Na tropach monstrów #67: Nie można zaufać nawet własnemu odbiciu - SOBOWTÓRY

 Ohayo! a może Vancouver!

Witam was w kolejnym wpisie na moim blogu. Jak to często się zdarza, w momencie, gdy szykuję się do wrzucenia postu o potworach (cyklopach), czuję przyzwolenie, żeby napisać kolejny wpis o potworach!

Zastanawiałem się, jakie potwory zawlec dziś na naszą wiwisekcję. Ostatecznie postanowiłem popatrzeć w lustro. I nie, nie chodzi o to, że pękło ani że jestem aż tak brzydki, żeby mówić o mnie w kontekście teratologicznym. Chodzi o to, co sobą moje odbicie symbolizowało. To mój sobowtór.

Gif zawiera elementy z Batmana, Nie z tego świata, komiksu Mystique, Uśmiechnij się, Inwazji Porywaczy Ciał i MtG

A więc dziś spotkamy się twarzą w twarz z naszymi twarzami, mówiąc o sobotwórach!

Co czyni sobowtórem?

Sobowtóry to istoty mało widowiskowe, a przez to mniej się o nich mówi.
Jednak ich definicja jest dość prosta: to istoty, które wyglądają jak ktoś inny. Ich wygląd jest wyglądem kogoś innego.
Do tej kategorii możemy zaliczyć zarówno istoty, które mają wygląd jednej konkretnej osoby, a także część zmiennokształtnych, o ile przybierają oni cudze formy.
A przykłady takich sobowtórów możemy kilka znaleźć.
Warto zacząć od niemieckiego doppelgängera, czyli "chodzącego podwójnie". Podobnie jak anglosaski fetch miał być swoistym widziadłem, które widziało się kątem oka. Zobaczenie swojego doppelgängera miało stanowić zły omen, często związany ze śmiercią.
Innym sobowtórem miał być nordycki vardøger, który to miał wykonywać czynności, zanim jeszcze wykonał je oryginał. Wyobraźcie sobie taki powidok Ekko z LoLa, ale na odwrót. Podobny do niego jest fiński etiäinen,
Co jednak ciekawe, vardøger, uznawany czasami za ducha opiekuńczego, potrafił w niektórych wersjach przybierać formy nie tylko danego człowieka, ale także i zwierzęcia z nim związanego. A więc tak, wikingowie mieli swoje zwierzoduchy!
Z kolei egipskie ka byłą jedną z odmian duszy, jej siłą witalną, jej wspomnieniami i jednocześnie kopią danej osoby.
Podobna była islamska koncepcja qarinów, dżiny lub duchy stanowiących osobiste odpowiedniki danych wszystkich osób. W większości wypadków było one takiej samej rasy, płci i osobowości jak swoi odpowiednicy, choć niektóre podania twierdzą o odwrotności płci. Co jednak ciekawe, czasami qariny pełniły rolę takich diabełków na ramieniu, kusząc ludzi, jednak w innych podaniach twierdziło się, że qariny mogą być także dobre. Qariny miały swoje rodziny, które były odpowiednikami rodzin swoich odpowiedników. To znaczy, qarin ojca i qarin matki mieli dziecko, które było qarinem dziecka.

A skoro już jesteśmy przy dzieciach, warto wspomnieć o istotach, których cały sens polega na tym, że mają być sobowtórami dzieci. A właściwie zastępować dzieci.
Chodzi o odmieńce, czyli dzieci wróżek, podrzucane do ludzkich domów, z których ich rodzice porywają ludzkie dzieci. To jest zupełnie inna kategoria sobowtórów, gdyż nie miały one pojawiać się osobom, których wygląd przybierały, lecz w swoisty sposób oszukiwać, że dane dziecko tu jest. Ba! Biorąc pod uwagę, że główną ofiarą podmian dzieci były niemowlęta, niekoniecznie te odmieńce musiały być bezpośrednimi klonami tych dzieci. W końcu na pewnym etapie rozwoju, wszystkie dzieci wyglądają bardzo podobnie.
Rodzice często orientowali się, że dzieci te nie są ich, gdy te zaczynały zachowywać się źle. Bo "przecież moje dziecko nie może być niegrzeczne"! XD
Innymi oznakami, że mamy do czynienia z odmieńcem, były:
  • brzydnięcie dziecka wraz z wiekiem
  • mówienie jak normalna osoba pomimo bycia dzieckiem (zazwyczaj wywołane poprzez warzenie skorupek jaj)
Odmieńce były podrzucane przez różne istoty:
  • Ao Si
  • diabły
  • duchy wody
  • dziwożony
  • krasnoludy
  • mamuny
  • trolle
  • xana - hiszpańskie nimfy wodne
Poza tym, za sobowtóry można uznać wiele istot zmiennokształtnych albo zdolnych do iluzji. Oczywiście, zmiennokształtność ta nie ma polegać jedynie na transformacji z formy pierwotnej (nieludzkiej) w ludzką, będącą formą spersonalizowaną do danego osobnika, ale z w miarę dużą dowolnością. Oczywiście, teraz nie przychodzi mi do głowy żaden przykład mitologiczny.
Wszakże do niedawna lęk ze strony innych ludzi nie był aż tak popularny, żeby zradzać potwory, które by ten lęk uosabiały. Jest to wynik zimnej wojny, lęku przed szpiegami, makkartyzmu itd., które później zaczęły przybierać formę lęków przed innymi ludźmi, nawet jeśli są oni naszymi znajomymi.
W sumie, podobny lęk znajduje się również w dziełach o zombie, choć tam przed tymi, którzy noszą twarze naszych znajomych, wynika z tego, że właściciele tych twarzy mogą w każdej chwili przemienić się w potwory. A więc jest to lęk trochę inny.

Sobowtóry w popkulturze

 Jednak wybór sobowtórów w popkulturze jest porażający!
I chodzi tu zarówno o jakieś sobowtóry, części dusz itd., jak i o istoty podszywające się pod jakieś osoby. W sumie, myślę, że zmiennokształtni są tu o wiele częstsi niż zwyczajne sobowtóry.

D&D

Zacznijmy klasycznie, od D&D.
Tam znajdziemy doppelgangery, zwane również shallarami, czyli zmiennokształtne, trochę żabowate istoty, zdolne do zmiany w każdego humanoida. W swej oryginalnej formie, doppelgangery przypominają wysokie szaraki. Zostały stworzone przez rasę batrachi jako idealni szpiedzy i zabójcy.
Potrafią rozmnażać się tylko przybierając formę ludzi z innym człowiekiem, a młode doppelgangery są w ludzkiej formie do okresu dojrzewania. Doppelgangery nie mają płci biologicznej, co zresztą po nich widać.

Inną zmiennokształtną rasą są odmieńce (changelings), czyli zmiennoksztaltne humanoidy pochodzące z Eberronu. Są tam uznawane za dalekich krewnych doppelgangerów, efekty ich związków z innymi rasami, aż w końcu powstała rasa zmiennokształtnych humanoidów. W swej oryginalnej formie odmieńce mają białą skórę i włosy, a także brak wyraźnych rysów twarzy. Mogą jednak zmieniać swój wygląd, jednak nie ubiór, co odróżnia je od doppelgangerów. Jednakże, podobnie jak doppelgangery, odmieńce nie mają jednej określonej płci, lecz mogą je zmieniać do woli. Wyjątkiem jest jedynie moment, gdy są w ciąży i muszą pozostać na ten czas kobietami.
W Zagubionych Krainach odmieńce są uznawane za fey.

A skoro już mowa o odmieńcach i fey, warto wspomnieć o stworzeniach, które rzeczywiście wykorzystują ten schemat z podrzucaniem swoich dzieci ludziom, podczas gdy same porywają ich prawdziwe dzieci. Chodzi mianowicie o wiedźmy, które to rozmnażają się na dwa sposoby: płciowo i poprzez swoistą fagogenezę. To znaczy, że mogą uwieść jakiegoś nieszczęśnika (do 5e wszystkie wiedźmy były płci żeńskiej, więc potrzebowały mężczyzn) i mieć dziecko z nim albo zrobić sobie dziecko, pożerając inne.
Bardzo często wiedźma zakrada się i porywa dziecko, by następnie je pożreć i urodzić jego kopię, którą następnie zostawia rodzicom porwanego dziecka.

Poza tym, w Shadowfell, Planie Cienia, istnieją sobowtóry istot z Planu Materialnego, będąc ich mroczniejszymi odbiciami.

Magic the Gathering

W MtG mamy do czynienia z sobowtórami w postaci zmiennokształtnych, a przynajmniej części z nich.
Zmiennokształtni pojawiają się we wszystkich barwach podstawowych, ale najliczniej (42,1%) w błękicie. Można więc założyć, że duża część z nich ma powiązanie z żywiołem wody, magią umysłu albo magią w ogóle. Często znajdziemy tu swoiste klony różnych osób stworzone magią, ich odbicia wspomnień itd.
Z kolei biali (6,9%) zmiennokształtni często mają powiązanie ze światłem, odbijając je, albo przyjmują rolę obrońców i innych herosów, co reprezentuje heroizm bieli.
Z kolei czarni (7,6%) zmiennokształni to ci typowi złowieszczy zmiennokształtni, którzy przybierają czyjeś formy, by wbić komuś nóż w plecy.
Wszyscy czerwoni zmiennokształtni pochodzą zaś z Lorwynnu lub Shadowmooru.
Zieloni zaś często przemieniają się w zwierzęta lub prezentują się jako wielkie i potężne istoty.
Z duetów zobaczymy zmiennokształtnych w Azoriusie, Orzhovie, Izzecie, Golgari, Borosie i Simicu. Jednak zdecydowanie, najważniejszy jest tu Dimir, który idealnie przedstawia sobą to, czym mogą być zmiennokształtni - osoby wykorzystujące cudze kształty do infiltracji i zabójstw.
Z trójek znajdziemy Bant i Sultai.
Jest także wiele zmiennokształtnych bezbarwnych.

A jaką rolę mają w fabule Multiwersum? Cóż, stosunkowo niewielką.
Tylko na niektórych planach zmiennokształtni mają większą rolę.
Chodzi tu przede wszystkim o Lorwynn i Shadowmoor, plan 2 w 1, który zmienia się jeden w drugi w momencie zapadania nocy lub brzasku, zmieniając również swoich mieszkańców. Lorwyńscy zmiennokształtni, odmieńcy, są bardzo przyjazne i zmieniają się bezwolnie, przyjmując formę istot w pobliżu. Z kolei, gdy zapada zmrok, odmieńce zmieniają się w mimiki, które polują na swe ofiary, przybierając ich kształty.
Z kolei Littjara, simicowy świat Kaldheim, jest uznawany za świat zmiennokształtnych.
I to wszystkie plany, gdzie zmiennokształtni są ważni światotwórczo!

Poza tym można również wspomnieć o Lazavie, czyli jednym konkretnym zmiennokształtnym z Ravnici, mistrzu Domu Dimir.

No, ale w takim razie, którzy zmiennokształtni są tymi sobowtórami?
Cóż, zmiennokształtnych w sposób oczywisty kopiujących czyjś wygląd znajdziemy chociażby na Ravnice (Dimir Doppelganger) czy Tarkirze (Clever Impersonator), jednak jest taki jeden plan, na którym znajdziemy iście mrożące w żyłach krew sobowtóry. Chodzi oczywiście o Innistrad, ze swoimi złodziejami tożsamości, złymi bliźniakami czy innymi zmienionymi ego.

Inwazja porywaczy ciał

Mówiłem o makkartyzmie? Czas przejść do sobowtórów o bardzo makkartystycznej genezie, czyli słynnych porywaczach ciał.
W rzeczywistości, w oryginale książkowym i większości ekranizacji, kosmici ci wcale nie porywają i nie przejmują ciał ludzi, lecz właśnie tworzą ich klony przy pomocy specjalnych kłączy (pods). Tak stworzone klony są niemal nieodróżnialne od swoich pierwowzorów, gdyż posiadają tą samą wiedzę i wspomnienia co oni, z tą jednak różnicą, że nie mają uczuć.

Inne przykłady

Jak mówiłem, sobowtóry mogą być bardzo różne, jednak możnaby je podzielić na dwie kategorie:
  • zmiennokształtnych zdolnych do podszywania się pod kogoś, często zmieniających formy w dość dowolny sposób
  • sobowtóry konkretnych osób, przybierające formy dość konkretnych ludzi, często mając z nimi jakieś powiązanie
I teraz przedstawię wam przykłady bazując na tym podziale:

Zmiennokształtni

  • Clayface z DC - złoczyńca zdolny do zmiany swojego ciała w niemal dowolny sposób po tym, jak coś mu się stało (to zależy od wersji, ale np.: w DCAU został mu wlany do ust cały krem umożliwiający kształtowanie twarzy, a w Batmanie z 2004 stał się ofiarą oparów zmiękczającego płynu Jokera). Jest on naczelnym zmiennokształtnym DC, wykorzystywanym w momencie, gdy trzeba w fabule jakiegoś impostora.
  • Dmitri Smerdyakov ze Spider-Mana - złoczyńca zwany Kameleonem, zdolny do zmiany wyglądu (czasami poprzez technologię, a czasami w miarę normalne zdolności charakteryzatorskie)
  • doplery z Wiedźmina - zmiennokształtne humanoidy o ciele, które można określić jako ciastowate
  • Kameleon z Haven - jedna z postaci z Kłopotami, musząca co jakiś czas zmieniać swój wygląd na wygląd kogoś innego. Gdy zmieni wygląd, najwyraźniej (z tego co kojarzę) ten ktoś umiera
  • Kelpia z Jake'a Longa - wodny wampir żywiący się na smokach, zdolny do zmiany kształtów
  • Kształtomistrz z Wodogrzmotów Małych - zmiennokształtny stwór zdolny przyjąć formę każdej istoty, którą widział.
  • Ludzie bez Twarzy z sagi Pieśni Lodu i Ognia - wyznawcy kultu Boga o Wielu Twarzach, zdolni do noszenia twarzy innych osób. Są również zdolnymi zabójcami.
  • Skinwalkery z Czystej Krwi - odmiana zmiennokształtnych zdolnych do zmiany kształtu w kształt innego człowieka. Żeby to jednak robić, muszą oni zabić członka swojej rodziny, choć być może lepszym słowem byłoby spowodować śmierć, bo do tego liczy się chociażby także śmierć w połogu.
  • Skrulle z Marvela - rasa zielonoskórych, zmiennokształtnych kosmitów, słynąca z licznych prób przejęcia świata poprzez udawanie Ziemian, w tym superbohaterów
  • Uśmiechnięty demon z Uśmiechnij się - demon, który wywołuje halucynacje u wcześniej już straumatyzowanych osób, doprowadzając ich w końcu do samobójstwa, by straumatyzować kolejną osobę i się do niej przyczepić. Kilkukrotnie używa swoich zdolności wywoływania halucynacji, by wprawić swoją ofiarę w poczucie fałszywego bezpieczeństwa.
  • Zetsu z Naruto - klony związane z Drzewem Juubiego, zdolne do absorbcji czakry i zmiany w ludzi, z których czakrę wyssali
  • Zmiennokształtni z Fringe - bioroboty, zdolne do zmiany kształtu poprzez transfer owego kształtu z ciała oryginału poprzez kabel.

Konkretne sobowtóry

  • Albedo z Ben 10 - galvanianin, który ukradł kopię Omnitriksa dopasowanego do Bena Tennysona, stając się tym samym klonem Bena.
  • Bizzaro z Supermana - sobowtór Supermana z wymiaru, gdzie wszystko jest dziwne
  • Dark Link z Zeldy - mroczna kopia Linka, zazwyczaj uważana za konstrukt z magii cienia
  • Dr. Hate z DC - mroczna wersja Rachel Roth, zwanej również Raven. Najpierw wykorzystała jej chłopaka do wywołania epidemii teriantropii, a później przejęła nad nią kontrolę.
  • Inni Rodzice z Koraliny - istoty z innego wymiaru, stanowiący inne wersje rodziców Koraliny
  • Odmieńce z Nie z tego świata - stwory spokrewnione z wróżkami, które porywają dzieci i się pod nie podszywają. Ich rodziny przypominają kolonie, w których dzieci żywią się siłami życiowymi rodziców porwanych, a ich matka żywi się dziećmi. Prawdziwą formę odmieńca widać w odbiciu.
  • Poniedziałkowie z Tajemniczych Sobotów - odpowiednicy głównych bohaterów (Sobotów) z innego wymiaru. Gdy znajdują się w pobliżu swoich odpowiedników, rzeczywistość wariuje. 
  • Sobowtóry z To my - klony mieszkańców Ameryki, żyjące w ukryciu, zazwyczaj nieme, jednak mogą nauczyć się mowy. Klony te w filmie wreszcie się wydostały i spróbowały zabić swoich odpowiedników, by stać się wolnymi.
A więc istnieje całkiem duża rozpiętość takich istot w popkulturze. A, przyznam się, że postaci takie można by było jeszcze mnożyć i mnożyć. W końcu, ile jest postaci zdolnych do zmiany wyglądu w DC czy Marvelu? No, a każdy bohater może spotkać swojego sobowtóra z wymiaru lustrzanego czy wymiaru cieni.

Motywy związane z sobowtórami

Przejdźmy teraz do motywów, bo jest ich naprawdę wiele.

Zastąpienie

Zazwyczaj, jeśli sobowtóry mają fizyczną formę, próbują zastąpić osobę, której formę posiadają. W wypadku zmiennokształtnych jest to w miarę oczywiste, gdyż właśnie tak najczęściej oni działają - zastępują daną osobę, podając się za nią, by po jakimś czasie porzucić jej tożsamość.
W wypadku tych konkretniejszych sobowtórów, jak te z filmu To my, zazwyczaj zastąpienie ma na celu zabranie tej tożsamości na własność do końca. Tym bardziej, że (spoiler, o którym chyba już każdy wie) zastąpienie nastąpiło już bardzo dawno i matka rodziny jest w rzeczywistości sobowtórem, a jej sobowtór jest w rzeczywistości oryginałem.
Zresztą, jeśli kojarzymy ogólnie postrzegany jako koszmar clone arc w komiksach Spider-Mana, możemy sobie przypomnieć, jak nie wiedzieliśmy, który Spider-Man jest prawdziwy. 

Cień

W psychologii Junga pojawia się element cienia, swoisty odpowiednik freudowskiego Id. Jest on tą złą częścią osobowości, tą podświadomą i represjonowaną.
I sobowtóry (te sobowtóry-sobowtóry) bardzo często stanowią taką inkarnację owego cienia. Są oni takimi złymi bliźniakami, ale nie do końca. O ile bowiem zły bliźniak współdzieli cechy wyglądu, tak taki cień bazuje na osobowości pierwowzoru, często mając po prostu podkreślone cechy negatywne wynikające z podświadomości i mniej zahamowań.

Podtrzymywanie oryginału

W niektórych wypadkach sobowtóry nie mogą egzystować bez pierwowzoru.
W wypadku zmiennokształtnych, czasami pierwowzór musi istnieć, bo to jego krew lub siły życiowe pozwalają na przemianę. W pewien sposób tak właśnie działał eliksir wielosokowy w HP i Czarze Ognia czy amulet dr. Faciliera z Księżniczki i żaby. Bez materiału genetycznego pierwowzoru, nie możliwe było utrzymanie przemiany przez dłuższy czas, a więc zarówno Moody, jak i Naveen musieli żyć.

Gra w wilkołaka

W wersji oryginalnej polega to na walce większości z lepiej poinformowaną mniejszością, która chce tą większość zabić. W wypadku sobowtórów może to przybierać kilka innych form, gdzie chociażby jeden z wieśniaków zostaje zastąpiony i to on jest tym "wilkołakiem", zabijającym resztę. Może to być również swoista inwazja porywaczy ciał.

Jakiś inny

Zazwyczaj sobowtórom nie udaje się idealnie odwzorować swoich pierwowzorów. Często wynika to z różnic między wymiarami, ale także i swoistej różnicy w wiedzy, szczególnie gdy mowa o zmiennokształtnych, którzy nie są alternatywnymi wersjami danej osoby, lecz istotami "w przebraniu".
A nawet jeśli jest się sobowtórem z podobną wiedzą, takim cieniem, temperament może być trochę inny.
I właśnie po tym rozpoznaje się, czy ktoś jest oryginałem czy też nie.

Żerowanie

Warto się również zastanowić, czemu ktoś chce zastąpić lub wcielić się w daną osobę. Czasami chodzi o samą chęć bycia na miejscu danej osoby, czasami fakt, że w danej chwili warto być tą osobą, by wykonać daną misję... Czasami jednak sobowtóry żerują na innych. Chociażby podmieńce z MLP zmieniają swój wygląd po to, by móc żerować na miłości, którą doświadczają jako dana istota. Trochę się to zmieniło, gdy podmieńce odkryły, że same mogą dawać sobie nawzajem miłość.
Podobnie zresztą jest z odmieńcami z Nie z tego świata, gdzie dzieci karmią się energią rodziców, a matka energią porwanych dzieci.

Atak złych klonów

Często, gdy bohater stwarza masą swoich klonów przy użyciu jakiejś magii, mocy czy technologii, te klony wreszcie się buntują. Tak było z Jake'iem Longiem, Everymanem (Batman 2004) czy Twicem z BnHA.
W wypadku tego ostatniego mamy również mówić o pewnej destrukcji swojej tożsamości, gdyż Twice, po wymordowaniu wszystkich swoich klonów, wpadł w panikę, bojąc się, że sam może być jednym z tych klonów, a prawdziwy został zabity.

Jakie sobowtóry chciałbym zobaczyć?

Na koniec czas na moje pomysły.
Sobowtóry są dość popularne, wykorzystywane na wiele sposobów. Niemniej, stosunkowo rzadko mają większą rolę w dziele. No, chyba że chodzi o fabułę w stylu inwazji porywaczy ciał czy innej Sekretnej Inwazji.
Jednak warto zawsze jakoś wykorzystać w pełni to, co te stwory mają sobą do zaoferowania.

Pomysł #1: Sobowtór, czyli inkarnacja wyparcia

Sobowtóry pod pewnymi względami są podobne do sytuacji dr. Jekylla i pana Hyde'a, z tą różnicą, że nie dzielą ze sobą ciał. Tak samo, jak Hyde powstał po to, by Jekyll mógł dać upust swojemu Id, tej zwierzęcości, temu, co wypierał.
Sobowtór typu cień może tym być, tylko że zazwyczaj chodzi o to, by wypierane wypartym pozostało. Sobowtór byłby więc taką niechcianą prawdą, z którą pierwowzór musiałby się zmierzyć. Nie chodzi tutaj o zło czy brak zahamowań sobowtóra, lecz o fakt, że reprezentuje to, co jest przez oryginał niechciane, odrzucane.
I to daje nam wiele pola do popisu. Byłoby to dość wyraźne wejrzenie w psychologię bohatera, które byłoby dość bezpośrednie.
I pozwalałoby na rozważanie, co z tym wyparciem należy zrobić. Czy, zgodnie z Jungiem, spróbować przyjąć do siebie ten cień, czy jednak wyprzeć się go całkowicie?
Kurczę, dobrym tego przykładem są cienie z Persony, takie jak ten Kanjiego z P4, który (według jednych interpretacji) miał pewne problemy dotyczące postrzegania swojej męskości albo (według innych) lubił facetów. Tak czy inaczej, Kanji musiał się zmierzyć ze swoimi wypartymi odczuciami.

Pomysł #2: Inwazja zmiennokształtnej mafii

Kolejny pomysł to połączenie inwazji porywaczy ciał z grą w mafię/wilkołaka. Chodzi o to, że jakieś istoty zmiennokształtne atakują ludzi, zabijając ich, a część z próbuje przejąć ich tożsamości, by móc lepiej polować.
Zdecydowanie chciałbym obejrzeć taką grę w wilkołaka na sterydach, gdzie nie zawsze wiadomo, kto umarł danej nocy.

Pomysł #3: Nie wiedziałem, że jestem odmieńcem!

Odmieńce zazwyczaj są przedstawiane jako mroczne, złe istoty, które podszywają się pod dzieci, choć w rzeczywistości są czymś od nich odmiennym.
Ale co, jeśli odmieniec, podrzucony przez jakąś wróżkę, okaże się być dzieckiem, a do tego zostanie wychowany przez rodzinę? To zupełnie inne spojrzenie na sobowtóra, gdyż odwraca ono perspektywę. Bohater nie tylko okazuje się być sobowtórem, ale i czymś więcej, przedstawicielem rasy fantastycznej.
I tutaj można zadać pytanie: która krew i która woda są od siebie gęściejsze? Która rodzina jest bardziej prawdziwa, ta rodzona czy ta, w której się wychowywało? Do której bohater powróci w trzecim akcie historii?

I to by było na tyle. Zapewne wy także macie swoje pomysły na ciekawych sobowtórów. Podzielcie się nimi w komentarzach, a ja tym czasem się żegnam.
Do przeczytania!

Bibliografia

Komentarze

Popularne posty