Na tropach monstrów #55: Strażniczki przyrody - NIMFY

 Ohayo! a może Gaj Hesperyd!

Witam w kolejnym wpisie na moim blogu!

Ostatnio napisałem posta o satyrach, kozłonogich stworzeniach z mitologii greckiej. Satyrowie byli gatunkiem jednopłciowym, tylko mężczyznami. Aby się rozmnażać, satyrowie zalecali się do innej jednopłciowej rasy - nimf. Dlatego dziś, idąc niejako za ciosem, chciałbym opowiedzieć wam o nich.

grafika zawiera fragment obrazu "Glubokaya Voda" Aleksandra Dzhaneva oraz obrazy z D&D i MtG

A więc przygotujcie się na wysokie poziomy estrogenu i ekologicznej świadomości, bo dziś zgłębimy temat tych kobiecych duchów przyrody.

Czym są nimfy?

Nimfy to kobiece duchy przyrody z mitologii greckiej. Można je określić jako swoiste genius locci - duchy miejsca, choć wyjątkowo mocno związane z przyrodą miejsca, a nie jego całością. Można je poniekąd uznać za żywiołaki, choć są bardziej uosobieniem jakiegoś elementy natury, niż są zbudowane z jakiegoś żywiołu, jak to się dzieje z wieloma żywiołakami we współczesnych dziełach.
Z uwagi na różnorodność przyrody, nimfy można podzielić na różne grupy (moje próby przetłumaczenia tych nazw na polski mogą nie być idealne):
  • Alseidy - nimfy gajów i zagajników
  • Anthousai - nimfy kwiatów
  • Astrerie - nimfy gwiazd
  • Auloniady - nimfy dolin i pastwisk
  • Aury - nimfy bryzy
  • Driady - nimfy drzew
    • Dafnaje - driady wawrzynów
    • Epimeliady - driady jabłoni
    • Hamadriady - odmiana driad powiązana z danym drzewem, umierająca wraz z nim
    • Kisiaje - nimfy bluszczu
    • Meliady - nimfy jesionu
  • Elejonomady - nimfy terenów podmokłych
  • Heliady - nimfy mórz i wybrzeży
  • Hesperydy - nimfy opiekujące się gajem Hesperyd, gdzie znajdowała się jabłoń z owocami nieśmiertelności
  • Hiady - nimfy deszczu
  • Hyleroi - strażniczki lasów
  • Krynejady - nimfy fontann
  • Lajmoniany - nimfy łąk
  • Lampady - nimfy podziemia, trzymające pochodnie Hekate
  • Limnady - nimfy jezior
  • Melisady - nimfy miodu
  • Menady/Bachanki - nimfy z orszaku Dionizosa/Bachusa, bardzo groźne, zdolne rozerwać kogoś na strzępy gołymi rękoma
    • Mimalony - menady od muzyki
    • Lenaje - menady wyciskające wino
  • Najady - nimfy świeżych wód
  • Napaie - nimfy kotlin i dolin
  • Nefele - nimfy chmur
  • Nereidy - nimfy mórz (w szczególności Morza Śródziemnego)
  • Pegajady - nimfy źródeł
  • Plejady - nimfy towarzyszące Artemidzie w łowach
  • Potameidy - nimfy rzek
  • Okeanidy - nimfy oceanu
  • Oready - nimfy gór i grot
Plus możnaby do tego dodać takie pomniejsze, kobiece boginie, które może i nie są typowymi strażniczkami przyrody, ale pełnią podobne do nich funkcje społeczne (patrz poniżej), jak:
  • Hory - boginie pór roku, które w większości podań występowały w trójkach, nie czwórkach. Można wyróżnić aż 3 takie triady.
  • Khione - bogini śniegu, córka Boreasza
  • Muzy - boginie sztuk
    1. Kaliope - muza epiki i filozofii
    2. Klio - muza historii
    3. Erato - muza poezji miłosnej
    4. Euterpe - muza poezji lirycznej
    5. Melpomene - muza tragedii
    6. Polihymnia - muza pieśni i chórów
    7. Talia - muza komedii
    8. Terpsychora - muza tańca
    9. Urania - muza astronomii i geometrii
  • Syreny
  • itd
Co warto zauważyć, nimfy w mitologiach pełniły ciągłe tło. Były matkami i kochankami (czasami bez własnej zgody) różnych bogów i herosów.
Na przykład Melinoe jest uznawana za córkę Persefony i Hadesa, choć jest wersja, że jednak Zeusa, co brzmi jeszcze gorzej. Z kolei Minthe i Leuke były kochankami Hadesa. Matką Hermesa była z kolei Maja, a z kolei matką Achillesa Tetyda. Żoną Posejdona była z kolei Amfitryta.
I to nimfy wychowały Zeusa, gdy jego matka go ukryła w górach.
Inną znaną nimfą była Eurydyka, kochanka Orfeusza, po której stracie poprzysiągł sobie już nigdy nie tknąć żadnej kobiety. Może skończmy na tym, bo dalsza historia brzmi moralnie wątpliwie i nie chodzi tylko o bycie rozerwanym na strzępy przez menady...
Można więc powiedzieć, że nimfy były w mitologiach bardzo popularnymi istotami, strażniczkami różnych elementów przyrody. Oczywiście, możemy znaleźć także i męskie duchy przyrody, takie jak duchy rzek: Skamander, Nilus czy rzymski Tiberus, czy czterej bogowie wichrów: Boreasz, Zefir, Euros i Notos.

Nimfy niegreckie

Możemy znaleźć także mnóstwo podobnych do nimf kobiecych stworzeń również w innych mitologiach. Właściwie, można do nich zaliczyć znaczną część kobiecych wróżek.
John William Waterhouse - Ondyna
Na przykład, u nas, na Słowiańszczyźnie istniały historie o wiłach i rusałkach, kobiecych demonach, które zawracały w głowach mężczyznom i prowadziły ich ku zgubie, topiąc ich, łaskocząc albo tańcząc z nimi na śmierć.
Podobna historia istnieje o nordyckiej Ondynie, bogini wodnej, która zakochała się w mężczyźnie, który ją zdradził. Ta więc sprawiła, że mężczyzna musiał pamiętać o oddychaniu, by móc to robić, przez co umarł we śnie. Od tej legendy pochodzi nazwa choroby zwanej klątwą Ondyny.
A skoro już była mowa o nordyckich nimfach, idźmy w to dalej, mówiąc o nixach (są również wersje duńska - nøkke, szwedzka - näkk i wiele innych). Były to duchy wodne i jak wiele duchów wodnych, lubiły topić ludzi. Były zmiennokształtne i obecnie utożsamia się je z syrenami.
À propos syren w krajach germańskich, nie mógłbym się powstrzymać przed opowiedzeniem wam o Lorelei, pani z Renu, kobiecie, która rzuciła się z rozpaczy w głębiny tejże rzeki i przemieniła się w syrenę wabiącą rybaków na skały.
Podobnymi związanymi z wodą postaciami są francuska Meluzyna (kobieta z wężowym ogonem) czy asturiańska Xana (kobieta o głosie przynoszącym spokój słuchającym go).
Warto również wspomnieć o skandynawskich huldrach, pięknych trollicach żyjących w lasach. Pomijając długi ogon i brak pleców, przybierały one formę pięknych kobiet. Jak to często bywa w takich narracjach, niektórzy mężczyźni brali sobie huldry za żony.
Warto także wspomnieć o Nimue, Pani Jeziora z legend arturiańskich.
Z kolei w Estonii są legendy o Metsaemie, matce lasu, która reprezentuje figurę matki, dbając rozwój lasu, którym się opiekuje.
Wychodząc już z naszego, europejskiego kręgu kulturowego, przejdźmy do Yakshini, czyli hinduskich, kobiecych duchów przyrody, których męskimi odpowiednikami są Yakshe. Są oni strażnikami świętych gajów.
Z wodami z kolei są związane apsary, które są przedstawiane jako piękne, tańczące kobiety. Są żonami gandharva, nadwornych muzyków na dworze Indry. Jest ich tam 26 i każda z nich reprezentuje inną sztukę performatywną, co sprawia, że przypominają trochę greckie muzy.
Ich japońskimi odpowiednikami są tennini, a dokładnie tenyo.
W Tajlandii z kolei są podania o Nang Mai, duchach żyjących w drzewach, przez co są one podobne do hamadriad. Jest ona przedstawiana jako młoda kobieta w stroju z liści.
Wokół Nang Mai narosło wiele legend. Chociażby uważa się, że ten, kto zetnie jej drzewo, oszaleje. Nang Mai może również zsyłać pomyślność, choć wymaga później ofiary z pierworodnego syna (jeśli parze biorącej ślub pod jej drzewem urodzi się najpierw syn), który ma stać się jej mężem.
Męską wersją Nang Mai jest Rukkhadeva.
W krajach afrykańskich (i kulturach od nich się wywodzących) znajdziemy wodne duchy simbi, które wyglądają całkiem podobnie (przedstawiane jako kobieta z wężem na ramionach) do Mamy Waty, innego ducha wody.
Z kolei w Ameryce Południowej są legendy o patasoli, jednonogiej wampirzycy, która żyje w lasach.
Należy tutaj również wspomnieć o licznych stworzeniach mających rolę duchów miejsc lub strażników przyrody, jednak nie są to gatunki wyłącznie żeńskie. Można do nich zaliczyć na przykład:
  • apu - inkaskie duchy gór i kamieni
  • hanitu - duchy przyrody z podań tajwańskiego ludu Bunun
  • kami - japońscy bogowie. Jest ich wielu i większość z nich jest względnie słaba, będąc takimi genius locci, bóstwami danego kamienia, danej rzeki itd.
  • lary - rzymskie duchy dobrych zmarłych, które opiekują się żywymi. Dzielą się na lares familiares (opiekujące się rodziną i przestrzeniami domowymi) i lares publici (opiekujące się przestrzeniami publicznymi jak ulice czy miasta)
Jeśli zaś chodzi o męskie genius loci, można wspomnieć o chociażby nordyckim fossengrimie, wodnym duchu spotykanym w pobliżu wodospadów, gdzie gra na skrzypcach.

Nimfy w popkulturze

Nimfy w dziełach fantastycznych są przedstawiane zazwyczaj jako piękne, młode kobiety, jednak posiadające pewne cechy nie do końca ludzkie. Driady na przykład często są częściowo roślinami, a najady mogą mieć elementy, które sugerowałyby, że są częściowo wodą. Albo wprost są przedstawiane jako istoty zbudowane z danego żywiołu.
Och! I bardzo popularne jest to, że rozróżnia się nimfy i driady.

D&D

W Lochach i smokach zarówno nimfy, jak i driady są przedstawicielkami fey.
Są one przedstawiane jako piękne kobiety, trochę podobne do elfek, jednak jeszcze piękniejsze. Są one strażniczkami przyrody.
Warto jednak zauważyć, że jest tylko jedna grupa nimf, które pojawiają się regularnie i mają jakąś większą rolę. Chodzi o nimfy leśne, driady.
Driady są w sumie bardziej tym, co w greckiej mitologii nazwalibyśmy hamadriadą. Są powiązane z konkretnym drzewem, z którym dzielą siły życiowe. Nie mogą się od niego oddalać, bo w przeciwnym wypadku stają się chore, chyba że będą miały przy sobie cząstkę tego drzewa (np.: żołądź z dębu), którą jeszcze dodatkowo powiążą magicznie z tym drzewem.
Jeśli chodzi o wygląd, to w 5e driady są pięknymi kobietami o roślinnych włosach i ubiorze, choć ich wygląd 4e był o wiele bardziej drzewcowaty.
We wcześniejszych edycjach oprócz driad pojawiały się także oready, okeanidy i najady. W edycji 5 pojawiła się jedynie najada. (Nie liczę tu dodatków z MtG, gdzie doszły oczywiście jeszcze alseidy, lampady i oready.)

Magic the Gatheing

A skoro już zaczęliśmy mówić o Multiwersum, przejdźmy do niego!
W MtG istnieje rozróżnienie na nimfy i driady.
Zacznijmy więc od nimf. Są one duchami natury, wcieleniami ich... i nie zawsze kobiecymi! Możemy powiedzieć o ich regularnym rozmieszczeniu na kole kolorów. Każdy kolor podstawowy ma po 3-4 karty dla siebie, podczas gdy Bant i Selesnya mają po jednej.
Czemu jest takie regularne rozmieszczenie kolorów? Cóż, to dlatego, że prawie 90% (17/19) kart nimf jest z dodatku Theros, gdzie mamy ich dość różnorodne rozmieszczenie z uwagi na ich różnorodność. Możemy mówić o ich podziale kolorystycznym:
  • biel to alseidy, nimfy łąk, idealne dla równin reprezentujących białą manę
  • błękit to najady, nimfy wód, która oczywiście wiąże się z niebieską maną
  • czerń to lampady, nimfy podziemia, idealne dla mroku i śmierci wiązanej z czarną maną
  • czerwień to oready, nimfy gór, które reprezentują czerwoną manę
  • zieleń to driady, nimfy lasów.
Pozostałe dwie nimfy, nie pochodzące z Theros to Goldberry (Złota Jagoda) z crossoveru z LOTR oraz Shanodin Dryad z zamierzchłych czasów. Och! I wszystkie nimfy zielone mają również podtyp driad.
I teraz w sumie przejdźmy do nich. Driady są bardziej popularną rasą w Multiwersum niż nimfy. Są przedstawiane jako duchy drzew.
I są bardzo zielone. Nie występują w żadnym innym kolorze podstawowym niż właśnie zieleń, a ich barwy mieszane również mają w sobie coś z zieleni. Jest całkiem sporo Selesnyi (15,7%, nic dziwnego...), a także odrobinę Golgari (3,9%) i po jednej karcie nayowej i sultaiowej, przy czym kartę nayową (Kaust, Eyr of the Glade) można zagrywać jako grulla albo selesnyę z uwagi na hybrydyczną manę, a karta Sultai to karta duetu.
I tutaj może zacznijmy opowiadać o driadach na różnych planach, zaczynając od Ravnici. Jak mówiłem, nic dziwnego, że mamy tak dużo selesnyowych driad, skoro Selesnya to gildia zarządzana przez driady. Z kolei driady z Arcavios żyją w ciągłym cyklu odradzania się i wraz ze śmiercią jednej w lesie rodzi się kolejna. Driady Ixalanu są zaś bardzo dobroduszne, lecząc innych w lasach Ixalanu
Jeśli zaś chodzi o ich formę, mogą one wyglądać jak normalni ludzie, choć czasami zieloni lub nawet z roślinnymi włosami. Ixalańskie driady chyba najbardziej przypominają roślinne stworzenia jako że wyglądają jak humanoidy z drewna.
Ciekawym przykładem jest również Wren, driada-planeswalkerka, która posiadała w sobie potężny pożar, który zniszczyłby jej las, gdyby nie zamknęła go w sobie. Ma ona również zdolność wchodzenia w symbiozę z drzewami, wykorzystując je jako partnerów w podróży. To właśnie ona połączyła się z Realmbreakerem, tym samym ratując Multiwersum przed inwazją Phyrexian, zamykając ich w odizolowanym planie, na który nikt nie mógł się przedostać.

Nimfy w innych dziełach

Powiem krótko, nie chce mi się szukać jakichś dzieł, w których mógłbym powiedzieć nie wiadomo ile. O D&D i MtG zawsze powie się coś więcej, ale później często natrafiam na ścianę.
Także pozwólcie, że następujące nimfy i driady omówię w podpunktach:
  • Camilla Grandier z Opiekunki reż. Williama Friedkina - groźna hamadriada (tudzież druidka), składająca ofiary drzewom z dzieci
  • driady z Dungeon Meshi - przypominające ludzi kwiaty, których pyłek powoduje łzawienie i katar sienny
  • driady z Heroes of Might and Magic - stworzenia występujące w Sylwanie, zarówno w części V, jak i VII.
  • driady z Warcrafta - centauroidalne, kobiece istoty, przypominające połączenie młodej nocnej elfki z sarną.
  • Matka Tamiza z Rzek Londynu Bena Aaronovitcha - duch dolnej Tamizy, nigeryjska studentka pielęgniarstwa, która przyjechała do Anglii w latach 50. (o ile dobrze pamiętam), ale popełniła samobójstwo, rzucając się do Tamizy.
  • Mavka z Mavki i strażników lasu - tytułowa strażniczka przyrody
  • SCP-054 (Nimfa wodna) - istota zbudowana z wody, przybierająca zazwyczaj formę kobiety i żyjąca w pewnej fontannie.
Jak więc widać, mamy olbrzymią reprezentację driad, podczas gdy inne nimfy są raczej rzadkie. Może to dlatego, że według wielu autorów chyba już lepiej dać normalne żywiołaki zamiast najad, oread itd. Tylko driady są w takich wypadkach niezastąpione, choć w sumie są inni kandydaci na żywiołaki natury, jak chociażby drzewce. Może to jednak ma o tyle znaczenie, że las jest środowiskiem z zasady naturalnym, podczas gdy inne środowiska wydają się nam dość ucywilizowane, a przez to trudniej nam myśleć o nich jako o miejscach dzikiej przyrody. Albo w grę wchodzi coś innego...

Motywy związane z nimfami

Chyba nie muszę powtarzać, że nimfy mimo wszystko są dość popularne. Przepis na nie jest prostszy niż na tosty francuskie (czyli chleb maczany w jajku i smażony na patelni): wystarczy magiczna postać kobieca, która jest mocno związana z przyrodą. Czasami, jak w wypadku Camilli, może to być nawet istota bliższa czarownicy niż pół-bogince.
A z popularnością wiąże się masa motywów:

Nimfomania? (i uwodzicielskie potwory)

Nie wiedziałem, kiedy mógłbym to wprowadzić w opisie mitologicznym, więc daję to tutaj.
To właśnie od nimf bierze się nazwa na żeńską hiperseksualność, czyli nimfomanię. Hiperseksualność męska to zaś satyryzm, od satyrów.
I w sumie... To nie do końca zaniknęło. Nimfy nadal są piękne i kusicielskie, potrafiąc uwodzić mężczyzn, a więc w sumie ich dość wyraźny aspekt seksualności został zachowany, choć, o ile nie ma mowy o menadach/bachankach, raczej nie spotyka się w kontekście nimf wielkich orgii. Kiedy jednak są menady... Wiadomo.
Jednak reprezentacja kobiecej seksualności jest tu zupełnie inna. O ile satyrowie potrafili robić to ze wszystkim co się rusza (przypominam: jest posąg tego, jak grecki bożek, Pan, dyma kozę), tak nimfy były inne. To wcale nie chodzi o to, że były obiektami żądz innych postaci, wielokrotnie będąc gwałcone albo zostając czyimiś kochankami. Sytuacja jest nawet straszniejsza.
One, a wraz z nimi rusałki i inne takie kobiece postaci, były raczej  tymi pięknościami, które powinny pozostać poza zasięgiem śmiertelników. Wiele z nich bowiem przybierała funkcje uwodzicielskich potworów, czyli istot uwodzących ludzi i robiących im krzywdę. Słynne są bowiem historie o rusałkach, które topiły mężczyzn, tańczyły z nimi albo łaskotały na śmierć. Może znacie również tragiczną historię Hylasa, jednego z Argonautów, który został porwany przez najady z jeziora Pagaj. Niektórzy twierdzą, że to był gwałt.
John Waterhouse - Hylas i nimfy

A więc... nimfy może i są obiektami seksualnych marzeń, wielokrotnie będąc napastowane przez mężczyzn, ale to nie oznacza, że same nie pozostają seksualnie groźne, zarówno jako uwodzicielskie potwory, jak i nawet gwałcicielki.
I myślę, że to jest ciekawe spostrzeżenie. Nie chodzi już tylko jakieś subwersywne narracje, które niby miałyby emancypować kobiety albo wręcz przeciwnie, ale o sam fakt, że nimfy nie pozostawały biernymi kobietami.

Żywiołaki

W sumie, nimfy to takie prototypowe żywiołaki związane nie z konkretnymi żywiołami, lecz środowiskami. W sumie, ondyna, żywiołak wody według Paracelsusa, została przeze mnie uznana za nordycką nimfę, a sylfy, żywiołaki powietrza, są przedstawiane również jako kobiety.
Jednak obecne nimfy mają inną cechę żywiołaków: bywają często zbudowane z danego żywiołu. Najady często będą przedstawiane jako kobiety zbudowane z wody, driady z roślin, a oready (jeśli się pojawią, co jest naprawdę rzadkie) ze skał. Czasami potrafią również znikać w wybuchu danego żywiołu, np.: plusku wody.
Nimfy są więc całkiem dobrym materiałem na żywiołaki, choć bardziej związane ze środowiskiem, a nie danym żywiołem.

Wróżki

Innym ważnym elementem, który jednak jest bardziej podkreślany, to możliwość powiązania nimf z folklorem wróżkowym.
Wiecie: dwory, piękno, nie do końca konsensualne BDSM wśród kwiatków, szaleństwo, prawdomówność, takie rzeczy... Fakt, że wiele istot mogących być nazwanymi nimfami, najpierw może być zaliczona do wróżek, jeszcze bardziej podkreśla tą kwestię.

Powiązanie z miejscem

Tak jak klasyczne hamadriady były uwiązane do jednego, konkretnego drzewa, tak wydaje się, że wiele innych współczesnych nimf jest mocno związanych z danym miejscem. Najczęściej są to driady związane z daną rośliną, lecz równie dobrze może to być jakieś jezioro dla limnady czy jakaś góra dla oready.
Nie chodzi tutaj jednak jedynie o bycie strażniczkami tych miejsc, lecz także o to, że to miejsce i jego stan wpływałyby na same nimfy.
Zatruta rzeka = zatruta potomejada.

Komentarz ekologiczny

Nawiązując do poprzedniego, warto zaznaczyć, że nimfy bywają często przedstawiane jako element komentarzu ekologicznego. Skoro są tak blisko natury, to one najpierw zostają poszkodowane przez wszelkie szkody dla środowiska, więc z łatwością można wskazać przy ich pomocy to, jak ludzie potrafią niszczyć świat, w którym żyją.
I nie mówię tu tylko o komentarzu do takich katastrof ekologicznych jak chociażby to, co działo się w 2010 w Zatoce Meksykańskiej, ale sama skłonność ludzi do szkodzenia środowisku. Nawet w dziełach allotopijnych można znaleźć takie narracje!
Plus, można także przedstawić nimfy jako te dbające nawet o taką przyrodę udomowioną. Jak na przykład driada od roślinek doniczkowych, która przychodzi spuścić łomot tym, którzy ich nie podlewają!

Jakie nimfy chciałbym zobaczyć?

Na zakończenie, jak zawsze, chciałbym przedstawić kilka moich pomysłów i propozycji na ciekawe, przynajmniej moim zdaniem, sposoby na wykorzystanie nimf w fantastyce.

Pomysł #1: Dajcie nam brakujące nimfy!

Jak pewnie zauważyliście, nimfy to obecnie głównie driady. Rzadko spotkamy najady czy okeanidy, a o alseidach czy plejadach można jedynie pomarzyć. A szkoda, bo fajnie byłoby przedstawić większą różnorodność tych nimf.
Jednak nawet taki cały komplet wydaje się niekompletny! Może i Grecy nie podróżowali tak daleko, żeby spotkać inne tereny niż te wymienione, ale my już wiemy o tundrach, tajgach czy stepach. A o pustyniach z pewnością wiedzieli, bo przecież mieli po drugiej stronie morza pustynny Egipt, a także wojowali z Persami, a więc bywali również na Bliskim Wschodzie.
A więc moja propozycja brzmi tak: dajmy pustyniom, tajgom i tundrom (i innym ekosystemom) strażniczki, których nie dały im mity.

Pomysł #2: Ucieleśnienia natury

Może warto trochę odsunąć nimfy od człowieczeństwa, a w zamian pokazać je jako ucieleśnienia sił natury, którymi są.
Czemu najady porwały Hylasa? Tak się czasami zdarza - ludzie się topią w jeziorach.
Zróbmy z nimf coś groźnego, ale też nie bezmyślnie agresywnego. Natura potrafi być okrutna, ale i pomocna. Natura zna trucizny i zna też leki.
Natura to coś, czego ludzie się lękają. A nimfy jako jej strażniczki, powinny być przerażające.
Nie mówię oczywiście o uczynieniu z nich potworów z wyglądu czy z zachowania, lecz o przedstawienie ich w taki sposób, żeby zarówno bohater, jak i odbiorca, czuli przed nimi respekt, czy też, jak pewnie powiedziałby mój promotor, ich wzniosłość. Bo natura powinna budzić respekt!

Pomysł #3: Krwawa driada

Czy mówiłem, że lubię mordercze stokrotki? Z pewnością mniej razy, niż mówiłem, że uwielbiam Dzikie Polowanie.
A ten pomysł to takie jeszcze bardziej fantastyczne przedstawienie driady niż w Opiekunce! Chodzi tu o driadę, która karmi las albo jakieś konkretne drzewo (może nemeton) ludźmi. Może nawet niekoniecznie niemowlętami, bo one mają niską zawartość żelaza, że się tak wyrażę. Chodzi o kolejne przeciwstawienie człowieka i natury, tylko że w tym wypadku natura byłaby bardzo głodna i wkurzona jak kobiety w pewnym leju ze spektaklu Mai Staśko. 
Przyznaję, podoba mi się scena z Opiekunki, gdy Phil ścina piłą drzewo, a z niego leje się krew jego poprzednich ofiar.
To właśnie jest ta wizja mrocznej natury, tej niebezpiecznej siły, którą z chęcią zobaczyłbym na ekranie albo kartkach książki. No i to ciekawy sposób przedstawienia nimfy jako antagonistki... Przynajmniej innej niż napalona, super-silna towarzyszka boga szału (menada), bo ileż to można przedstawiać ten bachijski szał bachanek?

Pomysł #4: Manifestacja z żywiołu

Kolejną ciekawą zdolnością mogłoby być to, że nimfy potrafiłyby znikać w swoim żywiole. To znaczy driady w drzewach, najady w wodzie, oready w kamieniach itd. I to nie chodzi tylko o znikanie, ale i zdolność wychodzenia z każdego podobnego miejsca.
Pamiętam, że w pierwszym sezonie Nie z tego świata był pewien duch, który potrafił utopić kogoś w płytkiej wodzie. To jest bardzo ciekawa zdolność, która z pewnością mogłaby być ciekawa dla najady, zarówno w anime o bitwach (już widzę tą cudowną choreografię walki, gdzie najada pojawia się i znika w kałużach), jak i kryminale. Wyobraźcie sobie tą dziwną scenę, gdy policjanci odkrywają, że ofiara została utopiona w płytkiej kałuży.
Poza tym, myślę też, że ciekawie by wygląda nimfa, która jest zbudowana z danego żywiołu - wody, kwiatów, chmur itd, nie tak bardzo różnie jak driady w filmach o Narnii.


Dobrze. To już koniec. Mam nadzieję, że nie przeraziłem was moimi marzeniami z pogranicza horroru! Chyba tylko ja jestem w stanie napisać tak przerażający wpis analizujący nimfy! Xd
Czy uważacie, że ten wpis był ciekawy? Czy dowiedzieliście się z niego czegoś ciekawego? Jeśli tak, napiszcie to w komentarzu.
Do przeczytania!

Bibliografia:

Komentarze

Popularne posty