Jak będzie w paranormalnej konspiracji? - czyli jak tworzyć światy typu drugiego?

Ohayo, a może Minnesota! Witam was w nowym wpisie o klasyfikacji uniwersów na 4 typy światów. Jeśli jeszcze nie przeczytaliście mojego poprzedniego posta o tejże tematyce, zróbcie to teraz, a następnie przeczytajcie ten post.
[LINK macie TUTAJ].
Dziś opowiem wam o świecie typu drugiego, zwanym też światem w konspiracji! Świecie, który opiera swoje istnienie na "paranormalnej konspiracji", tym, że większość osób nie zna prawdy o tym, co się dzieje. Świecie, który teoretycznie może być naszym światem.

Najpierw może zacznę od wytłumaczenia się, czemu piszę najpierw o świecie typu drugiego, a nie pierwszego. Świat pierwszego typu jest bowiem światem realistycznym, nie fantastycznym, a jak wiecie, ja jestem wielkim fanem fantasy, a z niefantastyką niezbyt mi po drodze. Potrzebowałby więc znacznie więcej researchu, by móc pewnie mówić o świecie typu pierwszego. (Może opowiem o nim później, a może nie będę musiał, bo ten wpis, będzie mógł się też trochę się przydać, jeśli któryś z was chciał pisać o świecie realistycznym.) A tymczasem zapraszam do czytania o świecie typu drugiego.

Jeszcze raz powiem, na czym polega świat typu drugiego.

  • Świat ten zawiera udokumentowane zjawiska paranormalne, magię, istoty paranormalne, moce parapsychologiczne, wysoko rozwiniętą technologię lub kosmitów, ale opinia publiczna o tym nie wie. Większość osób znających prawdę jednak dąży do tego, by zachować ją w sekrecie, skąd bierze się jego inna nazwa: świat w konspiracji.
  • Świat ten wygląda tak samo jak nasz. Nie ma żadnych innych państw na mapach oprócz tych realnie istniejących (ale mogą istnieć poza mapami).
  • Akcja może toczyć się w teraźniejszości albo przeszłości.
  • Specyfika tego świata zezwala, tak samo jak w wypadku świata pierwszego, na fikcyjne miasteczka, wsie, firmy, gry itd.
No dobrze! Skoro omówiliśmy sobie, na czym polega świat typu drugiego, czas zająć się zagadnieniami dotyczącymi jego budowania:

Urban fantasy, agro fantasy, a może fantasy w lesie lub pod pagórkiem?

Głównym problemem tworzenia świata typu drugiego (podobnie jak w wypadku typu pierwszego) jest konieczność umieszczenia miejsca akcji w świecie realnym, jakimś kraju czy też mieście. W czym jest ten problem? To jest wielkie ograniczenie!
Kiedy chcemy stworzyć tekst kultury w danym miejscu, powinniśmy je jakoś znać. Jeśli jest taka możliwość, powinniśmy pojechać do danego miasta, żeby wiedzieć jak wygląda zabudowa, klimat, zwyczaje i tak dalej. Nie mówię tu tylko innych krajach, ale także o naszym. Żeby pisać o Sandomierzu, powinniśmy chociaż raz się tam udać.
Oczywiście, najłatwiej jest umieścić akcje w naszej miejscowości, ale nie myślcie, że nawet mieszkając w, dajmy na to, Poznaniu, będziecie znać wszystkie jego sekrety. Przed rozpoczęciem pisania książki/scenariusza warto najpierw trochę pozwiedzać. Jeśli piszecie o klubach, to pójdźcie do jakiegoś w tym mieście; jeśli o sporcie, idźcie do jakiejś hali sportowej; jeśli o szkole, porozmawiajcie z obecnymi uczniami itd. Zróbcie research niezależnie jak bardzo wydaje się wam, że dobrze znacie swoje miasto.
Problem oczywiście rozwiązuje częściowo fikcyjne miasteczko, ale niestety w Polsce mamy niecały tysiąc (944) miast, więc mała jest szansa, by nasze jakoś "uszło w tłoku", szczególnie jeśli chcecie je kreować na jakieś większe. Jednak jeśli chcecie zrobić jakieś mniejsze miasteczko albo wręcz wieś, nie będzie chyba aż tak źle. Ale i tak musimy pamiętać o zrobieniu researchu, ażeby oddać lepiej region i klimat naszego miejsca akcji.
Np.: W województwie łódzkim nie spotkamy wilków, co może być od razu powodem do zaniepokojenia w chwili, gdy jakiś wilkopodobny stwór (chyba wiecie do czego zmierzam) pojawi się przed jednym z bohaterów, który jest akurat w tym województwie.

Wydawałoby się łatwiej, by pisać o Ameryce, bo przecież dobrze znamy dziesiątki filmów, seriali i książek mających tam miejsce... Wydawałoby się! Tutaj musimy zrobić research zarówno na poziomie federalnym, jak i stanowym. Każdy naród ma swoje dziwactwa, których inne narody nie są w stanie pojąć, a pokazanie tych zachowań w nieprzesadzony sposób może sprawić, że tekst kultury będzie wyglądał na bardziej realistyczny, ale jednocześnie trzeba uważać, by nie przesadzić i nie sparodiować owych zachowań.
Niemniej jednak Ameryka jest chyba najłatwiejszym krajem do robienia tego researchu właśnie z powodu tych setek tekstów kultury, które nas bombardują i postępującej amerykanizacji (czy się to nam podoba czy nie, to nie jest temat na teraz). Paradoksalnie bardziej rozumiem gościa za Wielką Wodą niż Niemca, który mieszka tylko kilkaset kilometrów ode mnie. Czytając "Zmierzch" poznałem bardzo cenną lekcję o amerykańskiej szkole (jak wygląda plan lekcji), a czytając i oglądając dowiaduję się, jak wyglądają zachowania i sposoby myślenia Amerykanów. Do tego warto wzbogacić research o blogi i vlogi osób mieszkających w tym kraju, choćby i krótko, choćby tylko na roczną wymianę uczniowską, a najlepiej samemu znaleźć kogoś, kto o tym wam opowie. A w ogóle najlepiej to samemu pojechać do danego państwa.
Ale, haha!, mimo iż już znamy na wylot USA, teraz mamy dokładnie ten sam problem, co w pisaniu o miastach u nas: Jak wygląda to miasto? Jakie są miejsca? Co? Jak? Po co? Na co? Dlaczego?...
No, ale w wypadku Ameryki o wiele łatwiej stworzyć fikcyjne miasteczko, bo dużych miast z przynajmniej 100 00 mieszkańców (5 razy więcej niż to jest potrzebne w Polsce do uznania za miasto) jest tam ponad 300, a mniejszych gmin w samym stanie Utah (wybrałem Utah, bo tak mi się zerknęło) ponad 250. W takim tłoku łatwo pominąć nasze miasteczko czy wieś. Wtedy wystarczy tylko zrobić research z zachowań, klimatu, zabudowań i setki innych rzeczy, a następnie po prostu wymyślić miasto i voila!
Jeśli jednak nie chcemy być tacy jak większość, czyli albo w Polsce, albo w USA, możemy napisać książkę dziejącą się w dowolnym kraju. Tylko pamiętajmy o tym nieszczęsnym researchu. (Nie wiem, który raz powtarzam to słowo!)
No, ale co w tym fantastycznego? Przecież świat typu drugiego miał być fantastyczny, a jak na razie mówię bardzo... realistycznie!
Świat typu drugiego wydaje się realistyczny, czego najlepszym dowodem jest uniwersum Riverdale, gdzie w jednym serialu ("Riverdale") mamy normalny, realistyczny pogląd na rzeczywistość, a w drugim (Sabrina) mamy wiedźmy, magię, demony i inne ciarkogenne rzeczy!
Skoro już omówiliśmy najważniejszą rzecz w teorii budowania świata, RESEARCH (sorki, nie mogłem się powstrzymać XD), możemy przejść do bardziej fantastycznych zagadnień.

Jak bardzo zamierzanie uczynić fantastycznym wasz tekst kultury?

Czy może pójdziecie na całość i pomimo normalnego miejsca akcji, wrzucicie odbiorcę w wir wróżek, wampirów, wilkołaków, wiedźm i innych stworów? A może niech ta cała paranormalność w świecie będzie tylko kropką nad "i", a główną rolę będą odgrywały realistyczne problemy? Może wasza bohaterka umawia się z wampirem, ale zamiast ratowaniem świata, zajmuje się zupełnie normalnymi, ludzkimi problemami? Wybór jest wasz.
Fantastyka w świecie typu drugiego nie ogranicza się jedynie do urban fantasy, w którym po parku muszą latać w księżycowe noce wilkołaki, a w barach wampiry podrywają ludzi, żeby mieć kolację. Zjawiska fantastyczne mogą objawiać się u was na wiele różnych sposobów, od parapsychologii, poprzez magię, fantastyczne istoty i duchy, a na kosmitach i wysoko rozwiniętej technologii kończąc. Możemy spokojnie stworzyć opowieść o minimalistycznym motywie fantastycznym (np.: jeden z bohaterów ma moce, a reszta toczy się całkowicie realistycznie, jak to było w "To nie jest OK"), a i tak będzie to zaliczane do fantastyki. No i warto zapamiętać, że fantastyka to nie tylko moje ukochane fantasy, ale także science fiction i horror (chociaż bardzo często horrory są związane z klimatami fantasy albo sci-fi).

Realizm i fantastyczność - jak to połączyć?

Zazwyczaj świat typu drugiego ma miejsce pod koniec XX lub na początku XXI wieku, czyli w czasach współczesnych dla autora, właściwie w teraźniejszości. Jak to możliwe, że mogą istnieć jakieś fantastyczne istoty typu wilkołaki, wampiry, nimfy czy czarownice? To jedno z najważniejszych pytań dotyczących budowy świata typu drugiego!
Oczywiście, przypadki z kosmitami czy wysoko rozwiniętą technologią są o wiele łatwiejsze, bo ta tematyka nie wydaje się tak bardzo archaiczna jak magia. Niemniej jednak mi się owa tematyka nie za bardzo podoba i wolę już o wiele bardziej klimaty "Zmierzchu".
No to jak z tymi magicznymi stworami? Czemu one istnieją, skoro "nikt" ich nie widział?

  • Mogą po prostu wtapiać się w otoczenie. Wilkołaki są po prostu ludźmi, którzy mogą przemieniać się w wilki, wampiry typu "edward" wyglądają jak przystojni ludzie, a czarownice... Sorki! Nawet dziś mamy do czynienia z grupami, które uważają się za jakichś magów, więc czemu w naszej fantastyce nie mogłoby to być prawdą?
    W takim wypadku wybierzmy jako rasy inteligentne w naszym tekście kultury tylko te, które przypominają ludzi, bo całkiem łatwo mogą wmieszać się w tłum.
    Paradoksalnie, XXI wiek jeszcze bardziej ułatwia paranormalnym ukrywanie się wśród ludzi ze względu na popularność zabiegów i przemian, jakie obecnie się stosuje na ludzkich ciałach. Idealnym przykładem na to jest chociażby rusałka z serii "Kwiat paproci", Sława, która wygląda jak normalna dziewczyna, tym bardziej jeśli przefarbuje sobie naturalnie zielone włosy na normalny, ludzki kolor. Wampiry mogą wyglądać normalnie, być nawet opalone, dzięki metodzie natryskowej, a przed słońcem może chronić je nawet krem z filtrem. Syreny mogą ciągle smarować się jakimiś nawilżaczami, by nie wyschnąć, a ich ogony na lądzie magicznie zmieniają się w nogi... To tylko kilka pomysłów na udogodnienia dla paranormalnych w XXI wieku! Możecie sami wymyślić własne!
  • Paranormalnych nie jest aż tak wiele. Mogą stanowić zaledwie ułamek procenta społeczeństwa, więc szansa na ich spotkanie nie jest taka wielka i o wiele łatwiej jest im się ukrywać. To może wydać się szczególnie popularne, jeśli mamy bardzo ograniczą grupę typów paranormalnych, na przykład same czarownice, wampiry albo wilkołaki. Magiczne zdolności mogą przejawiać nieliczne rody albo plemiona, dlatego np.: skinwalkerami mogą być tylko potomkowie Navajo itd., a większość osób uznaje to wszystko za zwykłe legendy.
  • Magia jest zapomnianą lub trudną sztuką. To sposób na świat magów, wiedźm i czarownic. Jakiś bohater dosłownie na nowo odkrywa magię i prawa nią rządzące (jak w "Nowhere Boys", gdzie bohaterowie wcale nie mają za mentora jakiegoś Merlina, ale "mugola"). Być może po latach oddalenia się od magii na wskutek rozwoju technologii, ktoś przebudzi magiczne moce na nowo. Albo magiczne rody miały kilkupokoleniową przerwę od czarowania, a wasze postaci nagle przypominają sobie o swoim dziedzictwie, tak jak w "Tajemnym kręgu".
  • Mgła lub brak Wzroku. W niektórych tekstach kultury wydaje się, że niektóre istoty paranormalne są obrzucone jakimś czarem, przez który niewielu normalnych ludzi może je zobaczyć w normalnej formie, ale za to świetnie widzą to inni paranormalni. Tak jest chociażby w uniwersum Riordana czy w świecie Nocnych Łowców. Na przykład w "Złodzieju pioruna" chimera na początku wygląda jak chihuahua.
    Niemniej jednak taki motyw wydaje mi się trochę zbyt łatwy.
  • Polityka nie wychylania się. Jeśli paranormalnych jest więcej, na przykład czarodziejów w "Harrym Potterze", być może mają oni swoje własne prawo, które zakazuje im się wtrącać w świat normalsów z magią i innymi paranormalnymi rzeczami. U J.K. Rowling rzucanie czarów przed mugolem było karane, a wszelkie takie przypadki skutkowały często wizytą czyścicieli pamięci u mugoli. (Niezbyt lubię takie grzebanie w pamięci, bo grzebanie w pamięci może nie zawsze wyjść dobrze i powinno w sumie nie być takie łatwe, więc polecam wybrać coś innego.)
    Takie coś może być ściśle powiązane z rasą łowców, czyli rasą paranormalnych stróżów prawa o zwiększonych zdolnościach (ale o tym kiedy indziej).
  • Podziemie. Dosłownie wszystko dzieje się w jakimś podziemiu, dolnym mieście lub czymś w tym stylu.
  • "Miasteczko Halloween". Więcej o tym dalej w tym poście.
    Jedyne, co musicie na razie wiedzieć, to to, że tą nazwę wziąłem z filmu pod tym samym tytułem z 1998 roku, gdzie bohaterowie są praktycznie wyłącznie potworami. (Nie, nie chodzi o film Tima Burtona z 1993.)
Ale czy zawsze trzeba wprowadzać w fantastyce motywy wyjęte żywcem z mitologii lub folkloru? No nie! Mamy mnóstwo tekstów kultury nie nawiązujących aż tak bardzo do motywów z mitów a też nie będące typowymi sci-fi. Przykładowo: "Pendragon" McHale'a czy "Mroczna Wieża" Stevena Kinga.
Jak już mówiłem to, ile fantastyki i jakiego typu włożymy do tekstu kultury, zależy już od nas. Możecie iść w lubiane, sprawdzone tematy, ryzykując, że wasz tekst kultury będzie "kolejnym", albo iść w nieznane, ryzykując, że ta tematyka się nie przyjmie.
Tak czy siak, ryzykujemy! Ale kto nie ryzykuje, ten nic nie robi!

Ale jeszcze porozmawiajmy o tym, jak łączyć rzeczy realistyczne z fantastycznymi.
Chyba każdy wie, że niektóre istoty paranormalne nie są ludźmi albo nie są nimi do końca. Wyróżniają się. Jednocześnie chcą się dopasować. Więc możemy zrobić motyw ukrywania się, pozorowania, że są prawdziwymi, normalnymi ludźmi, a także sceny, w których ich udawanie nie wystarcza i ktoś zaczyna coś podejrzewać.
Jak można przypadkiem przekonać się, że ktoś jest wilkołakiem? Moje ulubione eksperymenty z kamieniem piekielnym, czyli próba Tollensa przeprowadzana czasami na lekcjach chemii! Szansa, że ktoś się ubrudzi, nawet mając na sobie rękawiczki, jest całkiem spora, wiem, co mówię. Więc niech nasz podejrzany się ubrudzi i zacznie go boleć ręka, co może wskazywać, że zmienia się w futrzany dywanik albo jest wampirem, albo innym stworem czułym na srebro.

Inaczej mówiąc: Jeśli macie stwory, które udają ludzi, powinniście dać im przykrywkę, przez którą będą się wydawali normalni, ale raz na jakiś czas wprowadzać do akcji sytuacje, w których ta przykrywka jest zagrożona.
A skoro już mowa o przykrywce... Niech bohater wyjdzie z szafy na miotły! Albo kredensu! Trumny? Zejdzie z klifu, na którym wyje do księżyca? Albo coś takiego!
Tak, coming out nie dotyczy jedynie osób o innej orientacji! Wśród realnie istniejących czarownic (religii wiccan) naprawdę jest określenie "wyjść z szafy na miotły", które oznacza przyznanie się przed bliskimi, że praktykuje się czary.
A co ja mam na myśli o tym mówiąc? Jeśli bohater od jakiegoś czasu wie, że jest paranormalny (powiedzmy, że od urodzenia), ale ma przyjaciół-normalsów, którzy nakrywają go na przykład na piciu krwi gołębi albo nagim spacerze po lesie pod postacią wilka, powinien im powiedzieć, czym jest. Ci przyjaciele mogą reagować na wiele różnych sposobów, a emocje, jakie będą przeżywać mogą okazać się dla nas niezłym polem do pisarskiego popisu.
Mówiąc o tym, przypomniał mi się moment z "Darów Anioła", gdy Simon przygotowuje się do powiedzenia mamie, że jest wampirem, i posiłkuje się przy tym ulotką dla osób homoseksualnych.
Zresztą, nie tylko w fantastyce i tekstach kultury o tematyce LGBT możemy znaleźć takie "coming outy". Bohater może powiedzieć rodzinie, że umawia się z osobą z zupełnie innego środowiska i to nie do końca będzie akceptowane albo pójdzie na studia, które według innych będą tylko stratą czasu i nie będzie mieć po nich pracy. Eksperymentujcie!
Nowi paranormalni/ nowo odkryci paranormalni. Co to znaczy? że bohater, zazwyczaj protagonista, odkrywa nagle u siebie jakieś paranormalne zdolności, które mogą być spowodowane przez zmianę, jaka w nim zaszła, albo to, że nie jest wcale taki normalny za jakiego się uważał. Na przykład, już wcześniej wspominana scena z azotanem (V) srebra.
Po pierwsze - emocje, czyli pole do pisarskiego popisu. Jak mocno będzie świrować? Czy pomyśli, że traci zmysły? Czy będzie próbował to wyprzeć? Czy przyjmie wiadomość, że jego rodzicem jest (tu wybierz sobie dowolną rzecz, łącznie z ożywionym posągiem), jakby w ogóle nie zmieniło to jego świata? Sami pomyślcie!
Po drugie - jest to świetny sposób na wprowadzenie odbiorcy w fantastyczną wersję naszego świata. Dowiadujemy się wszystkiego powoli, w łatwych do zrozumienia dawkach, bo robimy to razem z bohaterem, który również musi poznać co i jak tego świata.
A teraz związany z tym motyw osoby, która nie zdaje sobie sprawy, że jest paranormalna. Jak to zrobić?

  1. Nieślubne dziecko. Postać może być czyimś synem lub czyjąś córką ze zdrady małżeńskiej z istotą paranormalną lub pochodzić z przygody na jedną noc, a jego/jej matka (no bo mama jest raczej osobą, która z oczywistych przyczyn będzie się opiekować dzieckiem, po zniknięciu jego ojca, co w odwrotnej kombinacji byłoby już trudniejsze) nie zna sekretu swojego partnera. Tak postać może myśleć przez całe życie, że jest normalne, a nagle okazuje się takie nie być.
    Oczywiście, zawsze może być coś takiego, że mężczyźnie zostanie podrzucone pod drzwi jego dziecko ze zdrady albo takiej przygodnej nocy.
    Ewentualnie normalny rodzic może wiedzieć, że miał romans z istotą nie do końca ludzką, ale nie będzie nic o tym mówił swojemu dziecku. (Pozdro dla wszystkich fanów Percy'ego, Magnusa i Zane'a.)
    W tym wypadku możemy się zamieścić motyw prób odszukania prawdziwego rodzica, zazwyczaj ojca, o ile ten żyje.
  2. Sierota, osoba adoptowana. W tym wypadku postać odkrywająca swoją paranormalność nie wie o tym, że jest paranormalna, bo jej rodzice umarli/porzucili ją w takim wieku, że nie zdołała się dowiedzieć, kim jest. Mogła trafić do sierocińca lub do części swojej rodziny, która nie wiedziała, kim byli jej rodzice, lub nie chciała go o tym informować. Przykład: Harry Potter.
    O ile w poprzednim przypadku mówiliśmy o próbach odszukania rodzica, to w tym możemy mówić o gdybaniu "Co by było gdyby rodzice żyli?" i tym podobnych. Może damy szansę na odnalezienie rzekomo zmarłych rodziców, jakieś tropy, które będą zbliżać postać (oraz nas) do nich? To bardzo dobry pomysł, który paradoksalnie doda realizmu!
  3. Stara krew. Być może cała rodzina od kilku pokoleń miała w sobie coś paranormalnego, ale o tym nie wiedzieli. Być może tradycja magiczna w danym rodzie zanikła na kilka pokoleń, a nasz bohater odkrywa ją na nowo i się nią bawi. A może bohater pochodzi z rodu innych istot paranormalnych i nawet spotykał się ze swoimi "pobratymcami", ale nie wiedział, że do nich należy. ("Mroczne Intrygi" C. Clare) A może moce uaktywniły się po kilku pokoleniach, zupełnie omijając wszelkich wujków, ciotki, babki i dziadków?
    To świetny sposób na rozpoczęcie rozważań nad znaczeniem tradycji. Czy jest ona ważna dla człowieka, czy też nie?
  4. Przypadkowa mutacja/zbieg okoliczności, który doprowadził do stania się paranormalnym. Może w naszym świecie istnieje rasa "wybrańców", którzy są paranormalni mimo, że nie mają żadnego paranormalnego w rodzinie. ("Księga czarownic" Debory Harkness) A może nasza postać jest siódmą córką, czyli wiedźmą?
No i jeszcze jeden bardzo ciekawy wątek, jeśli chcemy, żeby nasz świat był pełen fantastycznych rzeczy, czyli znani paranormalni. Postaci historyczne, które w mniejszej lub większej części były paranormalnymi istotami (Freud krasnoludkiem, czemu nie?), oraz wasze interpretacje znanych historii o istotach paranormalnych i innych zjawiskach mrożących krew w żyłach. A jest ich wiele! Kozłoludy na mostach w USA, most psich samobójców w Wielkiej Brytanii czy chociażby przypominające wielkie ptaki zjawy pojawiające się przed katastrofą mostu Silver Bridge i elektrowni w Czarnobylu.
Rozważcie także i to!

This is Halloween... Town!

Pragnę przedstawić wam jeden z moich ulubionych motywów związanych ze światami typu drugiego, czyli "miasteczko halloween"!
Co to jest? Wyobraźcie sobie małe, prawie nieznane miasto, które ma swoje sekrety. Wielu jego mieszkańców nie jest ludźmi albo przynajmniej nie w pełni. Wiedza o istnieniu zjawisk paranormalnych, magii, demonów i czego sobie tylko zapragniecie, by było w waszym tekście kultury, jest w sumie dość powszechnie znana. Właściwie zachowują tylko pozory normalności, a w rzeczywistości każdy (albo prawie każdy) wie, że są tu zmniennokształtni, czarownice, elfy itd. (oraz oczywiście też normalni ludzie).
Jest to świetne wyjście, jeśli macie trudności z zachowaniem tej całej konspiracji przed rodziną przez większość utworu. Tutaj nikogo nie zdziwi wilkołak w lesie ani inne dziwactwo.
Oczywiście, oznacza to również, że nie powinno być motywu z ukrywaniem zwłok wampira, który próbował zabić bohaterów, ale miał pecha i zostać zakołkowany. Tu takie rzeczy powinny być zgłaszane na policję itd.
A co jest lepsze niż miasto pełne istot z mitów i baśni? Miasto pełne istot z mitów i baśni, do którego przyjeżdżają nie wiedzący o niczym, normalni ludzie (zwykle para z dwójką nastoletnich dzieci)! Bohaterowie wkraczają w paranormalny świat, spotykają postaci albo rasy mitologiczne i po prostu doświadczają w miarę normalnego życia z grupkę nienormalnych znajomych.
Krótko mówiąc, będzie zabawa!
Przykłady takich miasteczek w popkulturze:

  • osiedle The Gates (The Gates: Za bramą tajemnic)
  • Midnight (Midnight, Texas)
  • Nowe Salem ("Tajemny krąg" L.J. Smith)
  • Storybrooke (Dawno, dawno temu)

Alternatywą jest oczywiście miasteczko, niekonieczne pełne zmiennokształtnych, czarowników itd., gdzie dzieją się straszne rzeczy. Jakie? To już zależy od was! Czemu się tak dzieje? To już zależy od was!
Taki zabieg jest świetny, jeśli chcemy zawrzeć w naszej historii jakąś tajemnicę. Bo w końcu nie ma niczego bardziej emocjonującego niż dobry motyw zagadki, najlepiej rozwiązywany przez grupę nastolatków (pies nie jest obowiązkowy, ale też może się przydać, szczególnie jako motyw humorystyczny).
Takie miasteczka to chociażby:

  • Springville (seria "Horronin" Christophera Pike'a)
  • Kryształowy Zdrój/Crystal Cove (Scooby-Doo i Brygada Detektywów)
  • Coolsville (Mystery Incorporated - serial aktorski o Scoobym i jego przyjaciołach, który ma się pojawić w tym roku)
  • Morganville ("Wampiry z Morganville" Rachel Caine)
I tutaj niestety musimy powrócić do tego, o czym mówiłem wcześniej. Mimo iż to nasza fantazja, musimy zrobić research, szczególnie jeśli chcemy osadzić akcję w innym kraju.

Jak poskładać świat?

Jeśli macie coś takiego jak ja i jak bierzecie się za fantastykę, to z grubej rury, zaciągając do swojego świata stwory z mitologii greckiej, nordyckiej, słowiańskiej, celtyckiej, mezoamerykańskiej, indiańskiej, chińskiej, japońskiej, voodoo i czego jeszcze się nawinie wam w czasie robienia researchu, to ta część będzie jak znalazł dla was.

No bo jak niby pogodzić ze sobą fakt, że istniały różne bóstwa pogańskie? Albo że według niektórych źródeł nekromancja jest wielkim złem itd, a inne grupy społeczne ochoczo wywoływały sobie duchy? Czy to przypadkiem się nie wyklucza ani nic z tych rzeczy?
Musimy w takim razie powybierać sobie z mitów to, co chcemy, by było prawdą w naszej fantastyce. Na przykład, jeśli chcemy wilkołaki mogą nie być wcale podatne ani nawet w żaden sposób związane ze srebrem, jak to było w serialu "Pamiętniki Wampirów". Pamiętajmy jednak o tych mitach, możemy o nich napomnieć, a specjalista/mentor/przedstawiciel danej rasy powie, że to istna bzdura albo że oni chcieli, by tak myślano, by normalsi dali im spokój.
Warto także zastanowić się, kto ma rację, jeśli chodzi o magię, jeśli tworzymy postaci czarodziei lub czarownic. Czy to, co mówi voodoo albo mitologia egipska, to prawda? Czy oprzemy czary na wiccańskich praktykach, co jest ostatnio bardzo popularne? A może czary wcale nie będą w waszym świecie takie dobre i ich praktykańci mogą skończyć jako pokarm dla jakichś złych bytów? Może takie coś czasami by się przydało!

Można też zrobić analogicznie na odwrót, czyli połączyć postacie lub zagadnienia z kilku mitów lub opowieści w jedno. Przykładem jest chociażby świat "Dawno, dawno temu", gdzie książę od Śnieżki jest również żebrakiem z "Księcia i żebraka", bo twórcy chcieli połączyć te historie, by nie było zbyt dużo książąt w Zaczarowanym Lesie (albo coś w tym stylu). Albo może pamiętacie mój wpis o wampirach, gdzie wspominałem o połączeniu konceptów wschodnioeuropejskich upiorów z hinduskimi demonami vetala, które opętywały zwłoki - to też coś takiego.
A jak wprowadzić rasę zmiennokształtnych zmieniających się nie w zwierzęta rodzime dla kraju, w którym dzieje się akcja tekstu kultury? Imigranci. Nawet w tak dość jednolitym kraju jak Polska mamy całkiem sporo mniejszości, nawet jeśli uznają się one za pełnoprawnych Polaków.
Np.: Cyganie, czy inaczej Romowie, pochodzą z Półwyspu Indyjskiego, czyli możemy w ten sposób łatwo wprowadzić tygrysołaki, nagi czy garudy, pochodzące z tych terenów.

Innym przykładem mogą być rodziny, które kilkaset lat temu miały w swoim składzie osoby z kompletnie innych krajów, na przykład z Włoszech, Anglii czy nawet Egiptu. To daje nam możliwości stworzenia postaci z jakiejś egzotycznej rasy, jak chociażby lwołaki, które mogłyby pochodzić z Włoszech (wiecie, lwy na arenach rzymskich były).
Bawmy się tym, co tworzymy, aby inni mogli odkrywać naszą twórczość.
Zalety świata typu drugiego:

  • Brak konieczności tworzenia całych światów od podstaw - świat właściwie mamy zbudowany, wystarczy dodać trochę fantastyki tam, gdzie większość ludzi nie patrzy
  • Postaci mogą być wiarygodniejsze - z uwagi, ze bohaterowie żyją w "realistycznym" świecie, można się z nimi o wiele łatwiej utożsamiać niż z rycerzem z Odległej Krainy. Łatwo jest zobaczyć w danej postaci siebie samego, co jest dobrym rozwiązaniem dla young adult, czyli literatury skierowanej do młodzieży.
    Warto dodać też, że mieszanie fantastyki z realizmem w literaturze może bardzo ładnie przydać się w czasie opisów.
  • Można porozmawiać o tekstach kultury - raz na jakiś czas można wtrącić do książki, komiksu, filmu, serialu czy co tam tworzycie, jakieś nawiązania do muzyki, filmu czy literatury. Nie wiem jak wy, ale ja to uwielbiam! Dodanie bohaterowi preferencji muzycznych czy literackich jest świetnym sposobem na uczynienie go jeszcze bardziej charakterystycznym. Można by rzec nawet: "Powiedz mi, co czytasz/czego słuchasz, a ja powiem ci, kim jesteś"! Oczywiście nie powinniśmy iść tylko po stereotypach, bo ja znam ludzi kochających metal, którzy wcale nie wyglądają na typowych metalowców.
    Do tego możemy się odwołać do słynnych archetypów istot fantastycznych, które znamy z popkultury: Lawrence'a Talbota i Jacoba Blacka (wilkołaka), Harry'ego Pottera i Merlina (czarodziei) oraz hrabiego Drakuli i Edwarda Cullena (wampirów).
  • Możliwość bezpośredniego nawiązania do historii - pisząc w takim świecie, możemy bezpośrednio nawiązać do prawdziwej historii i opisanych zjawisk paranormalnych, jak chociażby most Overtoun czy ponury szklarz. Wyobraźcie sobie, że wasza historia zaczyna się od zobaczenia przez kogoś wielkiego, skrzydlatego stwora (czy to ptak? czy to Mothman? Czy to dostawca pizzy goniony przez lechuzę?). Znając historię Silver Bridge i Czarnobyla, będziemy już wiedzieć, że to zły omen i zbliża się coś naprawdę nieprzyjemnego.
    Co więcej, w wypadku niektórych z tych zdarzeń, które zdarzają się niejednokrotnie, możemy umieścić bohatera lub bohaterów w ich centrum. Niech zbadają sprawę psich samobójstw na moście w Overtoun albo legendę o potworze z Pope Lake. Ciekawe co czego dojdą. 
  • Odkrywanie nieznanego w znanych miejscach - czyli promocja regionu, miejsca lub miasta. Założę się, że pierwszą rzeczą, którą większość osób powie o Sandomierzu, będzie to, że rozgrywa się tam akcja "Ojca Mateusza"! Nasz tekst kultury również może promować jakieś miejsce istniejące rzeczywiście i to tylko dlatego, że dzieje się tam jego akcja. Można też dodać jakieś mało znane ciekawostki na jego temat, wokół których mogłaby się toczyć fabuła. I voila! Mamy darmową promocję jakiegoś miasta albo regionu!
A teraz wady:
  • Research, research i jeszcze raz research! - Sorki! Pisząc o jakimś miejscu musimy wiedzieć o nim jak najwięcej, a czasami po prostu mieszkanie w nim nie wystarcza.
    To dotyczy również mitologii. Jeśli piszecie o rzeczach związanych z mitologią, powinniście zrobić research.
  • Fantastyka musi być w pewien sposób ograniczona - świat typu drugiego opiera swe istnienie na konspiracji, tym, że oficjalnie nie wiadomo nic o paranormalnych zjawiskach. Nie może się więc zdarzyć coś takiego, że magia będzie wszystko rozwalać na lewo i prawo, a następnie ludzie to zauważą. Musimy jakoś ograniczyć tą moc, co jednak nie oznacza, że magia nie może wypalać bebechów ani wpływać mocno na świat. Po prostu musimy uważać, by to wszystko się nie wydało, a przynajmniej nie za bardzo. Wyjątkiem jest oczywiście miasteczko Halloween
  • Zasada realistycznego świata - świat musi wyglądać jak nasz, więc trzeba budować świat (budynki, wygląd miejsc itd.) tak, aby wyglądało to na możliwe do zaistnienia w rzeczywistości. Czyli raczej nie będzie pałacu, chyba że pod wzgórzem.
  • Łatwo być "jednym z wielu" twórców - łatwo pisząc tego typu fantastykę popaść w cliché, przez które wasza historia stanie się tylko kolejną historią o... To nie jest zbyt dobre.
    Niemniej jednak to wynika tylko z pewnych ograniczeń naszego myślenia, a nie specyfiki świata typu drugiego. Można zająć się motywami, które nie są takie nadużywane, jak wampiry czy wilkołaki. Jest parapsychologia, inne wymiary, kryptozoologia... Multum możliwości!
  • Czary tylko po ludzku - jeśli macie postaci magów, w świecie typu drugiego raczej nie będziecie mogli dać im jakichś supermagicznych formułek w stylu piszę dowolny zbiór liter i może to zabrzmi epicko. Raczej będziemy musieli posiłkować się typowymi językami, takimi jak polski, rosyjski (dobre dla słowiańskich czarowników), francuskim, kreolskim (voodoo i hoodoo), hiszpańskim (magia mezoamerykańska), angielskim, irlandzkim, walijskim (magia wróżek)..., ewentualnie jeszcze bardziej egzotycznymi, trochę wymarłymi, jak łacina, starogrecki czy hebrajski. Albo w wypadku, jeśli chcemy robić super mega trudny research, możemy użyć pierwotnego języka indoeuropejskiego.
    Jako pocieszenie mogę dodać, że większość czarów w Harrym Potterze to nic innego jak łacina. Ucząc się łaciny, człowiek ma czasami wrażenie, jakby rzucał czary w Harrym Potterze.
    Ale to nie znaczy, że nie możemy wprowadzić magicznego języka. To może być jakiś zaginiony język. W serialu "Dom grozy" mamy chociażby splugawiony język z rajskiego ogrodu, który jest używany przez czarownice do rzucania czarów. Takie rzeczy wymagają jednak pewnej gimnastyki, żeby wszystko jakoś wytłumaczyć.
Mam nadzieję, że wam się to podobało. Przyznam się, że ten temat bardzo mnie wymęczył. Pisałem ten wpis przez prawie dwa tygodnie i nadal mam niedosyt, czuję, że nie wyczerpałem tematu.
Macie jakieś pytania dotyczące światów typu drugiego? A może po prostu chcielibyście docenić moją ciężką pracę? Komentujcie! Udostępniajcie!
Może niedługo zrobię 2 część, związaną z waszymi opiniami.
Możecie też napisać mi swoje własne propozycje, na jaki temat mogą być następne wpisy.
Sayonara!

Komentarze

  1. Nie interesowałam się nigdy podobnym tematem, ale post przeczytałam z wielkim zainteresowaniem :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty