Ohayo! a może Miłowo!
Witam was w kolejnym wpisie na moim blogu, na który mówię o kulturze z punktu widzenia zarówno odbiorcy, jak i twórcy.
Ostatnio było o pewnej grze, która stanowi obecnie połowę moich społecznych interakcji! Dziś chciałem opowiedzieć o innej grze, która jest dla mnie ważna, tym bardziej w czasach rozrastającego się AI... choć może powinienem mówić tu o SI, bo tak po polsku skraca się "sztuczną inteligencję".
Jak pewnie wielu wie, staram się zostać pisarzem. Dlatego też staram się trochę gromadzić pewne narzędzia, które mogą nam pomóc w pisaniu. Niektóre z tych narzędzi są dedykowane pisarzom (albo między innymi pisarzom) jak WorldAnvil, a inne stają się narzędziami dla pisarzy przy okazji. Chociażby Excel, przeznaczony głównie do tworzenia baz danych, często z użyciem olbrzymich ilości liczb, może posłużyć do tworzenia baz danych postaci albo tabelkowego planu akcji (a'la Rowling).
I jest pewna gra (albo nie gra, bo ludolodzy wciąż nad tym debatują), która również może przysłużyć się pisarzom, szczególnie tym piszącym współczesną fikcję (nie historyczną, allohistoryczną albo futurystyczną). Już przeczytaliście tytuł, więc wiecie, że chodzi o Simsy!
Kryzys wizualizacji w dobie sztucznej inteligencji
Nim zacznę jednak mówić o Simsach, chciałbym opowiedzieć trochę o wizualizacji w pracy pisarskiej.
Jak dobrze wiemy, pisarz operuje słowem. Ani on, ani odbiorcy nie widzą postaci ani miejsc znajdujących się w książce. No, chyba że jakiś miły artysta zdecyduje się zrobić ilustracje do książki albo fanart, ale to zdecydowanie dzieje się później niż na etapie pisania. No, chyba że od razu nawiąże się współpracę z jakimś rysownikiem, malarzem itd, albo wprost robi się książkę obrazkową.
Niemniej, normalny pisarz nie ma wizualnego dostępu do postaci czy miejsc... Chyba że samemu zdecyduje się wykonać jakiegoś rodzaju ilustrację albo inne pomoce wizualne. Mogą do tego posłużyć różnego rodzaju formy:
- własnoręczne rysunki
- mood boardy
- obrazki z internetu
- zdjęcia z różnego rodzaju kreatorów postaci (HeroForge, The Sims itd.)
Nie każdy będzie tego potrzebować. Są pisarze, którym samo wyobrażenie postaci albo miejsca wystarczy i nie muszą wiedzieć, jak dokładnie to wygląda.
To tak samo jak ze światotwórstwem: są pisarze, którzy rysują dokładne mapy swojego świata, i są pisarze, którzy cały czas szyją świat i nawet po skończeniu dzieła nie mają mapy ani niczego takiego.
Warto jednak samemu się przekonać, do której grupy należymy my.
Spróbujmy sobie zwizualizować, jak ma wyglądać nasza postać!
No, właśnie, wizualizacja! Tu nie chodzi o to, żeby mieć oficjalne szkice postaci. Tu chodzi o to, żeby wiedzieć mniej więcej jak mają wyglądać. Na tym etapie można sobie przemyśleć takie rzeczy jak to, czy dany wygląd jest normalny, jak bardzo odstaje od tego, jak wyglądają normalni ludzie, i czy powinien odstawać mniej albo może bardziej. (Gdy piszemy urban fantasy, może to być bardzo ważne, by pokazać albo i ukryć fantastyczność danych postaci.) Taka sytuacja pozwala nam także zobaczyć, czy dany strój czy makijaż do siebie pasuje, a może i, dzięki okropnemu wyczuciu mody bohatera, nie pasuje.
I moim zdaniem najlepszym wyjściem do tego są jednak wszelkiego rodzaju kreatory postaci. To one pozwalają nam stworzyć własną postać (w przeciwieństwie do moodboardów i obrazków z internetu) i nie zwalają wszystkiego na nasz styl rysunku, który może nie być na tyle realistyczny, by ocenić, czy to naprawdę wygląda dobrze. Pod warunkiem jeszcze, że mamy zdolności plastyczne potrzebne do narysowania takiej postaci, bo wiele osób jednak ich nie ma.
I tu pojawia się mój problem ze sztuczną inteligencją!
W ciągu ostatnich lat dowiedzieliśmy się o niej wielu rzeczy: że wykorzystuje objęte prawami autorskimi grafiki i teksty, że zmyśla, że jest bardzo nieekologiczna czy że niektórzy pracodawcy chcą nią zastąpić część pracowników.
Do listy przewinień AI można również dodać to, że wypychają one kreatory postaci.
Dosłownie, trudno mi jest znaleźć w internecie kreatory postaci, w których normalnie wybiera się wygląd postaci z elementów dostępnych. Chyba jedynymi wyjątkami, które jeszcze jakoś odnajduję, są gry od Rinmaru (mój awatar jest efektem takiego kreatora awatarów anime), gry na Picrew, no i oczywiście kreatory figurek do RPG jak HeroForge. A prawdopodobnie odnajduję je, bo mam je zapisane już w pamięci. A tak, całe strony wyszukiwarki mam pełne stron AI generujących obrazki przy pomocy promtów.
Ale czy AI nie może zostać użyte do wizualizacji? Nie, bo celem wizualizacji nie jest stworzenie obrazka postaci, lecz próba zobaczenia, jak ta postać wygląda, być może z zamiarem zmiany, jeśli okazałoby się, że postać nie wygląda tak dobrze. Co więcej, nie zawsze mamy w głowie pełen opis bohatera, co sprawia, że pisanie promptów może nie być aż takie łatwe. Czasami chcemy przetestować, jak będzie coś wyglądać i... Zamiana jednego słowa w prompcie (powiedzmy niebieskie oczy na zielone) nie da tego samego obrazka, tylko ze zmienioną rzeczą, lecz zupełnie inny!
No i dochodzi jeszcze fakt, że nie mamy aż tak wielkiej kontroli nad tym, jak wygląda tak wygenerowana postać.
Już lepszą opcją jest Artbreeder, który miesza ze sobą wybrane obrazki (większość z nich jest również stworzona w Artbreederze) i mamy mnóstwo suwaczków, które pozwalają nam dobrać pewne parametry. To wciąż jest AI, ale chyba nie to, o którym myślimy zazwyczaj mówiąc o sztucznej inteligencji, bo chyba nie jest ono oparte na modelach językowych.
A więc większość AI nie nadaje się do takiej wizualizacji, Artbreeder od biedy ujdzie.
Ale Simsy są chyba do tego najlepsze!
Jak Simsy pomagają wizualizować?
Simsy to seria gier (powiedzmy, wbrew toczącym się wciąż debatom na ten temat) z gatunku symulatorów. Jest to dokładniej symulator życia, w którym tworzymy rodzinę Simów, wybieramy/budujemy im dom i kierujemy ich życiem... często prowadząc do ich śmierci.
Jednak nie oszukujmy się, wielu nie traci czasu na kierowanie życiem simów, a cały czas spędzają w trybie tworzenia sima (CAS, Create A Sim) i trybie budowania.
I trzeba przyznać, że tworzenie simów potrafi być całkiem skomplikowane i spędza się na nim godziny.
I właśnie na tym polega możliwość wizualizacji postaci w Simsach! Po prostu tworzymy postać, która ma wyglądać tak samo, jak postać w naszej książce.
Z oczywistych powodów najlepiej działa to w sytuacji, gdy postaci żyją w czasach współczesnych i nie mają bardzo nieludzkich cech jak rogi. Jeśli więc piszemy dzieło niefantastyczne albo urban fantasy o wampirach, czarodziejach i/lub wilkołakach, wszystko będzie w porządku.
Można oczywiście się zastanawiać, która gra jest najlepsza do tego celu: The Sims 3 czy The Sims 4, bo obie mają pozytywne rzeczy, których ta druga nie ma.
Zaletami The Sims 3 są:
- nastolatkowie nie wyglądający jak po prostu jeszcze młodsi dorośli
- możliwość wyboru dowolnych kolorów włosów, oczu i ubrań.
- możliwość wyboru kolorów skóry przy pomocy suwaków
- tworzenie dokładnej kopii sima, gdy tworzymy bliźniaka
- większa kontrola nad częściami twarzy przy pomocy suwaków
Zaletami The Sims 4 są:
- darmowa gra
- możliwość osobnego wyboru fryzur i nakryć głowy
- możliwość wyboru fryzur, makijaży i ubioru ze zignorowaniem tagów płci czy kategorii stylów (codzienne, odświętne itd.)
- większa kontrola nad sylwetką dzięki przesuwaniu elementów przy pomocy kursora - można zrobić o wiele więcej sylwetek niż tylko chuderlawą lub umięśnioną, szczupłą albo grubą i ewentualnie, w przypadku kobiet, małe lub duże piersi.
- większy wybór opcji związanych z kulturą afroamerykańską (chociażby różnych fryzur)
- wybór zębów
- wyodrębnienie różnych kategorii tych samych grup ubrań, np.: dżinsów, szortów, spódnic i spódniczek dla dolnej części ubioru
Oczywiście, dużo zależy od dostępnych dodatków, akcesoriów itd. W niektórych dodatkach dochodzą opcje, które przydadzą się do naszego konceptu.
Na przykład w dodatku Wilkołaki dostajemy całkiem sporo grundge'owych ciuchów, więc być może warto by było nabyć ten dodatek, jeśli interesuje nas ten styl. Do tego dochodzą jeszcze dodatkowe fryzury, blizny, tatuaże, makijaże czy nawet opcje związane z byciem konkretnym simem okultystycznym.
Jeśli jednak nie chcemy robić aż tak charakterystycznych postaci, bo nie robimy komiksu, więc wizualna rozpoznawalność nie jest dla nas tak ważna, podstawowa wersja (z dodatkami czy akcesoriami, które od czasu do czasu pojawiają się za darmo w TS4) może okazać się wystarczająca.
To samo tyczy się wilkołaków, wampirów, czarownic czy innych istot fantastycznych, które chcielibyśmy może wpasować w nasze urban fantasy. O ile nie zależy nam na zobaczeniu, jak mają wyglądać w formie zwilczonej czy w stanie wampirzego szału, nie musimy czuć presji, by kupować dany dodatek. No, chyba że zależy nam również na dostępnych strojach czy innych elementach, które by danej postaci pasowały.
Ale Simsy, niezależnie od tego, czy to 3 czy 4, mają wady!
- Mamy dostęp do jedynie 8 stadiów życia Sima - niemowlęcia, małego dziecka, dziecka, nastolatka, młodego dorosłego, dorosłego i emeryta - co sprawia, że pewne niuanse dorastania i specyfiki wieku mogą być pominięte. A to może być problematyczne, jeśli chcemy się skupić na bohaterach nastoletnich. Bo 13-latek jest czymś zupełnie innym niż 17-latek, wygląda zupełnie inaczej itd. Tego tu nie ma.
Z drugiej strony opcje dla dorosłych simów również wiele narzucają. Na przykład każdy dorosły (nie młody dorosły) sim ma zmarszczki, których nie da się usunąć. - Dzieci muszą mieć rodziców! To znaczy, nie można stworzyć rodziny, w której simowie, będący dziećmi, mogą żyć bez kogoś, kto byłby przypisany jako ich rodzic. Tak więc jeśli chcemy zwizualizować sobie postać w wieku dziecięcym, musimy dodać sima, który będzie robić za jego rodzica. I nie możemy chyba dać bezpośrednio babci!
A więc trzeba dać dodatkowego sima, jeśli chcemy stworzyć dziecko. - Nie ma regulacji wzrostu. Po prostu każdy sim na danym etapie życia ma taki sam wzrost, co ma sens z punktu widzenia gameplayu, bo dostępność pewnych elementów zależy od wieku sima, ale trochę utrudnia tworzenie postaci, jaką ją sobie wyobrażamy.
- To gra skupiona na młodych dorosłych i dorosłych. Opcje dla nastolatków są lekko okrojoną wersją opcji dla dorosłych, a opcje dla dzieci i młodszych simów... szkoda gadać!
Jednocześnie jednak tworzenie simów może fajnie podziałać na nas, pomóc rozważyć różne kształty, różne fryzury, twarze itd.
To pomoże nam również zwizualizować, jak ma wyglądać ktoś z dużą albo małą ilością mięśni, ktoś bardzo chudy, z lekką nadwagą albo otyły. Bo gdy wszyscy bohaterowie są modelami, szczupłymi, wysportowanymi i w wypadku kobiet obdarzonymi przez naturę w "tych" miejscach, może zrobić się nudno.
Wizualizując nie tylko simów
Ale, jak mówiłem, seria The Sims ma nie tylko pomóc w wizualizacji postaci, ale i miejsc.
Nie wiem jak wy, ale ja nie znam zbytnio żadnych programów czy innych narzędzi do projektowania wnętrz.
Teoretycznie, można oczywiście zrobić plan wnętrz w formie prostego planu widzianego z góry, jaki robią architekci, jednak to jest dość trudne dla kogoś, kto nie ma wiedzy, co i jak. O wiele łatwiej jest zobaczyć, jak wygląda dany dom, gdy widzi się efekt końcowy, a nie plan z rzutu z góry. Dla laika jest to o wiele czytelniejsze, a do tego mam wrażenie, że nawet profesjonaliści wykorzystują obecnie programy 3D do projektowania wnętrz czy ogrodów. (Jeśli czyta to specjalista, niech powie, czy mam rację, czy nie.)
Tryb Budowania w The Sims pozwala nam na zwizualizowanie domu bohaterów, dzięki czemu będziemy wiedzieć, jak powinno to miejsce wyglądać. Możemy w ten sposób zaplanować rozkład pomieszczeń, ogólny wystrój i to jak wyglądać ma ten dom.
Dzięki temu, że wiemy, jak ma wyglądać dany dom, będziemy mogli lepiej, bardziej konsekwentnie opisywać go. Bo jeśli mamy historię dziejącą się w jakimś domu, być może warto byłoby znać rozkład pokoi itd.
Oczywiście, tutaj również problemem może być to, jakie dodatki, pakiety czy akcesoria mamy. W zależności jednak od tego, czego chcemy, gra podstawowa i darmowe do niej dodatki mogą okazać się dla nas wystarczające. Jeśli bowiem zależy nam na tym, by zaznaczyć gdzie co jest, nie powinno mieć znaczenia, czy bohater będzie mieć łóżko pojedyncze z podstawki czy z pakietu akcesoriów Kompaktowe Wnętrza. Z drugiej strony, jeśli zależy nam na konkretnym wyglądzie, można zechcieć zakupić odpowiednie dodatki.
Jednak jest tu jeszcze jeden problem, którego zakup kolejnych dodatków nie rozwiąże. Chodzi o to, jak bardzo jest to amerykańska seria. Jej amerykańskość przejawia się w sposobie, w jaki działają tamtejsze domy. Krótko mówiąc, w większości wypadków simowie mieszkają na przedmieściach, w małych (lub niemałych) domkach jednorodzinnych. Możliwość mieszkania w bloku, która jest standardem w polskich miastach, pojawia się jedynie w konkretnych dodatkach. Co sprawia, że tak planowane miejsca lepiej wyglądają, jeśli mają być pojedynczymi domami.
Inaczej mówiąc: takie planowanie jest dobre, jeśli bohaterowie mieszkają w willi, domu jednorodzinnym lub czymś podobnym.
Choć oczywiście, nadal ściany będą miały grubość tektury (co jest inną, typowo amerykańską rzeczą), ale można to zignorować.
A później, jak się zrobi już cały dom, można zrobić zdjęcia od góry każdego piętra i przerobić to na plan!
Mam nadzieję, że ten wpis się wam spodobał i jakoś zainspirowałem was do próby wizualizacji postaci i miejsc z waszych projektów.
Pamiętajcie jednak, że najważniejsze jest to, jak opiszecie te osoby i miejsca, a nie jak zrobicie je w Simsach albo w inny sposób. Wizualizacja ma stanowić jedynie sposób, by zobaczyć, co wygląda dobrze, jak się co układa itd.
Do przeczytania!
Komentarze
Prześlij komentarz