To, o czym Maj wiecznie pisze, i jeszcze więcej - Modele fantastycznych światów i miejsc

 Ohayo! a może Mediolan!

Witam was w kolejnym wpisie na moim blogu. Właśnie wrzuciłem wpis o matriarchacie, który dla was będzie pewnie wpisem sprzed dwóch miesięcy. Opisałem tam, że matriarchat jest jak dinozaury czymś utopijnym. Być może już ktoś się oburza na mnie, że stwierdziłem, że matriarchat to tylko tylko utopia i tak dalej.

Otóż, pragnąłbym się teraz wytłumaczyć. Otóż Umberto Eco sformułował 4/5 kategorii dotyczących światów science fiction, z czego jednym z nich jest utopia. Jak się jednak okazało, dzięki pewnemu polskiemu badaczowi, którego możecie znać, kategorie te są możliwe do zastosowania również w fantasy.

Dziś zamierzam wam o nich opowiedzieć i być może dodać swoje trzy grosze, mówiąc chociażby jak można w ciekawy sposób wykorzystać owe modele do spotęgowania pewnych wrażeń.

Przygotujcie się więc na podróż poprzez czas, przestrzeń i możliwości (oraz na olbrzymie ilości odwołań do Krzysztofa M. Maja, który jest jednak kimś, kto trochę opisywał niektóre z tych światów), bo odwiedzimy różne rodzaje światów i miejsc fantastycznych.

O jakich modelach pisał Umberto Eco?

Umberto Eco w swoim eseju Światy science fiction (I mondi della fantascienza) wyróżnił kilka rodzajów światów, które strukturalnie różniłyby się od naszego. Są to:
  1. Allotopia
  2. Utopia
  3. Uchronia
  4. Metatopia i metachronia
Być może warto przypomnieć też moją kategoryzację, która nie jest zbyt naukowa (wymyślona gdzieś w okolicach gimnazjum, opublikowana na blogu na kilka miesięcy przed pójściem na studia, a więc jakieś 1,5 roku przed usłyszeniem o koncepcie świata pierwotnego i wtórnego), jednak ciągle wydaje się, że nie jest taka do końca zła. Wymyśliłem wtedy:
  • świat typu pierwszego - świat dokładnie taki, w jakim żyjemy, normalny, bez elementów fantastycznych
  • świat typu drugiego - określany przeze mnie "światem w konspiracji", gdyż zakłada, że większość ludzi nie wie, jak wygląda świat naprawdę. Jest to świat nasz, lecz jednocześnie mają w nim miejsce fantastyczne wydarzenia, o których większość ludzi nie ma pojęcia.
  • świat typu trzeciego - świat po przejściach. Świat, jaki znamy się zmienił razem ze swoim status quo, przez co, choć rozpoznajemy go jako coś znanego, pojawiają się tam otwarcie elementy, które nie są częścią porządku mimetycznego.
    Należą do niego wszelkie postapokalipsy, dystopie, historie alternatywne czy światy nadpisane (overlaid worlds).
  • światy typu czwartego - światy kreacjonistyczne, które nigdy nie były naszym światem. Są w całości wymyślone, a więc autor może powiedzieć: "Hulaj dusza, Baator nie ma!" i tworzyć cokolwiek mu przyjdzie do głowy.
  • światy typu zerowego/isekai - światy kreacjonistyczne, w których jednak pojawia się wątła relacja ze światem rzeczywistym, zazwyczaj w postaci bohatera, który trafia do innego świata i musi go ocalić.

Allotopia

Allotopia to świat, o którym Krzysztof M. Maj pisze niemal nieustannie. Allotopia to świat obcy, świat, który nie ma żadnych powiązań z tym naszym, oprócz ewentualnych alegorii. Jest to więc najczystsze rozumienie świata wtórnego, to, co ja niegdyś nazwałem światem kreacjonistycznym, światem typu 4.
Allotopia jest więc domyślnym światem fantasy, a jej przykłady mnożą się w nieskończoność:
  • Arda J.R.R. Tolkiena
  • Westeros George'a R.R. Martina
  • Plany MtG
  • świat Awatara
  • itd.
Allotopia jako pewien gatunek/model zakłada to, że narrator przekonuje o rzeczywistości świata tu przedstawionego, a nawet o tym, że istnieje tylko ten świat. Można to wykorzystać jako zderzenie z innością, która nie ma alternatywy.
Tak po prostu wygląda świat i nie ma żadnych opcji, żeby było inaczej.
Pozwala to także zdystansować się od pewnych założeń, co może w ciekawy sposób pokazać ich systemy działań, bo podchodzimy do nich bardziej na chłodno, nie czując, że to nas tak dotyka. Na przykład ja nauczyłem się wiele o rasizmie z takich dzieł jak Wiedźmin czy Summoner. W ogóle na swojej maturze dwukrotnie opisywałem rasizm w Summonerze. I moja magisterka również będzie dotykać tematyki rasizmu w fantastyce.
Oczywiście, to też nie jest tak, że nie ma kompletnie żadnych powiązań między światem prawdziwym i allotopią, gdyż nadal mogą się pojawiać pewne alegorie czy symbole. Przykładowo, w Warhammerze wyraźnie widać pewne interpretacje motywów związanych z określonymi ludami. Mamy Cesarstwo Sigmara, które jest podobne do  Świętego Cesarstwa Rzymskiego, czy Bretonię - tamtejszą wersję Brytanii z okresu legend arturiańskich. Jednak relacja ta jest dość mglista, więc to bardziej kodowanie jako dana grupa etniczna niż reprezentacja. Nie mówiąc już o tym, że allotopia może dodawać perspektywy niemożliwe z punktu widzenia mimetycznego myślenia.
Np.: tieflingi mogą być prześladowane za to, że są dosłownymi dziećmi diabłów.

Utopia



Utopia to nie to, o czym większość z was myśli. Utopię można odczytywać z języka greckiego na dwa sposoby - dobre miejsce (eutopos) i nie-miejsce (outopos).
To, o czym mówi Eco, to raczej nie-miejsce, a dokładniej mówiąc miejsce nieistniejące. Miejsce to ma istnieć gdzieś, w przeszłości albo w oddaleniu od normalnego świata. Zazwyczaj nie można się tam dostać, a bohaterowie trafiają tam przypadkiem.
Utopia często ma cechy fantastyki portalowej (tudzież nią jest), czyli takiej, gdzie bohater ze świata normalnego trafia do świata fantastycznego. Tym światem może być tajemniczy płaskowyż, gdzie nadal żyją dinozaury, jak i nieodkryta wyspa czy pewna szkoła magii, której nie znajdzie żaden mugol. Tak, Hogwart mógłby być rozumiany jako swoista utopia, szczególnie jeśli byśmy chcieli wziąć to pojęcie bardzo szeroko. Tak więc utopią może być:
  • Narnia
  • Hogwart
  • alternatywne miasta Thornverse (Thorn, Trójprzymierze, Wars i Sawa)
  • Atlantyda Platona
  • Temyskyra DC Comics
Jak stwierdził Maj w Utopia czyli tam i z powrotem: "Osią tych wszystkich narracji jest bowiem wędrówka ze świata empirycznego (realnego, aktualnego, rzeczywistego, faktycznego) do kontrempirycznego (irrealnego, możliwego, fantastycznego, kontrfaktycznego), redukowalna do sytuacji transgresji ze znajomej przestrzeni". (s. 40)
Można by się pytać też, co z utopią jako dobrym miejscem? Co z eutopiami (jak określa je Maj, zapewne po to by wyróżnić odrębność tego pojęcia od ogólnej nazwy utopii) i ich negatywnymi odpowiednikami, dystopiami. (Istnieje też nazwa antyutopia, lecz Maj stwierdza, że nazwa ta nie ma sensu w swoim artykule Antyutopia - o gatunku, którego nie było)
Cóż, co do eutopii, mogę się zgodzić, że wiele z nich jest utopiami. W tym momencie nie przychodzi mi zbytnio do głowy żaden przykład, który miałby temu przeczyć.
Jednak dystopie... To już coś innego! Dystopia, choć może przyjmować pewną formę podróży z Centrum na Peryferia, o czym pisze Maj, o wiele częściej jest przemienionym światem, który znamy, niż miejscem alternatywnym, do którego się podróżuje.
O ile utopie byłyby częścią światów typu 2 (ze względu na ukrycie ich przed ogółem) lub w całości przechodziłyby w konwencje isekai, tak dystopie to raczej światy typu 3., te znane nam, lecz przemienione.
A jak wykorzystać utopię w dziele? Utopia to w głębi serca fantastyka portalowa, zmuszająca bohatera takiego jak my do wejścia w świat nieznany. Mogą się pojawić komentarze w stylu "nie z desek, jak należy, tylko ze skrzydeł nietoperzy", które zwracają uwagę na odmienność tego świata od tego, który znamy. Jest to zderzenie dwóch wizji świata, jednej normalnej, drugiej fantastycznej, niemimetycznej. Umożliwia to zachwyt postaci nad nowym, nieznanym światem, a także ułatwia opis, gdyż można porównywać to, co nie znamy, z tym, co znamy.

Uchronia 



A skoro mowa o światach typu 3., czas pomówić o uchronii. Uchronia to nic innego jak historia alternatywna, w której coś poszło inaczej. Allohistoria (to inna nazwa historii alternatywnej) jest pytaniem się, co by było gdyby.
Co by było gdyby Żydzi nie uzyskali własnego kraju i zostali wysiedleni na Alaskę? Na to pytanie odpowiada "Związek żydowskich policjantów" Michaela Chabona!
Co by było gdyby po II Wojnie Światowej na Ziemię przylecieli kosmici z wirusem, który daje ludziom supermoce lub przemienia ich w potwory? To jest cykl "Dzikich kart"!
Co by było gdyby na Syberię spadł dziwny meteoryt, który zmieniłby rozwój ludzkiej technologii? To są założenia zgłębiane w "Lodzie" Jacka Dukaja!
Co by było gdyby USA stworzyło w czasie II Wojny Światowej superżołnierza? Od tego zaczęło się MCU!
Historia alternatywna zawiera w sobie scenariusze mniej lub bardziej fantastyczne, ale wszystkie są nieprawdopodobne, gdyż jawnie przeczą temu, jak wyglądały wydarzenia historyczne. Zazwyczaj moment, gdy nasza historia i historia alternatywna się rozdzieliły, jest wyraźnie zaznaczony. Jest to POD (point of divergence).
Oczywiście, za uchronię uznałbym również takie światy jak ten z Domu Nocy, gdzie wampiry zawsze były otwarcie znaną częścią świata.
Choć należy również zauważyć, że niektórzy (np.: Karolina Wierel) uważają, że uchronię można przypisać wszelkim dziełom gdybającym, takim jak Folwark zwierzęcy czy Mgły Avalonu. A więc za takową uchronię można by było chyba uznać Opowieść podręcznej.
Ja jednak bardziej wolę definicję stawiającą znak równości między uchronią i historią alternatywną, gdyż w ciekawy sposób podkreśla to etymologię tego pojęcia. Uchronia to nie-czas, czas, który nigdy nie zaistniał. Poza tym Wierel traktuje w tym fragmencie wszystkie kategorie jako formę szerzej pojętej utopii.
A więc uchronia może świetnie pokazywać możliwości, które nigdy nie zaszły. Pozwala to na ukazanie zupełnie innych wizji świata, który znamy, jednak w taki sposób, żeby wydawały się one nam zupełnie nowe.

Metachronia i metatopia



Te dwa modele przedstawiają możliwy rozwój tego, co mamy. O ile allotopia to generyczne fantasy, tak metachronia i metatopia to generyczne science fiction.
Małgorzata Pater (korzystając z eseju Eco, do którego dostępu nie miałem) mówi, że metachronia dzieje się w odległej przyszłości, a metatopia na innej planecie. 
Tylko tu pojawiają się pytania: Czy zawsze autor stara się przewidzieć przyszłość, bazując na obecnym stanie rzeczywistości, czy jednak czasami, niemal w uchronicznym stylu, zastanawia się, co by było gdyby w przyszłości stało się to i to? I czy czasami podróż na inną planetę nie jest jak utopia?
Zacznijmy od tego pierwszego zagadnienia. Weźmy za przykład kilka znanych dzieł: Rok 1984 Orwella, Igrzyska śmierci Suzan Collins i Shadowrun (który po raz pierwszy pojawił się w 1989 roku, a pierwsze wydarzenia wyraźnie inne niż w normalnym świecie zaczynają się dopiero pod koniec lat 90., a sama akcja toczy się w latach 50. XXI wieku).
Te dwa pierwsze przykłady to dystopie dziejące się w przyszłości. W 1984 Orwell zadaje sobie pytanie, co by było gdyby w Brytanii zapanowała totalitarna partia, a w Igrzyskach śmierci Collins rozważa opcję przyszłości, w której USA zmieniło się w totalitarne Panem, gdzie młodzież z 12 dystryktów co roku staje w szranki przeciwko sobie w grze na śmierć i życie. Czy ktoś mógłby to przewidzieć? Raczej tu nie chodziło o żadne predykcje.
A już na pewno nikt nie mógłby przewidzieć wydarzeń z Shadowrunna, gdzie oprócz możliwych do wyspekulowania zamieszek społecznych i rozwoju megakorporacji, pojawiła się magia, smoki, metaludzie i wiele innych rzeczy, które należą do porządku fantasy.
A co z podróżami na inne planety i związaną z tym utopicznością? Za przykład niech posłuży John Carter, który trafił na Marsa. Tylko że jest on postacią z czasów wojny secesyjnej i nie trafia na Marsa w rakiecie, tylko przy pomocy swoistego portalu. Brzmi to nie tak różnie od historii rodzeństwa Pevensie.
W sumie, myślę, że metatopię można by było uznać za podszywającą się pod allotopię albo utopię. Taka metatopijna pseudo-allotopia skupiałaby się bardziej na egzystencji w kosmosie, być może nawet bez udziału ludzi (przykład: Strażnicy Galaktyki, gdzie, pomijając krótki wstęp, cała narracja dzieje się w kosmosie). Z kolei taka metatopijna pseudo-utopia to historia podboju kosmosu przez ludzi (przykład: Pan lodowego ogrodu).
Oczywiście, te dwa aspekty bardzo często się ze sobą łączą.
Poza tym podróże międzygwiezdne zazwyczaj mają miejsce w przyszłości.

Przykładami metachronii byłby więc:

  • Cyberpunk
  • Futurama
  • Łowca Androidów
  • Igrzyska śmierci

Z kolei za metopię uznałbym:

  • Diunę
  • planety widziane w serialu Star Trek
  • Midgaard z Pana Lodowego Ogrodu
  • galaktykę z Warhammera 40 000
  • galaktyka przedstawiona w Voltronie
W sumie, nie wiele by tu trzeba mówić. Metachronia to spekulacja dotycząca tego, co już mamy, a metatopia po prostu kosmos.


Inne modele światów fantastycznych

Można by również mówić o innych próbach wyznaczania takich modeli. Chociażby u Marka J.P. Wolfa w kontekście komiksów o Spider-Manie pojawia się określenie overlaid worlds, które promotor mojego licencjatu kazał przetłumaczyć jako światy nadpisane, choć ja wolałem określenie, że są pokryte. (Choć może lepiej byłoby je przetłumaczyć jako pokrywające się?) W takim wypadku elementy fantastyczne świata wtórnego są nałożone na faktycznie istniejące elementy świata pierwotnego bez rozdzielania ich. Tak się właśnie dzieje w wypadku świata Marvela, gdzie superbohaterowie otwarcie walczą z superprzestępcami na ulicach miasta, co widzą ludzie i media. (Parafraza z Building Imaginary Worlds, s. 28.) Nikogo nie zdziwi sytuacja, że są tam kosmici, mutanci, zmutowani, roboty i bogowie wiedzą co jeszcze.
Warto byłoby nazwać również inne sytuacje związane z fantastyką świata pierwotnego - urban fantasy, fantastyką historyczną i współczesną oraz paranormalnym romansem - które jeszcze bardziej odpowiadają temu, co opisałem kilka lat temu jako świat typu 2. Niestety, nie ma takiego pojęcia.
Jeszcze.

Mam nadzieję, że ten wpis się wam spodobał i coś z tego wyciągnęliście. Jeśli nie zgadzacie się ze mną o to, jak definiować te modele, zapraszam do komentarzy.
Pa!

Bibliografia:

Starałem się dać linki do artykułów dostępnych w internecie.

Komentarze

Popularne posty