Safari wśród traw, lwów i płomieni - Światotwórstwo sawanny
Ohayo! a może Mozambik!
Witam w kolejnym wpisie na moim blogu. Kończy mi się zapas postów (nie wiem, czy się cieszyć czy smucić), więc musiałem wymyśleć coś na szybko. A że ostatnio były dwa wpisy z rzędu o potworach, to chciałem napisać teraz post z drugiej serii, która stanowi dla mnie blogowy odpowiednik komfortowego fast foodu, czegoś łatwego do zrobienia, ale którego przygotowywanie sprawia przyjemność. (Nie mówcie, że tak nie robicie!)
A dziś temat dość łatwy, bo jako leksem (swoiste wpisy encyklopedyczne, które stanowią ważną rolę w teorii Eco o kompetencji encyklopedycznej) niesie ze sobą masę bardzo wyraźnych skojarzeń. W końcu, gdy mowa o sawannie (bo o niej dziś mowa), od razu pojawiają się nam w głowie liczne skojarzenia dotyczące bardzo konkretnych elementów. Można wręcz powiedzieć, że sawanna stanowi swoisty synonim Afryki (choć, w oczywisty sposób, takie myślenie pomija dżungle i pustynie Czarnego Kontynentu).
Problem jednak polega na tym, że sawanna jako biom nie występuje jedynie w Afryce!
Powiem więcej, problem z sawanną jest taki, że naukowcy (przynajmniej cytowani na wikipedii) nie do końca się zgadzają, czym dokładnie jest sawanna. Może jest nią także preria?
Tak czy inaczej, zapraszam!
Czym w końcu jest sawanna?
Zacznijmy od rozprawienia się z zagwozdką definicyjną. Sawanna według encyklopedii PWN to "ekol[ogiczna] formacja roślinna, w której dominują duże trawy, a pośród nich występują pojedyncze drzewa lub ich niewielkie grupy". Inaczej mówiąc, sawanna to środowisko zdominowane przez trawy, zaledwie lekko zalesione, choć w języku angielskim określa się sawannę również jako grassy woodlands, czyli trawiaste lasy.
Od prawdziwych lasów sawannę odróżnia jest gęstość zalesienia. Drzewa rosną na tyle rzadko, by nie zasłaniać swoimi koronami nieba, co zdecydowanie ułatwia funkcjonowanie mniejszych roślin.
Inną cechę typową dla sawanny jest cykl pór roku, który składa się z dwóch pór - wilgotnej i suchej. Do tego, są one wynikiem klimatu tropikalnego lub subtropikalnego.
Oczywiście, to zależy od tego, z jakich źródeł korzystamy, bo WWF wyróżnia sawanny tropikalne i strefy umiarkowanej, łącząc je z innymi odmianami łąk i terenów z zaroślami. Tymczasem typologia klimatów Köppena łączy sawannę z dwoma specyficznymi rodzajami klimatu tropikalnego.
I w ten sposób jeden rabin powie, że sawanną jest również preria, a inny, że nie!
W efekcie można wyróżnić sawanny:
tropikalne - typowe
klimatu umiarkowanego
klimatu śródziemnomorskiego
zalewowe - powstające w wyniku okazjonalnych zalewów danych terenów przez wodę, będące w sumie bagnami (przykładem jest najbardziej kliszowe mokradło, jakie się da wymyślić, Everglades)
górskie
Ale zostańmy przy założeniu, że sawanny są w tropikach! Być może o preriach i stepach zrobię wpis kiedy indziej, a dziś skupmy się tylko i wyłącznie na sawannie.
Do sawanny podobny jest klimat monsunowy. Tam też rok można podzielić na porę suchą (monsun lądowy) i wilgotną (monsun morski), jednak mimo wszystko lasy monsunowe są wilgotniejsze, czasami nawet bywają traktowane jako teren przejściowy między tropikalną dżunglą a sawanną.
Poza tym, mogę dodać ciekawostkę, że nazwa sawanna pochodzi z języka Taino, zapożyczonego do hiszpańskiego. Słowo sabana miało oznaczać bezdrzewiastą łąkę.
Gdzie są sawanny?
Przyjmując wcześniejsze założenia, możemy określić, w jakich rejonach owe sawanny występują.
Według powyższej mapy autorstwa Terpsichores bazującej na danych WWF, sawannę znajdziemy, oczywiście, w Afryce. Jednak nie tylko. Tereny oznaczone jako sawanna tropikalna są również w Ameryce Południowej, Australii, a także drobnymi pasmami w Ameryce Północnej i w Azji (co zdecydowanie przypomina mi o kształcie Himalajów).
To zaś sprawia, że sawannę można powiązać z takimi krajami jak:
Angola
Australia
Benin
Brazylia
Czad
Etiopia
Gambia
Ghana
Gwinea
Indonezja
Kenia
Liberia
Mali
Mozambik
Niger
Papua-Nowa Gwinea
Senegal
Sierra Leone
Somalia
Sudan
Tanzania
Uganda
Urugwaj
USA (wybrzeże Zatoki Meksykańskiej, czyli Teksas i Luizjana)
Wenezuela
Zambia
Zimbabwe
Z kultur tych rejonów możemy więc korzystać, jeśli chcemy stworzyć własną kulturę żyjącą na sawannach. Choć, zapewne większość z was (i ja też) nie będzie umiało rozróżnić kultur Guany, Kenii i Mozambiku! To wynik niezaszczepiania w nas takich kompetencji
Powyższa lista umożliwia również zrozumienie nam, co może tam żyć. A skoro o tym mowa...
Fauna i flora sawanny
Każdy widzi, jak wygląda sawanna! Są tam słonie, lwy, lamparty, antylopy...
Ale załóżmy na chwilę, że nie robimy akcji "kopiuj-wklej" z afrykańskiej sawanny lub chcemy się zainspirować sawannami spoza Afryki!
Co wtedy?
Może zacznijmy od czegoś bardziej prostego, co najbardziej wyznacza to, czym są sawanny: roślinności. Tak, jak w lasach dominują drzewa, tak sawanna to domena traw i krzewów. I nie są to zwyczajnie trawy i krzewy, lecz rośliny dobrze przystosowane do długich suszy. Ich korzenie czasami potrafią sięgać głębiej, niż wynosi wysokość ich części nadziemnych, co pozwala im dostać się do głęboko skrywanych podziemnych źródeł wody, a w efekcie tego pomagają przetrwać suszę.
Trawy sawanny są więc mistrzami surwiwalu i konkurowania ze sobą o zazwyczaj dość ograniczone zasoby.
Czasami nawet rośliny te idą o krok dalej i są gotowe konkurować ze sobą strategią spalonej ziemi. Dosłownie! Tak, sawanna potrafi być nękana przez pożary, jednakże niektóre rośliny (tak zwane pirofity i pirofile) potrafią to wykorzystać. Pożar wypala konkurencję, zwracając składniki odżywcze do ziemi, co nie tylko zmniejsza konkurencję dla kiełkujących roślin, ale również dodatkowo je odżywia.
Co więcej, niektóre rośliny jak eukaliptusy są nawet w stanie wywoływać pożary, bo wytwarzają łatwopalne olejki.
I później się ludzie dziwią, czemu Kalifornia płonie, podczas gdy nasadzono tyle nierdzennych dla tych terenów eukaliptusów! 😑
A skoro już zacząłem gadać o ulubionym drzewie, z którego spadają spadomisie, porozmawiajmy o drzewach sawanny. Jak wszyscy zapewne kojarzymy, na afrykańskiej sawannie rosną akacje i baobaby. Są to rośliny, które potrafią nie tylko bronić się przed suszą, ale i przed zjedzeniem. Chociażby akacja ma aż trzy sposoby, by bronić się przed swoim naturalnym drapieżnikiem, czyli straszliwą i groźną żyrafą! 🦒Są to:
trujące liście
ciernie
symbioza z mrówkami
Z kolei baobaby są olbrzymimi roślinami, które gromadzą w sobie wodę.
Brazylijskie sawanny (cerrado) są jednak bardziej wilgotne, a w efekcie bardziej zielone i z większą ilością drzew.
A teraz przejdźmy do zwierząt.
Z uwagi na to, że największe tereny sawann są na trzech odległych od siebie kontynentach, które były od siebie odłączone przez jakieś 50 milionów lat, nie możemy oczekiwać, że zwierzęta tam będą do siebie aż tak podobne, jak w lasach Europy, Azji i Ameryki Północnej, które to miały ze sobą połączenie jeszcze jakieś 11 000 lat temu. Jednak, moglibyśmy znaleźć podobne nisze, bo istnieje coś takiego jak ewolucja konwergentna.
Zacznijmy może od roślinożerców, którzy to żywią się tą całą trawą oraz nielicznymi drzewkami. A różnorodność ich jest wielka:
antylopy, nosorożce, żyrafy, jeżozwierze, zebry, słonie, hipopotamy oraz bydło w Afryce
kangury i walabie w Australii (a także wprowadzone przez człowieka konie, bydło, wielbłądy oraz osły)
tapiry, jelenie, kapibary i pekari w Brazylii
Możemy więc wyróżnić zarówno nie tak wielkich, zwinnych roślinożerców (antylopy, kangury, tapiry), jak i megafaunę (nosorożce, słonie, hipciopotamy...) czy gryzonie (kapibara, jeżozwierz).
Tymi roślinożercami żywią się z kolei mięsożercy różnych rodzajów:
lwy, szakale, hieny, gepardy, lamparty, karakale i likaony w Afryce
psy dingo, wilkowory (wymarłe) w Australii
jaguary, wilki grzywiaste, oceloty, pumy i arirany (wydry olbrzymie, choć te raczej żywią się rybami...) w Brazylii
Drapieżniki te cechują się pewną różnorodnością pod względem zaciekłości, a nawet tym, na co polują. Bo o ile dingo i likaony można by było jakoś porównywać, to wyścig zbrojeń w konkurencji na linii hieny-lwy nie ma chyba sobie równych!
I dziwić się, że większość drapieżników w Afryce woli nie zadzierać z tymi dwoma i wykształciła mnóstwo sposobów, jak ich unikać?
Inną kategorią, którą warto wspomnieć to ptaki. Jak wiadomo, ptaki są wszędobylskie, jednak na sawannie oprócz typowych fruwajek, tych roślino-, owado- i padlinożernych, znajdziemy również nieloty:
strusie w Afryce
emu i kazuary w Australii
nandu w Ameryce Południowej.
Do tego w Brazylii znajdziemy latające, ale jedynie na krótkich dystansach kariamy, których kuzyni/przodkowie/wujkowie byli znani jako wielkie nieloty terroryzujące neogeńskie i wczesno czwartorzędowe sawanny Ameryki Południowej - fororaki.
A na dowód tego, że nieloty są groźne, warto przytoczyć, że Australia wytoczyła wojnę emu i ptaki wygrały. Chiny zrobiły podobnie z wróblami, jednak w tamtą porażkę była zamieszana powtórka z efektu kobry (ludzie hodowali to, na co mieli polować, by mieć więcej zwierząt, na które mogli polować i dostawać za to kasę).
Do tego warto także wspomnieć o owadożercach, takich jak:
surykatki i pangoliny w Afryce
pancerniki i mrówkojady w Ameryce Południowej
Inną niszą, o której warto wspomnieć, są gady: jaszczurki i węże. Wiele z nich jest dość mała, jednak zdarzają się również jakieś anakondy czy pytony. Poza tym, węże niektóre węże, takie jak kobra, tajpan czy grzechotniki, są jadowite.
Ciekawą jednak cechą wspólną wszystkich wymienionych tu terenów jest to, że żyją na nich krokodyle, duże, wodnolądowe gady, które w Afryce zazwyczaj polują w wodopojach, wykorzystując fakt, że zwierzęta muszą coś przecież pić.
A więc w ten sposób możnaby było wyznaczyć kilka nisz, które warto by było uwzględnić, jeśli chcemy stworzyć własną sawannę, szczególnie jeśli chcemy ją zapełniać całkowicie wymyślonymi gatunkami.
mali, zwinni roślinożercy
gryzonie
roślinożerna megafauna
drapieżnicy szczytowi
pomniejsi drapieżnicy
małe ptaki
duże ptaki padlinożerne
ptaki-nieloty
mali owadożercy
małe gady
krokodyle
Oczywiście, każda z omawianych tu sawann ma również gatunki bardzo dla siebie specyficzne. Chociażby klimat cerrado jest tam na tyle wilgotny, by mogły tam normalnie żyć żaby.
Z kolei w Afryce znajdziemy czołg na czterech łapkach, którego małe gepardki cosplayują, bo nikt nie jest tak durny, żeby go atakować. Chodzi o ratele, czyli miodożery.
Australia zaś jest dość specyficzna, gdyż pomijając wszelkie zwierzęta wprowadzone tam przez ludzi (w tym zdziczałe psy dingo), tylko nietoperze spośród ssaków nie są torbaczami lub stekowcami.
Jednak można nadal założyć, że wiele zwierząt, szczególnie tych większych, będzie prowadzić wędrowny tryb życia, gdyż ich stały pobyt w jednym miejscu doprowadziłby do zjedzenia całej roślinności, a w efekcie spowodowania głodu. O wiele lepiej jest podróżować, gdyż w ten sposób co jakiś czas znajduje się pożywne pastwisko, z którego trochę się zje, a później się odejdzie, dając roślinom czas na odrośnięcie.
Czasami nawet zwierzęta migrują olbrzymie odległości, by znaleźć mniej surowe klimaty, podobnie jak robią to ptaki wędrowne, które zimą odlatują do ciepłych krajów, szukając dogodniejszego miejsca, by spędzić trudny okres. Zwierzęta sawanny mogą robić tak samo w porze suchej, na przykład przybywając na tereny dżungli lub wilgotniejsze obszary sawanny.
Kultura sawanny
Było już o zwierzętach i roślinach, a więc przyszedł czas na ludzi.
I tutaj aż korci, żeby wyskoczyć z tym biasem, który jest trudny do całkowitego zwalczenia i który cicho podpowiada nam, że to nic ciekawego, że to jedynie dzikie plemiona i tak dalej.
Nawet, jeśli zapomni się o chociażby Etiopii czy wielu innych imperiach(!) Afrykańczyków (albo raczej nie będzie się o nich w ogóle pamiętać, bo to nie jest wiedza, której się dowiadujemy w szkole), nadal plemiona te są bardzo różnorodne, o bardzo ciekawych zwyczajach i kulturach. Skądś w końcu to voodoo musiało się wziąć!
I przyznaję się, że ja sam nie jestem jakiś genialny i że to wszystko wiem! Nie, nie wiem, ale chciałbym się dowiedzieć!
A jeśli ktoś mógłby zadać pytanie, czemu mówię teraz tylko o Afryce, skoro sawanny są również w Ameryce Południowej i Australii, to muszę zauważyć, że rdzenne ludy Brazylii, Urugwaju czy Australii również wpadają pod ten orientalizujący, umniejszający punkt widzenia.
Ale wróćmy do sedna, a rachunki kolonialnego sumienia oraz reformy edukacji historycznej zostawmy sobie we własnych sercach!
Zacznijmy pisanie o tym, jak tworzyć kultury na sawannie.
Zdecydowanie, spośród wszystkich biomów, sawanna jest tym, do czego człowiek się przystosował najlepiej. Właściwie, mówiąc o adaptacji człowieka do życia na sawannie, nie tyle mówimy o tym, jakie udogodnienia sobie zapewniliśmy, lecz jak wyewoluowaliśmy. Spekuluje się bowiem, że jako gatunek pochodzimy właśnie z afrykańskich sawann. Nasza pionowa postura zdecydowanie sprzyjała poruszaniu się przez wysokie trawy, gdzie mogły ukrywać się drapieżniki. I tak nam zostało!
Jednak to, że sawanna była miejscem naszej ewolucji, nie oznacza, że nie dało się nic ulepszyć, dobudować dla naszego komfortu. Człowiek to zwierzę kulturalne, które musi stworzyć sobie kulturę, a z nią również architekturę, mitologię, broń itd.
Dla uproszczenia, skupię się tu przede wszystkim na ludach sawann Afryki.
Zacznijmy od tego, co pozwala na przejście z koczowniczego trybu życia do osiadłego: agrokultury!
Co można uprawiać na sawannie? Ludność okolic rzeki Niger, które stanowiły swoisty afrykański żyzny półksiężyc, uprawiała chociażby pochrzyn, czyli takie "słodkie ziemniaki".
Inną udomowioną przez Afrykańczyków rośliną był ryż, który jednak różnił się od tego azjatyckiego, a także inne odmiany zbóż.
No właśnie! Zboża! Zboża są przecież trawami, a więc część sawanny można by było przekształcić na pola.
Poza tym różne ludy na przestrzeni całej afrykańskiej sawanny uprawiały także maniok, sapo, ale i owoce rosnące na palmach.
Oczywiście, wielkim wyzwaniem może być dostęp do wody, gdyż na sawannie są pora deszczowa i pora sucha. Dlatego też rzeki są tak ważne w powstawaniu osad. Oczywiście, to nie musi oznaczać, że osady takie są całkowicie na susze odporne, jednak zdecydowanie znoszą te okresy lepiej, niż gdy do najbliższego źródła wody jest przysłowiowe 6 kilometrów.
Poza tym niektóre grupy (np.: lud Jola) wykształciły w swoich budynkach tak zwane impluwia, zbiorniki gromadzące deszczówkę, która wpadała przez otwór w dachu. Takie impluwia później mogły formować się w kanały, co pozwalało na całkiem skuteczne przechowywanie wody.
Inną rzeczą związaną z agrokulturą jest hodowla zwierząt. W Afryce ważnym zwierzęciem jest krowa. Dużo grup etnicznych zajmuje się właśnie hodowlą bydła, a niektóre z nich nawet oddają im cześć, chociażby jak Himbowie, których kobiety upinają włosy na kształt rogów, by przypominać bardziej to idealne zwierzę.
Oczywiście, hodowla zwierząt może w takich warunkach sprawić, że ludność zachowa koczowniczy lub częściowo koczowniczy tryb życia. Może, ale nie musi.
A to wszystko wiąże się z jedzeniem! W zależności od rejonu, ludność mogła w mniejszym lub większym stopniu jeść pokarm roślinny lub zwierzęcy. Z pewnością polowano na różne zwierzęta żyjące na sawannach, nie tylko w celach samoobrony.
Zresztą, zwierzęta na afrykańskiej sawannie są bardzo trudne do udomowienia. W końcu doskonale zdają sobie sprawę, że aby przeżyć powinni trzymać się od tych łysych małp (to znaczy nas) z daleka. Dlatego też takiej zebry nie da się udomowić.
Kolejną wartą uwagi kwestią jest architektura. Tak, zdecydowanie te typowe chatki z plecionych gałązek, krowich placków i błota istnieją. Nie tylko u Masajów, ludu półkoczowniczego, który zakłada, że po jakimś czasie wioska zostanie opuszczona, gdyż jej mieszkańcy pójdą dalej.
Budowle z błota (albo raczej, różnych odmian ziemi) są bardzo popularne w Afryce Subsaharyjskiej. Tym bardziej, że afrykańska ziemia jest bogata w glinę, która ułatwia jej formowanie. W przeciwieństwie do kamienia, błoto jest słabym przewodnikiem ciepła, co utrudnia nagrzewanie się wnętrza w dzień i utratę ciepła w nocy.
Błoto ma też przewagę nad drewnem, gdyż nie płonie. W czasie oblężenia wystarczyłoby rzucić pochodnię w drewniany budynek, by rozpocząć pożar, który, jeśli nie zostałby odnaleziony wystarczająco szybko, mógłby spalić całą wioskę czy miasto.
obraz przedstawiający budowlę w stylu ludu Asante autor: Thomas Edward Bowdich
Oczywiście, takie budowle mają oczywistą wadę: wodę. Błoto, nawet zaschnięte może ponownie rozpuścić się, jednak dzieje się to stopniowo, gdyż budowle te potrafią być wielkie, zdecydowanie większe niż to, co zdołałaby zniszczyć jedna deszczowa noc. Można więc by było naprawić taki dom, nakładając kolejną warstwę błota.
Albo dodać coś do mieszanki. Olej palmowy mógł bowiem zapewniać trochę wodoodporności.
Podobne skutki mogła dawać impregnacja ścian, chociażby tym olejem. Choć lud Ashanti/Asante z współczesnej Ghany nie tylko impregnował ściany, ale i też je malował, co dawało efekt estetyczny.
Są również całkiem ciekawe przykłady drewnianego budownictwa, jak na przykład budownictwo królestwa Bamum (obecne tereny Kamerunu). Z uwagi na bliskość dżungli, mieli oni większy dostęp do drewna, z którego potrafili stworzyć wspaniałe budowle, takie jak pałac królewski, który był chwalony nawet przez rasistów - to znaczy XIX-wiecznych, europejskich antropologów.
Kolejną częścią kultury jest ubiór. W zależności od grupy i okresu, ubiór afrykański mógł się wahać od niemalże negliżu, zasłoniętego jedynie spódniczkami albo innymi przepaskami biodrowymi, poprzez skóry i inne narzuty, a na całkiem normalnych sukniach (niekoniecznie tylko kobiecych) kończąc. Choć zdecydowanie te ostatnie wiążą się już z bardziej współczesną scenerią, a dosłownym nie życiem na pustkowiu, jakim jest sawanna. W końcu były miasta.
A to tylko spostrzeżenia próbujące odejść od stylów zachodnich i muzułmańskich, z których również można by skorzystać! Niezależnie, jak bardzo próbowalibyśmy dekolonizować nasze perspektywy, czasu się nie cofnie.
Przejdźmy jednak teraz do broni.
Przede wszystkim należy tu powiedzieć o broni prostej jak budowa cepa, ale idealnej na niemal każdą okazję: zarówno w walce z innymi ludźmi, jak i do polowania. Chodzi o włócznię, broń złożoną z kija i grotu.
Już nasi przodkowie z epoki kamienia łupanego są podejrzewani o to, że używali włóczni, przywiązując kamienne groty do kijów. Z czasem jednak ta technologia uległa rozwojowi.
A to, o czym chciałbym powiedzieć, to iklwa, niezbyt długie włócznie Zulusów. Miały one poniżej metra długości (około 60 cm trzonu i 30 cm ostrza), jednak stanowiły dobrą broń w walce w zwarciu, szczególnie, gdy miało się dodatkowo tarczę z krowiej skóry. Były one przekształceniem wcześniejszych włóczni assegai, które tak samo miały metalowe ostrza.
(A więc należy podkreślić, że ludy żyjące na sawannach znały się na kowalstwie! Można o tym zapomnieć, ale nie dajmy się zwieść swoim uprzedzeniom i niewiedzy!)
Poza tym popularną bronią były również łuki oraz miecze o zakrzywionych ostrzach.
Oczywiście, być może w tym segmencie trochę pomieszałem, uznałem za kulturę sawanny kulturę ludu żyjącego na pustyni albo w dżungli (choć próbowałem jakoś dopasowywać mapki).
Zdecydowanie jednak celowo nie mówiłem o ludach zamieszkujących brazylijskie cerrado czy o Aborygenach, co można uznać za błąd. Mimo wszystko chciałem jednak skupić się na tej najbardziej popularnej, typowej sawannie i kulturach ta niej występujących. Tym bardziej, że już sama kultura Afryki może wydawać się studnią pytań bez dna.
Przykłady fantastycznych sawann
Sawanny wydają się bardzo specyficznym biomem w fantasy. Zdecydowanie, nie będzie ich aż tak wiele jak lasów. Trudno jest też znaleźć ich listę.
Ba! Nawet nie ma strony na TvTropes poświęconej sawannie!
Należy więc zrobić własną listę fantastycznych sawann:
Akrasa, Eos i Topa, sawanny Bantu na planie Alary (MtG)
Barrens (World of Warcraft)
Rayana, sawanna na płaskowyżu Malatry w Zagubionych Krainach (D&D)
triom Savai na Ikorii (MtG)
Zangvebar (Wiedźmin)
Zdecydowanie, przydałoby się więcej!
A więc, napiszcie więcej dzieł z sawanną w tle!
Motywy związane z sawanną
Sawanna nie jest najpopularniejszym biomem w fantasy, zapewne dlatego, że wymaga całkiem sporego odejścia od eurocentryzmu, który zazwyczaj przez fantasy jest przejawiany. Sawanna nie ma w przeciwieństwie do pustyni takich powiązań z kulturą europejską (której korzenie nadal tkwią mocno w Bliskim Wschodzie, chociażby za sprawą chrześcijaństwa), a także w przeciwieństwie do dżungli nie została owiana takimi orientalistycznymi (chyba dobrze używam pojęcia Saida?) obietnicami przygody.
Jedyne, co kojarzy mi się natychmiastowo z sawanną, to jej fauna. Gdy myślę o sawannie, dwadzieścia pięć razy pomyślę o Królu Lwie nim przyjdzie mi do głowy jakiekolwiek inne, niedokumentalne dzieło mające tam miejsce. Z pewnością, znajdą się jakieś horrory (o morderczych zwierzętach, jak Zdobycz Roodta) czy dramaty (z safari w tle, jak Biały myśliwy, czarne serce Eastwooda), jednak nadal to niezbyt wychodzi poza lwy, słonie i antylopy, nawet jeśli w tle.
Chyba najmniej związane z safari dzieła mające jakieś powiązanie z sawanną, to W pustyni i w puszczy Sienkiewicza i Kopalnie króla Salomona Haggarda. Przy czym to pierwsze opowiada o bardzo szczególnej części afrykańskiej sawanny - tej Afryce muzułmańskiej, o której na ogół się nie myśli, gdy na mowa o sawannie.
Ale ten brak wielu dzieł nie oznacza, że nie możnaby było wyciągnąć jakichś motywów dotyczących naszych ulubionych tropikalnych łąk.
Afryka/Alloafryka
Na początek coś oczywistego. Jak sawanna, to Afryka!
Co z tego, że są jeszcze brazylijskie cerrado czy sawanny w Australii (nie mówiąc już o wąskich pasach w Teksasie, Luizjanie i Indiach)?
I tak sawanna wiąże się mocno z tym wszystkim, co uznamy za afrykańskie, a w allotopii nazwalibyśmy alloafrykańskim.
Safari
Kolejnym elementem, który jest typowy dla sawanny jest polowanie na dziką zwierzynę. Wiecie: lwy, słonie, terizinozaury, jednorożce i inne słynne bestie.
Czasami, jeśli ktoś chce dodać odrobiny pikanterii, może zasiedlić tą sawannę naprawdę różnorodnymi potworami, sprawiając, że będzie to safari z wielkimi potworami. Dlatego kocham Ikorię z jej fauną, której ewolucji (czasami zdecydowanie nie powolnej i nie na przełomie pokoleń) nie da się przewidzieć.
Ci dzicy mieszkańcy
I kolonialne spojrzenie idzie w ruch!
Mieszkańcy sawann (i nie chodzi tu jedynie o tą afrykańską, bo podobne rzeczy mówiło się o Aborygenach i Rdzennych Amerykanach) mogą wydawać się mało rozwinięci technologicznie w porównaniu z alloeuropejskimi kulturami. Oczywiście, jest to błąd z punktu widzenia historii, jednak częsty motyw w dziełach.
Nie muszą to być od razu kompletni idioci, którzy drżą przed "ognistymi kijami". To mogą być równie dobrze szlachetni dzicy, których mniejszy poziom rozwoju technologicznego może ukazywać brak skażenia technologią.
Choć muszę przyznać, że czekam aż ktoś dokona subwersji tego motywu w inny sposób niż afrofuturyzm. Bo naprawdę nie wiem, co jest gorsze: te krzywdzące stereotypy czy próby pokazania wartości poprzez udowodnienie, że ma się nowocześniejszy i większy patyk.
Tajemnicze duchy
Afryka zachodnia była miejscem istnienia wielu religii, w tym religii Jorubów, której elementy trafiły do obu Ameryk, przekształcając się ostatecznie w voodoo, voudou czy santerię.
Dlatego też tereny te można skojarzyć z różnymi praktykami, które można podsumować łatką popkulturową jako magię duchową. Wiecie, te wszystkie loa, orisze i inni przyjaciele po drugiej stronie. Nie muszą to być jedynie siły obecne w systemie magicznym, ale także wszelkiego rodzaju potwory pokroju złych adze, abiku czy tokoloshe.
To może również przyjąć formę totemizmu, ale o tym później...
Dumna rasa łowców
Kolejnym motywem, który ociera się o stereotypy (choć zdecydowanie bardziej pozytywne) jest dumna rasa łowców. Tydzień temu pisałem o orkach i tam również pojawia się ten motyw.
Ogólnie, mieszkańcy sawanny, jeśli mamy ich widzieć w pozytywnym świetle, często są przedstawiani jako wojowniczy lud, który jednak ma swój honor, kodeks itd. Nawet jeśli organizują taki zergrush jak w Zulu Endfielda, nie są chaotyczną siłą, lecz godnymi podziwu wojownikami.
By the way, czy tylko ja jak słyszę Rorke's Drift to jestem po stronie tych wszystkich "wrogich włóczni" i trzymam kciuki za armię Zulusów?
W każdym razie, motyw ten jest zdecydowanie stereotypem, ale już zdecydowanie lepszym niż horda kanibali albo typowe przedstawienie ludności Afryki jako całkowicie niekompetentnych.
Magia na sawannie
Jak wielokrotnie to podkreślałem w tym poście, sawanna jest niemalże tożsama z Afryką, a więc wiele elementów wierzeń afrykańskich może się objawić nawet w allotopijnej sawannie. Do tego można dodać elementy kultur aborygeńskiej i Rdzennych Amerykanów.
Zacznijmy, typowo od magii żywiołów.
Jako ze sawanny są wielkimi równinami (chyba że mowa o tych górskich), myślę, że magia powietrza będzie całkiem sensownym wyborem, jednak nie akcentowałbym jej aż tak.
Co innego magia ognia. Ogień jest bowiem tym, co często kształtuje sawannę poprzez pożary, które dbają o to, żeby nie zarastały zbyt bardzo drzewami. Jak zauważyła Marie Mullany (Just in Time Worldbuilding), sawanna może mieć całkiem spore powiązanie z motywem feniksa, odradzaniem się z płomieni.
Ale chyba największe powiązanie z rzeczywistymi kulturami tych rejonów, miałaby magia wody. Wiecie - taniec deszczu i te sprawy.
Prawdziwa magia objawia się jednak w innych obszarach niż typowe żywioły.
Przede wszystkim chodzi tu o wszelką magię duchową, zaczynając od klątw, które powodowane są nasłaniem złośliwych duchów, poprzez kontakty z duchami przodków, a na totemizmie kończąc. Pamiętacie może Lisicę z DC, Mari McCabe? Ma ona całkiem ciekawą zdolność daną jej przez totem, który nosi na szyi. Pozwala on jej na czerpanie sił z duchów zwierząt, które dają jej moc. Taki totemizm to ja lubię!
Do tego można wykorzystać do takiej duchowej magii elementy wzięte z aborygeńskiego Śnienia, wierzeń Jorubów (a przez to także voodoo, santerii itd.) oraz wielu innych elementów folkloru ludów rdzennych dla Afryki, Ameryki Południowej czy Oceanii.
I to by było chyba na tyle!
Wiem, było szybko, być może po łebkach, jednak nie chciałem zbyt głęboko wchodzić w tą otchłań pod tytułem "Jak pisać o Afryce i jej ludziach?". Muszę także przyznać, że nie spodziewałem się, że będzie tak mało źródeł dotyczących fantastycznej sawanny. Nie ma nawet żadnego motywu na TvTropes ze słowem "savanna"!
Niemniej, napisałem to, udało się.
Mam nadzieję, że ten wpis się wam spodobał. Skomentujcie i udostępnijcie tego posta, by mój blog się rozwijał.
Do przeczytania!
PS.: Jeśli znacie się lepiej na historii Afryki niż ja i zauważycie, że popełniłem w tym poście jakiś błąd, napiszcie mi o tym w komentarzu.
Komentarze
Prześlij komentarz