O grzesznikach i potworach - czyli słów kilka o motywie Siedmiu Grzechów Głównych

Ohayo! a może Lizbona!

Po napisaniu wpisu o aniołach, przyszło mi do głowy kilka innych motywów wywodzących się z chrześcijaństwa, które są ciekawe i całkiem popularne.
Dziś chciałbym zająć się jednym z moich ulubionych  tego typu motywów: postaci reprezentujące Siedem Grzechów Głównych.
Oczywiście, nie będę nikogo umoralniać w tym poście, gdyż sednem tego posta wcale nie są rozważania natury teologicznej, lecz interpretacja motywów, które, tak się składa, wzięły źródło z moralności chrześcijańskiej.

Siedem (a może osiem) grzechów głównych - czyli skąd się one wzięły?

Zapewne większość z nas słyszała o siedmiu grzechach głównych. Musieliśmy się ich uczyć przed przystąpieniem do Pierwszej Komunii, a potem do bierzmowania. Wiemy, że uznaje się je za główne wady, gdyż stanowić mają one przyczyny innych grzechów i wad.
Ale skąd się one wzięły?
Już w Biblii pojawiały się fragmenty, które piętnowały różne przywary, np.: zbytnią pychę.
Jednakże same wyliczenie grzechów głównych możemy zawdzięczać Ewagriuszowi z Pontu. On to w traktacie O ośmiu złych duchach wyliczył osiem wad, z którymi eremita powinien walczyć:
  • obżarstwo
  • nieczystość
  • chciwość
  • gniew
  • smutek
  • acedia (wypalenie religijne, niekiedy utożsamiane z gnuśniością)
  • próżność
  • pycha
Warto jednak podkreślić, że przede wszystkim, miały być to porady dla swoistych ascetów.
Jak jednak widać, owe wyliczenie grzechów wygląda nieco inaczej niż to, którego niektórzy z nas się uczyli. Nie ma tu zazdrości ani typowego lenistwa, a za to pojawiają się smutek, acedia i próżność.
Obecną wizję siedmiu grzechów głównych zawdzięczamy św. Tomaszowi z Akwinu, który to uznał zazdrość jako szczególny rodzaj smutku - smutek z powodu cudzego szczęścia, a także za swoimi poprzednikami utożsamiał próżność z pychą. W ten właśnie sposób powstało znane nam 7 grzechów głównych:
  1. Pycha
  2. Chciwość
  3. Nieczystość/Żądza
  4. Zazdrość
  5. Obżarstwo/Nieumiarkowanie (w jedzeniu i piciu)
  6. Gniew
  7. Lenistwo
Oczywiście, nie myślimy o wadach u bohaterów w taki sposób, gdy piszemy. Obecna psychologia podchodzi do zachowania ludzkiego zupełnie inaczej niż dawniej się je interpretowało. Jeśli ktoś jest ma problemy z gniewem, to zapytamy się, czemu się tak dzieje.
Ale nie oznacza to wcale, że w różnych tekstach kultury nie możemy natrafić na postaci, które miałyby stanowić swoiste personifikacje danych grzechów. Jest to bardzo ciekawy sposób na stworzenie grupy postaci, które łączy jakiś motyw.

Przykłady z anime

Zdecydowanie, bardzo ważnym dziełem, z którego uczyłem się grzechów głównych było anime. Wieczorami oglądałem na Hyperze Fullmetal Alchemist, gdzie były właśnie postaci humunkulusów, które stanowiły właśnie takie wcielenia takich grzechów. Później poznałem kilka innych serii, o których wam również opowiem.

Fullmetal Alchemist

Zacznijmy od najbardziej znanego przykładu, będącego również najwcześniejszym.
W mandze Fullmetal Alchemist Hiromu Arakawy (i anime z 2009) występują postaci ośmiu humunkulusów, nieśmiertelnych istot powstałych dzięki alchemii, czyli systemowi magicznemu z FMA. Pierwszy z nich, zwany Ojcem albo Karłem w Butli, stworzył pozostałą siódemkę poprzez nasycenie kamienia filozoficznego jedną z wad Ojca. W ten sposób powstało siedem humunkulusów, które reprezentują siedem grzechów głównych.
Każdy z humunkulusów (z wyjątkiem jednego) ma na swoim ciele znak w postaci uroborosa, węża zjadającego swój ogon, symbolu wieczności.
Humunkulusy w FMA podchodzą do sposobu w jaki reprezentują różne grzechy w dość prosty sposób, czy to swoim zachowaniem czy mocami. Są to :
  • Gniew (Wrath)/King Bradley - władca Amestris, swoisty tamtejszy Adolf H.. Jego tatuaż jest na jego oku.
    Nie posiada zbytnio widowiskowych mocy (jego oko widzi lekko w przyszłość), ale za to jest zręcznym szermierzem.
  • Obżarstwo (Gluttony) - homunkulus pod postacią grubszego faceta o niezbyt dużej inteligencji. Jego tatuaż jest na jego języku.
    Jego mocą jest pożeranie wszystkiego i żołądek będący swoistym osobnym wymiarem, co, nie da się ukryć, pasuje do personifikacji obżarstwa. 
  • Żądza (Lust) - jedyny homunkulus w postaci kobiety, do tego posiadający pełne kształty. Bardzo często "pracuje incognito", próbując kogoś uwieść. Jej znamię jest na piersi.
    Jej mocą jest wydłużanie paznokci do postaci włóczni, co można uznać za metaforę tego, jak osoby pożądliwie obsesyjnie łapią to, czego pożądają.
  • Zazdrość (Envy) - homunkulus przybierający zazwyczaj formę androgyniczną (aczkolwiek jest określany zaimkami męskimi). Jego tatuaż znajduje się na udzie nad kolanem.
    Jego zdolność to zmiana kształtów, co w oczywisty sposób nawiązuje do tego, że mógłby tak bardzo komuś zazdrościć, że ostatecznie stałby się tym kimś. Ta zdolność sprawiła, że stał się chyba najbardziej znienawidzoną i prawdopodobnie jedną z najgroźniejszych postaci w FMA.
  • Lenistwo (Sloth) - humunkulus o postaci wielgachnego faceta. Jego tatuaż jest na łopatce.
    Jest niezwykle szybki i silny, ale jego jedynym marzeniem jest to, żeby jak najszybciej skończyć swoją pracę i wreszcie móc iść spać. Ma również zwyczaj zasypiania w trakcie robienia czegoś (np.: walki)
  • Pycha (Pride)/Selim Bradley - humunkulus przybierający formę dziecka. Przez większość serii jest uznawany za syna Kinga Bradleya i jego żony. Nie posiada tatuażu.
    Jego zdolnością jest tworzenie i kontrola morderczych cieni, które potrafią sięgać nawet na wiele kilometrów.
    Jego grzech pychy można powiązać z tym, że poniekąd był on mistrzem marionetek, stojącym za wszystkim, ale jednocześnie nikt tego nie zauważał, co w sumie jest dość dobrym powodem do samozachwytu.
  • Chciwość (Greed) - homunkulus pod postacią mężczyzny. Jego tatuaż znajduje się na  jego dłoni.
    Jego zdolnością jest zamiana skóry w diament, co pozwala mu na stawanie się ostateczną tarczą.
    Pierwotnie poznajemy go jako szefa bandytów (w tym chimer), których traktuje jako swoją własność. Troszczy się jednak o nich, bo są przecież jego własnością.
    Jest on również jedynym homunkulusem, który zbuntował się przeciwko Ojcu, za co zostaje zniszczony i odrodzony w ciele księcia Ling Yao, jednakże po jakimś czasie znów się buntuje przeciwko Ojcu.
    Jak sam twierdzi "Chciwość nie jest dobra, ale nie jest też taka zła. Wy ludzie myślicie, że chciwość wiąże się tylko z pieniędzmi lub władzą, ale każdy chce czegoś, czego nie może mieć", co stawia go w sytuacji, gdzie owa chciwość staje się swoistą cechą pozytywną. Bo czy chęć ochrony czegoś nie wiąże się z aktem chcenia (a więc chciwością) jednocześnie pozostając czymś dobrym?
Na tych przykładach widać dość dobrze, że homunkulusy reprezentują swoje grzechy w dość prosty sposób. Albo są wizualnie związane z nimi (grube Obżarstwo, seksowna Żądza, zmiennokształtny Zazdrość) albo mają wiążące się z nimi cechy osobowości.
Z uwagi, że są dosłownie wcieleniami tych grzechów, ich skupienie na tych właśnie cechach jest bardzo ciekawym rozwiązaniem.
Jednakże większość z nich ukazuje raczej negatywne wartości. Gniew zabija w gniewie, Żądza uwodzi i manipuluje, Obżarstwo dosłownie pożera ludzi, Zazdrość się za nich podaje, Pychę można uznać za zbyt pysznego, a Lenistwo... on nie ma zupełnie motywacji. Jedynie wspomniany Chciwość eksploruje tematykę swojego grzechu, wykraczając poza chęć posiadania, zauważając, że chcenie czegoś nie jest złe.

Servamp

Kolejną serią, w której bohaterowie w jakiś sposób mają motywy związane z grzechami, jest Servamp. Tytułowe Servampy są pierwszymi wampirami stworzonymi przez hrabię de Saint-Germain, które reprezentują 8 grzechów (standardowa 7 + melancholia).
Każdy z servampów może przebywać w swojej ludzkiej formie, jeśli zawrze układ z człowiekiem zwanym Ewą (co w dość oczywisty sposób nawiązuje do historii z Rajskiego Ogrodu), który staje się mistrzem danego servampa i nadaje mu imię oraz prezent. Servamp może pić krew jedynie ze swojej Ewy, która w zamian dostaje moc.
Jeśli Servamp zostanie potraktowany światłem słonecznym, przemienia się w zwierzę.
Servampy to (w kolejności od najstarszego do najmłodszego):
  • Sleepy Ash - servamp lenistwa, obecnie zwany Kuro. Jego ewą jest obecnie Mahiru Shirota.
    Wygląda jak chłopak cosplayujący kota (skrzyżowanie kota i mundurowca).
    Kuro jako wcielenie lenistwa jest leniem patentowanym, zainteresowanym przede wszystkim spaniem, jedzeniem i graniem w gry. I spaniem.
    Jego lenistwo jest często powodem do gagów, gdyż Mahiru, jego ewa, jest bardzo sumienny, co powoduje między nimi ciekawe spięcia. Bardzo często mówi, że coś jest upierdliwe (mendokusai).

    Jednocześnie jednak Kuro wydaje się być typem osoby, która jest w stanie się poświęcić, żeby coś zrobić, jeśli zagrożone są osoby mu bliskie. To właśnie on zabił hrabiego de Saint-Germain, co ja odczytuję jako czyn, po którym Sleepy Ash chciał się wycofać z życia.
    Potrafi zmieniać się w kota (oraz lwa).
  • Old Child - servamp pychy, obecnie zwany Hugh. Jego ewą obecnie jest Tetsu Sendagaya.
    Wygląda jak dziecko przebrane za arystokratę/ Drakulę.
    Jako wcielenie pychy bardzo się przechwala.
    Potrafi zmienić się w nietoperza.
  • Doubt Doubt - servamp zazdrości, obecnie zwany Jeje. Jego ewą jest aktualnie Mikuni Alicein.
    Wygląda jak wysoki mężczyzna z torbami na głowie.
    Przemienia się w węża.
  • Mother - servamp gniewu, obecnie zwana Freyą. Jej ewą jest obecnie Izuna Nobel.
    Jedyny servamp-kobieta.
    Wydaje się ciągle zdenerwowana, choć podobnież nigdy nie wścieka się bez powodu. Jak zauważyła Izuna, gdy zawierała z nią kontrakt, gniew ten może mieć pozytywne cechy.
    "Gniew to w rzeczywistości tarcza. Wygląda jak miecz, lecz stanowi też ochronę. Służy, żeby chronić. Ten, kto nie umie wpaść w złość, kiedy musi, nie będzie w stanie niczego obronić. Nawet siebie."
    Przemienia się w wilka.
  • Lawless - servamp chciwości, obecnie zwany Hyde. Jego ewą jest Licht Jeckylland-Todoroki.
    Jako wcielenie chciwości na swoje ewy wybiera jedynie celebrytów.
    Przemienia się w jeża.
  • World End - servamp nieumiarkowania, obecnie zwany Idlio. Jego ewą jest Nicco Carpediem.
    Jest całkiem żarłoczny i wybuchowy.
    Przemienia się w prosiaczka.
  • All of Love - servamp żądzy, obecnie zwany Snow Lily. Jego ewą jest Misono Alicein.
    Z uwagi na grzech, który sobą reprezentuje, ma zwyczaj rozbierać się w czasie rozmowy. Posiada także liczne subklasy (wampiry przez niego stworzone), które są dla niego jak dzieci.
    Lily eksploruje bardzo ciekawą perspektywę na żądzę - wiązanie żądzy z miłością. Sam All of Love poza swoim zwyczajem rozbierania się nie reprezentuje zbytnio elementów dotyczących seksualności, ale zachowuje się trochę jakby chodził w chmurach, jakby patronował miłości. Nie mówiąc już o słowie "love" w jego imieniu.
    Przemienia się w motyla.
  • Who is Coming/Tsubaki - servamp melancholii. Nie posiada swojej ewy.
    Jest dość niestabilny emocjonalnie, choć troszczy się o swoje podklasy. Z uwagi na to, że Sleepy Ash zabił hrabiego, teraz Tsubaki wypowiedział wojnę pozostałym servampom.
    Zmienia się w lisa.
Jak więc widać, servampy przedstawiają swoje grzechy w bardziej komediowy sposób. Kuro się leni, Hugh przechwala, Lily rozbiera itd. Bohaterowie reprezentujący grzechy wydają się być nie tylko przerażające, ale też rozumiejące te cechy dogłębnie.
To, że Lily obawiał się, że Misono go (żądzy) znienawidzi, bo ojciec Misono zdradził swoją żonę z matką Misono, udowadnia, że servampy eksplorują tematykę tych grzechów nie jako grzechy, lecz jako uczucia, które mniej więcej każdy przeżywa.
Symbioza ew i servampów pozwala na przepracowywanie tych wad.
Chociażby Kuro jest nadal leniwcem w ciele catboya, ale dzięki Mahiru ma motywację do działania.

Nantasu no Taizai

Kolejnym bardzo ważnym anime, w którym pojawia się ten motyw, jest Nanatsu no Taizai, czyli Siedem śmiertelnych grzechów. Tytułowe Grzechy są drużyną złożoną z siedmiu świętych rycerzy (magicznych rycerzy), która miała 10 lat temu dokonać zabójstwa Wielkiego Rycerza, Zaratrasa, przez co jej członkowie zostali wygnani. Oczywiście, to nie była prawda, ale oni nadal są grzesznikami.

Tak, o ile wcześniejsze przykłady pokazywały wcielenia grzechów, tutaj mamy do czynienia z grzesznikami, którzy próbują odpokutować za swoje czyny. Każdy przed dołączeniem do grupy zrobił coś, za co odpokutować.
Do tego każdy z Grzechów ma przyporządkowane jedno zwierzę, które reprezentują ich grzech.
Są to (w kolejności, w jakiej pojawiali się w anime):
  • Meliodas - Smoczy Grzech Gniewu, przywódca grupy. Jest synem Króla Demonów, więc może używać w walce demonicznego mroku, jednak jego główną magią jest Fullcounter, zdolność odbijania magicznych ataków przeciwnika.
    Jego grzechem jest to, że po tym, jak jeden z demonów zabił reinkarnację jego ukochanej, Liz, wściekł się tak, że dosłownie zrównał miasto z ziemią.
  • Diane - Wężowy Grzech Zazdrości, gigantka. Jej magia polega na kształtowaniu skał.
    Jej grzechem było to, że uznano, że zabiła swoją przyjaciółkę (Matronę) z zazdrości. W rzeczywistości Matrona uratowała Diane przed trującą strzałą, ale sama została przez nią otruta.
  • Ban - Lisi Grzech Chciwości, nieśmiertelny człowiek. Jego magia polega na zabieraniu sił innych.
    Jego grzechem było to, że chciał się napić z Fontanny Młodości, która miała mu dać nieśmiertelność. Próbował wiele razy, ale za każdym razem wróżka strzegąca Fontanny, Elaine, go zatrzymywała. Po jakimś czasie Ban i Elaine się w sobie zakochali, ale gdy Las Wróżek został zaatakowany przez demona, Elaine poświęciła Fontannę, by jej ukochany mógł przeżyć. W ten właśnie sposób Ban stał się nieśmiertelny. Później też wielokrotnie zabierał ludziom różne rzeczy.
  • King/Harlequin - Niedźwiedzi Grzech Lenistwa, Król Wróżek. Jego moc polega na przekształcaniu swojej włóczni w różne formy (zazwyczaj jest jednak poduszką, na której King lata).
    Jego grzechem było to, że jako Król Wróżek nie przeciwdziałał temu, że jeden z jego ludu, Helbram, mordował ludzi. W tym czasie jednak King nie pamiętał niczego, więc nie miał jak temu przeciwdziałać.
  • Gowther - Kozi Grzech Nieczystości, lalka stworzona przez potężnego maga. Potrafi wpływać na umysły.
    Jego grzechem było to, że zakochał się w księżniczce Liones, z którą spędził noc, jednakże z powodu swojego słabego serca (problemów, które dziś nazwalibyśmy kardiologicznymi) ona umarła. Gowther został oskarżony o jej zabójstwo, a w rozpaczy usunął swoje serce.
  • Merlin - Dziczy Grzech Nieumiarkowania. Potężna czarodziejka, która zna mnóstwo różnych zaklęć.
    Jej grzechem było to, że nie mogąc się zdecydować, czy wybrać ofertę Króla Demonów czy Najwyższego Bóstwa, wybrała oba, zyskując w ten sposób olbrzymią moc, jednocześnie jednak skazując całe miasto czarodziejów na zagładę.
  • Escanor - Lwi Grzech Pychy, potężny rycerz. Jego zdolność sprawia, że pod wpływem słońca staje się potężny (i pyszny), lecz w nocy staje się bardzo słaby.
    Jego grzechem były liczne rozboje i brak szacunku dla króla Liones.
Jak więc widać, Grzechy są drużyną złożoną z osób, które zostały oskarżone o różne zbrodnie, z czego nie wszystkie były świadome i nie wszystkie były w ogóle prawdziwe. Są swoistym Legionem Samobójców, tylko że bez wybuchowych czipów kontrolnych.
Same grzechy, które popełnili, nie są też kropka w kropkę tym, co zazwyczaj kojarzymy z grzechami głównymi: Merlin nie czuła głodu dosłownego, lecz głód wiedzy i mocy. 

Inne przykłady

Motyw 7 grzechów znajdziemy również w innych dziełach:
  • Członkowie Varii z Katekyoshi Hitman Reborn reprezentują 7 grzechów.
  • W Re:Zero występują wiedźmy reprezentujące 7 grzechów.
  • W Boskiej Komedii mamy części piekła poświęcone kolejno: Żądzy (2 poziom), Obżarstwu (3 poziom), Chciwości (4 poziom) i Gniewowi (5 poziom), czyli konkretnie 4 z 7 grzechów. Z kolei 7 kręgów Czyśćca ma reprezentować 7 grzechów, z których ludzie mają być tam oczyszczani.
  • W filmie Siedem Davida Finchera jest seryjny zabójca, który zabija bazując na grzechach głównych.
  • Taki sposób myślenia można dopasować do wielu różnych dzieł - Kubusia Puchatka, Spongeboba itd. - poprzez nieco naciągane teorie.

Prze(re)definiujmy te grzechy!

Wiecie, co jest takiego interesującego w motywie siedmiu grzechów głównych? To, że pomimo wywodzenia się z chrześcijańskiego kręgu kulturowego, są bardzo uniwersalne. W buddyzmie mahajany pośród dziesięciu wskazań mamy takie, które przestrzegają przed tym, co reprezentują sobą grzechy nieczystości, pychy, chciwości i gniewu. Poza tym wydaje mi się, że te 7 grzechów jest cechami, których nie lubi się na całym globie.
Do tego dochodzi kolejna ciekawostka: status tych grzechów nie jest jasny. Przez całego posta nazywałem je grzechami, ale niekiedy uznaje się je za jedynie skłonności, z którymi należy walczyć. Są przyziemne. Wszyscy się z nimi spotykają i jak wspomniałem, zazwyczaj przeciwko nim walczą, ale...
Czy nie ma w nich nic z dobra? W pewnych ilościach te uczucia mogą być czymś pozytywnym. Gdy nie przeginamy i nie poddajemy się tym skłonnością, mogą być one czymś pozytywnym albo chociaż neutralnym. Wystarczy sobie przypomnieć słowa Greeda z FMA albo Izuny z Servampa. Nie ma nic złego w chceniu więcej albo w gniewie samym w sobie, ale jeśli to one nami kierują, a nie my nimi, pojawia się problem.
Poza tym, te zjawiska nie są konceptami jedynie chrześcijańskimi, bo choć wywodzą się oczywiście z nauk chrześcijańskich, można je rozpatrywać również w innych kontekstach.
I to właśnie kocham w tym motywie: to, że można go rozpatrywać pod wieloma kontekstami, przekształcać itd.
I tym zamierzam zająć się teraz: spróbuję zdefiniować i poddać swoistej wiwisekcji wcześniej wymienione przeze mnie cechy, a następnie przedstawić to, jak można przedstawić je u postaci w kilku wersjach:
  • potworne wcielenia danego grzechu (bardziej potwora niż postać ludzką)
  • ludzkiego złoczyńcę utożsamiającego tą wadę
  • grzesznika, który taką wadę posiada (opowiem wtedy, czemu popełnił taki grzech)
  • postać, która reprezentuję tą cechę, eksplorującą ją jako zjawisko nie całkowicie złe, ukazujące ludzką naturę.

Pycha

Zacznijmy od grzechu, z którego miały się wywodzić według wielu uczonych Kościoła inne grzechy.
(Ja osobiście uważałbym, że większym problemem, który powoduje inne błędy, mógłby być smutek. Ale ja jestem jakoś niepoprawnie romantyczny, więc...)
Pycha to zbytnia pewność siebie, stawianie siebie ponad innymi (w tym tymi, którzy są bezsprzecznie ponad nami), przecenianie swoich walorów, a niedocenianie cudzych. Pycha może przybierać wiele form, takich jak chociażby próżność. efekt Dunninga-Kruegera (zjawisko "nie znam się, ale się wypowiem"), megalomania, kompleks Ikara czy znaną nam z lekcji historii literatury antycznej (języka polskiego) hybris.
Pycha jest jedną z najważniejszych wad wielu postaci bajronicznych (wszakże bazują oni na postaci, której pycha była tak wielka, że przez nią została ona strącona z Nieba).
Jednocześnie jednak warto zwrócić uwagę, że pycha wiąże się z pozytywnym zjawiskiem dumy, której stanowi silniejszą, bardziej wypaczoną formę. Wszakże w języku angielskim słowa pycha i duma są tym samym (i przez to, gdy próbowałem znaleźć obrazki w Canvie pasujące do pychy, wyświetlały mi się jedynie tęczowe flagi, a wpisałem to hasło po polsku 😑). Należy o tym pamiętać, gdyż nie każda postać pyszna zdawałaby sobie sprawę ze swojej pychy, a zamiast tego powoływałaby się na swoją dumę. Czasami bowiem trudno rozpoznać jedno od drugiego.
Zresztą, wyobraźmy sobie postać, która z uwagi na swoją "dumę" (albo "honor") nie chciałaby posłuchać kogokolwiek.
Jako wada pycha polegałaby głównie na niedocenianiu innych, co od razu ukazywałoby postaci Mrocznych Władców jako pysznych.
Pycha jako potwór: Jeśli miałbym stworzyć postać, która byłaby wcieleniem pychy i nie musiałaby posiadać zbytnio człowieczeństwa, zapewne poszedłbym właśnie w tą megalomanię i myślenie, że jest się lepszym od wszystkich innych. Taki potwór zwyczajnie bagatelizowałby przeciwnika, co nie skończyłoby się dla niego zbyt dobrze.
Pycha jako złoczyńca: Pyszny złoczyńca może przybierać wiele zachowań. Może uważać się za najlepszego i najpiękniejszego (szczególnie dobrze widoczne w wypadku antagonistek), uznawać się za potężniejszego niż jest naprawdę albo przeceniać swoje zdolności.
Złoczyńca taki może mieć szczególne ciągoty do zapanowania nad światem, bo w końcu "jemu się taka władza należy". Może również mieć przeświadczenie, że wszystko mu się należy, tak jak to było w przypadku Gastona.
Pycha jako grzesznik: Tutaj można pójść w oczywiste rozwiązanie: hybris. Bohater, którzy przez swoją pychę staje przed przeciwnikiem, którego nie był w stanie pokonać (jak Gideon z MtG), lub w jakikolwiek inny sposób ściąga na siebie pomstę.
W mojej wizji widzę szlachetnego rycerza, który uważał, że on i jego kamraci są w stanie pokonać jakiegoś przeciwnika, ale tamten ich rozgromił. Przeżył tylko ten bohater, który nie dość, że musi mierzyć się z poczuciem winy w postaci survivor's guilt, to jeszcze musi żyć z myślą, że to właśnie przez niego zginęli ci ludzie. (Zapewniam, miałem to w głowie i wcale nie zżynałem tej historii z Gideona Jury!)
Innym przykładem może być król lub jakikolwiek inny dowódca, który również uważał, że jego ludzie są w stanie pokonać wroga, ale okazało się, że po prostu posłał ich na śmierć. W tym wypadku bohater nie przeżył cudem, ale nadal czuje odpowiedzialność za tamte zgony.
Jeszcze innym podejściem mogłaby być postać czarodzieja, który myślał, że zdoła zapanować nad jakąś mocą, ale się przeliczył i przez niego umarła cała jego rodzina. Albo zła siła, która się wydostała, teraz szaleje po świecie.
Pycha jako coś neutralnego: Jak mówiłem, wiara w siebie jest czymś normalnym, co każdy z nas powinien mieć, ale czasami dumę i pychę dzieli bardzo mało i dopiero, gdy wszystko zaczyna się sypać, możemy być pewni, którą z nich było to zjawisko.
Moja propozycja to postać bardzo dumna i mająca wysokie mniemanie o sobie (bo np: pochodzi z rodziny z koneksjami albo jest bardzo inteligentna). Taka postać byłaby chwilami pyszna, ale nie na tyle, by dostać megalomanii i myśleć, że jest zupełnie kimś innym niż jest.
Ukazywałby tym samym to, że duma i wiara w siebie są ważnymi rzeczami. Tak, prawdopodobnie można by było zrobić kilka gagów, w których bohater wychwala się pod niebiosa, ale mógłby też stanowić kogoś, kto nie daje się zmiażdżyć hejtowi i negatywnej krytyce, bo właśnie ma wiarę w swoje zdolności. Po prostu nie daje sobie w kaszę dmuchać.

Chciwość

Chciwość to chęć posiadania. Czasami chodzi o pieniądze, czasami o coś innego.
Mamy więc mocne przywiązanie do dóbr doczesnych, a więc czegoś, co przeminie. Jednocześnie jednak chciwość to chęć dobrobytu, która wymyka się spod kontroli. Chcemy więcej i więcej dóbr, bo to, co już mamy, już nas nie zadowala, bo już to mamy. Ma to nawet swoją nazwę: hedonistic treadmill, co można przetłumaczyć na hedonistyczną bieżnię.
Na popularność zachowań takich mają również wpływ takie rzeczy jak konsumpcjonizm.
Chciwość może dotyczyć wielu rzeczy, przyjmować formę rozrzutności albo skąpstwa. Wiążą się z tym takie czyny jak kradzież, rozbój, zdolność do zrobienia wszystkiego za pieniądze (w tym zabijania). Człowieczeństwo innych zatraca się w liczbie na koncie.
Jednocześnie jednak warto byłoby się zastanowić, czemu ktoś tak pragnie pieniędzy. Może chce za to coś kupić (np.: lekarstwo albo komfort życiowy). Ale czemu ktoś taki miałby stawać się tak opętany chciwością? Choroba kogoś w rodzinie i chęć zdobycia leku może być dobrym rozwiązaniem, tak samo jak wcześniejsze życie w biedzie, które nauczyło tą osobę, że pieniądze są przydatne, bo ludzie bez nich głodują, chorują i nie są uważani za w jakikolwiek sposób wartościowych.
Można nawet powiedzieć, że bardzo często u podnóża chciwości jest ambicja.
Warto również pomyśleć o chciwości względem niematerialnych rzeczy: przyjaźni, sławy, mocy... Każdy chciałby mieć przyjaciół i powód, by być poważanym. Szczególnie ten przypadek przyjaciół wydaje się niegroźny, jako że przyjaźń jest zjawiskiem nacechowanym pozytywnie, a więc pragnienie posiadania ich nie wydaje się niczym złym... Ale może być, gdy ci przyjaciele stają się przedmiotami.
Ale co, gdy ta chęć posiadania nie jest tak całkowicie uprzedmiatawiająca? Przecież Greed z FMA jest świetnym przykładem kogoś, kto dba o swój dobytek. Może nie traktował swoich podwładnych jako równych sobie, ale o nich dbał. Więc ostatecznie, jak to jest?
Chciwość jako potwór: Jeśli miałbym sobie wyobrazić potwora, który miałby być wcieleniem chciwości, prawdopodobnie byłby to jakiegoś rodzaju kolekcjoner, który zabiera wszystko, co się znajdzie w jego otoczeniu. Czemu? Bo ma taki kaprys! Może czułby fascynacje jakimiś przedmiotami (np.: przepychaczami do toalet) i dlatego je zbiera.
Ewentualnie, jeśli spróbować dać postaci więcej człowieczeństwa, jego obsesja skierowana mogłaby być też na pieniądze. Ale po co by mu one były? Może dla samego faktu, żeby je mieć!
Chciwość jako złoczyńca: Chciwi złoczyńcy mogą przybierać kilka różnych form:
Przede wszystkim, możemy mówić o złych, chciwych szefach korporacji, którzy zrobią wszystko, żeby jeszcze bardziej napełnić swoje portfele. Ich działania szkodzą innym, ale rzadko możemy mówić, że są one stworzone pod to, żeby komuś szkodzić. Zamiast tego po prostu nie baczą na konsekwencje.
No, chyba że ktoś im zajdzie za skórę.
Ewentualnie taki szef korporacji mógłby celowo kogoś narażać na niebezpieczeństwo, żeby dzięki temu zyskać pieniądze.
Innym chciwym złoczyńcą byłby złol do wynajęcia, który zrobi wszystko za pieniądze. Możesz kazać mu zabijać i dopóki będzie dostawać forsę, nie będzie zgłasza obiekcji. Dla takiego kogoś ludzkie życie ma szczególną wartość - wartość pieniężną.
Chciwość jako grzesznik: Chciwość może sprawić, że ludzie zapominają o wartości innych ludzi. Jako kogoś, kto popełnił błąd związany z chciwością, wyobrażałbym sobie przede wszystkim kogoś, kto zapatrzony w pieniądze, nie zauważyłby, że ktoś z jego otoczenia cierpi (ciężko zachorował, miał depresję albo coś w tym stylu) albo wręcz umarł. Teraz taka osoba musi odpokutować takie zachowanie.
(Z jakiegoś powodu kojarzy mi się to z Endeavorem, tylko że on zamiast być zapatrzony w pieniądze, był zaślepiony przez pragnienie mocy i sławy.)
Alternatywą może być postać, która chciała coś ukraść, ale w wyniku włamania cała jej drużyna ucierpiała/umarła i teraz, wiadomo, ma syndrom KZ (survivor's guilt) i przeświadczenie, że to wszystko była jej wina.
Chciwość jako coś neutralnego: Każdy czegoś chce, pieniędzy, przyjaciół, miłości, domu, jedzenia itd. Dlatego jeśli miałbym przedstawić postać, która miałaby symbolizować to, co dobrego można wyciągnąć z takich zachowań... (Oprócz oczywiście Greeda z FMA, który jest złotem!) Prawdopodobnie byłby to ktoś, kto miałby dobrą głowę do pieniędzy. Taka postać mogłaby zawsze próbować na czymś zarobić - zakładach, sprzedawaniu randomowych śmieci czy nawet próbować sprzedać tych nieco bardziej wkurzających członków drużyny. (I tak wyglądałyby gagi!)
Ale czemu? Bo może ma kogoś, komu by się przydała ta forsa (np.: małego demona kontroli, który kocha pieski). Albo miał wcześniej tak słaby poziom życia,  że nie chce już do niego wracać.
Tak czy inaczej - efektem jest Denji z Chainsawmana! Oczywiście, to może być również jakiś szarmancki łotrzyk albo jakiś inny szachraj, który potrafiłby ci sprzedać twoją własną matkę.

Żądza

Uwaga! Ten fragment porusza elementy szczególnie ohydne, więc jeśli ktoś nie lubi poruszać tematyki przemocy seksualnej, niech pomyśli dwa razy przed przeczytaniem go. Można od razu przejść do następnego fragmentu.
Przejdźmy więc do tego grzechu, który w obecnych czasach (paradoksalnie) może doprowadzić do rzeczy w pewien sposób najstraszniejszych.
Żądza (korzystajmy z angielskiej wersji tego grzechu, "lust", którą również można przetłumaczyć po prostu na żądzę) wiąże się nieodzownie z seksualnością. To pragnienie seksualne, które nami rządzi. (I nie chodzi tylko o to, co wygadywał Freud.) Dosłownie wszystko tutaj wiąże się z seksualnością w ten czy inny sposób.
I wydawać by się mogło, że po rewolucji seksualnej takie rzeczy nie będą uważane za bardzo gorszące, to... Jest wręcz przeciwnie!
Do złych czynów wiążących się z żądzą możemy między innymi zaliczyć:
  • zdrady w związku - pogwałcenie społecznego układu, według którego osoby żyją (i sypiają ze sobą) jako para. (Wszakże w większości kultur mamy monogamię. A już na pewno teraz.) Zdrady takie potrafią naruszać zaufanie między małżonkami, a także zniszczyć rodziny.
    Ileż to razy, chociażby w jakiejś kliszowej telenoweli, bohater okazuje się mieć dziecko z inną kobietą niż jego żona? Albo rodzina rozpada się przez zdradę?
  • molestowanie
  • gwałt
  • fetysze typu p***filii czy nekrofilii albo jeszcze innych zboczeń, które czasami bywają tym, co popycha seryjnych morderców do działania
(To, czy seks przedmałżeński jest zły, pozwalam zdecydować wam samemu. Jednakże posiadanie wielu partnerów może być niebezpieczne, od chorób przenoszonych drogą płciową zaczynając, a na ryzykowaniu stania się ofiarą powyższych kończąc.)
A więc nadal grzechy związane z żądzą są czymś poważnym, a być może nawet stały się czymś jeszcze poważniejszym niż dawniej. Bo czy kiedyś takie rzeczy jak molestowanie nawet były uznawane za istniejące? Dziś coraz więcej osób, nie tylko kobiet, otwarcie mówi o swoich traumatycznych przeżyciach związanych z gwałtem, a więc z problemu, który był niegdyś problemem ukrywanym, stało się to czymś, o czym się dyskutuje.
I cała ta tematyka jest obrzydliwa. W pewien sposób, gwałt wydaje się straszniejszą zbrodnią niż masowe morderstwo, bo jest taki osobisty, nie mogący się sprowadzić do liczb, a do tego przekraczający podwójnie tabu jakim jest w naszej kulturze seksualność (pierwszy raz w ogóle jej dotykając, a drugi łamiąc prawo drugiej osoby do intymności). To po prostu łamie człowieka.
(Plus, o seksualności nie umiemy rozmawiać równie swobodnie jak o innych aspektach naszego życia. Jest to temat bardzo delikatny, intymny, a więc eksploracja w tą negatywną stronę jest... dziwna.)
Ale całe szczęście, zazwyczaj w takich zestawieniach, gdzie bohaterowie symbolizują 7 grzechów głównych, nie mamy raczej osób reprezentujących sobą gwałt czy molestowanie. Zamiast tego, postaci te są albo obiektem cudzych żądz (Lust z FMA jest typową femme fatale), albo rzucają jakieś lubieżne komentarze w kontekście innych.
Jeśli mielibyśmy jakoś oddemonizować żądzę, należałoby spojrzeć na to, że jest ona blisko związana z konceptem miłości romantycznej, która jest przecież mieszaniną pożądania emocjonalnego i seksualnego. Oczywiście, według niektórych należałoby oddzielać od siebie żądzę i miłość, z czym muszę się zgodzić. Żądza może istnieć bez miłości, czego najlepszym przykładem jest to, że chyba ci wszyscy żołnierze, którzy przez wieki gwałcili kobiety, nie zakochiwali się w swoich ofiarach, nie mówiąc już o istnieniu tak zwanego najstarszego zawodu świata. Jednakże bardzo często żądza występuje wraz z miłością, co ją nobilituje.
Kolejnym aspektem, który poniekąd wiąże się z żądzą i może ją lekko wybielać (albo czynić jeszcze straszniejszą) to aspekt biologiczny z nią związany. Ktoś mógłby powiedzieć, że żądza pochodzi od pierwotnego pragnienia spłodzenia potomstwa. A więc można powiązać żądzę również z tym pragnieniem potomstwa.
I to może również być problemem, gdy do tego posiadania potomstwa jest się zmuszanym, bo... zgwałcił cię kosmita, który dopiero co wyskoczył z jaja. Albo po prostu zostało się zgwałconym.
Poniekąd, gdy takie pragnienie posiadania dziecka staje się patologiczne, można zarzucić mu to samo, co dzieje się w wypadku gwałtu czy molestowania - uprzedmiotowienie ludzkiej cielesności, która poniekąd może właśnie leżeć w tych najgorszych przykładach grzechu nieczystości.
Żądza jako potwór: Oczywiście, nie chce mi się myśleć o stworach pokroju goblinów z Goblin Slayera czy mackowatych potworów! To jest już stanowcze przekroczenie pewnej normy, o które bardzo łatwo w wypadku omawiania żądzy.
Chciałbym jednak skupić się na nieco innych przykładach. Przede wszystkim demony nocy i uwodzicielskie potwory, które żerują na ludzkiej seksualności. Mogą na przykład próbować kogoś uwieść i następnie pożreć.
Innym rozwiązaniem byłoby użycie potwora związanego z płodnością, który tworzy swoje dzieci (np.: zaraża ludzi jakimś pasożytem, który zmieni ich w żywe inkubatory dla innych pasożytów) Myślę, że to jest chyba jeden z powodów, dlaczego ksenomorf jest tak przerażający - nie dość, że jest sam w sobie idealną maszyną do zabijania, to jeszcze powstaje w wyniku pasożytnictwa. (I poniekąd gwałtu, bo w pierwszym filmie jest dużo tematyki gwałtu) 
Żądza jako złoczyńca: Jak zawsze w wypadku tego grzechu można iść w gwałt, molestowanie, a nawet p***filię (myślę o tobie, Humbercie Humbercie 😑), ale może coś bardziej delikatnego i nie zmuszającego do ograniczania wieku odbiorców jedynie do osób dorosłych?
Wiecie, jaki złoczyńca kierował się żądzą i był bohaterem kreskówki? Frollo z disneyowskiego Dzwonnika z Notre Dame. Jego motywacją staje się pragnienie skierowane do Esmeraldy. Oczywiście, Frollo jest również pyszny, ale jednocześnie jest również ciekawym człowieka, którego okrucieństwo wynika z żądzy i jednocześnie seryjnym mordercą o dziwnym fetyszu.


A jeśli chcielibyście zobaczyć bardziej ten creep factor, możecie stworzyć postać pokroju Szayellapollo Granza, który reprezentuje nieczystość i żądzę nie tylko poprzez nazwanie swojego miecza Fornicaras - cudzołożnica i robienie z nim gestu jak w Sztuce konsumpcyjnej Natalii LL, ale również poprzez dość wyraźne uprzedmiatawianie cielesności, chociażby poprzez swoje okrutne eksperymenty.
Ewentualnie, jeśli chcielibyśmy stworzyć złola związanego z tym grzechem, ale nie motywowanego przezeń, możemy zrobić kogoś, kto sypia z dużą ilością osób. I jest złolem.
Żądza jako grzesznik: Zdecydowanie żądza jest unikatową, bo bardzo niszczycielską, wadą i, paradoksalnie, jej efekty mogą być bardzo miażdżące dla psychiki ofiary. Dlatego szczególnie trudno wybaczyć komuś związane z nimi zbrodnie.
Zacznijmy więc od czegoś, co nie jest w kodeksie karnym: Mój pierwszy pomysł na postać pokutującą po popełnieniu grzechów nieczystości jest ktoś, kto zaniedbał rodzinę z powodu swojego romansu. Sytuacja jest stosunkowo analogiczna do przykładu z chciwości. Ktoś spędzał za dużo czasu ze swoją kochanką/swoim kochankiem i nie zauważył, że żona/mąż/syn/córka/pies/kot/szynszyla jest w stanie fatalnym. Może nawet umarł/a! A teraz ten ktoś musi jakoś znaleźć odkupienie.
Innym przykładem jest ktoś, kto dał się uwieść i przez to dał się okraść. Tylko że to przedstawia taką postać jako ofiarę, a nie grzesznika.
Oczywiście, można by jeszcze spróbować przedstawić grzesznika, który by kogoś zgwałcił, ale... Naprawdę, to jest trudne do opisania. Sam nie mam pomysłu na to, więc wam również bym to odradził.
Żądza jako coś neutralnego: Choć, jak sam dowodziłem, żądza ma zdecydowanie potworną formę, gdy chodzi o przedstawienie postaci balansujących między jej pozytywami i negatywami, nie jest trudno je znaleźć.
Mamy casanovę, kobieciarza, który znajduje drogę do serc (i łóżek) kobiet wszędzie, gdzie tylko pójdzie. Np.: taki Jaskier czy inny napalony bard.
Mamy również postać flirtującej kobiety, którą bawi sam flirt.
Mamy również postaci kochliwe zakochującą się w każdym story arcu/odcinku/rozdziale w innej osobie.
W każdym razie, jest to osoba, która afirmuje zarówno miłość, jak i seksualność. Pokazuje, że obie te rzeczy są całkowicie naturalne dla ludzi.

Zazdrość

Zazdrość wyróżnia się w pewien sposób na tle innych grzechów głównych, bo trudno znaleźć w niej jakikolwiek pozytywy.
W pewien sposób, jest to wada podobna do chciwości, lecz zamiast kierować negatywne emocje w stronę pożądanego obiektu (materialnego, tudzież nie), zazdrośnik kieruje je w posiadacza, co prowadzi ostatecznie do znienawidzenia go.
W pewien sposób osoba zazdrosna czuje się gorsza od osoby, której zazdrości. Może to wynikać z pysznego myślenia "czemu nie ja, skoro jestem lepszy/a" albo ze smutku, poczucia, że nie jest się w stanie znaleźć na miejscu drugiej osoby.
Zazdrosna osoba jest w stanie zrobić wiele w akcie nienawiści. Chociażby biblijna historia o Kainie i Ablu przedstawia scenę bratobójstwa.
Czasami może ona nawet skłonić do zachowania typu: jeśli ja nie mogę mieć tego, nikt tego nie może mieć.
Czasami zazdrość jest kierowana również bardziej dookoła obiektu pożądania i obiektem nienawiści stają się wszyscy wokół. Przykładem tego są chorobliwie zazdrosne yandere, które cię posiekają piłą, jeśli choćby odezwiesz się do obiektu ich westchnień.
Ale jak przedstawić zazdrość w trochę innym świetle? To jest właśnie problem, bo zazdrość jest czymś na wskroś negatywnym. Ale można skupić się na tym, czemu ktoś jest zazdrosny, umniejszając przez to samej wadzie, tworząc obrazek "biednego chłopczyka".
Ale co to mogłoby nam powiedzieć o naturze zazdrości? Ponownie można by było się tu odwołać do hedonistycznej bieżni, gdyż uświadamia ona, że ludzie zawsze mogą sobie zazdrościć. Zawsze znajdzie się ktoś, kto ma lepiej, a więc ktoś, komu można zazdrościć. Tylko jak ta zazdrość może się przejawiać? Przecież nie musi być to nienawiść, która doprowadzi do morderstwa. Może to przybierać formę zwyczajnego smutku, bo np.: nie ma się rodziców i gdy widzi się pełną rodzinę, ten brak jest jeszcze bardziej namacalny.
Zazdrość może stanowić również sposób na ukazywanie problemów społecznych. Np.: gdy ludzie biedują, rośnie nienawiść do tych bogatszych.
Zazdrość jako potwór: Z uwagi na to, że zazdrość według mnie jest jednak bardzo skomplikowanym uczuciem, trudno byłoby ją pokazać w wypadku odczłowieczonego potwora. Niemniej, spróbuję.
Przede wszystkim, może ten potwór byłby bardzo skłonny do uznawania, że różne rzeczy mu się należą i z chęcią by ich wcześniejszych, "nieprawowitych" właścicieli zabijał.
Jeśli jednak chcielibyśmy skupić się bardziej na nienawiści, to ciekawym rozwiązaniem byłoby przedstawienie jego przeszłości jako normalnego człowieka, który zmienił się w potwora w wyniku zazdroszczenia jakiegoś przedmiotu.
Zazdrość jako złoczyńca: Dla złoczyńców zazdrość może przyjmować wiele odcieni. Może to był zazdrość o jakąś osobę (co można fajnie powiązać z archetypem yandere), o jakiś przedmiot itd.
Jednym z prostszych złoczyńców, którzy mogą w ten sposób powstać jest silny (lub wysoko ustawiony), zazdrosny kochanek, który jest gotów rozwalić w perzynę całe miasto, by tylko jego ukochana do niego wróciła. To nawet nie musi być kochanek, lecz ktoś, kto ubzdurał sobie ten związek albo po prostu chce tą dziewczynę, a ona jest z kimś innym.
Oczywiście, zazdrosna może być również kobieta (a obiekt zazdrości może być dowolnej płci), ale myślę, że kobieta w takiej sytuacji nie rozwalałaby miasta w perzynę. Zamiast tego pewnie by użyła innych sposobów.
Innym sposobem na przedstawienie zazdrosnego złoczyńcy jest ukazanie jego nienawiści względem wyższych warstw społecznych albo osób utalentowanych tak bardzo, że po angielsku nazwalibyśmy ich prodigies. To by było takie "Macie możliwość, żeby zmieniać świat, ale wy ją marnujecie". Wiecie, taki typowe skrzyżowanie rewolucjonisty z osobą, która uważa innych za uprzywilejowanych, i osoby, która do sukcesu musiała dojść samemu.
I co najlepsze, taka zazdrość może stanowić świetny sposób na ukazanie nierówności społecznych. Tak, złoczyńca może mieć rację i to mogłoby być ciekawym elementem dzieła. Skoro ktoś jest w stanie się tak zradykalizować, to może naprawdę są jakieś nierówności społeczne, które warto by było naprawić.
Jeszcze innym podejściem byłoby bardziej empatyczne. W pewien sposób taki złoczyńca nawiązywałby relację z protagonistą (albo innym bohaterem pozytywnym), ukazując ich cechy wspólne. Niemniej różniła by ich jedna rzecz, która byłaby obiektem zazdrości. I taki złoczyńca mógłby stwierdzić "Skoro ja tego nie mam, ty również nie będziesz tego mieć". Gdy chodzi o złote kolczyki, nie ma większego problemu, ale gdy chodzi o rodziców czy przyjaciół, sprawa robi się poważna.
Zazdrość jako grzesznik: Zazdrość może nas popchnąć do różnych złych czynów.
Co powiecie na niemal dosłownie starą jak świat historię o bratobójstwie? Tylko że zamiast bycia naznaczonym przez Siłę Wyższą i skazanym na wieczną tułaczkę przez Ziemię, ten bratobójca próbowałby jakoś odkupić swoje winy.
Innym przykładem byliby zazdrośni mąż albo żona, którzy myśląc, że druga połówka zdradza, naraziliby ją na niebezpieczeństwo. Nie wiem, ta druga połówka pracowała pod przykrywką, a mąż/żona by ją zdekonspirowali, a przez to złoczyńcy zorientowaliby się i próbowaliby ich zabić.
Tak, kocham dramy w rodzinie. 😜
Zazdrość jako coś neutralnego:  Zazdrość jest z natury negatywna, ale nie musi ona rodzić nienawiści. Może ona stanowić jedynie ziejącą dziurę, powód do smutku i porównywania się.
Jak mówiłem, najlepsze podejście do motywu zazdrości, jakie można napisać, to zgłębienie bardziej powodów zazdrości niż jej efektów. To poczucie bycia gorszym, które skłania do nienawiści wobec tego, czego się pragnie wraz z jego posiadaczami.
A więc taka postać musiałaby żyć w bardzo złych warunkach, ale w przeciwieństwie do postaci pokroju Denji'ego, nie żyłby w błogiej niewiedzy. Zamiast marzyć o losie wiejskiej myszy, żywiłby urazę do świata, bo wszystko w życiu go omija. I racja, może nie wyrósłby na kogoś nienawidzącego wszystkiego, ale z pewnością często by się wściekał.
Innym takim przykładem byłby brak któregoś z rodziców lub ich obojga. Taka osoba z pewnością by zazdrościła innym, tym, którzy mają pełne, kochające rodziny, bo... Ona nie ma takiego luksusu.
I może to również pójść w inną stronę niż obrażanie się na świat. Równie dobrze może to pójść w inną stronę, bardziej autodestrukcyjną: zamiast domagać się tego, "co mu się należy", taka osoba mogłaby zadawać sobie pytanie, czemu nie ma tego. Czy nie zasługuje na to? I bohater dostaje deprechy.
(Bo jak mówi pisarskie przysłowie, dobry bohater to bohater udręczony! A ja naprawdę lubię udręczonych bohaterów. Sorki.)
Niemniej taka postać może również posłużyć bohaterom jako powód, przez który docenią swoje życie. Tak samo jak to było z Akim, dla którego chleb z dżemem był czymś normalnym, a dla Denjiego spełnieniem marzeń.

Nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu/ Obżarstwo

A teraz przejdźmy do grzechu stereotypowego shounenowego protagonisty i Scooby'ego.
Nieumiarkowanie lub obżarstwo, jak sama nazwa wskazuje, wiąże się z aktem jedzenia. Jedzenia dużo, bez umiaru i byle czego.
Jest to trop stosunkowo prosty, szczególnie jeśli nie chce się mieszać tego z chciwością. 
Dużo jedzenia. Jest to złe, bo nadmiar jedzenia oznacza odkładanie się nadmiernej tkanki tłuszczowej, co jest niezdrowe dla naszego ciała. Z kolei jedzenie w nadmiarze może oznaczać, że zostawiamy niczego dla innych, a więc zmuszamy ich do głodowania.
Język polski daje nam jednak jeszcze inne wyjście. Polska nazwa tego grzechu to bowiem: nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu. A że niegdyś nie pito zbytnio wody, można więc spróbować dodać do szeregu realnych grzechów pijaństwo. No, chyba że picie wody mogłoby być tak bardzo szkodliwe.
Osoby pijane w oczywisty sposób tracą hamulce, a więc po pijaku są w stanie kogoś pobić, a nawet zabić. Poza tym istnieje jeszcze uzależnienie od alkoholu, które wykańcza zarówno uzależnionego, jak i wszystkich wokół.
Ale co, gdybyśmy spróbowali zdefiniować nieumiarkowanie jakoś inaczej, żeby nie ograniczać się tylko do produktów, które można spożywać? Może jako nieumiarkowaną konsumpcję, pragnienie rzeczy tymczasowych, takich jak właśnie jedzenie, picie, używki czy inne rozrywki? Można by to było powiązać z hedonizmem, który uznaje rozrywkę i rozkosz za najwyższe cele w życiu.
Oczywiście, pojawia się tutaj jednak druga strona medalu. Epikurejskie "carpe diem", czyli (osoby oglądające Fineasza i Ferba o tym wiedzą) "chwytaj dzień".
Ludzie potrzebują jedzenia by przeżyć. Ludzie potrzebują rozrywek, żeby przetrwać mentalnie. Zabranianie im tych rzeczy jest nierozsądne, szczególnie, gdy nie wstępują oni do zakonu.
Potrzebny jest jednak umiar, którego w nieumiarkowaniu, jak nazwa sama mówi, brakuje! I to jest cały problem.
Tylko czemu się tak dzieje? Niektórzy po prostu lubią jeść, pić i się bawić, ale inni szukają w tych czynnościach jakiegoś pocieszenia.
Poza tym pojawia się problem jakości jedzenia. Tylko czy jeśli nie masz pieniędzy na nic lepszego, można ciebie oskarżać, że jest to, na co cię stać? A z drugiej strony jest jeszcze pytanie, czy jedzenie tylko najlepszych rzeczy (np.: zagrożonych gatunków) również nie mogłoby być uznane za grzech nieumiarkowania?
Nieumiarkowanie jako potwór: To proste. Potwór, który pożera wszystko na swojej drodze. Coś jak tao tie!
Nieumiarkowanie jako złoczyńca: Z uwagi na to, że obżarstwo nie jest zbyt szkodliwe w porównaniu z innymi grzechami głównymi, należałoby pomyśleć o złych czynach, które mogłyby mieć umotywowanie właśnie w chęci jedzenia.
Przykładowo, ktoś poluje na zagrożony gatunek zwierząt, bo ich mięso jest uznawane za rarytas.
Innym przykładem jest to, że kiedy inni głodują, niektórzy mogą wystawiać wielkie bale, na których ludzie jedzą i piją tak dużo, by spróbować jeszcze więcej dań, biorą środki wymiotne i opróżniają swoje żołądki. To zdecydowanie jest marnotrawstwo.
Jeszcze innym przykładem złoczyńcy tego pokroju, mógłby być po prostu ktoś, kogo zawsze widzielibyśmy z kieliszkiem w dłoni. No, i byłby zły.
Jak mówiłem, nie jest to najłatwiejszy motyw złoczyńcy.
Nieumiarkowanie jako grzesznik: Pierwsza rzecz, jaka mi przychodzi do głowy, to alkoholik, który zniszczył rodzinę swoim pijaństwem i teraz próbuje jakoś uzyskać odkupienie. Zaczynając oczywiście od odwyku.
Podobnie może być zresztą z narkomanem.
Innym przykładem może być ktoś, kto zatracił się tak w zabawie i pijaństwie, że choć coś wydarzyło się tuż przy nim, on nie mógł z tym nic zrobić. Przykładowo, w pokoju, w którym on leżał na wpół przytomny w stanie upojenia alkoholowego (albo był naćpany) zamordowano kogoś, a on nawet nie był w stanie poruszyć palcem.
Nieumiarkowanie jako coś neutralnego: Żeby powstało coś neutralnego, musi być umiarkowanie XD
Ale tak na serio, postać, która lubi się bawić, świętować i jeść, stanowi ciekawą afirmację życia. W końcu większość z nas jednak nie żyje w stanie ascezy i zabawa od czasu do czasu jest dla nas normalna, więc taka dusza imprezy może stanowić złagodzenie motywu nieumiarkowania, ukazanie potrzeby każdego z nas do korzystania z życia.
Innym rozwiązaniem jest oczywiście ktoś, kto je bardzo duża. KROPKA.

Gniew

Teraz przejdźmy do grzechu, który dosłownie jest emocją. Gniew jest bowiem o tyle ciekawy, że może on występować w wypadku wszystkich innych grzechów - gdy ktoś nas nie docenia (pycha), gdy niedostajemy tego, co chcemy (chciwość i żądza), gdy jesteśmy pijani (nieumiarkowanie) czy gdy jesteśmy zmuszani do działania (lenistwo). Można się  nawet zastanawiać, czy zazdrość nie jest swoistą formą gniewu. Można powiedzieć, że jest on jednym z powodów niszczycielskości innych wad.
Jednakże gniew sam w sobie też jest niebezpieczny. To właśnie on stanowi źródło naszej agresji, być może jedyne prawdziwe jej źródło. Czy wyobrażacie sobie agresję (nie, nie przemoc) bez gniewu?
Gniew może również rodzić nienawiść.
Jeśli zaś chodzi o jego źródła, mogą być one bardzo różne, wiązać się z innymi grzechami lub wynikać z innych zjawisk. Chęć zemsty, poczucie straty, niepewność siebie...
Ale z uwagi na to, jak bardzo podstawowym odczuciem jest gniew, jest on w pewien sposób najłatwiejszy do wybronienia. Gniew to przecież takie samo uczucie jak radość czy strach. Jeśli poddamy się mu, może to być niebezpieczne dla nas i dla otoczenia, ale przeżywania epizodów związanych z różnymi emocjami jest normą.
Warto jednak się zastanowić w takim wypadku, jaką emocją jest gniew. Możemy go nazwać negatywnym uczuciem, ale to dlatego, że takie zjawiska, złe, go powodują. Gniew to forma stresu. Zawsze ma swój powód do wystąpienia (choć niektóre z tych powodów są trudniejsze do uznania za prawidłowe usprawiedliwienia). Ktoś może wpaść w gniew z powodu presji, która jest na niego nakładana, albo traumy lub bycia świadkiem czegoś złego czy nawet czegoś tak prozaicznego jak krzywe spojrzenie. Choć może się wydawać, że ktoś wpada w gniew bez powodu, gniew nie jest czymś, co zachodzi całkowicie niesprowokowanie.
(Choć mogę się mylić. Jestem kulturoznawcą, nie psychologiem.)
A wraz z gniewem często pojawia się często agresja. Często utożsamiamy ją z agresją kierowaną do wewnątrz, ale może to być również autoagresja.
Ale czy ta agresja nie może być czymś dobrym. Ten zastrzyk furii, która dodaje nam siły do zrobienia czegoś. Na przykład walki o siebie lub swoje wartości. Można to nawet sprowadzić do tego słynnego mechanizmu "uciekaj albo walcz". A że do dziś mamy wdrukowane w siebie, że ucieczka jest czynem tchórzliwym, walka jest mocno dowartościowywana. A bez gniewu, nie ma walki, co najwyżej zabawa.
No i dochodzi ten słynny cytat o gniewie z Servampa. To gniew nie ma za zadanie atakować, lecz chronić. Tylko że czasami to, co chcemy chronić przy jego pomocy, nie jest warte jego niszczycielskiej siły. Bo czy można uznać, że ochrona swojej pozycji przez Kaina była warta zabicia Abla? No, oczywiście, że nie!
Gniew jako potwór: To proste - bierzemy Hulka i wyrzucamy z niego wszystkie elementy, które czynią z niego postać pozytywną (empatia, chęć ochrony innych). W zamian podbijamy agresję. W rezultacie dostajemy istotę, która wścieka się z pierwszego lepszego powodu i jest gotowa w tym szale stratować wszystkich jak mieszanina wybuchowa nosorożca i berserkera.
Gniew jako złoczyńca: Ktoś, kto jest bardzo wybuchowy, kto najpierw strzela, a potem zadaje pytania. Taki złoczyńca zazwyczaj nie jest mózgiem operacji, a zamiast tego stoi w pierwszej linii i obija wszystkich.
Może być też złoczyńca motywowany o wiele chłodniejszą formą gniewu, nienawiścią, która wiąże się z zemstą, którą teraz próbuje on wyegzekwować, niszcząc wszystko wokół. Przykładem tego może być Yokai/prof. Callaghan z Wielkiej Szóstki (filmu). To właśnie on zabił Tadashiego (choć moim osobistym headcanonem jest to, że Tadashi trafił do innego wymiaru i nadal żyje), próbując zemścić się na Kreiu, który swą głupotą doprowadził do śmierci córki Callaghana.
Gniew jako grzesznik: To chyba jest najbardziej oczywiste. Ktoś, kto zrobił coś złego w napadzie szału, np: kogoś zabił.
Chyba najsłynniejszym tego przykładem byłby Herakles, który w przypływie gniewu zesłanego mu przez Herę, zabił swoją rodzinę, a by to odpokutować, musiał wykonać swoje słynne 12 prac.
Gniew jako coś neutralnego: Gniew jest tarczą, potrzebną do obrony siebie i innych. Aby więc przedstawić gniew w nieco bardziej pozytywnym świetle, wystarczy pokazać kogoś, kto wie, kiedy się wkurzyć. Może to być ktoś pokroju Hulka, który dość wyraźnie aktywuje tryb bojowy poprzez gniew, ale równie dobrze możemy mówić o kimś, kto wie, kiedy wkurzyć się na niesprawiedliwość, cierpienie czy inne zło, które dotyka jego i jego otoczenie. I próbuje z tym walczyć.
I jeśli umiałbym się powstrzymać przed niszczeniem wszystkiego (i wszystkich) wokół, nikt nie miałby do niego żadnych zarzutów. To byłby po prostu kolejny bohater.

Lenistwo

Na koniec grzech, który robi najmniej.
Lenistwo jest niechęcią do robienia czegokolwiek. Bardziej niż z czynieniem zła, kojarzy się z zaniedbywaniem.
Warto zauważyć, że acedia, z której wyewoluowało współczesne postrzeganie tego grzechu, wiąże się z uczuciem niewiedzy, co ze sobą zrobić, pragnieniem odpoczynku lub współczesnym zabieganiem.
Niemniej, my skupmy się na  lenistwie jako zjawisku sakularnym.
Lenistwo więc to niechęć do robienia czegokolwiek, w tym dbania o siebie i wszystko wokół. Może również wiązać się z pragnieniem łatwego życia (mentalnością wiejskiej myszy).
W lenistwie nie ma większej filozofii. To po prostu nic nierobienie.
Tylko czy takie nic nierobienie nie jest przypadkiem nam też potrzebne? Taki moment nic nierobienia, resetu, odpoczynku, jest przecież czymś całkowicie zrozumiałym. Jeśli robilibyśmy wszystko cały czas, nie wytrzymalibyśmy. Nawet ja, który teoretycznie pisze bloga w czasie odpoczynku i świetnie się dzięki temu bawię, patrzę na to jako swoistą pracę i czasami potrzebuję odpoczynku od niego.
Zresztą ciągle powtarzam, że najważniejszą rzeczą, której nie nauczono mnie w szkole nie jest wypełnianie podatków czy problematyka kanonu literackiego, ale właśnie odpoczywanie.
Co ciekawe, lenistwo można także powiązać z aktem zaniechania działania, bo uważa się, że owe działanie nic nie zmieni albo nawet pogorszy stan rzeczy. Czasami jest to całkiem logiczne posunięcie, a czasami zwykła apatia.
Co ciekawe, ta apatia może być także powiązana ze stanem depresyjnym. Albo filozofią skupiającą się na działaniu poprzez brak działania.
Lenistwo jako potwór: Co może być takiego przerażającego we wcieleniu lenistwa, żeby nazwać je potworem? Na przykład efekty ich własnego zaniedbania: wychudzenie od niechęci nawet jedzenia, brud od braku higieny itd.
Ewentualnie może to być przypadek bardziej potwornej wersji niedźwiedzia z popularnej, dziecięcej piosenki. Potwór, który chce spać albo w inny sposób nic nie robić, ale ktoś mu na to nie pozwala, więc się wścieka i atakuje.
Lenistwo jako złoczyńca: Och! To jest już trudne, bo lenistwo nie jest dobrą motywacją do niczego, a apatia nie jest czymś tak samo złym jak umyślne działanie.
Racja, można zrobić postać, która dopuszcza do tego, by innym działa się krzywda, samemu nie robiąc nic, ale wtedy nie mamy raczej do czynienia ze złoczyńcą. Chyba...
Chyba że złoczyńca nie cofnie się przed niczym, żeby mniej pracować, tym samym idąc ciągle na skróty. Fałszowanie dokumentów, wyrzucanie radioaktywnych odpadów na leśne wysypiska, przyciszanie sprawy, gdy Godzilla przyjdzie z wkurzem godnym króla potworów... A to wszystko dlatego, że tak było łatwiej.
Lenistwo jako grzesznik: To z kolei jest proste! Taki ktoś dopuścił do czegoś złego (jakiegoś zniszczenia lub czyjejś śmierci), bo nie zareagował. Jak np.: Spider-Man, który mógł powstrzymać złola, ale tego nie zrobił i zginął wujek Ben.
Lenistwo jako coś neutralnego: Ktoś, kto wie, kiedy trzeba odpocząć, kto troszczy się o to, by się nie zaharować na śmierć. Może wydawać się lekkoduchiem, osobą, która nie przemęcza się, ale w tym szaleństwie jest metoda.
Ewentualnie może to być osoba, która posługuje się filozofią pokroju taoistycznego wu-wei, czyli niedziałania. Czasami bowiem powstrzymanie się od akcji jest najlepszym możliwym rozwiązaniem.

A więc podsumujmy!
7 grzechów głównych to bardzo interesujący motyw przewodni. Eksploruje on nie tyle religijną moralność, ale przede wszystkim ludzką psychologię, tabu i przyzwyczajenia. Każdą z tych cech można z łatwością zdemonizować, ale równie dobrze można by było eksplorować je, ukazując ich szarość. Bowiem każde zachowanie, gdy przestaje być kontrolowane przez człowieka, a zaczyna kontrolować tym człowiekiem, można nazwać złym.
Motyw ten może wiele powiedzieć o nas samych, bo ukazuje naszą naturę (i jednocześnie kulturę). Pokazuje nasze najgłębiej skrywane namiętności i pragnienia i to w dość kompleksowy sposób.
Zachęcam więc może do wykorzystania tego motywu w jakimś dziele, jeśli jakieś piszecie. Oczywiście, nie musicie korzystać z całej siódemki, ale eksploracja jednego z tych grzechów może być ciekawym dodatkiem do waszej książki.
Mam nadzieję, że moje wywody się wam spodobały. Zostawcie komentarz i udostępnijcie tego posta, by mój blog mógł się rozwijać.
Pa!

Komentarze

Popularne posty