Jak magia wpływa na świat? - O magii z punktu widzenia światotwórstwa

 Ohayo! a może Aretuza!

Witam w kolejnym wpisie na moim blogu! Ostatnio było dość dużo o światotwórstwie, więc chciałbym kontynuować tą passę, pisząc kolejny wpis na ten temat.

Jakieś 4 lata temu napisałem wpis o systemach magicznych. Dziś ponownie trochę liźniemy tego tematu, jednak w zupełnie inny sposób. Dziś bowiem będzie więcej o roli magii w światach fantasy, roli magów itd.

Mała powtórka

Jak pisałem już kiedyś, magia w fantastyce nie musi oznaczać tego samego, co magia w kulturach rzeczywistych. W większości wypadków magia może być równoznaczna supermocom, a do tego ta magia może oznaczać także inne formy mocy, takie jak Moc w Gwiezdnych Wojnach, moce X-menów itd.
Zdecydowanie ważnym elementem systemu magicznego/mocy jest jego podział na magię twardą i miękką, który istnieje jako spektrum. Im magia miększa tym bardziej tajemnicza i magiczna się wydaje, jednocześnie jednak jest mniej przewidywalna dla odbiorcy. Z kolei im magia twardsza tym bardziej przypomina narzędzie, które doskonale się rozumie i niczym śrubokręt czy nóż może posłużyć do rozwiązywania problemów. Niestety, wraz ze zrozumieniem przychodzi zmniejszenie poczucia cudowności owej magii. Tak samo jak fantastyka immersyjna (taka, w której bohater pochodzi ze świata, w którym wiadomo, że są elementy fantastyczne) według F. Mendlesohn zaczyna przypominać science fiction, tak i twarda magia zaczyna przypominać trochę technologię.
Paradoksalnie, Moc w Gwiezdnych Wojnach, dzieła zaliczanego czasami do sci-fi, jest raczej dość miękka. XD

Później można by było się zastanawiać nad zastosowaniem praw Sandersona, magią żywiołów itd. Zapraszam do przeczytania moich wypocin sprzed czterech lat! Możecie również obejrzeć moją listę różnych rodzajów magii, którą napisałem w zeszłym roku.

A dziś skupmy się na tym, jak magia wpływa na światotwórstwo.

Magia w światotwórstwie jako wyznacznik praw świata

Magia jest jednym z elementów, które są niemal wymagane w fantastyce. Niemal, bo są dzieła low fantasy, które, przynajmniej według niektórych sposobów rozumienia tego gatunku, nie posiadają żadnych typowych elementów fantastycznych, a swój status jako fantasy posiadają ze względu na allotopijną, przypominającą historyczną scenerię.
Zazwyczaj jednak magia jest w świecie fantasy.
I jak każdy element świata, ma wpływ na światotwórstwo. Właściwie, często nawet ma to większy wpływ niż inne rzeczy. W końcu magia często odsłania nam prawdę o budowie świata. Na przykład to, jakie siły działają w uniwersum Warcrafta można powiązać z magiami:
  • natury - szamani i druidzi
  • porządku/tajemną - magowie
  • światłości - paladyni i kapłani
  • śmierci - rycerze śmierci
  • nieporządku/spaczenia - czarnoksiężnicy i łowcy demonów
  • pustki/cienia - kapłani (cienia) i czarnoksiężnicy
Wojownicy, łotrzykowie czy łowcy nie oferują takiego wejrzenia w świat.
Dzieje się tak, gdyż magia w dużej mierze wykorzystuje pewne siły działające w świecie, podczas gdy wojownicy, łotrowie, łowcy itd. w swej najprostszej postaci posługują się jedynie broniami. W najlepszym wypadku z tymi klasami wiąże się jakaś delikatna forma magii, jednak jest to rzadkością.
Oczywiście, im miększa magia, tym mniej mówi o prawdach świata, gdyż w ogóle mało mówi o samej sobie.
Myślę, że warto zacząć od źródła. Źródło magii wymaga od nas, światotwórców, podania tego, skąd magowie biorą swoją moc.
Przykładowo, magowie z Warcrafta czerpią moc z otoczenia, gdyż magia tajemna została rozproszona po całym Azeroth, gdy wybuchła Studnia Wieczności. Z kolei szamani czerpią swoją moc z Żywiołów, które proszą o pomoc lub, w wypadku mrocznych szamanów, zmuszają do pomocy. Kapłani i paladyni z kolei mogą używać Światłości, gdyż wierzą oni w poprawność swoich działań.
Te wybory źródeł mocy magicznych wymagają od twórców określonych rozwiązań. Potrzebna była Studnia Wieczności, by mogli tu egzystować magowie, potrzebne były Żywioły dla szamanów i niemal fanatyczna wiara w Światłość dla użytkowników tej magii.
A więc magia, przynajmniej w świecie rozplanowanym bardziej szczegółowo, wymagałaby podania źródeł tychże mocy.
Przenieśmy się na chwilę do świata Dark Souls, gdzie mamy wyszczególniony jeden rodzaj magii - piromancję, co oczywiście wynika ze znaczenia magii ognia w świecie. To od ognia wszystko się zaczęło - to od ognia pochodzą dusze lordów, z płomienia chaosu pochodzą demony itd. Nic więc dziwnego, że magia ognia jest wyszczególniona.

Reasumując, magia może wiązać się z pewnymi światotwórczymi elementami ukazującymi siły rządzące światem, a tym samym pozwala na swoiste zajrzenie głębiej w zaplecze świata.
A mówiąc po ludzku, magia często pochodzi od sił rządzących światem, a więc tworząc magię powinniśmy się zastanowić, jak ona wiąże się z tymi siłami. I vice versa! Gdy zastanawiamy się nad siłami rządzącymi światem, powinniśmy wziąć pod uwagę, jak to wpływa na użytkowanie magii.

Magia zawsze służy złoczyńcom

Przejdźmy na chwilę do narracji...
Zróbcie rachunek waszych ulubionych dzieł. Ile z tych dzieł posiada głównych antagonistów w postaci szalonych magów albo innych ucieleśnień magii - demonów, bogów czy innych stworów?
Przykładami tutaj będę:
  • Arthas/Król Lisz - nieumarły rycerz śmierci
  • Grifith/Femto (Berserk) - swoisty demon
  • Guldan (WoW) - czarnoksiężnik
  • Jakub de Aldersberg/Alvin (Wiedźmin 1) - źródło
  • Koryfeusz (Dragon Age) - potężny mag i demon
  • Neltharion/Deathwing - smoczy aspekt powiązany z Pustką
  • Nyrissa (Pathfinder: Kingsmaker) - fey i czarodziejka
  • itd.
Ba! Nawet Garosz, żeby stać się odpowiednim końcowym bossem Mists of Pandaria musiał posiąść magię. Racja, nadal był wojownikiem, jednak był przesiąknięty magią Pustki z Serca Ysharja.
Jedynym przypadkiem, gdy głównym antagonistą nie był żaden mag, ale w miarę normalna osoba, to wtedy, gdy przez całą grę w Wiedźminie 2 niejako ścigaliśmy Leto z Gulety. Przy czym zdecydowanie należy tu zaznaczyć, że Leto działam na usługach kogoś innego. Był narzędziem w politycznej walce. Zagrożenie, które sprowadza na świat, jest porównywalne z każdym skrytobójcą. To postać pokroju Garony Półorczycy, Petyra Baelisha czy innego asasyna.
A więc, o ile nasza historia nie jest jakoś mocno związana z polityką (jeszcze mocniej niż Gra o tron, gdzie teoretycznie główny antagonista to nieumarły), warto się zastanowić, jaką relacje z magią będzie mieć nasz antagonista. Czy będzie szalonym magiem, nekromantą czy demonologiem? A może będzie demonem, nieumarłym czy jeszcze czymś innym?
A nawet jeśli antagonista nie będzie przybierać formy Mrocznego Władcy, a będzie bardziej kimś ludzkim, warto by było się zastanowić nad daniem mu jakichś potężnych zdolności magicznych. Wiecie, coś jak Aleksander Morozova (czemu on ma żeńską końcówkę w nazwisku?) z Cienia i kości - posiadający jak najbardziej ludzkie odruchy, ale na tyle potężny, żeby budził postrach i nie wydawał się tak łatwy do zlikwidowania jak reszta ludzi. Choć może postać Zmrocza nie jest tak całkowicie idealnym przykładem ludzkiej postaci biorąc pod uwagę to, jak nieludzki się wydaje.
Oczywiście, mogą być również inne sposoby nadania bohaterowi tych niemal nieludzkich (albo raczej nadludzkich, takich jak niemieckie Ubermensch) cech. To może być spryt (jak u Moriarty'ego) czy zdolności walki. Chociaż wątpię, żeby osoba niemagiczna miała jakieś wielkie szanse z magiem w starciu 1 na 1. Dlatego sensowne jest to, że magowie albo istoty przez magię dotknięte (na przykład posiadające magiczną broń) będą tymi last bossami.

Dlatego też warto byłoby już zawczasu zaplanować, jaka forma magii będzie tą związaną z finałowym antagonistą dzieła. Czy idziemy w klasyczne czarne magie - nekromancję, demonologię itd. - czy coś mniej krzyczącego "TO ZŁOL!!!" na pół kontynentu? Być może antagonista jest potężnych magiem rzadkiego typu jak przywoływany wcześniej tu Zmrocz, jeden z dwóch znanych nam użytkowników magii ciemności? (Drugim jest jego matka.)

A co z niemagicznymi wrogami? Rycerzami, łotrzykami i innymi postaciami, które nie mają magicznych zdolności ani artefaktów? Cóż, oczywiście, to mogą być główni złoczyńcy, tym bardziej w low fantasy (do którego czasami Wiesiek jest zaliczany). Niemniej jakoś trudno mi sobie wyobrazić taki scenariusz poza naprawdę takim low fantasy.

Magowie na wojnie

A skoro już mowa o potędze magów, warto się zastanowić, czy właściwie magowie nie zdominowaliby normalnych ludzi w walce. Jest to coś omawianego w internecie na wszelkie sposoby.
Wszystko oczywiście zależy od tego, jak działa magia:
  • jak dużo czasu potrzeba, by rzucić zaklęcie?
  • jak silne potrafi ono być?
  • jak duże koszty są związane z magią?
Przykładowo, trwający minutę rytuał, który sprowadzi burzę z piorunami, nie jest aż tak wielkim zagrożeniem. W trakcie minuty wojownik może z łatwością dostać się na pozycję maga i go zabić.
Zaś jeśli jeden mag mógłby spalić tuzin ludzi pstryknięciem palca, byłby jednoosobową armią. Czemu więc ktokolwiek miałby zawracać sobie głowę szkoleniem normalnych żołnierzy, skoro kilku magów wystarczyłoby do zrobienia pogromu? Przez to nie byłoby już tych rycerzyków w lśniących zbrojach.
Tylko że magia to nie zawsze czarodzieje z długimi brodami. W takim D&D mamy 12 klas, z czego połowa to tak zwani casterzy - klasy rzucające (castujące) czary. Kolejne dwie klasy (paladyn i ranger) to półcasterzy, klasy również rzucające czary, ale nie tak wydajnie jak ta szóstka. Pozostała czwórka nie rzuca zaklęć... Przynajmniej w swojej najbardziej podstawowej wersji, ale nie oznacza to, że w ogóle z magii nie korzystają. Nie mówiąc już o magicznych przedmiotach, warto zauważyć, że są dwie podklasy dla łotrzyka i wojownika, które dają im zdolności rzucania zaklęć. Mnisi również sięgają po magiczne moce w postaci swoich zdolności walki wręcz okraszonych trochę stylistyką wuxia. Zresztą większość podklas wydaje się jakoś lekko magiczna, zaczynając od małych zdolności okołomagicznych jak totemiczna moc barbarzyńcy totemu, a na takich niezwykłościach jak dosłownie chaotyczna magia dzikiego serca.
No i oczywiście to nie jest również tak, że wszyscy casterzy to czarodzieje w powłóczystych szatach i z długimi brodami. Mniej więcej połowa kleryków walczy w zwarciu (po coś w końcu mają biegłość w ciężkich zbrojach i młotach). Czarownik potrafi być budowany zarówno jako spec od magii, jak i postać o całkiem dobrych zdolnościach bojowych (jak Wyll, zwany Ostrzem Granic albo coś w tym stylu). No i oczywiście są także podklasy, które czynią z tych casterów całkiem dobrych wojowników w zwarciu jak Bladesinger dla maga, Kolegium Ostrzy dla barda czy Hexblade dla czarownika.
No i oczywiście można multiclassować.
Ta cała różnorodność ukazuje, że magia może nie być wcale zarezerwowana jedynie dla destynowanych do tego magów. Niektóre osoby również potrafią wykorzystywać magię, ale nie w tak wyraźnie przeznaczony do tego sposób.
Ciekawym przykładem może być również Earthdawn, gdzie wszyscy bohaterowie, niezależnie od dyscypliny, umieją korzystać z magii w jakiś sposób.
Albo Eberon, gdzie magia w pomniejszych formach jest niezwykle popularna, co poskutkowało magipunkową stylistyką.
A to wszystko jeszcze nie bierze pod uwagę, że bardzo często poszczególne rasy mają pewne magiczne zdolności. Np.: wysokie elfy z D&D mają zdolność rzucania jednej sztuczki maga, a tieflingi mogą rzucać piekielną reprymendę i ciemność.

Reasumując, magowie nie muszą być tylko magami. Mogą również posiadać zdolności szermierskie, walki wręcz itd.
Choć (pomijając oczywiście balans klas związany z grami) istnieją pewne powody, dla których większość czarodziejów nie korzysta z innych sposobów walki niż magia. W końcu, jeśli ktoś umie upiec cały batalion wojska kilkoma słowami, nie musi korzystać z tak przyziemnych sposobów walki jak miecz. Oczywiście, pod warunkiem, że to potrafi.
Im bardziej potężni magowie, tym mniej będą korzystać z tradycyjnych środków walki.
Widać to na przykład w Summonerze Tarana Matharu, gdzie tytułowi zaklinacze potrafią rzucać pomniejsze zaklęcia, jednak główne sposoby ich walki polegają albo na przyzywanych przez nich demonach, albo na walce bronią białą.

Ale w przeciwnych wypadkach mamy bronie masowej destrukcji w przydługich kieckach!
Wytłumaczeń, jakim cudem ci potężni magowie nie zastąpili całkowicie normalnych wojowników, jest kilka.
Może tych magów nie jest wcale tak wiele, żeby polegać na nich w celach wojskowych? A może oddziały takie są, ale zbyt małe, by stanowić główną część?
A może magowie są częścią szlachty, więc nie zniżają się do pozycji zwykłego wojaka?
Może magom się zbytnio nie ufa, przez co wymagają oni nadzoru w postaci właśnie takich wojowników? (Kazus z Dragon Age!)
Może w ogóle nie uważa się magów za wystarczająco godnych zaufania, by przyznawać, że są częścią społeczeństwa, a co dopiero pozwalać im na udział w wojnach?
A może wam przyjdzie do głowy coś jeszcze innego?

Rola magii w społeczeństwie

Poza oczywiście walką, magia może mieć także wiele innych zastosowań w społeczeństwie. Bardzo popularnym elementem jest używanie magii leczniczej. W miastach z RPG zawsze znajdzie się jakiś kapłan (albo kapłanka) oferujący/a leczenie z ran czy chorób. Ewentualnie może to być również normalny mag korzystający z magii lecznicznej (np.: w Dragon Age).
Ale nie rozpędzajmy się... Wszakże magia może być traktowana na różne sposoby. Czasami magia jest powszechnie szanowana, czasami tolerowana, a czasami otwarcie zakazana.
Dużo z pewnością zależy od popularności magii w świecie. Z pewnością, jeśli wszyscy/prawie wszyscy mają jakieś zdolności magiczne, magia nie będzie zakazana, stając się po prostu częścią codziennego życia, jednak gdy jest ona rzadka, wszystko może się wydarzyć.
Magowie zazwyczaj idą albo drogą żaków, albo czarownic.
Tak jak żakowie, magowie potrafią być synonimem osób uczonych. W końcu magia jest często przedstawiana jako swoista nauka, więc to porównanie wydaje się sensowne. Magowie przedstawiani w ten sposób są często bardzo szanowani, posiadają duży kapitał społeczny (finanse, znajomości i wiedzę), a także często mają całkiem dużą władzę.
Jeśli dany mag nie jest książkoholikiem, naukowcem ciągle próbującym poznać arkana wszechświata, bardzo prawdopodobne, że będzie bardzo zainteresowany polityką. Lista magów-doradców władców jest całkiem długa:
  • czarodzieje w uniwersum Wiedźmina
  • Jafar z Aladyna
  • Rasputin z Anastazji
  • Sorcerio z Rozczarowanych
  • Viren ze Smoczego Księcia
Czasami nawet polityczna władza magów staje się czymś bardzo oczywistym, gdy dochodzi do magokracji - rządów magów.
O magokrację ociera się również sytuacja, gdy magia jest wyraźnie związana ze szlachtą, jak w Summonerze, gdzie przez wiele wieków uważano, że ludzcy zaklinacze to jedynie pierworodne dzieci szlachty (i ewentualnie ich kolejne dzieci, choć to rzadkość). To dosłownie uniemożliwiało awans społeczny niższym klasom, bo by być szlachcicem nie tylko potrzebny był kapitał finansowy, ale i zdolności magiczne. Tylko że w pewnym momencie okazało się, że wśród niższych klas również pojawia się taka zdolność. Nie chodzi jedynie o dzieci prostytutek (bo oczywiście, szlachcice lubili się zabawiać na boku), ale i normalne dzieci z chłopstwa czy mieszczaństwa. I to właśnie sprawiło, że Seraf Pasza mógł zostać wywyższony do statusu szlachcica.

Z drugiej strony, popularne są przedstawienia magów, które czerpią z wizerunku czarownic- prześladowanych, wywołujących strach i niepokój, nawet jeśli ich magia nie jest zła ani mroczna. Ci magowie czerpią często inspiracje z postaci czarownic spalonych na stosie, heretyków wyznających dawną wiarę czy nawet pewnych grup etnicznych jak Żydzi czy Romowie, którzy doświadczali prześladowań i byli oskarżani o wywoływanie zaraz. To od światotwórców zależy jak bardzo sensowne są te niepokoje. Bardzo często bowiem te magiczne praktyki są prześladowane z powodu zwyczajnych uprzedzeń, jednak czasami bywają powody do obaw. Pamiętam rozmowę z Witoldem Skrzydlewskim, autorem Strzaskanego Wszechświata, gdzie tłumaczył on, że magowie w tym świecie potrafią czerpać z różnych wymiarów i niezawsze jest to bezpieczne dla otoczenia. Z kolei w Warhammerze wiedźmy są niekompetentnymi użytkowniczkami magii i często korzystają z czarnej magii samemu o tym nie wiedząc.
Co ciekawe, co do zasady ci magowie-czarownice są przedstawiani jako część właśnie tych klas niższych. Często działają jako te wioskowe wiedźmy-uzdrowicielki. Jeśli stają w pozycji złoczyńców, nierzadko przybierają formę archetypicznej wiedźmy z lasu albo rewolucjonisty.
Gdy jednak są przedstawiane jako część szlachty, mamy do czynienia z obrazem korupcji klas wyższych (trochę taka a'la masoneria), ukrywaniem osoby maga (kazus Lux) albo wprost podwójnymi standardami.

Oczywiście, oba te przedstawienia mogą występować jednocześnie. W Warhammerze mamy magów z Kolegiów, którzy jak najbardziej przedstawiają wizję tych magów uczonych, oraz oczywiście wiedźmy. Z kolei czarodzieje i czarodziejki w Wiedźminie potrafią przedstawiać sobą obie wizje - przez większość książek i gier są potężnymi postaciami w polityce, ale w Wieśku 3 już mamy do czynienia z polowaniami na czarownice.

Jednakże magia może również egzystować na innych płaszczyznach.
Chociażby, magia może również być związana z religią. Jakby nie patrzeć, kapłani w fantasy, którzy posiadają moce, również korzystają z magii! Czasami jest to odrębna gałąź magii, a czasami jest to dokładnie ta sama, którą używają czarodzieje.
W sumie, jeśli magia pochodzi w danym świecie od bogów, powiązanie magów z religią wydaje się sensowne.

Rodzaje magii a światotwórstwo

Na koniec chciałbym porozmawiać o podziałach w magii i jak one znaczą w świecie.
Przykładowo w D&D mamy w sumie 8 podstawowych klas czarujących i każda z nich ma magię w inny sposób:
  • bardowie wpływają na rzeczywistość poprzez muzykę
  • czarownicy/czarnoksiężnicy dostają magię w ramach paktu ze swoim patronem
  • druidzi mają magię z natury
  • klerycy dostają magię od bogów
  • magowie/czarodzieje zdobywają magię poprzez swoją naukę
  • paladyni czerpią magię ze swej przysięgi
  • zaklinacze mają magię w sobie, często poprzez dziedziczenie, ale i także w wyniku magicznych wypadków itd.
  • zwiadowcy... IDK! chyba też z samej natury
Podział na klasy nie jest w tym wypadku całkowicie niediegetyczny, gdyż ma wpływ na świat. Czarodziej i czarownik to co innego, a granica między tymi specjalizacjami jest dość wyraźna. Co oczywiście nie oznacza, że nie można zmulticlassować.
Jednocześnie jednak ten podział nie ma wpływu polityczno-społecznego. Granice między tymi klasami w żaden sposób nie są zinstytucjonalizowane ani nie ma zbytnio zrzeszeń dla jednej klasy. Zazwyczaj nie ma sytuacji, że wszyscy czarodzieje podlegają jednej instytucji jak Kirin Tor w WoWie. Oczywiście, ma to związek z tym, że podklasy w D&D mają przeróżne smaczki, często zupełnie różne genezy, więc zazwyczaj trudno sobie wyobrazić jakieś organizacje-zwierzchników.
Ale jest trochę mniej oczywisty, a jednocześnie trochę bardziej zintytucjonalizowany (przez obecność podklas maga) podział magii w D&D na szkoły zaklęć. Podział ten jest diegetyczny (obecny w świecie), ale można się sprzeczać, czemu dane zaklęcie należy do tej, a nie innej szkoły. Czemu Antilife Shell jest zaklęciem szkoły odrzuceń, a nie nekromancji? A czemu nekromantycznym zaklęciem są jak najbardziej pozytywne zaklęcia wskrzeszenia? Albo czemu, jeśli uznamy, że nekromancja to magia manipulująca energiami pozytywnymi i negatywnymi, nie ma w niej innych zaklęć wykorzystujących energię pozytywną jak chociażby wiele zaklęć uzdrowienia?
Teoretycznie idea dodania kolejnej szkoły, szkoły uzdrowień, zaproponowana przez Bena Byrnesa, wprowadziłaby problem jedynie dla graczy. W światach i tak szkoły magii nie mają aż takiego znaczenia. Są bardzo umowne.
Ale wiecie co jeszcze jest umownego? Koweny w Sowim Domu! Są one bardzo umowne. Magia wiedźm z Wrzących Wysp nie jest podzielona w ten sposób, w jaki są ułożone koweny, a wcześniej ścieżki w Hexside. Nie wynikają z wrodzonych podziałów magii Tytana. Nie mają związku z glifami. Po prostu jest taki podział i już. (Nie, nie wiem, co było pierwsze - koweny czy ścieżki w Hexside.)
Z kolei bardzo sensownym podziałem są Kolegia Magii w Warhammerze. Każde z nich skupia się na jednym z wiatrów magii.
Oczywiście, są również inne sposoby podziału magii, jak na przykład na żywioły.

A więc skoro podałem już kilka przykładów, zastanówcie się, jak podziały magiczne wpływają na świat...
Zacznijmy może od tego, jak są zbudowane te podziały? Czy korzystają z różnych źródeł magii? Czy zdobywanie zdolności magicznych jakoś się różni? Może to różne żywioły? Albo różne praktyki użytkowania magii? A może to coś kompletnie zmyślonego, odgórnie nałożone podziały, które służą jedynie ograniczeniu potęgi, jaką może mieć pojedyncza jednostka?
Następnie zastanówmy się, jak te podziały są egzekwowane? Czy w ogóle są egzekwowane? Czy jedna magia jest uznawana za dobrą, a druga za złą? A może pochodzą one z różnych stron świata i stąd te różnice? A może są jakieś organizacje zrzeszające/grupujące/nauczające danych odmian magii, a więc ich członkowie będą się od siebie różnić przez to? A może to jest coś bardziej narodowego, tak jak cztery państwa w Awatarze?
A teraz zajmijmy się przekraczalnością tych podziałów. To znaczy, czy możliwe jest korzystanie z kilku rodzajów magii? Czy możliwość łączenia magii ognia i powietrza jest możliwa teoretycznie, a także czy takie działania będą społecznie akceptowalne? A tak w ogóle, jeśli jest to możliwe, to jak dużo odmian magii można poznać?
Przykładowo, w Warhammerze ludzcy czarodzieje są podzieleni na Kolegia i mieszanie ze sobą wiatrów magii raczej nie jest zbyt akceptowalne. Tak robią czarownice. I elfy.
Innym przykładem jest Awatar: Legenda Aanga, gdzie tylko jedna osoba może władać wszystkimi żywiołami - Awatar.

I w ten sposób dostajemy sposób, w jaki magia może tworzyć podziały porządkujące świat.

A więc reasumując:
  1. Warto pamiętać, że magia potrafi mieć wgląd w metafizyczny wymiar świata i stanowić jego przedłużenie w wewnętrznej empirii tego świata. Dlatego też warto pomyśleć jak te metafizyczne siły oddziałują na magię, w jaki sposób jest ona pozyskiwana itd.
  2. Bardzo często antagonista będzie potężnym magiem albo postacią z magią związaną. Warto więc zastanowić się, jak będzie się to dziać. Czy jest sługą magicznej potęgi? Czy jest szaleńcem chcącym więcej mocy? Albo może coś jeszcze innego?
  3. Magia może przybierać różne formy w walce. Nie muszą to być jedynie ci magowie w powłóczystych szatach, ale także wszelkie inne formy użytkowania magii, łącznie z magicznymi brońmi. A obecność magów nie oznacza, że zwyczajni wojownicy odejdą w zapomnienie! Tym bardziej, jeśli wyszkolenie maga jest znacznie kosztowniejsze i czasochłonniejsze niż wyszkolenie wojownika.
  4. Magowie mogą być traktowani na dwa przeciwstawne sobie sposoby. Są szlachetnymi doradcami albo groźnymi wieśniakami. Ich wiedza może być traktowana jako ważna i pożyteczna siła albo być pogardzana. Czasami ten lęk przed magami może być poniekąd zasłużony, ale zazwyczaj prześladowania magów mają związek jedynie z bigoterią.
  5. Podziały w magii mogą mieć także wpływ na inne podziały w świecie. Różne grupy w różnych miejscach mogą praktykować magię na różne sposoby, a różne organizacje mogą dzielić i kontrolować magiczne praktyki, zapewniając magom bezpieczeństwo i/lub bycie kontrolowanym.
Myślę, że to już będzie koniec. Napisanie tego posta zajęło mi... w sumie prawie dwa tygodnie. Z przerwami.
Mam nadzieję, że ten wpis się wam spodobał i coś z niego wyciągnęliście.

Do przeczytania!

Komentarze