Wędrówki w czasie z potworami , czyli historia naturalna w służbie bestiariusza fantasy

 Ohayo! a może Ranczo La Brea!

Witam w kolejnym poście na moim blogu. Ostatnio było o tworzeniu zwierząt fantastycznych bazując na ich ekologii. Cóż, w ten sposób zacząłem oglądać filmiki o uniwersum Monster Huntera, które to mocno czerpie swoje projekty potworów z dinozaurów i innej prehistorycznej megafauny. I to mnie pobudziło do działania.

Jak wiele chłopców, za dzieciaka byłem paleo-geekiem. Chciałem zostać paleontologiem!

Ostatecznie jednak poszedłem inną drogą, studiuję kulturoznawstwo, co nie oznacza, że przestałem interesować się dinozaurami i innymi stworzeniami prehistorycznymi. Miejsca styku są dość oczywiste, gdyż zwierzęta prehistoryczne miały całkiem spory wpływ na mitologiczne istoty, a także mają wpływ na ich projekty także współcześnie.

Znajdziemy całkiem sporo projektów stworzeń fantastycznych, które czerpią z wymarłych gatunków. Zazwyczaj jednak są to zwierzęta dość oczywiste: dinozaury i mezozoiczne gady, a także megafauna epoki lodowcowej. A historia życia na naszej planecie ma do zaoferowania o wiele więcej potworów, którymi można by się zainspirować.

A więc zapraszam na wpis, w czasie którego przemierzymy historię naturalną Ziemi w poszukiwaniu ciekawych okazów stworzeń, którymi można by się było zainspirować, tworząc własne stwory.

(PS.: Akurat tak się składa, że gdy wrzucam tego posta, zagrywam się w Jurassic World Evolution 2. Nie planowałem tego, ale tak wyszło.)

Dislaimer: Moja wiedza o dinozaurach itd., nie skupiała się nigdy na tym, jakie poszczególne, pomniejsze epoki geologiczne istnieją. W efekcie nie będę dzielił wszystkiego na przydola czy inne missisipy, a tym samym wszystkie stworzenia z danego okresu wrzucałbym do jednego worka, nawet, jeśli dzieliły je od siebie miliony lat. Oczywiście, być może uda mi się trochę porozróżniać różne istoty, szczególnie, gdy chodzić będzie o jakieś przełomowe przykłady, jednak nie zdziwcie się, jeśli mówiłbym np.: o kambrze jako jednym okresie.
Do tego, choć oglądam dużo programów o dinozaurach i stworzeniach prehistorycznych (mam nawet całkiem sporą kolekcję płyt), nie jestem specjalistą. Dosłownie biorę to, co znalazłem w internecie, w tym na Wikipedii.
Jednak warto pamiętać, że ten wpis nie ma na celu nauczenie nas, jak wyglądała historia życia na Ziemi. To, co nas dziś obchodzi, to znalezienie ciekawych zwierząt, którymi moglibyśmy się inspirować przy tworzeniu własnych potworów.

Och! No i mogę też czasami spolszczać nazwy, a czasami nie. Dużo tego jest...

Wszystko żyło w fanerozoiku!

Zacznijmy może od tego, że cały fragment czasu, który nas dziś będzie obchodzić, nazywa się fanerozoikiem. Jest to eon, który obejmuje okresy od kambru, czyli od około 538 milionów lat temu do dziś.
Z fanerozoiku właśnie pochodzi większość, jeśli nie wszystkie skamieniałości, jakie znamy. Nie oznacza to, że życie przedtem nie istniało. Ba! Były podobnież nawet wielokomórkowce, jednak to były początki życia.
A więc wszystko, co było przed fanerozoikiem (tak zwany prekambr), można by nazwać prehistorią prehistorii.
Sam fanerozoik dzieli się na 3 ery:
  • paleozoik
  • mezozoik
  • kenozoik
a te z kolei dzielą się na mniejsze okresy, a te na jeszcze mniejsze itd.
Zazwyczaj jednak w myśleniu popularnonaukowym ogranicza się do 12 okresów:
  • w paleozoiku
    • kambr
    • ordowik
    • sylur
    • dewon
    • karbon
    • perm
  • w mezozoiku
    • trias
    • jura
    • kreda
  • w kenozoiku
    • paleogen
    • neogen
    • czwartorzęd
Czasami nawet zmniejsza się tą liczbę, łącząc ze sobą paleogen i neogen do postaci trzeciorzędu, jednak taki podział, który jeszcze pamiętam z książek o dinozaurach, które kupowano mi, gdy byłem dzieckiem, jest już uznawany za nieprawidłowy.

A więc rozpocznijmy podróż przez czas w poszukiwaniu jakichś ciekawych potworów.

Paleozoik

Zacznijmy najpierw od paleozoiku, czyli ery, którą możemy porównać do starożytności prehistorii. Była to era trwająca najdłużej, gdyż od około 550 mln lat temu do 250 mln lat temu.
W jego trakcie dokonało się wiele przełomów, w tym kilka masowych wymierań, ale i kolonizacja lądu czy wykształcenie się większości znanych nam gromad zwierząt. To właśnie tu pojawiły się ryby, płazy i gady, a później nawet i istoty, które już przypominały ssaki.
Jednocześnie jednak należy zauważyć, że przemiany te nie zachodziły aż tak szybko. Wiele wydarzeń przełomowych, jak chociażby wykształcanie się nowych gromad, działo się często w późnych częściach danych okresów.
Na przykład karbon kojarzy mi się z wykształceniem się gadów, czasem pierwszych "jaszczurek", jednak w rzeczywistości okres ten zwany jest okresem płazów, bo to one dominowały przez jego większość, a gady wykształciły się dopiero w późnym karbonie.
Nie oznacza to jednak, że nie było ciekawych istot. Co to, to nie!

Kambr

Pierwszym okresem paleozoiku jest trwający od około 550-538 mln do 489 mln lat temu kambr. Ziemia była wtedy niezdatna do życia, ale co innego oceany.
Kambr możnaby uznać za okres dominacji stawonogów, jeden z kilku. Niemniej to nie były jeszcze czasy owadów czy pajęczaków. Oceanami rządziły wtedy istoty zaliczane dziś do skorupiaków.
Można by długo wyliczać nazwy takich stworzeń, ale myślę, że warto zapamiętać choć jedną. Anomalocaris.

obraz Anomalocaris autorstwa PaleoEquii (prawdopodobnie Christian McCall)
pobrany z Wikipedii na licencji CC BY-SA 4.0

Anomalocaris jest uznawany za pierwszego super drapieżnika. Nie miał on wielu odnóży, z którymi kojarzy się dzisiejsze stawonogi, a w szczególności skorupiaki. Zamiast nóg, miał płytki stanowiące swoiste płetwy. Inną charakterystyczną cechą Anomalocarisa były jego ramiona, służące mu do chwytania ofiar.
Zdecydowanie, my też byśmy się go bali, gdybyśmy spotkali go na swojej drodze... I gdybyśmy byli rozmiarów kota, bo stwór ten mierzył do metra długości. Co nadal czyniło go olbrzymem na standardy kambru.
Ale wyobraźcie sobie, że spotykacie takiego Anomalocarisa w większym rozmiarze! Cóż, to by było coś ciekawego/strasznego.

Poza Anomalocarisem, kambr mógł się również pochwalić rozkwitem innych stawonogów, takich jak trylobity czy opabinie. Wśród skamieniałości można znaleźć także ślady mięczaków, gąbek czy szkarłupni. To właśnie z tego okresu pochodzi potwór Tully'ego, czyli dość zagadkowe, wymarłe zwierzę, będące skamieniałością stanu Illinois. I powodem, dla którego lubię ten stan.
Co tam Jackowo! Dawać mi Tullymonstrum!

W kambrze także pojawiły się strunowce.

Ordowik

Kolejnym okresem jest Ordowik, czyli przedział między 486 i 443 mln lat temu.
Podczas gdy kambr oznaczał eksplozję życia w ogóle, tak ordowik był eksplozją jego różnorodności. Aż 12% znanych nam do dziś rodzajów zwierząt morskich wykształciło się w ordowiku.
Jeśli miałbym wybierać, jakie jedno stworzenie miałbym wybrać z tego okresu, wybrałbym wielkiego łodzika o prostej skorupie, Camerocerasa. Wyobraźcie sobie skrzyżowanie kałamarnicy i świdra o długości 6 metrów!

Co prawda nie jest to najbardziej wymyślny stwór, jednak dziś nie spotyka się już głowonogów z takimi muszlami, więc warto o nim wspomnieć, tym bardziej, że takie stworzenia stanowią niemalże ikonę ordowiku.

Ale na szczęście, nie muszę wybierać tylko jednego stworzenia na okres. Tak się bowiem składa, że ordowik przyniósł nam pierwsze, co prawda dość pierwotne, ale jednak, wielkoraki, zwane również morskimi skorpionami. Co prawda to nie był jeszcze Pterygotus, ale pierwsze podwaliny pod niego właśnie powstawały.
Popularne stały się również kręgowce bezżuchwowe, które istniały już w czasach kambru. Były to ryby pancerne, zwane ostrakodermami. Jednak znowu, to jeszcze nie cefalaspis, ale już coś.
Pod koniec ordowiku zaś pojawiły się plakodermy, czyli opancerzone ryby z żuchwami.

Sylur

Sylur to okres między 443,1–419,62 mln lat temu.
W okresie tym możemy znaleźć duży rozwój stawonogów. Pojawiły się wtedy pierwsze wije, a także rozwinęły się wielkoraki i pajęczaki, takie jak skorpiony, które zaczęły powoli kolonizować ląd. Pojawiły się dwuparce z rodzaju Eoarthropleura (dosłownie "wczesna artropleura), mierzące około metra długości skorpiony Brontoscorpio czy wcześniej wspominany pterygotus, największy stawonóg, jakiego znamy! Większy od Anomalocarisa!
Tymczasem ryby również się mocno rozwinęły. Jak mówiłem, już w ordowiku pojawiały się pierwsze ryby z żuchwami, w tym plakodermy. Pojawiły się również pierwsze ryby kostnoszkieletowe i mięśniopłetwe.
Osiągnięcia syluru zdecydowanie są bardzo ciekawe, choć bledną w porównaniu z innymi okresami w historii Ziemi.

Dewon

Dewon trwał od 419,62–358,86 mln lat temu.
Był to okres wielu zmian. W sylurze ląd zaczęły kolonizować bezkręgowce, jednak dewon to okres, gdy ryby wyszły na ląd, a tym samym zaczęły powoli wykształcać się płazy.
Jednak zostańmy na chwilę w wodzie. Dewon jest bowiem zwany erą ryb. I nie można temu zaprzeczać, gdyż to właśnie wtedy zaczęły wykształcać się poważniejsze różnice między rybami. O ile o zaczątkach ryb kostnoszkieletowych czy chrzęstnoszkieletowych można było mówić już w sylurze, w dewonie grupy te stawały się coraz popularniejsze.
Również plakodermy i ostrakodermy żyły i funkcjonowały.
I jedną z takich plakoderm był dunkleosteus. Rozmiary tej ryby są szacowane od około 4 do 10 metrów długości. Jednak to nie rozmiary dunkleosteusa budzą największy strach, lecz jego uzębienie. Właściwie, to nie były zęby jako takie, lecz płyty kostne, które działały niczym nożyce lub gilotyna. Ale to nie koniec przerażających faktów o jego jamie gębowej, gdyż naukowcy spekulują, że dunkleosteus mógł tworzyć podciśnienie, gdy otwierał swoje szczęki, tym samym zasysając ofiary.
obraz autostwa CamusAltamirano z Deviantartu
licencja CC 3.0

Dlatego też dunkleosteus jest jednym z tych stworzeń, które warto przemyśleć jako dawcę strasznych cech dla jakiegoś potwora. Pomijając już fakt, że dunkleosteus ma te swoje płyty kostne, które w niektórych przedstawieniach są bardzo widoczne i bardzo przerażające.

Ale to nie koniec, bo właśnie w dewonie żyło cefalaspis, słynny przykład ostakodermy, który został w Wędrówkach z potworami uznany za naszego przodka, choć raczej wątpliwe, by nim był. Co więcej, powiedziano tam, że cefalaspis żyły w sylurze, co prawdą nie było. Już istnienie brontoscorpio w sylurze jest wątpliwe (jest gdzieś tak na granicy)!
tiktaalik autorstwa Ziny Deretsky
Domena Publiczna
O wiele łatwiej jest uznać za naszego przodka rybę mięśniopłetwą, taką jak tiktaalik! Tiktaalik jest uważany za brakujące ogniwo między rybami, a płazami. Miał silne płetwy, które pozwalały mu na poruszanie się po lądzie, a z których w końcu wyewoluowały nasze kończyny. To właśnie dlatego, że wszystkie ryby, które wyszły na ląd miały dwie płetwy przednie i dwie tylne, teraz wszystkie lądowe kręgowce mają cztery kończyny lub mniej  (bo na drodze ewolucji je straciły).

Jednak ryby rybami, ale pod koniec dewonu wreszcie pojawiły się płazy. Prawdopodobny potomek tiktaalika, ichtiostega (oba gatunki są z terenów Grenlandii), jest uznawany za drugie ogniwo pośrednie między rybami a płazami. Ichtiostega nie była zbyt dobra w chodzeniu, czego dowodem mogą być jej mimo wszystko prymitywne nogi.
Pierwsze płazy przypominały w dużej mierze salamandry, choć były jeszcze bardziej uzależnione od wody niż one. Mogły jednak żyć w wodach słonych, co się dzisiejszych płazom raczej nie zdarza.

Poza tym, w dewonie pojawiły się amonity.

Karbon

Karbon to okres trwający 359 do 299 mln lat temu. Myślę, że estetyka tych czasów jest całkiem dobrze znana.
Były to czasy, gdy płazy były już dobrze ustanowione na Ziemi. Powstały również pierwsze drzewa, a dokładniej mówiąc paprocie drzewiaste, a w wyniku ich zaistnienia, powstały lasy, które spowodowały najwyższą w historii Ziemi ilość tlenu w atmosferze (do aż 30%). To zaś sprawiło, że karbon nie został zapamiętany jako epoka płazów, lecz epoka stawonogów.
To właśnie wtedy żyły przeróżne, gigantyczne owady i pajęczaki. Co prawda nie były aż tak wielkie jak sylurski pterygotus, jednak on był zwierzęciem wodnym.
rekonstrukcja Artropleury i jej twórca, Werner Kraus
licencja CC BY-SA 4.0
Mówiąc, wielkie owady, mam na myśli bardzo różne owady, w tym te latające. Jedną z najbardziej znanych istot, które zamieszkiwały paprotne lasy karbonu była meganeura, ważka o skrzydłach rozpiętości ponad 0,5 metra. Były także dwumetrowe wije jak Artropleura, olbrzymie pająki i skorpiony. Co prawda nie są to tak wielkie okazy jak w chociażby w dziełach, które niby mają przedstawiać te istoty (Siły Pierwotne), jednak i tak nie chcielibyśmy, żeby jakaś ważka porwała nam psa czy żeby kręciła się w pobliżu nas stonoga dłuższa niż my wyżsi.
Co więcej, do niedawna uważano, że z karbonu pochodzi największy pająk w historii, Megarachne. Cóż, tak Megarachne była wielka i żyła w karbonie, jednak nie była pająkiem, lecz eurypterydem, wielkorakiem.
Ach, no i w karbonie pojawiły się lądowe ślimaki.
A więc, jeśli interesuje nas nasłanie na kogoś wielgachnych stawonogów, karbon jest otwartą księgą inspiracji!

A więc ogólny obraz karbonu przedstawia się tak: wielkie bagna z drzewiastymi paprociami, po których grasują wielkie stawonogi  i trochę przyzwyczajone już do życia na lądzie płazy, z których pod koniec karbonu zaczęły wykształcać się pierwsze gady, podobne do jaszczurek.

Jednak i wody karbonu miały swoje ciekawostki. To był okres wykształcania się rekinów i innych ryb chrzęstnoszkieletowych. To jeszcze długo przed megalodonem, ale taki edestus, według niektórych oszacowań, mógł być większy od żarłacza białego!

Perm

Perm jest okresem pod wieloma względami najciekawszym z paleozoiku. Ten trwający od około 299 do 251 mln lat temu okres był początkiem panowania gadów na Ziemi.
I właściwie, nie były to byle jakie gady, lecz synapsydy, gady o pojedynczych oknach skroniowych. Zwane są one również gadami ssakokształtnymi, choć tylko część z nich należała do terapsydów, czyli naszych przodków.
Zdecydowanie najpopularniejszym przykładem synapsydów są pelikozaury, takie jak dimetrodon, wielki gad z żaglem na grzbiecie. Podobny do niego był roślinożerny edafozaur. Nie były one jednak tak wielkie, jak ktoś mógłby pomyśleć, gdyż licząc ich żagle, stanowiące pi razy drzwi połowę lub nawet więcej ich wzrostu, nie przewyższały ludzi. Na większości porównań sięgają nam pyskami co najwyżej do bioder.
obrazek autorstwa Slate Weasel
Z kolei do terapsydów zalicza się cała masa ważnych dla permu gatunków.
Weźmy chociażby na tapet takiego gorgonopsydy, podrząd mięsożernych terapsydów często przedstawianych jako szczytowi drapieżnicy w permie, polujący na skutozaury rozmiarów nosorożców. W rzeczywistości największe z nich miały rozmiary niedźwiedzia, ale większość z nich była dość mała.
Co jednak ciekawe, większość przedstawień gorgonopsydów przedstawia je (oraz kilka innych terapsydów) z szablastymi zębami.

Oczywiście, nie oznacza to, że wszystkie terapsydy były małe. Roślinożercy potrafili osiągać całkiem duże rozmiary, mogąc nawet przewyższyć człowieka.
Diiktodon z serialu Siły Pierwotne
Jednak moimi ulubieńcami są inne roślinożerne terapsydy, zwane diiktodonami. Były to małe gady o wystających górnych kłach, trochę przypominających te u słoni, choć jeszcze mniejsze. Miały one żyć w tunelach, przez co chroniły się przed pustynnym słońcem.

Mimo tego, w wodach permu kryły się również ciekawe zwierzęta takie, jak kuzyn rekinów zwany helikoprionem. Helikoprion zasłynął ze swojej nietypowej szczęki, przypominającej piłę tarczową. Były różne wersje tego, jak ta szczęka mogła działać.
Najbardziej podoba mi się wizualizacja, w której helikoprion ma te zęby niczym bicz uwieszony u brody.  Oczywiście, wizja ta jest już uznawana za nieprawidłową, a "piła" znalazła się wewnątrz paszczy naszego prawie rekina.

Perm jest końcem paleozoiku. A ery zawsze kończą się dość ambitnie.
Spekuluje się, że około 250 mln lat temu w wyniku aktywności wulkanicznej na Syberii globalny ekosystem uległ poważnej zmianie, przez co doszło do masowego wymierania. Masowe wymieranie permskie miało zabić 70% organizmów lądowych i 90% organizmów morskich. Jego ofiarami padły chociażby trylobity.

A więc nadejście dinozaurów wcale nie przypominało zagarnięcia władzy od gatunków rządzących planetą. Tak samo, jak rządy ssaków, dinozaury zasiadły na tronie, który opustoszał.

Mezozoik

Mezozoik trwał od 252 do 65 milionów lat temu.
Era mezozoiczna jest zdecydowanie najbardziej znana. Każdy wie, o co w niej chodziło. Nie wchodząc w żadne gadania o piętrach geologicznych, mezozoik to era dinozaurów.
Proste, jasne i oczywiste!
Można się zastanawiać, czy naprawdę muszę wchodzić w to wszystko i czy to nie będzie za dużo mało ciekawych rzeczy. Bo kogo obchodzi, że w danym okresie były takie teropody, a w innym inne...
No, ale mezozoik to nie tylko dinozaury! To również gady wodne, krokodyle i ssaki. (Ptaki, które pojawiły się w tej erze, uznajmy za dinozaury i nie wyliczajmy ich.)
A więc, nawet jeśli nie będę się tak skupiać na dinusiach, mam nadzieję, że ten fragment się wam do czegoś przyda.

Trias

Trias jest okresem trwającym od 251,902 do 201,4 mln lat temu.
Jako okres poprzedzony wielkim wymieraniem, w triasie początkowo było mało gatunków, które jednak stosunkowo szybko zaczęły się dywersyfikować. Do nowych grup możemy zaliczyć:
  • jaszczurki
  • koralowce
  • krokodyle
  • płazy bezogonowe
  • żółwie
Co więcej, terapsydy przetrwały wielkie wymieranie permskie i wśród nich znaleźć mogliśmy zarówno duże lystrozaury i placeriasy, jak i mniejsze cynognaty. Te ostatnie przypominają w wielu dziełach coś pomiędzy łasicami a jaszczurkami, nierzadko będąc przedstawianym z futrem.

W końcu z nich powstały pierwsze ssaki. Tak, ssaki to osiągnięcie późnego triasu!

Zresztą, dinozaury także nie powstały od razu, gdy wybił trias. Większość znanych nam gatunków pojawia się dopiero około 230-225 mln lat temu, czyli jakieś 25-30 mln lat od początku triasu. Były to jednak dość małe teropody pokroju celofyza czy eoraptora oraz stosunkowo małe protozauropody. Z dinozaurów ptasiomiedniczych można wyliczyć bardzo małe heterodontozaury, jak pisanozaur.
Na giganty trzeba było poczekać do jury.
Mniej więcej w podobnym okresie zaczęły pojawiać się pterozaury.

A więc co ciekawego było w triasie?
Przede wszystkim życie w morzach się rozwijało.
W triasie (i tylko w triasie) można było spotkać notozaury, czyli gady o długich szyjach i płetwiastych łapach. Były one jednymi z gadów, które powracały z powrotem do wody, jednak w przeciwieństwie do wielu innych. A przynajmniej jeszcze nie, gdyż niektóre teorie mówią, że notozaury były przodkami plezjozaurów.
A więc, podsumujmy: notozaury były ziemno-wodnymi gadami o długich szyjach. Czy tylko mi to przypomina ninki nanka, zwanego "afrykańskim smokiem"?

Innymi gadami zamieszkującymi morza były ichtiozaury, czyli gady, które przybrały iście rybie kształty, podobniej jak później zrobiły to wieloryby. I podobnie jak wieloryby, ichtiozaury potrafiły być olbrzymie. Jednym z takich gigantów był żyjący w późnym triasie Szonizaur.
obraz szonizaura autorstwa GabrielRiehl
licencja CC BY-SA 4.0
Szonizaur był istnym olbrzymem o ciele przypominającym rybie. Oprócz rozmiarów jednak ciekawym elementem jego ciała jest jego ogon. Otóż, na wielu przedstawieniach gad ten ma płetwę ogonową, której górna połowa jest ze skóry, lecz dolna jest częścią kręgosłupa.
Myślę, że jest to całkiem ciekawa cecha.

A teraz znowu o lądowych stworzeniach!

W triasie istniały bowiem lądowe krokodyle, takie jak postozuch. Miał on ciało podobne do współcześnie żyjących krokodyli, ale krótszy pysk i nogi lepiej przystosowane do długich wędrówek.
Warto także powiedzieć o longiskwamie, małym, jaszczurkowatym gadzie o łuskach na grzbiecie dłuższych, niż ona sama. Nie wiadomo, po co jej one były, jednak naukowcy spekulują, że mogły one pozwalać jej na szybowanie (jeśli rozkładałyby się) lub pomagały zwabiać partnera.

Jura

Jura to złoty wiek dinozaurów, choć w rzeczywistości trwała jakieś 58 mln lat, od 201 do 143 mln lat temu.
To właśnie od okresu jury zaczęły pojawiać się te wszystkie znane nam dziś grupy dinozaurów, jak:
  • hipsylofogonty
  • ankylozaury
  • stegozaury
Żyjące już w triasie grupy (teropody, zauropody, heterodontozaury) rozwijały się, niekiedy osiągając olbrzymie rozmiary. Podobnie działo się z pterozaurami.
To właśnie z jury pochodzą jedne z najsłynniejszych dinozaurów i pterozaurów:
  • allozaur
  • brachiozaur
  • diplodok
  • pterodaktyl
  • stegozaur

Jurajskie morza stały się siedliskiem dla długoszyich gadów, plezjozaurów, i ich krótkoszyich kuzynów, pliozaurów.

No i cóż, jeśli nie chcemy roztrząsać na drobne dinozaurów i stworzeń z nimi mylonymi, jura nie jest aż tak ciekawa. Choć warto jeszcze wspomnieć, że właśnie z okresu jury pochodzą pierwsze ptaki, takie jak archeopteryks.

Kreda

Kreda jest okresem dalszego rozwoju dinozaurów, który jednak został ukrócony, gdy 65 mln lat temu na współczesny Jukatan spadł meteoryt, który wywołał wielkie wymieranie kredowe.
Niemniej, nim to nastąpiło, na Ziemi pojawiły się kolejne rozpoznawalne grupy dinozaurów:
  • ceratopsy
  • hadrozaury
  • iguanodony
  • pachycefalozaury
Co więcej, właśnie z tego okresu pochodzą jedne z najbardziej znanych dinozaurów, z których cech możemy czerpać jak z podręcznika:
  • ankylozaur - pancerz i buława
  • argentynozaur (zwany również brontozaurem) - długa szyja i ogon-bicz
  • deinonych - mały drapieżnik polujący w stadach, rozrywający swoje ofiary
  • iguanodon - kciuki-sztykety
  • korytozaur i parazaurolof - grzebień na głowie
  • spinozaur - grzebień na plecach
  • stygimoloch - czaszka przystosowana do szarżowania
  • triceratops - rogi i kryza
  • tyranozaur - sam koncept bycia wielkim mięsożernym dinozaurem
Do tego w morzach kredy pojawiły się nowe morskie gady, mozazaury, które dosłownie były morskimi jaszczurami.
obraz autorstwa Marka Wittona and Darrena Naisha
licencja CC BY-SA 3.0
Z kolei wśród pterozaurów pojawił się istny gigant, czyli Kecalkoatl, stwór noszący imię mexikańskiego boga pierzastego węża. Sama jego szyja mierzyła 3 metry i niegdyś uważano, że mógł on polować na mniejsze zwierzęta, a przez "mniejsze" raczej nie chodziło o myszy... Zresztą to, czy kecalkoatl mógł w ogóle latać, bywa kwestionowane.
Och! I warto również wspomnieć o pewnej żabie, która siała postrach na terenach współczesnego Madagaskaru. Chociaż nie powinniśmy też przesadzać, bo Beelzebuffo nie był wcale takim olbrzymem. Był trochę większy od rozłożonej dłoni człowieka. Co nie oznaczało, że nie spróbowałby takiej dłoni zjeść, jeśli choć odrobinę przypominał żabę rogatą, z którą był spokrewniony.

Kenozoik

Era kenozoiczna jest erą obecnie trwającą, zwaną również erą ssaków, gdyż po wyginięciu dinozaurów to właśnie ssaki zaczęły przejmować panowanie nad Ziemią.
Trzeba przyznać, że kenozoik jest najkrótszy, ale chyba najwięcej ciekawego można o nim powiedzieć. Dzieje się tak, gdyż mamy poczucie, że wydarzyło się strasznie dużo. No i się wydarzyło, gdyż od małych, przypominających gryzonie istotek, ssaki przekształciły się w tą niesamowitą różnorodność, którą dziś znamy, nie mówiąc już o innych gromadach.
Nie wiem, czy krótszy czas ma wpływ na ilość skamielin, jednak wydaje się, że znamy więcej gatunków z tego czasu. Albo, z uwagi że kenozoik tak bardzo dotyczy nas jako ssaków, potrafimy lepiej rozróżniać te wszystkie epoki.
Ba! Ja sam pamiętam oddziały kenozoiku (dzięki Wędrówkom z bestiami) i traktowanie ich zbiorczo, używając nazw okresów, wydaje mi się w pewien sposób nieadekwatne.
No, ale ja tu nie przyszedłem, żeby mówić o epokach, lecz o ciekawych stworzeniach, więc powiedzmy, że jednak zmieszczę się w tym podziale.

Paleogen

Paleogen to okres od 66 (lub 65) do 23 mln lat temu.
Można go określić mianem okresu wielkiej odnowy środowiska, gdyż łatwo wpisać ten czas w narrację przebudowywania się ekosystemów po wymarciu dinozaurów i wielu innych gatunków. Sprawiło to, że wiele nisz ekologicznych nagle stało się pustych, a więc inne zwierzęta próbowały je zapełnić.

I zdecydowanie były wśród nich dość oczywiste, ale jednak nadal ciekawe potwory, takie jak Titanoboa, największy wąż, jaki sunął po ziemi, ponad trzykrotnie dłuższy niż anakonda. Wąż ten był, jak nazwa "boa" sugeruje, dusicielem i polował na duże ofiary, takie jak wielkie żółwie.


Innym wielkim gadem jest pristichampsus, czyli wielki, lądowy krokodyl, który mógłby polować na konie. Co prawda, chodziło o konie ówczesne, a te byłyby małe nawet w porównaniu do kucyków, ale nadal pristichamspsus jest czymś ciekawym, szczególnie jeśli okazałoby się, że to, co powiedziano o nim w Siłach Pierwotnych jest prawdą i umiał stanąć na tylnych łapach.

A skoro już mowa o małych koniach, warto zauważyć, jak małe potrafiły być konie z okresu wczesnego paleocenu (najwcześniejszego działu paleogenu). Chociażby takie hyracotherium miało rozmiary nie wiele większe od tych kocich. Choć podobnież żył on w czasie nie paleocenu, lecz późniejszego, eocenu.
Hyracotherium na obrazie Heinricha Hardera z 1920
Jednakże pomyślcie, co takie hyracotherium nam sobą oferuje. Zazwyczaj myślimy o potworach w kontekście wielkich i strasznych bestii, jednak czasami warto przemyśleć stworzenia mniejsze. Nie będą one co prawda aż tak straszne, ale w ekologii świata są one potrzebne. A pomysł przedstawienia konia, istoty z założenia całkiem dużej, jako takiego zwierzaczka, który mógłby korzystać z drzwiczek dla psa, brzmi w tym kontekście bardzo ciekawie.
obraz Gastornisa
autorstwa Tima Bartelinka
licencja CC BY-SA 4.0

Spekuluje się, że na hyracotherium mogły polować wielkie ptaki-nieloty, które miały zastąpić swoich dinozaurzych przodków w niszy wielkoludów. Jednym z takich nielotów, ale co prawda roślinożernym, miał być gastornis zwany również niegdyś diatrymą. Wyobraźcie sobie kaczkę wielkości dorosłego człowieka z dziobem idealnym do rozłupywania w nim orzechów.
To jeszcze nie titanis, zwany po angielsku terror bird, czyli ptakiem terroru, jednak gastornis pokazuje opcję wielkiego ptaka, który nie jest strusiem ani zrzynką z jakiegoś miniaturowego tyranozaura! Gastornis był w miarę zwykłym, wielkim, roślinożernym ptakiem, który mógłby próbować zjadać kokosy.
Choć z uwagi, że jest spokrewniony z kaczkami, a przez to i gęśmi i łabędziami, nadal istnieje szansa, że mógł wprowadzać w lasach istny terror.

Jednak ssaki powoli odbierały rolę dominującej gromady. We wczesnym eocenie zaczęły pojawiać się prawalenie, takie jak ambulocet. Stwór ten przypominał efekt projektu artystycznego pod tytułem "Co by było gdyby ssaki były krokodylami".
Warto jednak pamiętać, że ambulocet wyewoluował z prymitywnych ssaków kopytnych.
A wszystko to w celu osiągnięcia roli szczytowych drapieżników morskich, takich, jakimi stał się chociażby bazylozaur, mięsożerny wieloryb z okresu późnego eocenu.

No, ale to jeszcze nie koniec tego, co ssaki kopytne miały sobą do zaoferowania! Były bowiem kopytni mięsożercy, tacy jak znany nam z Wędrówek z bestiami andrewsarch! Tak, nie był on wszystkożerny jak świnia (które również miewały epizody mięsożerstwa, ale o tym za chwilę), ale mięsożerny jak wilk. Wyobraźcie sobie, że słyszycie tętent kopyt i orientujecie się, że to nie jest żadna antylopa, koń czy owca, ale groźny mięsożerca. Choć tak naprawdę przedstawiciele rzędu mesonychia nie mieli jeszcze normalnych kopyt, podobnie jak wiele wcześniejszych zwierząt kopytnych, ale wiecie do czego zmierzam...

Ale nie zmierzamy jeszcze do entelodona!
Obraz embolotherium autorstwa Tima Bartelinka
licencja CC BY-SA 4.0
W eocenie pojawiały się stworzenia z rodziny brontotheridae, istoty podobne do nosorożców i z nimi spokrewnione. To, co jednak jest najbardziej interesujące w tych stworzeniach, to ich rogi. W przeciwieństwie do rogów nosorożców, były one zbudowane z kości, nie z keratyny. Ale najciekawsze były kształty tychże rogów, które, w wypadkach tych dłuższych rogów, się rozdwajały, tworząc całkiem ciekawe kształty, takie jak u embolotherium!
obraz autorstwa Charlesa Roberta Knighta
domena publiczna
Ale to nie koniec ciekawych informacji o nosorożcach i ich kuzynach, gdyż troszeczkę później, w tak zwanym oligocenie pojawił się największy lądowy ssak wszechczasów, mierzące według najbardziej hojnych spekulacji aż ponad 8 metrów długości indrikoterium, zwane również paraceratherium, balluchitherium czy dzungariotherium. (Jakby nie mogli zdecydować się na jedną nazwę!) Wyobraźcie sobie skrzyżowanie żyrafy z nosorożcem i być może efekt waszej wyobraźni będzie wyglądać właśnie jak indrikoterium. Stwór ten jest więc swoistym ssaczym zauropodem, tak samo jak ambulocet byłby ssaczą wersją krokodyla, a bazylozaur mozazaura.
Jak można się domyślać, indrikoterium prawdopodobnie jadło liście z wysokich roślin, w czym pomagała mu całkiem długa szyja. Dorosłe prawdopodobnie nie miały drapieżników, które by chciały je zjeść, ale co innego z młodymi. W końcu cały odcinek Wędrówek z bestiami został poświęcony właśnie matce, która broni swojego dziecka.
Poza tym oligocen zaowocował całkiem dużym rozwojem także innych kopytnych. Powstały pierwsze właściwe konie, przodkowie jeleni i wielbłądów. No i oczywiście już zapowiedziana chrumkatka z odmętów piekielnych, entelodon. Ten wielki wieprzek mógł osiągać nawet do 3 metrów długości i 2 wysokości. Entelodony prawdopodobnie były wszystkożerne, jednak mają obecnie opinię groźnych mięsożerców. W sumie, gdybym zobaczył takiego kuzyna hipciopotama, też bym oczekiwał obdarcia ze skóry i innych mięsistych tkanek.
Jedną z ciekawszych rzeczy, które chciałbym, żebyście zapamiętali, są te wyrostki kostne na żuchwach tych piekielnych świń. Zdecydowanie mogą się komuś spodobać jako element wyglądu jakiegoś potwora.
Entelodon na obrazie Heinricha Hardera z 1920

Och! I w sumie, entelodony są bliżej spokrewnione z hipciami niż świniami! I prawdopodobnie jego przodkiem mógł być andrewsarch albo jego kuzyn. 

Ale nie tylko kopytne przeżywały swój rozwój w tym czasie. Były również:
  • amficjony, zwane niedźwiedziopsami, drapieżniki wielkie jak baribal, ale prawdopodobnie polujące w stadach jak wilki
  • pierwsze naczelne
  • pierwsze kotowate
  • pierwsze płetwonogie

Neogen

Fororak autorstwa
Charlesa Roberta Knighta
domena publiczna
Neogen jest zaś okresem trochę mniej przedstawionym w Wędrówkach z bestiami. Trwał on od około 23 do 2,5 mln jak temu.
Dzielił się na miocen i pliocen.
Okres ten początkowo można określić jako ciąg dalszy wydarzeń z paleogenu. Rozwijały się wszelkie ssaki itd.
Jednak właśnie z neogenu pochodzą takie stworzenia jak pierwsze wielkie leniwce czy machajrodonty, zwane również pod nie do końca poprawną nazwą tygrysów szablastozębnych. To właśnie w tym okresie mogła mieć miejsce akcja odcinka 5 Wędrówek z bestiami.
A więc zacznijmy od wypuszczenia ptaszków na wolność. Co z tego, że ptaki z rodziny Phorusrhasidae były znacznie większe od człowieka i niektóre mogłyby chyba próbować człowieka połknąć? Fororaki musiały przecież jakoś zasłużyć na miano ptaków terroru, a bycie reinkarnacją dinozaura było na to całkiem dobrym sposobem.
Te miniaturowe tyranozaury z ostrymi dziobami były jednymi z groźniejszych bestii neogeńskich pamp.
No, tylko że miały całkiem sporą konkurencję!
Innym słynnym drapieżnikiem późnego miocenu był bowiem smilodon. Pana smilodona nie trzeba chyba przedstawiać. Ten wielki kot posiadał wielkie kły, które według niektórych teorii mogły służyć mu do rozdzierania mięsa. Potrafił on również rozewrzeć szczęki na 120 stopni, prawie dwukrotnie więcej niż lwy, a do tego prawdopodobnie nakierowywał swoje kły na ofiarę przy pomocy szyi, by wbić się w nią niczym kilofem.
Oto właśnie bestia, którą wszyscy znamy i kochamy. Choć raczej nie chcielibyśmy jej spotkać w domu. W końcu nikt nie ma w domach piecyków na tyle wielkich, by taki kiciuś mógł się na nich położyć.
Innym zwierzęciem, które warto zapamiętać jest glyptodon, czyli wielki pancernik cosplayujący ankylozaura! Nie dość, że były to wielkie kopuły pancerzy, to jeszcze niektóre z nich miały ogony zakończone buławami!
No i mierzyły do 3 metrów długości.

Megaterium i glyptodony na obrazie Charlesa Roberta Knighta
domena publiczna
Kolejnym roślinożercą tych czasów było megaterium, czyli wielki, lądowy leniwiec. Z uwagi na brak ochrony, którą daje dzisiejszym leniwcom życie na drzewach, megaterium nie były tak leniwe jak te dzisiejsze. Prawdopodobnie świetnie umiały się bronić, biorąc pod uwagę ich długie pazury. I rozmiary pickupa!

Z kolei mniej uzbrojonym zwierzęciem, którego jednak warto zapamiętać, jest makrauchenia, czyli kuzyn lamy, tylko że z trąbą. Choć nie, makrauchenie chyba nie były jednak z lamami spokrewnione, choć rzeczywiście, były do nich podobne.


Amebelodon na obrazie Margareth Flinsch
domena publiczna
A skoro już o trąbach mowa, warto zauważyć, że właśnie w neogenie zaczęły pojawiać się mastodonty. A jeden z nich, amebelodon wydaje się bardzo ciekawy, z uwagi na swoją żuchwę, która przypomina szuflę. Stąd właśnie nazwa oznaczająca "szuflowate kły".

Jednak neogen kryje także inne wielkie bestie, tylko żeby do nich dotrzeć, należało płynąć wgłąb mórz. To właśnie neogen był czasem, gdy grasował w nich słynny megalodon, rekin, który miał polować na wieloryby. Według dawnych, uznanych już za nieprawidłowe szacowań, mógł mieć on aż 25 metrów (obecnie szacuje się bardziej 18 metrów).
obraz autorstwa Mary Parrish z Muzeum Historii Naturalnej Smithsonian
domena publiczna

Jednakże megalodon nie był jedynym gigantem tego okresu. Był bowiem prakaszalot, zwany lewyatanem, osiągający do około 17,5 metra. Nie jest to dużo, porównując do większego kaszalota, jednak nadal nie chcielibyśmy się z czymś takim spotkać.

Czwartorzęd

Czwartorzęd to obecnie trwająca epoka, zaczynająca się jakieś 2,5 miliona lat temu.
Możemy ją podzielić na plejstocen (epoki lodowcowe z wcześniejszym interglacjałami) i holocen (obecny interglacjał).
A my, kulturoznawcy, zawsze dodajemy antropocen, czyli okres działalności człowieka. Najwcześniejsze propozycje granicy sięgałyby 10 000 lat temu
Fauna czwartorzędu pod wieloma względami przypomina neogen, gdyż część zwierząt z tego okresu przeżyła do tamtych czasów. Poza tym, część zwierząt, które możemy kojarzyć jako prehistoryczne giganty tego okresu żyło jeszcze stosunkowo niedawno. Chociażby dodo, wielkie gołębie-nieloty z Mauritiusa, wymarły przez koty sprowadzone przez ludzi, a orły Haasta wymarły gdzieś w XIV-XV wieku.
Ba! Mamuty żyły jeszcze w czasach piramid!
Jednak, pomimo że fauna plejstocenu jest nam tak znana, ma również wiele do zaoferowania:
  • diprotodon - wielki wombat, uznawany za źródło legend o bunyip.
  • elasmoterium - nosorożec włochaty
  • gigantopitek - największy naczelny świata, często przedstawiany jako wielki orangutan
  • lew jaskiniowy - większy kuzyn obecnie żyjących lwów
  • lew workowaty - całkiem spory, drapieżny torbacz
  • megalania - olbrzymi waran zamieszkujący tereny Australii
  • megaloceros - zwany jeleniem olbrzymim
  • mamuty - wielkie, zazwyczaj porośnięte sierścią trąbowce o wielkich kłach, ale małych uszach
  • niedźwiedź krótkopyski - duży niedźwiedź, przystosowany do biegu
  • wilk straszliwy - dosłownie wilkor, będący w sumie powodem do napisania tego posta (nie umiałem wcisnąć w inny sposób tego, jak stworzenia prehistoryczne są używanie w fantastyce)
Z kolei do ofiar z okresu historycznego należy zaliczyć:
  • dodo - kuzyni gołębi, nieloty z Mauritiusa
  • moa - wielkie ptaki-nieloty z Nowej Zelandii, kuzyn kiwi
  • orzeł Haasta - wielki orzeł z Nowej Zelandii, polujący na moa
  • tur leśny - przodek krowy, który uległ albo udomowieniu (stając się krową) albo wymarciu
  • wilk workowaty - drapieżny torbacz
  • i wiele innych, o których może słyszeliście w wiadomościach albo coś w tym stylu!
I tak oto kończy się nasza podróż w czasie w poszukiwaniu ciekawych stworów.

Podsumowanie

Spróbujmy podsumować, jakie propozycję wam tu przedstawiłem. Jeszcze raz wymienię najciekawsze stworzenia i ich cechy warte uwagi projektantów potworów. W kolejności, w jakiej się one pojawiały, oczywiście!
  • Amonalocaris i jego ramiona
  • Cameroceras i jego prosta skorupa
  • Dunkleosteus i jego szczęki z płytami zamiast zębów
  • Cefalaspis i jego pancerna głowa
  • Tiktaalik i jego umięśnione płetwy
  • Ichtiostega i jego płetwo-łapki
  • wielkie stawonogi karbonu
  • Dimetrodon i jego żagiel
  • Gorgonopsydy i ich patent na bycie gado-ssakami
  • Diiktodony z ich słodkimi pyszczkami
  • Helikoprion i jego zakręcona piła z zębami.
  • Notozaur i jego długoszyi sposób na bycie gadem wodno-lądowym
  • Ichtiozaury i ich płetwy ogonowe przypominające te rybie, jednak nie rozdwajające się
  • Postozuch jego ciało lądowego krokodyla
  • Longiskwama i jej długie łuski na grzbiecie
  • Plezjo-, Plio- i Mozazaury oraz ich budowa ciał stworzeń wtórnie wodnych
  • Stegozaur i jego płyty na grzbiecie
  • Ankylozaur i jego buława
  • Argentynozaur i jego bicz-ogon
  • Deinonych i jego wizerunek jako raptora
  • Iguanodon i jego kciuki-sztylety
  • Parazaurolof i jego grzebień na głowie
  • Spinozaur i jego żagiel
  • Stygimoloch i jego czaszka-taran
  • Triceratops i jego kryza
  • Tyranozaur jako koncept teropoda
  • Kecalkoatl jako obraz skrzydlatego giganta
  • Beelzebufo jako obraz wielkiej żaby
  • Tytanoboa jako obraz wielkiego węza
  • Pristichampsus jako krokodyl na dwóch nogach
  • Hylakoterium jako mały koń
  • Gastornis i Fororak jako wielkie nieloty
  • Ambulocet jako ssak-krokodyl
  • Bazylozaur jako prawaleń
  • Andrewsarch jako kopytny drapieżnik
  • Emboloterium i jego rozdwojony róg
  • Indrikoterium jako długoszyi nosorożec
  • Entelodon i jego wyrostki na czaszce
  • Smilodon i jego szablaste kły
  • Glyptodon i jego kulisty pancerz
  • Megaterium i jego szpony
  • Makrauchenia jako "antylopa" z trąbą
  • Amebelodon i jego szuflowata żuchwa
  • Megalodon jako wielki rekin
  • Levyatan jako wielki wieloryb
  • Elasmoterium jako nosorożec włochaty
  • Gigantopitek jako wielka małpa
  • Megalania jako wielka jaszczurka
  • Megaloceros i jego poroże
  • Mamut i jego ciosy
  • Wilk straszliwy jako koncept wilkora
Oczywiście, możecie poszukać inspiracji również na własną rękę. Z pewnością jest wiele rzeczy, o których nie wspomniałem.

I jak to wykorzystać?

Myśleliście, że to już koniec?
Nie! Mam jeszcze trochę do powiedzenia. W końcu wymieniłem długą listę stworzeń i cech, jednak co z nią zrobić? Przecież nie weźmiemy i nie skopiujemy całych stworzeń do naszego dzieła.
Teoretycznie, można to zrobić, ale o wiele lepiej jest brać fragmenty różnych istot i dodawać je do siebie, tworząc zwierzęta chimeryczne. I to nie musi być taka dosłowna chimera, jakby zszyta z części ciała danych zwierząt.
Weźmy za przykład bariotha z Monster Huntera. Jest on skrzydlatą wiwerną, a wiec posiada cechy gadzie i nietoperze, które tworzą razem bardzo jednolitą kompozycję. Nie można rozdzielić ich. Do tego barioth ma ogon z kolcami, który przypomina trochę ten stegozaura, ale nie jest dokładnie taki sam. Jeśli jakakolwiek relacja między bariothem i stegozaurem istnieje, polega ona na inspiracji tym drugim przy tworzeniu tego pierwszego. No i jest jeszcze pysk bariotha, zdecydowanie zainspirowany smilodonem. Dzieje się tak, gdyż uznajemy tą cechę za ciekawą.
Podobnie można powiedzieć o wielu innych stworzeniach z MH, a także innych potworach.

Zastanówmy się więc, co chcemy stworzyć, jaki efekt uzyskać, a następnie, co może się nam przydać.
Czy dany potwór ma mieć jakieś umiejętności związane z jego biologią? Może zainspirujmy się cechami stworzeń, które miały jakieś niezwykłe umiejętności (jak próżniowe szczęki dunkleosteusa)!
Jeśli dany potwór ma pełnić jakąś rolę, która należała w prehistorii do danego zwierzęcia,  być może warto by wykorzystać właśnie to zwierzę jako podstawę do stworzenia własnego. Tak, jak zrobiono to z kestodonami, które wyglądają jak jakieś pachycefalozaury, ale lekko zmienione! Albo można trochę połączyć, tak jak stało się to z gastodonami, stworzeniami łączącymi cechy pachycefalozaurów (albo innych dwunożnych dinozaurów) i bizonów.

W każdym razie, możemy się bawić naszymi pomysłami i nie bać się korzystania z nieprawidłowych rekonstrukcji. Czasami coś, co zostało naukowo odrzucone, wygląda bardziej czadowo, niż to, co uznaje się za poprawne, tak jak dzieje się to z helikoprionem.

I to by było na tyle. Ten post wydaje mi się straszliwie długi! A to dziwne, gdyż pisałem go w dość rekordowym czasie (4 dni), choć prawdopodobnie na uczucie długości wpływa ilość obrazów, które tu dałem. Chciałem bowiem móc wam wizualnie przedstawić przynajmniej część stworzeń, o których dziś była mowa. No i oczywiście dawno tak nie sprawdzałem źródeł, kto zrobił jakie dzieło i w jakiej licencji. Tym razem się postarałem!
Mam nadzieję, że się to wam spodobało i wyciągniecie z tego coś interesującego.

Do przeczytania!

Tu zazwyczaj daję źródła, ale dziś po prostu powiem, że korzystałem z Wikipedii. I dziesiątek seriali czy filmów o dinozaurach i innych zwierzętach prehistorycznych, które oglądałem.

Komentarze

Popularne posty