Problem kosmitów - czyli czemu nie da się do nich podejść jak do reszty potworów?

 Ohayo! a może Andromeda!

Witam w kolejnym wpisie. Tym razem nie będzie to wpis z serii "Na tropach monstrów", choć będzie bardzo do niego podobny i zapewne zostanie ohasztagowany w ten sposób. Wszakże jest to wpis, w którym mówię, czemu nie mogę zrobić normalnego wpisu o danych stworzeniach, choć postaram się przemycić kilka rzeczy, które zazwyczaj daję w tej serii.

A o co chodzi? O kosmitów i to, czemu moja formuła na nich nie działa!


A więc przygotujcie się na orków, githów i inne zielone ludziki!

Uwaga! Ten wpis dotyka drażliwego tematu. Każda klątwa tu rzucona nie jest groźbą, lecz jedynie wynikiem mojego poirytowania. Przygotujcie się więc niebotyczne ilości impertynencji (me being sassy) i ironii.

Czym są kosmici?

To pytanie ma oczywistą odpowiedź. Kosmici są wszelkimi stworzeniami pochodzenia pozaziemskiego lub (jeśli nie chcemy być tak geocentryczni) pochodzenia innego, niż to, z której planety pochodzi postać, która definiuje owe istoty.
Każde stworzenie, które nie jest z naszej planety, jest kosmitą.
I to już powoduje pewien problem, bo, choć w spiskowych teoriach najczęściej pojawia się dość konkretny wizerunek kosmitów, popkultura rozszerza to tak, że trudno jest postawić granicę.
Świetnie to widać na przykładzie franczyzy Ben 10, gdzie kosmici są tak różnorodni, że nic ich ze sobą nie łączy, a zamiast tego wchodzą w rejony innych istot. Na przykład:
  • Piscciss Volann - gatunek Zębala, przypomina potworną syrenę (trytona)
  • kosmici z systemu Anur (ektonuryci, transylianie, vladaci, loboanie i thep khufans) - gatunki Fantona, Ben-Wiktora, Fangampira, Ben-Wilka i Ben-Mumii, przypominają kolejno duchy, potwory Frankensteina, wampiry, wilkołaki i mumie.
Ktoś mógłby się zdziwić, bo przecież już omawiałem dwie grupy istot, które są niezwykle pojemne, wróżki i demony. Sam nie wiem, ile wpisów mam otagowanych jako omawiające wróżki.
Niemniej, wróżki i demony mają swoje cechy wspólne, wokół których możemy obudowywać ich tożsamość. Wróżki są dość ambiwalentnymi istotami, reprezentującymi często naturę, podczas gdy demony są niemalże zawsze wcieleniem zła.
Kosmici z kolei wydają się po prostu czymś, co jest wyznaczane przez to, że są z danego miejsca. Albo raczej, że nie są z konkretnego miejsca.
Oznacza to, że kosmitami są również orkowie i eredarzy z Warcrafta, a także githyanki i githzerai z D&D. Czy czujemy, że są oni tym samym typem istot, co ksenomorfy, zergi czy szaraki?
Raczej nie!

Tłumaczenie fantastyczno-naukowe - coś, czego nienawidzę

Kolejnym problemem dotyczącym kosmitów jest ich używanie, żeby tłumaczyć pewne zjawiska typowo fantastyczne. Jest to poniekąd zastosowanie 2. prawa Clarke'a albo raczej coś do niego analogicznego.
W końcu duchy można wytłumaczyć pozbawionymi ciała stworzeniami, wampiry to nic innego jak stworzenia żywiące się krwią i być może czułe na promieniowanie ultrafioletowe, podczas gdy boogeyman czający się w mroku to nic innego jak kolonia morderczych mikroorganizmów. Takie rzeczy widzimy w Doktorze Who.
I, o ja cię!, jak ja tego nienawidzę!
W sensie, nie mam nic do zastosowania kosmitów do wyjaśnienia istnienia wampirów czy tym podobnych istot w metachronicznych/metatopijnych narracjach jak WH40k czy Power Rangers SPD, tak mam pewne opory przed tłumaczeniem przeszłych potworów w ten sposób. Jeśli cokolwiek choć odrobinę przypomina teorię paleoastronautyki (starożytnych kosmitów), zaczynam toczyć pianę z ust i rzucać klątwy.
Ogólnie, nie lubię, gdy jakieś fantastyczne zjawiska mają fantastycznonaukowe wytłumaczenie, a dokładniej takie, które po prostu stanowi rozwinięcie już nam znanej nauki.
To można z kolei powiązać z pewnym wrodzonym w fantasy i science fiction dualizmem.
Fantasy reprezentuje tradycję, przypomina o dawnych legendach i lubi sytuować się w środowiskach z przeszłości lub nią inspirowanych. Science fiction z kolei to futuryzm, często zerwanie z pewnymi tradycjami, nastawienie na empirię.
Można by nawet było powiedzieć, że w fantasy bardziej przyda się humanistyka (historia, literaturoznawstwo itd.), podczas gdy w science fiction uwidaczniają się bardziej nauki ścisłe (chemia, fizyka, biologia, mechanika...).
Oczywiście, to jest bardziej skomplikowane. Na przykład są dzieła zaliczane do science fiction, które jakoś bardzo scjentystyczne nie są, czego przykładem są liczne historie alternatywne jak Związek żydowskich policjantów czy Opowieść podręcznej. Niemniej nadal wydają się dość mocno związane z naukami, nawet jeśli nie są to nauki ścisłe. Nauki w fantasy raczej polegają na odwzorowaniu pewnych warunków historycznych i intertekstualności.
Do tego te dwa tryby mogą ze sobą współistnieć. Mamy na przykład grę Coriolis, która stanowi świetny przykład zastosowania 2 prawa Clarke'a, który nie powoduje we mnie wzburzenia. Są też dzieła science fantasy, takie jak Shadowrun, Pan Lodowego Ogrodu czy Voltron, gdzie obie siły, magia i rozwinięta technologia, istnieją obok siebie.
Jednak co do zasady science fiction i fantasy są od siebie bardzo różne i nie jestem aż takim fanem tego pierwszego.
I dlatego wytłumaczenie w postaci kosmitów jest dla mnie trochę... meh.

Historia kosmitów

Kosmici są dość ciekawym tworem. Nie da się bowiem zaprzeczyć, że pierwotnie zostali wymyślani przez ludzi i ten stan jako stworzeń fantastycznych (nie mitologicznych czy folklorystycznych) trwał przez wieki, aż w XX wieku pojawiły historie, które uczyniły z kosmitów nowoczesny folklor. Oczywiście, tysiąc razy gorszy niż historie o kryptydach, Slendermanie czy wilkach z Palmyry.
W historii literatury pojawiają się liczne opisy kosmitów jako stworzeń podobnych do ludzi, tylko że na przykład większych. Przełom nastąpił jednak dopiero w XIX wieku, gdy nie jaki Charles Darwin opublikował swoją teorię ewolucji, która nakłoniła ludzi do zmiany założeń dotyczących kosmitów i ich formy. Stali się bardziej zwierzęcy, co można zobaczyć chociażby na przykładzie selenitów z Pierwszych ludzi na Księżycu Wellsa.
Wellsowi możemy również przyporządkować jedną z pierwszych narracji inwazji kosmitów, czyli słynną Wojnę światów, którą Ziemia wygrywa dzięki potędze najmniejszych, to znaczy mikrobów.
W międzyczasie kosmici pojawili się w filmach, takich jak Plan 9 z kosmosu, który przedstawia zombie tworzone przez kosmitów. To jedna z najważniejszych rzeczy, które kosmici dali ludzkości.
Jednak w latach 40. zaczynają pojawiać się pierwsze obserwacje niezidentyfikowanych obiektów latających, które zostały przypisane kosmitom. Wcześniej oczywiście też były obserwacje dziwnych obiektów na niebie, ale to uznajmy na 100% za meteory albo inne zjawiska normalne.
W 1947 wydarzył się słynny incydent w Roswell, w czasie którego UFO (NOL) miał/o się rozbić w pobliżu miasteczka w Nowym Meksyku.
W roku 1961 z kolei miało miejsce rzekome porwanie Barneya i Betty Hillów, w trakcie którego kosmici mieli przeprowadzać na nich jakieś eksperymenty. Opisani przez nich kosmici są znani dziś jako szaracy.
Jednak warto wspomnieć o potworze z Flatwood, którego również określa się mianem kosmity, podobnie jak goblina z Hopkinsville.

Historie te, jak wiele przykładów współczesnego folkloru o potworach zawierają albo natknięcie się na potwora w lesie, albo swoistą inwazję na dom pokroju filmu Z lasu. Całkiem podobne do nich są historie o bestii z Bray Road (potwór na poboczu) czy o wilkach z Palmyry (potwory dobijające się do domu).
Oczywiście, to nie koniec występowania kosmitów w kulturze. Mamy wiele dzieł o kosmitach, takich jak Plazma, Inwazja porywaczy ciał czy Bliskie spotkania trzeciego stopnia. Te filmy przedstawiały kontakty ludzi z obcymi.
Jest jednak cała masa dzieł o kosmitach, gdzie są oni po prostu kolejnymi inteligentnymi istotami, czymś co może stanowić element analogiczny do fantastycznych ras elfów, krasnoludów itd. Chyba najlepiej to widać na franczyzie WH40k, gdzie eldarowie są kosmiczną wersję elfów. Podobnie możemy myśleć o wielu rasach kosmitów w Star Treku czy Gwiezdnych Wojnach. Tak samo jak światy fantasy są zaludniane przez elfy, krasnoludy itd, tak kosmosy science fiction są pełne różnych kosmitów. Zresztą, są w historii fanatsy takie rasy, które pochodzą z innych planet!
To oczywiście nie zmienia faktu, że mogą istnieć także liczne kosmiczne potwory, które są idealnym materiałem na horror w kosmosie. Chodzi mi o ksenomorfy, arachnidy (z Żołnierzy kosmosu) czy zergi.
Reasumując, kosmici mogą być czymkolwiek: potworami, najeźdźcami lub alternatywą dla ludzi.

Ciekawi kosmici w popkulturze (fantasy)

Nie byłbym sobą, jeśli nie opowiedziałbym, o najciekawszych przykładach kosmitów, jakie przychodzą mi do głowy. Z kolei nie pisałbym tego wpisu sarkastycznie, jeśli nie skupiłbym się na czymś, co ukazywałoby to, jak można używać kosmitów w kontekście fantasy, a więc czegoś, co kompletnie rozmontowuje nasze założenia o istotach z innych planet.
Nie będzie tu jednak nic o MtG, bo tam kosmici są jedynie w jednym dodatku, który nie jest zbyt powiązany z resztą, oraz w crossoverze z Doktorem Who. Dodatek, w którym ma się pojawić więcej kosmitów i chyba będzie związany z kanonem Multiwersum, czyli dodatek space operowy, ma się pojawić dopiero w 2025.

D&D

W Lochach i Smokach możemy znaleźć jedną ciekawą rasę - githów. Są oni uznawani za kosmitów, rasę niegdyś zniewoloną przez łupieżców umysłu, jednak która się wyzwoliła z niewoli i teraz stała się łowcami illithidów. W sumie, githowie są zieloni jak stereotypowi kosmici.
Poza tym, w Spelljammerze pojawiają się jeszcze hadozee (małpo-lotopałanki), plazmoidy (olbrzymie ameby lubiące przybierać humanoidalne formy), a także inne istoty żyjące na różnych planetach, co czyni ich technicznie kosmitami.
Zresztą, w D&D 5e jest cała kategoria dla kosmitów, czyli aberracje, do których należą wcześniej wspomniani illithidzi, ale także obserwatorzy (beholdery) czy abolethy. Niemniej, zamiast przedstawiać ufoludki, aberracje sięgają bardziej w kierunku kosmiczności i obcości jako czegoś konceptualnego. Są kosmicznymi horrorami, co nadal czyni z nich kosmitów.
Oczywiście, wśród aberracji znajdziemy również slaadów, którzy są mało kosmiczni, a bardziej przedstawiają konceptualny chaos.

Warcraft

W Warcrafcie jeszcze więcej możemy znaleźć istot, które wprost nie pochodzą z domyślnej planety, czyli Azeroth. Draenei, orkowie, ogry, a także wiele demonów ma pozaazerothowe pochodzenie.
Istoty te można podzielić na dwie kategorie: te które przybyły przez mroczny portal oraz te, które przybyły na statkach kosmicznych. Do tej drugiej kategorii zaliczymy draenei oraz ich stworzenia (np.: elekki i talbuki).
Oczywiście, to sprawia, że za kosmitów można uznać w tej franczyzie również niektóre wilki, nietoperze itd. W końcu te stworzenia możemy spotkać na Dreanorze.
Poza tym wiele przedstawicieli kosmicznych potęg (Porządek, Nieporządek, Światłość itd.) podróżuje przez kosmos w poszukiwaniu planet, na które mogliby wywrzeć wpływ.

Inni fantastyczni kosmici

Oczywiście, są także inne wizje kosmitów, które pojawiają się w tworach dla nich teoretycznie nietypowych, jak na przykład:
  • smoki - rdzenni mieszkańcy księżyca Dysku, którzy cierpią na ognistą zgagę na skutek braku odpowiednich minerałów.
  • Otsutsuki - kosmici z Naruto i Boruto, przypominający ludzi, lecz z białą skórą i rogami. Podróżują po kosmosie, by niczym miniaturowe Galaksusy pożerać energię światów.
    Posiadają karmę, znaki, którymi mogą naznaczać inne istoty, by stały się ich naczyniami, kiedy pierwotne ciało zginie, np.: w wyniku zjedzenia przez Boskie Drzewo, które pożera Otsutsukich, żeby stworzyć owoc chakry.
    Poza tym, Kaguya, pierwsza pokazana Otsutsuki, która miała największy wpływ na fabułę Naruto, jest inspirowana księżniczką Kaguyą z japońskiego folkloru, która poleciała na księżyc w bambusowej rakiecie.
  • Pradawni - rasa nie pochodząca z Ethernii (planety, na której rozgrywa się She-ra), której przedstawicielki jako jedyne mogą stać się She-rą.
  • Pradawni (znów) - kosmiczna rasa, która ukształtowała świat Warhammera (i w sumie dużo w nim namieszała)
Z tych przykładów możemy wyciągnąć, że w fantasy kosmici mogą przybierać 3 różne funkcje:
  1.  Istoty, które przybyły z innej planety (statkiem lub portalem) i są na tym samym poziomie co inne stworzenia przedstawione w dziele. Są to na przykład Adora (She-ra), orkowie (WoW) czy githy (D&D)
  2. Najeźdźcy, którzy chcą podbić planetę wyższą niż typowa na tej planecie formą magii. Są to Otsutsuki, illithidzi czy Płonący Legion.
  3. Pradawni kosmici, albo raczej potężne byty kształtujące wygląd planet, takie jak Tytani (WoW) czy Pradawni (WH)
Oczywiście, zawsze można tu wcisnąć też Wielkich Pradawnych!
Niemniej, co warto zauważyć, jeśli zamienilibyśmy pochodzenie tych istot z kosmicznego na inno-wymiarowe, nie byłoby aż tak wielkiej różnicy.

Kosmici w SF

Kosmici w science fiction są inni.
Science fiction bardziej niż fantasy skupia się na naukach. Szczególnie tak zwane high science fiction, bo low science fiction zajmuje się takimi naukami jak socjologia.
Dlatego też kosmici w SF wydają się mi bardziej związani z biologiczną poprawnością i ewolucjonizmem. Każdą niezwykłą rzecz należy wytłumaczyć w racjonalny sposób, a nie magią, jak przystało na fantasy.
Jeśli coś zieje ogniem, autor powinien wiedzieć, jak to dokładnie się dzieje.
Skłania to jednak do pewnego odchodzenia od pewnych założeń dotyczących tego, jak postrzegamy (kategoryzujemy) nasze środowisko. Czemu kosmici mają być humanoidami? Czemu kosmici mają mieć zdolności werbalnego porozumiewania się? Czemu kosmici mieliby w ogóle możliwość używania jakiegokolwiek ludzkiego języka?
Jest bowiem wiele możliwych form kosmitów, o których nawet nam się nie śniło. (Bo sześciopiersiowe, olbrzymie, niebieskie humanoidy już się komuś przyśniły, więc musimy szukać dalej). Na przykład popularną teorią jest to, że w wypadku braku węgla na jakiejś planecie, życie mogłoby wykorzystać inne pierwiastki z grupy 14, a największym kandydatem do tego jest krzem. Krzemowe formy życia byłyby zupełnie inne niż te oparte na węglu.

A zresztą i węglowe formy życia mogą okazać się bardzo dziwne. Nie bez powodu tak sensownie brzmią kosmici, którzy są nie tylko zwierzętami, ale i też roślinami, grzybami itd. Zresztą, czy nasza systematyka może działać poprawnie w zetknięciu z istotami, które wyraźnie wymagają innego podejścia?
Z takimi różnicami, sposoby komunikacji mogłyby być zupełnie inne niż nasza komunikacja werbalna, a nawet jeśli korzystaliby z języka w postaci sekwencji dźwięków tworzących słowa, niekoniecznie oznaczałoby to, że mają aparaty mowy dopasowane do ludzkich języków. Albo że my mamy aparaty mowy zdolne wypowiadać słowa w ich.
To jednak sprawia, że takie istoty jak insektoidy, śluzy, roślinne oraz grzybowe potwory są tak popularne w kategorii kosmitów. Insektoidy stanowią świetne wcielenie zasady, że wszystko ewoluuje w kraby (karcynizacji), podczas gdy ameby, rośliny i grzyby są zazwyczaj tak inne od tego, co uznajemy za nam bliskie, że często zapominamy, że też żyją.

Dwa rodzaje kosmitów

W sumie, możemy powiedzieć, że są dwa rodzaje wizji kosmitów.
Pierwsza to kosmici nastawieni na biologiczny aspekt. To wszelkie ksenomorfy, zergi czy tyranidzi. Stworzenia te są groźne z samego powodu, jak są zbudowane. Zazwyczaj są to idealne drapieżniki, posiadając liczne przystosowania. Kolce, kły, pazury, jad itd. to świetne elementy takich kosmitów.
Ale nie każda rasa kosmitów pokazana w sci-fi to zaprojektowane przez naturę, idealne maszyny do zabijania. Czasami kosmici przewyższają ludzi w inny sposób - technologicznie. Tacy kosmici będą mieli broń, sposoby przemieszczania się itp, na o wiele wyższym poziomie niż nasza.
Są to wszelkiego rodzaju protosi, Marsjanie (zarówno z Wojny światów jak i Marsjanie atakują!) czy inni Tau.
Tacy kosmici wiążą się z inną, pozwalającą sobie na więcej (na niemal magię) gałęzią sci-fi. I to nadal high sci-fi.
I nadal podpada pod zasadę czadowości (rule of cool), która może zostać wykorzystane jako zagrożenie lub pomoc dla strony bohaterów.

Gdzie spotyka się kosmitów?

Kosmitów można podzielić również ze względu na to, gdzie są spotykani.
Pierwszą kategorią jest nasza planeta. Nie mówię "Ziemia", bo tą domyślną planetą nie musi być Ziemia, choć dość często tak jest. Ci kosmici mogą być najeźdźcami, ale także pokojowymi przybyszami, a nawet uchodźcami. Kosmici ci są elementem wprost intruzywnym, który często zaburza normalne funkcjonowanie społeczeństwa.
Przykłady tego widać w:
  • Dniu, w którym zatrzymała się Ziemia, reż. Scotta Derricksona
  • Dystrykcie 9, reż. Neila Blomkampa
  • Wojnie światów, H.G. Wellsa
  • World of Warcraft (orkowie, draenei itd.)
Teoretycznie możnaby jako takowe potraktować Planetę 51, gdzie na tytułową planetę przylatuje kosmita, jakim jest człowiek, jednak z powodu zmiany perspektywy, to człowiek jest tu kosmitą, a kosmici ludźmi.

Druga kategoria to coś odwrotnego - kosmici żyjący na swojej własnej planecie, na którą przybywają ludzie (lub inne rasy domyślne). Jest to odwrócenie tego schematu. To ludzie są tutaj tym obcym, jednak z powodu tego, że przedstawiana jest często ich perspektywa, to mamy do czynienia z pewnego rodzaju fantastyką portalową. W ten sposób ludzie wcielają się w rolę odkrywców, którzy natykają się na różne dziwne gatunki i rasy. Zapewne będzie to naznaczone mocno kolonializmem.
Przykłady to:
  • Avatar, reż. James Cameron
  • John Carter reż. Andrew Statona
  • Pan Lodowego Ogrodu Jarosława Grzędowicza
Kolejną sytuacją jest taka, która następuje, gdy obie postaci znajdują się na terenie neutralnym - planecie dla nich całkowicie obcej lub stacji kosmicznej. To stawia nas w pewnej heterotopii, gdzie różne rasy i gatunki mogą obok siebie istnieć jako w jednakowym stopniu przybysze, obcy. Szczególnie dobrze to widać na przykładzie wszelkich kosmicznych statków, takich jak te ze Star Treka czy innego Orville'a.

Jak tworzyć kosmitów?

Jak mówiłem, w kosmitę można przemienić dowolną grupę istot fantastycznych. Na przykład elfy zostały zamienione w WH40k w eldarów.
Można również wykorzystać obraz Wielkich Pradawnych, którzy teoretycznie są właśnie kosmitami, jednak często mają bardzo okultystyczną stylistykę.
Jeśli jednak chcemy stworzyć bardziej poprawnych kosmitów do science fiction, warto zagłębić się w tematykę ewolucji alternatywnej, która może iść w tysiące różnych stron. Czemu kosmici mają być humanoidami? Czemu mają mieć dwie płcie? Czemu mają się porozumiewać poprzez odgłosy wydobywające się z ich otworów gębowych?
I nie powinniśmy zawsze myśleć, że kosmici są pod każdym względem od ludzi lepsi. Czemu tacy kryptonianie czy ektonuryci mają mieć "supermoce", a ludzie nie? Och! I oczywiście te wszystkie supermoce powinny wywodzić się z biologii tych kosmitów albo ich technologii.

Typy kosmitów (wyglądu)

Możemy wyróżnić kilka rodzajów kosmitów w popularnym myśleniu (ufologii oraz popkulturze) również związanych z ich wyglądem.

1. Nordycy

Kosmici będący technicznie rzecz biorąc ludźmi, tylko często wyższymi i przedstawiającymi cechy skandynawskiej (albo tak zwanej aryjskiej) urody: blond włosy, niebieskie oczy itd.
Przykład:
  • Asgardczycy z MCU

2. Szaraki

Inna popularna wizja kosmitów: szare albo zielone ludziki o dużych głowach z olbrzymimi, czarnymi oczami.
Przykład:
  •  kosmici ze Scooby do i Najeźdźcy z kosmosu

3. Insektoidy

Kosmici o cechach stawonogów.
Przykład:
  •  zergi ze Starcrafta

4. Reptilianie/Gadoidy

Kosmici o cechach gadów, najczęściej jaszczurek.
Przykład:
  •  Lodowi wojownicy z Doktora Who
Oczywiście, nie oznacza to, że nie można wymyśleć własnych wizji kosmitów.

Jakich kosmitów chciałbym zobaczyć w popkulturze?

Pozwólcie, że pominę gadanie o motywach, bo... sorki, nie da się! Kosmici to za duży, zdecentralizowany temat, by móc opowiadać o nich tak spójnie jak o czymkolwiek innym!
Dlatego od razu chciałbym przejść do moich pomysłów!

Pomysł #1: Fantastyczni kosmici

Po prostu stwórzmy rasę istot, która pochodzi z kosmosu, ale wykorzystuje magię, taką jak draenei, słynni użytkownicy magii Światłości. Równie dobrze może być to jakakolwiek forma wysokiej magii, która funkcjonuje w oparciu o odwrócone drugie prawo Clarke'a. Mogą mieć nawet statki kosmiczne oparte na magii kryształów czy jakiejś innej formie mistycznej energii. Albo przy pomocy portalu.
Wyobraźcie sobie takie elfy, które przybyły na tą planetę z innej planety! To brzmi interesująco.

Pomysł #2: Biologicznie poprawni kosmici

Jeśli już chcemy się bawić w high sci-fi, zróbmy kosmitów, którzy są ciekawi z punktu widzenia ich biologii!
Po prostu szaracy to najnudniejsze, co może się pojawić w kontekście kosmitów!

I to by było na tyle. Jak widzieliście, kosmici są bardzo różnorodni, co uniemożliwia zbytnio ich uchwycenie, a ja nie jestem specjalistą od science fiction. Dodam jeszcze, że długo się z tym postem męczyłem, gdyż w międzyczasie zachorowałem i zamiast poświęcić na pisanie go kilku dni, spędziłem nad nim aż 2 tygodnie!
Jednak mam nadzieję, że ten wpis się wam podobał.
Zostawcie komentarz i udostępnijcie tego posta, by mój blog się rozwijał.
Pa!

Bibliografia:

Komentarze

Popularne posty