Na wzburzonych wodach Davy'ego Jonesa! - Ale fantastyczna historia #4: Piraci

 Ohayo! a może Karaiby! a może Ahoj!

Witam w kolejnym wpisie na moim blogu. Powoli wykańczam się psychicznie, próbując sklecić do kupy ostatki magisterki (jak tak dalej pójdzie, tak się zakołuję, że przestanę odróżniać górę od dołu!), ale zauważyłem, że pisanie bloga jest moim mechanizmem radzenia sobie ze stresem. Co jest troszeczkę dziwne, bo teraz ciągle czuję, że goni mnie także kurczący się zapas wpisów XD!

Ale przynajmniej w ten sposób doznaję iluzji produktywności XD!

A dziś przedstawiam wam temat bardzo ciekawy, wakacyjny, gdyż związany z morzem. I to prawdopodobnie jeszcze bardziej niż wyspy, o których pisałem w poprzednim tygodniu. W końcu banda, która pływa po morzach i oceanach jest zdecydowanie związana z nimi bardziej niż kawał lądu na nim.

A więc przywdziejcie gustowne kapelutki, znajdźcie swe szable i nauczcie papugi szant, bo dziś wchodzicie na mój pokład, by dowiedzieć się więcej o piratach!

baner zawiera postaci Jacka Sparrowa (Piraci z Karaibów), Brant (WuWa),
Kapitan Hak (Piotruś Pan), Miss Fortune (LoL) i jeden z piratów z MtG.
Tak, wiem, że Brant nie jest piratem, ale ma piracką estetykę.

Piraci czyli kto?

Jak zawsze, zacznijmy od definicji. Kim jest pirat? To po prostu przestępca, który napada i rabuje na wodzie lub na nabrzeżu, wykorzystując do tego statek albo łódź. Obiektem napaści piratów mogły więc być zarówno statki, jak i wioski znajdujące się nad brzegiem.

Oczywiście, należy tu zaznaczyć różnicę między piratem, przestępcą, a korsarzem, który robił mniej więcej to samo, jednak legalnie. Choć różnica ta nie była zbyt wielka. Tym bardziej, jeśli załoga pozwalała sobie na małą samowolkę, albo piraci zostawali zatrudniani przez państwo. Sama definicja legalności może być także dość problematyczna w niektórych czasach.
Kurczę, Edward Teach był kosarzem na usługach Wielkiej Brytanii, ale kiedyś się tak wkurzył na brak statków do atakowania legalnie, że stwierdził, że zaatakuje wraz z załogą pierwszy lepszy statek, który się im nawinie! 

Niemniej, nawet jeśli wyrzucimy z rozważań wszelkich korsarzy, którym zdarzało się stawać się piratami, okaże się, że piratów jest bardzo dużo. W sumie, możemy mówić o nich już od czasów starożytnych. Tam, gdzie były wody, tam też mogli pojawić się piraci (choć raczej rzadko mówi się o piratach na jeziorach).
Pamiętacie tą anegdotkę o tym, jak Juliusz Cezar został porwany i kiedy usłyszał, ile ktoś ma za niego zapłacić okupu, oburzył się, że tak mało go cenią? No cóż, został porwany przez piratów.
Albo może kojarzycie Barbarossę z Piratów z Karaibów? Cóż, to ewidentny whitewashing, gdyż prawdziwy Barbarossa był Turkiem służącym sułtanowi Selimowi I Groźnemu i jego synowi Sulejmanowi Wspaniałemu jako admirał! (Chwileczkę, to ten z Piratów z Karaibów miał na nazwisko Barbossa? Przecież ja go zawsze nazywałem Barbarossą!)
Albo może kojarzycie chińskich piratów, w tym ich królową Ching Shih!
Piraci byli wszędzie!
Nawet na Bałtyku! I to nie byle jacy, gdyż słyszał o nich cały świat, choć zazwyczaj zapomina się o tym, że byli oni piratami. Chodzi mianowicie o wikingów, którzy stanowią zupełnie osobny wizerunek, jednakże, gdy tak się człowiek zastanowi, okaże się, że robili dokładnie to samo, co piraci robić mieli. To znaczy najeżdżali, grabili itd. Oczywiście, ich działania były o wiele bardziej zorganizowane, jednak nadal było to piractwo.

Reasumując, piraci byli obecni w wielu różnych kulturach przez wiele stuleci. Oznacza to, że statkiem pirackim mógł być zarówno drakkar, galeon, jak i motorówka. Tak, obecnie nadal istnieją piraci i teraz pływają na motorówkach.

Niemniej, większość wyobrażeń o piratach wiąże się z dość krótkim okresem czasu, zwanym również Złotą Erą Piractwa. Trwał on między XVII a XVIII wiekiem i wiązał się z handlem i transportem dóbr przez Atlantyk, głównie złota i srebra z hiszpańskich kolonii do Europy, a także trzcinę, tytoń, materiały itd.. Dobra te oczywiście piraci nierzadko zawłaszczali dla siebie, gdy napadali na przewożące je statki, ale też często oddawali je krajom, dla których pracowali.
Okres ten ukanonizował się jako obraz pirata za sprawą wielu dzieł, nie tylko disneyowskich filmów, które, tak nawiasem mówiąc, są inspirowane przejażdżką w Disnyelandzie. Przykłady takich dzieł to:
  • Kapitan Blood (Captain Blood) Rafaela Sabatiniego (1922)
  • Kapitan Singleton (Captain Singleton) Daniela Defoe (1720)
  • Kidd the Pirate Washingtona Irvinga (1824)
  • Na nieznanych wodach (On Stranger Tides) Tima Powersa (1987)
  • Wyspa skarbów (Treasure Island) Roberta Louisa Stevensona (1858) - prawdopodobnie najbardziej wpływowe dzieło o piratach
  • Złoty żuk (The Gold Bug) Edgara Allana-Poe (1848)
  • itd...
A więc piraci znajdują się pod dominacją wyobrażeń o tej Złotej Erze. Dlatego też zazwyczaj piraci pływają na galeonach, odwiedzają tropikalne wyspy i bardzo określony styl ubioru, który można powiązać z XVII i XVIII wiekiem.

Złota Era Piratów

Jak mówiłem, najbardziej znani piraci, który zainspirowali współczesny obraz pirata, to ci z okresu XVII i XVIII wieku, którzy napadali na statki płynące z lub do Ameryki.
I szczerze mówiąc, historia ta jest całkiem przyziemna. Pozwólcie, że streszczę wam film z kanału Gold and Gunpowder.
Wszystko zaczęło się od osadników na wyspie Tortuga, wśród których byli bukanierzy/filibustierzy, piraci-myśliwi, którzy stworzyli tam sobie całkiem niezłe państewko. Gdy Anglia podbiła Jamajkę, zatrudniła tych bukanierów do pomocy. Ci piraci świetnie radzili sobie z walką z Rdzenną Ludnością, a także buntami niewolników. Czasami też robili najazdy na hiszpańskie statki, zabierając z nich chociażby niewolników.
Bukanierzy rozgościli się na Karaibach. Mieli nawet swoje miasto Petit-Goǎve, w którym przyjmowali każdego bukaniera.
Z kolei Hiszpania, próbując się bronić, utworzyła swój oddział, Costa Guarda, który miał niby patrolować brzegi, jak nazwa wskazuje, ale nierzadko samemu zachowywał się jak piraci, co poskutkowało kręgiem wzajemnego odwetu.
Oczywiście, nie oznaczało to, że piraci grasowali wtedy jedynie na Karaibach. Nie, piraci z Karaibów potrafili przepłynąć niezły kawał drogi, żeby zaatakować wybrzeża Morza Czerwonego. Przy okazji odwiedzali Madagaskar.
Wielu bukanierów miało również licencje kaperskie, które dawały im zezwolenie na działania korsarskie. Oczywiście, za zgodą władz kolonialnych, które biły się między sobą przy pomocy tych korsarzy.
Niemniej, gdy wojna o hiszpańską sukcesję (1701-1714) się zakończyła, wielu kaprów straciło pracę. Niektórzy zostali kupcami, co z ich doświadczeniem marynarskim nie było chyba niczym dziwnym. Inni stali się już nielegalnymi piratami i nadal napadali na Hiszpanów. Mieli nawet swoją przystań w postaci prowincji Nassau. 
Niemniej w XVIII wieku piractwo przestawało się powoli opłacać, co wiązało się z bardziej srogim podejściem do załogi przez pirackich kapitanów. Nie można było od tak opuścić załogi. Jeśli ktoś by tylko spróbował, zostałby marunowany, czyli zostawiony na bezludnej wyspie.
W efekcie piraci powoli stawali się przeszłością. Nie chodziło tylko o sytuację ekonomiczną, ale i polityczną. Niegdyś chwaleni, pod koniec XVIII wieku piraci byli odsądzani od czci i wiary. Można by nawet powiedzieć, że dosłownie, bo byli krytykowani z ambony.

W skrócie mówiąc: piraci Złotej Ery Piractwa nie byli wcale tacy wspaniali ani buntowniczy. Byli efektem władz kolonialnych, którym służyli, fanatykami religijnymi (przynajmniej na początku), których do abordażu zachęcało głównie to, że napadany statek należy do katolika albo muzułmanina. Ich stosunek do niewolników był jak najbardziej biznesowy, a do tego można założyć, że to właśnie im możemy "podziękować" za to, że obecnie jakoś nie słyszy się o rdzennych mieszkańcach Karaibów (niby są, sprawdzałem na wikipedii, ale nigdzie o nich nie słyszałem).
Daleko im więc do tych szarmanckich rabusiów, symboli wolności itd. Nie tylko potrafili byli opresorami, napadać bezbronnych i kraść, ale i stanowili część systemu władzy, a nie jakąś od niego ucieczkę. Dosłownie, byli tą bandą na posyłki, którą zatrudniali możni, by rozgrywać swoje polityczne cele.
Oczywiście, niektórzy działali bardziej samowolnie, ale i tak było to na rękę władzom kolonialnym sprawującym władze nad terenami Karaibów. Dzięki działaniom piratów, niektóre rzeczy były łatwiej dostępne lub tańsze.

Ale może inni piraci byli inni? Tak, w już XIX wieku piraci, których czasy nowej świetności nadeszły w czasie uwalniania się hiszpańskich kolonii, byli trochę inni. Abolicjonizm stał się wśród nich poglądem popularniejszym, a tym samym oni sami już nie robili za panów niewolników, a nawet czasami ich uwalniali. Jednocześnie jednak piraci ci byli brutalniejsi. Wiecie, chodzenie po desce itd.
Niemniej ci piraci już nie są częścią tej historycznej Złotej Ery, mimo że zdecydowanie to się mieszało z wyobrażeniami o niej.

Czemu jednak lubimy piratów?

Żeby zrozumieć naszą dziwną fascynację piratami, należy zrozumieć, jakie opowieści o nich opowiadano i jakie czarne legendy o nich tworzono.
Ogólnie, uważano, że piraci wiedli hulaszcze życie, a ich zachowania były zbyt buntownicze. Byli mocno związani z morzem, a przecież tam żyły różne tajemnicze stwory. Do tego prawdziwi piraci działali nielegalnie, co sprawiało, że działali przeciwko państwu...
Ależ z tych piratów były potwory!
Jeśli obserwujecie mojego bloga od dłuższego czasu, być może kojarzycie, do czego zmierzam. Chodzi mianowicie o tezy o potworach Jeffreya Jerome'a Cohena. Teza szósta brzmi: "Strach przed potworami jest tak naprawdę formą pragnienia"  (Fear of the Monster is Really a Kind of Desire).
Inaczej mówiąc, te potencjalnie negatywne skojarzenia związane z piratami można obrócić w coś fascynującego. Tak przedstawieni piraci są nie tylko wolni, niezwiązani z państwem i jego prawami, ale i są buntownikami. Co więcej straszne stwory morskie mogą okazać się fascynujące.
Oczywiście, trudno romantyzować bycie zabójcami, oprychami itd, ale w takim romantyzującym odczytaniu piratów możnaby było te elementy pominąć.

Bo tak naprawdę bycie piratem to swoisty etos, na który składa się wielowarstwowe poczucie wolności. Piraci są przedstawiani jako ci, którzy mogli robić co tylko chcieli!

Motywy związane z piratami

Teraz przejdźmy do motywów, które wiążą się z piratami. Jest ich całkiem wiele, a niektórych pochodzenie nawet postaram się wytłumaczyć dzięki mojej bezdennej wiedzy zdobytej na drodze zbingowania kilku filmów o piratach na YT.
Niektóre z tych motywów są realistyczne i zaczerpnięte z rzeczywistości, inne to wyniki przeinaczeń z dzieł, a jeszcze inne to czysta fantastyka.

Arrr!

Zacznijmy od tego, że piraci często mówią "Arrr!".
Zaskoczę was, to nie jest część akcentu piratów. To część akcentu, który posiadał odgrywający rolę Długiego Johna Silvera w filmie 1950 Robert Newton. Przeciągał to "rrr", które później przekształciło się w znane nam wszystkim pirackie zawołanie.

Piracka papuga

Innym motywem związanym z Wyspą skarbów i Długim Johnem Silverem są pirackie papugi. Ma to trochę sensu, jeśli pamięta się, gdzie znajdowało się najwięcej piratów, czyli tropikalne Karaiby.

Kapitan Jakiś-Tam-Brody

Możemy wyliczać wielu piratów, ale chyba najsłynniejszym z nich był Edward Teach, znany również jako Czarnobrody. Czemu? Bo miał brodę! Mało który pirat miał brodę w Złotej Erze Piractwa, ale Teach ją miał.
Obecnie jednak bardzo popularnym zjawiskiem jest tworzenie postaci pirackich kapitanów o przydomkach dotyczących ich bród. Wiecie, Skunksobrody z Ahoj, Scooby Doo!, Białobrody z One Piece (słowo użyte po japońsku, hige, oznacza zarost w ogóle, więc Newgate'owi pasuje ten przydomek, mimo że ma tylko białe wąsy) itd.

Zakopany skarb

Oto kolejna piracka legenda! Tym razem ma ona podłoże w faktach, a mianowicie w tym, jak Kapitan Kidd, prawdziwy, nie ten z opowiadania Irvinga, próbował przekonać tych, którzy chcieli go poddać egzekucji, żeby nie robili, a on wskaże im miejsce, gdzie znajduje się jego skarb.
W rzeczywistości piraci nie zakopywali swoich skarbów, bo po co? O wiele bardziej sensowne było to, żeby te kosztowności sprzedać, tym bardziej, jeśli chodziło o materiał czy niewolników.

Proteza

Inną ciekawą rzeczą są pirackie protezy. Wszyscy kojarzymy jakiegoś pirata-kuternogę z drewnianą nogą albo pirata z hakiem zamiast ręki.
Z jednej strony, tak, piraci mieli ubezpieczenie i w razie wypadku, mogli sobie pozwolić na zastąpienie utraconej kończyny. (Nie, powstrzymaj się od żartu o Ameryce!!!!)
Jednakże tak naprawdę piraci raczej odchodzili wtedy na emeryturę, bo życie na statku było raczej fizycznie wymagające, a protezy były z XVII i XVIII wieku!

Potwory z Trójkąta Bermudzkiego

Jeśli umiecie dodać dwa do dwóch i wiecie, gdzie znajduje się słynne miejsce tajemniczych wydarzeń, zorientujecie się, że niektórzy piraci żyli wewnątrz Trójkąta Bermudzkiego. Ba! Bahamy, na których znajduje się Nassau, są w tym Trójkącie!
A więc z piratami można powiązać wiele legend, które wiążą się z tymi terenami.
I ogólnie, z potworami morskimi. Wiecie, krakeny, Davy Jonese itd.

Nieumarli piraci

Bardzo częstym motywem są nieumarli piraci, duchy, szkielety, zombie, wampiry itd.
Można to powiązać chociażby z legendą o Latającym Holendrze, a także innych statkach-widmo.
Przykładów tego znajdziemy całkiem dużo, od Scooby Doo na Wyspie Zombie i Scooby Doo Ahoj Piraci!, poprzez załogę Barbarossy z Piratów z Karaibów, a na teledyskach Alestormu kończąc.

Być może wynika to trochę z Jolly Rogera, symbolu piractwa, który ma również powiązanie ze śmiercią (czaszka i piszczele). Może to też również wiązać się z tym, że piraci wydawali się większości twórców o nich piszących echami przeszłości, więc przywracali ich oni do życia w postaci duchów.

Powietrzni piraci

Innym, już całkowicie fantastycznym motywem, jest to, że czasami piraci przestają grasować po morzach, a przenoszą się na niebo. Jest to zjawisko częste, jeśli mamy do czynienia z jakimiś latającymi statkami.
Myślę, że całkiem dobrze to widać na Planecie skarbów, dziele będącym przekształceniem powieści Stevensona na klimat sci-fi, czy też Spelljammerze (D&D), który jest estetycznie bardzo podobny.

Czy jesteśmy skazani na Złotą Erę?

Jak mówiłem, Złota Era jest tym, co dominuje w wyobrażeniu pirata.
Czy jednak piraci muszą być tak przesiąknięci tą estetyką Złotej Ery przefiltrowaną przez dwa wieki legend, przekształceń i zakłamań? Oczywiście, że nie! Kto pisarzowi zabroni stworzenia piratów wzorowanych na załodze Zheng Yi Sao, wikingach czy obecnych piratach somalijskich?
Tylko że to może grozić tym, że czytelnik nie będzie czuł tej pirackości.
To właśnie Złota Era jest wpisana w piratów jako leksem (pojęcie wzięte od Umberto Eco), encyklopedyczny wpis, którzy pozwala nam tworzyć pewne założenia na temat danego pojęcia. I uwierzcie mi jako osobie, która pisała magisterkę o reinterpretacji leksemu (orków): przekształcenie wychodzi najlepiej, gdy nie wyrzuca wszystkich założeń dotyczących danego pojęcia przez okno, lecz robi w stosunku do nich ukłon i je poprawia.
Oczywiście, piraci istnieli naprawdę, a orkowie nie, więc teoretycznie można ich przedstawić zgodnie z inną stylistyką, jednak w ten sposób coś się traci.
Nie mówię, że przedstawienie azjatyckich piratów takimi, jacy oni byli, spotkałoby się koniecznie z negatywnym odbiorem, jednak można by było poczuć niedosyt. Zresztą, jakby się tak zastanowić, jedna z najbardziej azjatyckich animacji amerykańskich, czyli Awatar, miesza tą domyślną estetykę piracką z settingową estetyką allo-azjatycką, co prowadzi do całkiem sensownego połączenia ich.

A tak w ogóle, to Sinbad ma wiele z pirata. Szczególnie w wersji z filmu z 2003! Oczywiście, nie jest to ten Barbarossa czy inny korsarz ottomański, ale i tak ciekawy!

Oczywiście, powtórzę jeszcze raz, nikt nam nie zabroni wykorzystania piratów innych niż ci ze Złotej Ery, jednak jakoś trudno od nich uciec.

Niech pirackie szanty rozebrzmią!

Na koniec proponuję kilka piosenek w estetyce pirackiej, żeby nam się lepiej o nich pisało!

Alestorm - Killed to Death by the Piracy




Paul James Prendergast - That's the Way We Go z filmu Scooby Doo, Ahoj Piraci




Sail North - Bones



You are a Pirate z Leniuchowa



I na koniec, aby wejść w piracko-marzycielski stan:

GooGoo Dolls - I'm Still Here z Planety Skarbów




Mam nadzieję, że ten wpis się wam spodobał, że dowiedzieliście się trochę więcej o piratach i bardziej rozumiecie całą tą modę na styl piracki.
Powiedzcie, czy lubicie czytać o piratach? Czy w waszych dziełach są piraci?
Zostawcie komentarz i udostępnijcie tego posta, by mój blog się rozwijał.
Do przeczytania!


Bibliografia:

Komentarze

Popularne posty