bardziej hydrodynamiczne i nie będą dawały wrażenia balonu
  • bardzo wystawne, posiadające duże ilości odstającego materiału stroje, które będą falować w wodzie
Oba te rodzaje strojów mogą występować w tej samej kulturze, jednak z zaznaczeniem ich roli. Bardziej przylegające stroje będą nadawać się bardziej do pracy, podczas gdy te o dużej ilości materiału zdecydowanie sprawdzą się lepiej w sytuacji, gdy nie trzeba się martwić praktycznością, a zamiast tego należy olśniewać swym wyglądem.
Oczywiście, należy tu zauważyć, jak te stroje będą się zachowywać na lądzie. Jeśli bowiem ktoś wyjdzie z wody (czy to na jakąś wyspę, czy to do tej bańki) jego strój będzie przemoczony. Strój przylegający do ciała raczej mało się zmieni wtedy, jednakże ten wystawny, falujący w wodzie, jakby nie było grawitacji... cóż, będzie nie tylko pozbawiony tego efektu, ale w wyniku namoczenia, stanie się wielką stertą przemokniętych szmat. Dlatego prawdopodobnie w delegację na ląd będą noszone raczej stroje bardziej obcisłe. Wiecie, takie jak ma Aquaman. No, albo będzie używana jakaś magia, która pozwoli zachować strojom swój oryginalny, nie przemoczony wygląd, a może i nawet pozwoli na zachowywanie się ich w ten sam sposób, jakby były pod wodą.
No i oczywiście, jest jedna rzecz, która wymaga zastanowienia się. Gdzie jest taka cywilizacja? Na dnie morza, pośród raf albo w jakiejś strefie abyssopelagialnej? A może jakimś cudem jest zawieszona w morskiej toni? A może, to nie było rozważane zbytnio, ale jest równie możliwe, jest to cywilizacja pływająca na morskiej toni, swoista pływająca wyspa.

Niemniej należy tutaj zwrócić uwagę, że cywilizacje funkcjonujące pod morzem nie są wcale aż takie częste. Nie mówię, że nie znajdziemy licznych przykładów, bo one są:
  • Cywilizacja Wody (Kaijudo)
  • miasta hipogryfów pod górą Aris (My Little Pony: Przyjaźń to Magia)
  • Vodalia na Dominarii (Magic the Gathering)
  • Wyspa Ryboludzi (One Piece)
  • wszelkie wersje Atlantydy
Niemniej, zazwyczaj morza i oceany nie są zamieszkane (no, chyba że mowa o wyspach), a ich rola nie różni się aż tak bardzo od tego, co może nam zaoferować normalne morze. No, może oprócz wielkich potworów, magii itd.
Przykłady takich mórz i oceanów można mnożyć w nieskończoność. Nie zawsze są one ważne dla dzieła, ale o ile w dziele jest mapa, a akcja nie dzieje się w samym środku jakiegoś kontynentu (a nie oszukujmy się, zazwyczaj dzieje się na zachodnim wybrzeżu) morze będzie wspomniane.
Czasami jest ono po prostu wspomniane, czasami stanowi barierę, za którą jest nie wiadomo co, choć czasami bywa miejscem akcji, głównie dzięki statkom.

Motywy związane z morzami i oceanami

Jak mówiłem, morza i oceany bardzo się od siebie różnią, jednak można wyróżnić kilka często powtarzających się wątków.

Potwory morskie

Oczywiście, musimy zacząć od potworów morskich czyli w sumie wszelkich wielkich, morskich stworzeń. To mogą być wieloryby, smoki, rekiny, ośmiornice, skorupiaki czy nawet Cthulu, który okręca się na drugi bok w czasie drzemki i niszczy jakąś średnich rozmiarów cywilizację.
Jeśli chcecie się dowiedzieć więcej o morskich potworach, zapraszam na mój wpis o nich sprzed dwóch lat.

Kaiju

A skoro mowa o potworach morskich, warto wspomnieć o związanych z nimi kaiju. Wiele z nich bowiem wychodzi z morza, czego najlepszym przykładem jest przerośnięty legwan z atolu Bikini, Król potworów i posiadacz najbardziej reaktywnego oddechu, Godzilla.

Wielcy Przedwieczni

Inną grupą stworzeń, które czasami wiąże się z morzem, są Wielcy Przedwieczni. Z jednej strony za to możemy podziękować Innsmouth, które wyraźnie podkreśliło powiązanie elementów lovecraftowskiego horroru z morzem. Z drugiej strony jednak oczywiście najbardziej znanym symbolem tego horroru są macki, które występują głównie u zwierząt morskich.

Ryboludzie

A jak już mowa o Insmouth, czas wspomnieć o ryboludziach, czyli jednej z najbardziej kojarzonych z morzami i oceanami ras. Są to po prostu pół-ludzie, pół-ryby, nic dodać, nic ująć. Idealnie przystosowani do życia pod wodą.
Ale jeśli chcielibyście się dowiedzieć o nich czegoś więcej (między innymi czegoś o ich bardzo bogatym życiu seksualnym - nie żartuję, choć chciałbym, naprawdę), o nich też zrobiłem już wpis!

Syreny i trytony

Co jeszcze jest pół-człowiekiem, pół-rybą? Syreny i trytony!
Takie istoty również idealnie pasują na mieszkańców podwodnego królestwa.

Rozwinięta technologia

Pozostając jeszcze w tematyce mieszkańców mórz i oceanów, warto zaznaczyć, że dość często cywilizację znajdujące się w morskich odmętach bywają całkiem mocno rozwinięte, jeśli chodzi o technologię.
I oczywiście, wszystkiemu temu jest winny Platon, który opisał wysoko rozwiniętą Atlantydę, która po dziesiątkach przekształceń stała się podwodną cywilizacją.

Sposoby na nowy start

Bardzo często wsiadając na statek, bohaterowie zaczynają do czegoś dążyć albo próbują przed czymś uciec. Przykładowo, Alina Starkov ucieka przez Zmroczem wsiadając na statek.
Oczywiście, może to również mieć inne formy: odkrycia, szlaki kupieckie itd. Wszystko to jednak wiąże się z nadzieją na zmianę swojego stanu.

Piraci

Nie mogło zabraknąć wodnych watażków. Po prostu nie mogło.
Tym bardziej, że estetyka piracka wydaje się o wiele bardziej ciekawa niż zwykła estetyka marynarska, mocno zanurzona w wojskowości.

Morze potworów

Czasami to, co żyje w morzu i na wyspach na nim, potrafi być niezwykłą przygodą. Wystarczy pomyśleć o tych wszystkich Odyseuszach, Sinbadach czy innych marynarzach czy podróżnikach, którzy natknęli się na cyklopów, almiraje czy wyszminkowane manaty!
I tak, to obejmuje również nasz ulubiony obszar Karaibów - Trójkąt Bermudzki!

Magia mórz i oceanów

I teraz na koniec chciałbym opowiedzieć o tym, jaka magia może występować na terenach mórz i oceanów.
Odpowiedź może być tylko jedna: magia wody! Autentycznie, woda na morzu jest wszędzie. Może nie zawsze zdatna do picia, ale jest. A gdy jest się pod wodą, pośrodku morskiej toni, woda jest jedynym, co jest pod ręką.
Gdy jednak wynurzymy się z morza, magia powietrza zaczyna mieć trochę sensu. Szczególnie, gdy mowa o żeglarstwie: wiatr pcha łodzie, ale także może powodować sztormy.
Odmiana/pochodna magii powietrza, magia błyskawic wydaje się również sensowna. Może ona wiązać się ze sztormami, huraganami czy innymi tajfunami, ale i bioelektrycznością, która wcale nie jest taka rzadka u stworzeń wodnych. Nie każde z nich jest co prawda strętwą (węgorzem elektrycznym), ale takie rekiny na przykład potrafią wyczuć zmiany w polu elektromagnetycznym dzięki ampułkom Lorenziniego.

Magiami bardziej zależnymi od obszaru mogą być zaś:
  • magia ziemi i lawy - całkiem dobrze wpisujące się w stylistykę niestabilnych, wulkanicznych terenów morskich, takich jak słynny Ognisty Pierścień Pacyfiku
  • magia lodu - idealna do zimnych wód arktycznych
  • magia koralów - rafa koralowa uczyniona bronią
Oczywiście, można również skorzystać z magii zwierząt, a dokładnie zwierząt morskich, co w pewnym sensie czyni Mera w serialu Liga Młodych. Jest to oczywiście w jej wypadku forma magii wody, lecz przyjmuje ona formę morskich zwierząt, co wygląda genialnie!


I to by było chyba na tyle!
Mam nadzieję, że ten wpis się wam spodobał. Skomentujcie i udostępnijcie tego posta, by mój blog się rozwijał.
Do przeczytania:

Bibliografia:

Komentarze

Popularne posty