Czemu książki raczej nie nauczą cię rysować mangi? - smutna prawda

 Ohayo! a może Luwr.
Witam Was w kolejnym wpisie na moim blogu.
Dziś chciałbym pochylić się nad pewnym problemem, który pewnie dotyka osób zainteresowanych rysunkiem i mangą. Otóż, pewnie wiele osób widziało gdzieś jakieś książki, które miałyby nauczyć nas rysowania mangi. Ja sam mam dwie (choć właściwie, mógłbym powiedzieć, że 1 i 1/13), z czego jedną dostałem, a drugą autentycznie kupiłem dla żartu.
Pewna youtuberka, Elfik, kupiła jedną z takich książek, dokładniej autorstwa Chie Kutsuwady, i... No cóż, wyszło szydło z worka! Film ten mocno mnie zainspirował do napisania tego posta.
                                         
Zaczynajmy więc!

Czym jest manga?

Manga jest formą komiksu wykształconą w Japonii, która wykształciła współczesny wizerunek mniej więcej w latach 50. za sprawą Osamu Tezuki.
Cechuje się ona takimi rzeczami jak dość duże oczy, proste do narysowania nosy czy kolorowe fryzury.
Mangi i ich ekranizacje, anime, zyskały popularność pod koniec XX wieku. Wiele osób z pewnością pamięta Czarodziejkę z Księżyca czy Dragon Ball, nie wspominając już o Pokemonach. Na początku XXI wieku były nawet kreskówki stylizowane na anime, takie jak:
  • Martin Tajemniczy (Martin Mystery)
  • Odlotowe Agentki (Totally Spies)
  • Winx
W końcu nawet pojawiły się zachodnie mangi, takie jak amerimanga czy manfra, które bardzo często zachowywały specyfikę stylu mangowego.
No i wiele osób też chciałoby nauczyć się rysować mangę!
Tylko czy fanart czy inny obrazek można nazwać mangą?
Bardzo ciekawą rzeczą jest to, jak powstaje manga. Nie jest to robione w ten sam sposób co rysunki tradycyjne czy komiksy zachodnie (zarówno amerykański komiks superbohaterski, jak i frankofońskie bande designée). Są czarno-białe (jedyny wyjątek, jaki znam, to Re:Life), rysowane przy pomocy czarnego tuszu i uzupełniane przy pomocy rastrów, które w komiksie zachodnim nie są aż tak bardzo popularne.
W ogóle, ilu z was korzysta z rastrów? Ile w ogóle wie, co to rastry? No i ile miało do nich dostęp?
Z tuszem jest trochę lepiej, ale wciąż mam wrażenie, że cienkopisy są częstszym wyborem niż pióra (tym bardziej, że mowa o różnorodnych piórach, nie tylko jednym rodzaju) czy pędzle maczane w tuszu.
O nich jednak tak bardzo się nie mówi w wielu tych książkach, szczególnie tych tańszych, dostępnych do kupienia na stoisku z książkami na wakacjach nad morzem.
Oczywiście, niektóre elementy mang są kolorowe, np.: okładki czy inne dodatki. Jest też anime, z którego również się czerpie wiedzę o rysowaniu.
Jednakże warto zauważyć te różnice, jeśli chciałoby się naprawdę zacząć rysować mangę, a nie tylko styl mangowy.
A więc mamy już pierwszy problem:

1. Brak przedstawienia podstawowych elementów stylu

Można wręcz nawet powiedzieć, że to, co uczą rysować te książki, nie jest mangą. W ten sposób już wiadomo, czemu raczej nie nauczymy się z nich rysunku. 
Ale niestety, na tym się nie kończy.

2. Brak podstaw!

Jeśli jesteście fanami mangi, prawdopodobnie słyszeliście o odwiecznej bitwie między zwolennikami tego stylu i realizmu. Czasami mówi się również, że nie powinno się zaczynać od rysowania postaci, lecz od brył. Dopiero później powinniśmy się zastanawiać nad stylizowaniem.
Ja osobiście się nie do końca z tym zgadzam, ale brak podstaw może komuś przeszkadzać. Szczególnie, że manga jest mocno stylizowana, ale nadal również realistyczna. W porównaniu z kreskówkami, manga jest na ogół znacznie bardziej realistyczna, a więc zdolność uchwycenia brył, szczególnie w wypadku elementów nieludzkich, jest przydatna.
Co oczywiście nie oznacza, że nie możemy się tego nauczyć w międzyczasie. Ja tak robię! Możemy się uczyć podstaw nawet z mangi i eksperymentując z tym, co widzimy.  Tylko właśnie powinno być z czego się wzorować i, jeśli chcemy uczyć się z książek, powinno coś takiego się w nich znajdować.
Większość książek uczy jednak od razu rysowania postaci, bardzo określonych, nie pokazując póz ani sposobów na tworzenie ich. Czasami nawet nie ma pokazanych postaci w różnych etapach życia, co jednak by się przydało. 

3. Jeden styl, najczęściej przestarzały albo pokraczny

Chyba największym problemem, jaki mamy z książkami "do nauki rysowania mangi" jest ich styl. Najczęściej bowiem jest to jeden styl, który z punktu widzenia współczesnej mangi można nazwać przestarzałym. Czemu? Wiele z nich, w tym zdecydowanie najlepsza, "Jak powstaje manga?" Hikaru Hayashiego, powstawało właśnie w latach 90. albo na początku XXI wieku. To właśnie sprawia, że ucząc się rysować z nich mangę, szczególnie jeśli nie mieliśmy wcześniej z nią do czynienia, uczymy się jednego stylu, który znacząco się różni od obecnego mainstreamu.
Już nie mówiąc o tym, że istnieją wyraźne różnice w stylu rysowania mangi, w zależności od gatunku. W ten sposób battle shounen będzie posiadać zupełnie odmienny styl rysunku niż shoujo.
A tak właściwie, każdy autor ma zupełnie inny styl!
Jeśli porównalibyśmy trzy różne battle shouneny (a więc przedstawicieli tego samego gatunku), okazałoby się, że ich style są zupełnie od siebie odmienne. Każdy z autorów inaczej stylizuje postaci, a nawet w inny sposób używa przeróżnych technik.
A więc metoda kopiowania z książki do upadłego jest... trochę błędna.
I to jest wada każdej książki uczącej rysować mangę. Trudno bowiem oczekiwać, że autor będzie umiał rysować w kilku różnych, zupełnie odmiennych od siebie stylach.
Jednak można nadal z tego coś wyciągnąć. Szczególnie, jeśli chodzi nam o pozy, bo te nie różnią się aż tak bardzo od siebie, nie zależnie czy mamy do czynienia ze stylem a'la Sailor Moon czy stylem Akutamiego.
Może to być również przydatne, gdy pokazywane jest, jak rysować zwierzęta, gdyż one bywają mniej stylizowane niż ludzie, a czasami należy wiedzieć, jak narysować wilczy pysk (chociażby, gdy chcemy pokazać wilkołaka).
Ale takie rzeczy znajdziemy raczej w tych osławionych, dobrych książkach! Z tych tańszych, lecz popularniejszych nauczymy się rysowania do 15 typów postaci w dość schematyczny sposób. Czasami nawet chodzić będzie o dosłowne odwzorowanie jakiejś postaci.
Moim zdaniem to niekoniecznie dobry wybór.
A już na pewno warto zwrócić uwagę, że manga, wbrew temu co powiedziałem wcześniej, wcale nie jest tak jednolita. Niektórzy twórcy mają bowiem styl bardzo realistyczny, którego w tych książkach się nie naucza.

Poza tym oczy mogą być małe (np.: jak u Kisame Hoshigakiego z Naruto), a nosy dość realistyczne.
Manga jest więc stylem niesamowicie różnorodnym, a właściwie nie stylem, lecz zbiorem stylów.
A warto też wspomnieć o tym, że czasami książki "do nauki mangi" przedstawiają rysunki tak okropne, że aż proszą się o "WT*". Naprawdę, nie powinno się na nich wzorować, bo przedstawiają chyba najgorsze wizje tego, czym miałaby być manga, wyobrażone przez osoby, które mogły tak naprawdę nie mieć styczności z mangą.

Więc warto uważać.

4. Głupoty

Z uwagi na to, że czasami książki dotyczące rysowania mangi nie są robione przez osoby, które się znają, i czasami coś ginie w przekładzie, gdy książka nie jest pisana po polsku, w książkach tych zdarzają się wręcz głupie błędy. I nie chodzi o literówki!
Gatunki bywają słabo tłumaczone. Dość popularnym jest tłumaczenie yaoi jako gatunku z ładnymi facetami (bishounen), co nie jest dalekie od prawdy, gdyż w końcu gatunek ten podobnie jak estetyka bishounenów wywodzi się z shoujo, mangi dla dziewczyn, jednakże jest między nimi duża różnica.
Jak pewnie niektórzy zdają sobie sprawę bishouneni to dosłownie piękni chłopcy, sposób przedstawiania mężczyzn w mandze (zazwyczaj shoujo) jako androgynicznych, lekko kobiecych. W Japonii mianem tym określa się bohaterów tylko poniżej 18 roku życia, a starszych bidanshi. Można więc tutaj zauważyć, że jest to styl, którego obecność w yaoi jest w miarę sensowna, jako że początkowo ten gatunek powstał dla dziewczyn, więc obecność takiego fanservice'u wydaje się zrozumiała. Nie jest to jednak jedyna opcja. Bishe występują również w typowym shoujo, a nawet shounenie (nie wiem, czy przypadkiem nie ma tak w Kuroko no Basket).
A yaoi... Yaoi to romans męsko-męski, co czasami bywa pomijane. Jego wręcz memicznym elementem, o którym kiedyś w społeczności rysowniczej słyszałem, są tak zwane "yaoi hands" czyli dziwne, nieproporcjonalnie duże dłonie, które, patrząc tak na różne yaoiki od wydawnictwa Kotori, nie występują chyba we wszystkich tych dziełach. Wydaje mi się też, że nie wszystkie yaoiki przedstawiają bishounenów czy też bidanshi, bo przecież istnieje chociażby "Mąż mojego brata", czyli manga yaoi/BL, której styl z pewnością nie jest bishowaty. 
A to nie wszystkie dziwne kwiatki, które możemy znaleźć w takich książkach.

Rozwiązania:

Jak można rozwiązać ten problem? Czy są jakieś dobre książki do nauki rysowania mangi?
Oczywiście, "Jak powstaje manga?"! Mam jeden z chyba 13 tomów tej książki, a dokładniej mówiąc, tom 11: Świat Magii i Horroru. Z akurat książki tej nie można co prawda nauczyć się rysowania typowych postaci, co jest chyba najpopularniejszym elementem nauki rysowania mangi, ale widać w niej kilka ciekawych rzeczy.
Przede wszystkim są tam liczne przykłady, którymi możemy się inspirować. Znajdziemy tam między innymi sposoby ukazywania atmosfery przy użyciu różnych technik, zarówno rastrów, jak i tuszu, nie tylko przy użyciu pióra ze stalówką. Mamy tam pokazane różne stworzenia: zombie, duchy, yokai, wampiry, demony, wilkołaki i wiele innych, których rysowaniu poświęcone jest co najmniej po stronie. I to nie chodzi o rysowanie krok po kroku! Możemy potraktować znajdujące się tam obrazy jako referencje.
Co jednak tak bardzo mi się podoba w tej serii?
Mamy 13 tomów i każdy z nich fajnie wprowadza nas w rysowanie, co jest dobre, gdy naprawdę jesteśmy początkujący. Oczywiście, fanów podstaw nie zachwyci to, że anatomii poświęcony jest tom dopiero ósmy, ale mam wrażenie, że stanowi to lepsze wprowadzenie w świat mangi niż technika: "masz książkę i masz od razu wiedzieć, jak to narysować".
Mamy aż 13 tomów (w wersji polskiej, bo wersja angielska ma ich więcej):
  1. Początki
  2. Postacie bohaterów
  3. Łączenie technik
  4. Zastosowanie technik w praktyce
  5. Postaci kobiet
  6. Wielkie roboty
  7. Mangowe ślicznotki
  8. Anatomia
  9. Sceny walki
  10. Faceci w mandze
  11. Świat magii i horroru
  12. Pary w mandze
  13. Wielka encyklopedia strojów
Tym bardziej, że to naprawdę pokazuje, jak rysować mangę jak mangaka. Podobnież nawet do pierwszych tomów były dodawane przyrządy do rysowania, w tym rzadko spotykane w wersji analogowej rastry.
Ale to nie jest oczywiście jedyny taki poradnik. Jednak jedyny, z jakim ja się spotkałem.
To nie jest jednak jedyny sposób nauki mangi. Przede wszystkim powinno się czytać, czytać i jeszcze raz czytać, bynajmniej nie książki, lecz mangi.
Tak wyglądał jednej z moich OC,
który miał być postacią
w mojej mandze z czasów gimnazjum.
Spójrzcie, jak bardzo nie umiałem
chociażby anatomii.
Te ręce... Coś strasznego!
No i rysować. Spróbujcie narysować tą postać albo tą, albo tamtą, albo jeszcze inną. Korzystajcie też z referencji, które znajdują się w internecie, np.: na Pintereście, żeby się zainspirować albo dowiedzieć się, jak powinna wyglądać ta poza albo takie ujęcie.
Możecie też próbować przerysowywać osoby ze zdjęć.
Warto również pomyśleć o oglądaniu różnych youtuberów, bo oni również mają wiele porad, z którymi można dyskutować, co jest moim zdaniem najlepszym sposobem na naukę.
Po prostu się uczcie!
I naprawdę, jeśli będziecie się uczyć rysowania mang z prawdziwych mang, a nie z książek, wasz rysunek będzie lepszy. Przynajmniej, gdy chcemy osiągnąć mangowość.

A jak było ze mną?

Ja jestem typowym samoukiem, który rysował najpierw mangowe postaci i niezbyt korzystałem z anatomii. Ale ćwiczyłem, eksperymentowałem i czułem małe zażenowanie swoimi brakami w tak zwanych podstawach. Dlatego właśnie starałem się to naprawiać, niekoniecznie rezygnując z rysowania mangi, ale właśnie powoli dodając do swoich rysunków elementy takie jak perspektywa, odpowiednie cieniowanie czy inne elementy. Można nawet powiedzieć, że przez to mój styl rysowania stał się jeszcze bardziej mangowy, chociażby poprzez inne, lepsze oczy. Nauczyłem się, jak budować postaci w lepszy sposób, a nawet ćwiczyłem pozy.
Jedna ze stron mojego one-shota.
Zdecydowanie, nie jest to dobre,
ale od czegoś trzeba zacząć.
W końcu w czasach licealnych narysowałem one-shota, który został nagrodzony drugim miejscem w szkolnym konkursie na komiks w języku angielskim (moim zdaniem całkowicie zasłużenie, bo konkurencja była niewielka, a gdy obecnie patrzę na te rysunki, coś mnie mrozi). Myślę, że całkiem zgrabnie ominąłem pewne braki w sprzęcie: użyłem ołówka, by uzyskać tony szarości, czarnego markera do elementów, które powinny być czarne (tylko że wszystkie postaci mają w tym komiksie raczej jasne włosy, więc nie było zbyt wiele czarnego) i równoległych linii robionych długopisem z Miniso (wciąż płaczę nad likwidacją tego sklepu), bo nie miałem wtedy dobrych cienkopisów. Tła moim zdaniem wyszły wyjątkowo biednie.
Ale to nie koniec mojej przygody z rysowaniem mangi! Obecnie nadal rysuję i się rozwijam, choć w oczywisty sposób bardziej poświęcam czas na elementy pisarskie (przydatne w każdym dziele), a nie rysownicze, co nie zmienia faktu, że nadal lubię rysować. Nawet gdy piszę literaturę, sfera wizualna jest dla mnie bardzo ważna, co widzę chociażby, gdy rozmawiam z innymi pisarzami, dla których to, jak wygląda postać nie jest tak bardzo ważne. Ja tego nie rozumiem!
Mam kilka pomysłów na komiksy/mangi, w tym między innymi rozwinięcie świata, który pokazałem w tym one-shocie. Właściwie, tamten oneshot miał być spin-offem do głównej historii, którą miałem już częściowo rozpisaną.
Mam też kilka innych pomysłów.
Jednak nadal czuję, że jeszcze czegoś mi brakuje. Dlatego muszę się rozwijać, czytając mangi, oglądając rysowniczych youtuberów i szukając odpowiednich refek. Książki mogą pomóc, ale warto jednak szukać tylko tych najlepszych, bo inne potrafią być naprawdę koszmarne. Moim zdaniem, o wiele lepszym wyborem, jeśli nie stać nas na "Jak powstaje manga" albo nie możemy znaleźć nigdzie tych książek ani im podobnych, lepiej poszukać czegoś za darmo w internecie.
Oczywiście, to moje zdanie jako osoby, która uczyła się bez żadnych książek, więc można powiedzieć, że jestem do nich lekko uprzedzony.
Co jednak wy myślicie o książkach do nauki rysowania mangi? Czy waszym zdaniem jest tam coś wartego uwagi? Czy można się z nich bezpiecznie uczyć bez wcześniejszej wiedzy o mandze? Napiszcie o tym w komentarzu.
Dzięki za poświęcony mi czas. Sorki, że nie zrobiłem jakiegoś wspaniałego obrazka jako baneru (miałem plany dosłownie go narysować), ale przez ten tydzień źle się czułem i po prostu nie byłem w stanie się zmusić do narysowania go. Mam nadzieję, że nikomu nie przeszkadza to, że pewnie jako "baner" wyświetla się obrazek z filmu Elfik. Może nawet spróbowałbym go dać niżej, ale stwierdziłem, że pasuje najlepiej właśnie w tej początkowej części.
Mam również nadzieję, że się wam to spodobało.
Pa!

Komentarze

Popularne posty