Na tropach monstrów #40: Kto pod kim dołki kopie, ten wpada na robaka - WIELKIE CZERWIE i inne ROBAKI

 Ohayo! a może Arrakis!

Pamiętacie, jak mówiłem, że po Spooktoberze (który zakończył się ledwie ponad tydzień od momentu, gdy zaczynam pisać tego posta) miałem już trochę dość pisania o potworach? I że jednak nie mogłem wytrzymać długo bez tych postów?

Cóż, ponownie chciałbym się tym zająć!

W ostatnim tygodniu było feniksach, a w tym chciałbym porozmawiać o stworach, które narodziły się w Diunie. Oczywiście, nie mogę powiedzieć, że jestem fanem Diuny, bo nie miałem nigdy styczności z tą serią (chyba że liczyć reklamy w kinie).

Jednak nawet nie znając tak dokładnie Diuny, muszę przyznać, że Frank Herbert zrobił coś ciekawego. Nie mogę się wypowiedzieć o całym światotwórstwie, jednak z pewnością miałbym prawo wyszczególnić jeden element świata Arrakis, który niczym wirus przedostał się do wielu różnych franczyz. Chodzi o piaskale, czerwie piaskowe, gigantyczne robaki...


Czas bliżej przyjrzeć się tym stworom!

A więc weźcie łopaty, czujniki sejsmiczne i gumowe rękawice, bo wyruszamy w drogę w poszukiwaniu wielkich robaków.

Małe wyszczególnienie - na temat biologii

Należy uprzednio zaznaczyć, że robaki, czerwie i inne słowa tu używane, nie znaczą tego samego, a już na pewno nie z punktu widzenia biologii.
Robaki to określenie, którego uczono mnie w szkole jako określenie na płazińce (takie jak tasiemiec czy motylica wątrobowa) i obleńce (takie glista ludzka), czyli prymitywne zwierzęta, głównie pasożytnicze.
Czym innym miały być pierścienice, takie jak dżdżownice, pijawki czy wieloszczety.
Czerw to z kolei nazwa larw muchówek (np.: much) i błonkówek (np.: pszczół).
Jednak co do zasady będę wykorzystywać te sformułowania zamienne.
Choć najprawdopodobniej będę mówić o stworzeniach zbliżonych najbardziej do pierściennic.

Czerw pustynny Herberta - czyli jak się to zaczęło?

Frank Herbert stworzył dzieło, które, tak na moje pobieżne spojrzenie, można by było uznać za science fantasy. Jest to fantastyka futurystyczna, w czasie podboju kosmosu, a nawet później. Mamy tu wiele motywów typowych dla fantasy, ale z pewnym twistem.
Jednym z nich jest smok. Albo raczej nasz czerw pustynny, wielki stwór, który stanowi podstawę ekosystemu planety Arrakis. Czerwie te są kanibalami, żywiąc się młodymi przedstawicielami swojego gatunku, jednakże głównie dlatego, że są jednymi z niewielu gatunków na tej planecie. To one produkują atmosferę, a także cenną przyprawę.
Czerwie pustynne żyją w piaskach Arrakis, przez które płyną niczym swoiste wieloryby. Nawet wzorowano się na wielorybach, gdy tworzono te stworzenia do filmu.

Wielkie robaki w mitach

Dobra, skoro już wytłumaczyliśmy sobie, czym jest czerw pustynny, czas pomówić o mitach! Gdyż może Herbert wymyślił te stworzenia, lecz czerpał inspirację z mitów. Chodzi o wyrmy lub wurmy, wielkie smoki bez nóg. Jednym z takich smoków miał być lindwurm znany z folkloru skandynawskiego.
Podobnym stworzeniem jest również tatzelwurm z Alp, który jest przedstawiany jako jaszczurka z dwoma nogami i długim ogonem. Tatzelwurm nie jest jednak tak wielki, gdyż ma nie mieć nawet metra długości. Najsensowniejszym wytłumaczeniem na tatzelwurm byłyby dwunogie płazy, syreny.
Mongolski robak śmierci
przedstawiony na obrazie Pietera Dirxa.
Och! I warto również wspomnieć o mongolskim robaku śmierci zwany
m również olgoj-chorchoj (олгой-хорхой). Istoty te mają żyć na pustyni Gobi w Mongolii, przypominać czerwone jelita krowie i oczywiście robić za małe czerwie pustynne. Małe, bo miały mieć do około 1,5 metra, więc daleko mu do gigantów z prozy Herberta.
Według legend, miał on umieć pluć trucizną lub kwasem, a także strzelać elektrycznością.
A więc jeśli zobaczycie gigantyczną, półtorametrową kiełbaskę zbliżającą się do was na pustyni Gobi, załóżcie gumowe rękawiczki, bo inaczej może was porazić!
Podobny jest również robak z Indusu, zwany również Scolexem.
No i oczywiście mamy liczne zwierzęta potwierdzone przez naukę, które mogą przypominać takie piaskowe czerwie. W końcu czym w wielkim uogólnieniu jest niby czerw pustynny, jeśli nie wielką dżdżownicą, która nienawidzi deszczu? A takie wieloszczety naprawdę przypominają zachowaniem miniaturowe czerwie piaskowe, takie jak chociażby graptoidy czy tego potwora z Gwiezdnych Wojen.

Wielkie czerwie w popkulturze

Jak już mówiłem, wielkie robaki to zdecydowanie domena popkultury, nie mitologii. Możemy je więc spotkać w wielu dziełach.

D&D

W D&D mamy purpurowego czerwia, wielką, mięsożerną dżdżownicę, która jest odpowiedzialna za powstanie wielu tuneli Podmroku. Nie są to zwierzęta/bestie, lecz monstra, co sugeruje, że nie są to wcale istoty naturalnie powstałe.
Purpurowe czerwie są wielkie. Mogą pożreć człowieka w całości. Do tego, oczywiście, świetnie kopią.
Poza purturowymi czerwiami, podobne do nich są również neothelidy, czyli to, w co przemieniają się kijanki illithidów, jeśli ich kolonia umrze. Kijanki wtedy kanibalizują się nawzajem, aż ostatecznie pozostaje tylko jedna, ale za to wielka, utuczona na swoich pobratymcach, gotowa pożreć każdy mózg odpowiednio duży. Najlepiej, Starszy Mózg, bo jest idealny rozmiarami.

Magic the Gathering

W Magicu możemy wyróżnić dwie grupy istot, które można uznać za takie wielkie czerwie. Chodzi mianowicie o wurmy i helliony.
Tak, to nowiusieński wykres uwzględniający
Lost Caverns of Ixalan
O wurmach już kiedyś tu mówiłem. Są to wielkie, beznogie istoty, które dość często kopią w ziemi, by po jakimś czasie wyskoczyć na nic nie spodziewającą się ofiarę.
Wurmy są niezwykle różne, występujące we wszystkich kolorach podstawowych, jednak głównie w zieleni. Wszystkie białe wurmy są zabytkiem starych dodatków, jednak w LCoI pojawił się nowy, niebieski wurm, który jest również salamandrą.
Jeśli chodzi o pary, zdecydowanie dominują tu Selesnya i Grull, z naprawdę niewielką nutką Golgari i Simica. Widzicie tu jakąś tendencję? Bo ja tak - zieleń!
Wurmy są jednak bardzo zróżnicowane. Mówi się, że te z Dominarii pochodzą od starszych smoków, które przegrały Wojnę Starszych Smoków, przez co zmieniły się w takie wije, ale również draki, viashino i normalne smoki.
Oczywiście, Dominaria ma problemy z określeniem swojej spójnej tożsamości, więc możemy tam znaleźć również wiele innych typów wurmów.
Z kolei wurmy Eldraine są przystosowane do życia na wielkiej fasoli.
Wurmy z Kaldheim są bardzo smocze, inspirując się Lindwormem.
Wurmy na Ravnice są pod kontrolą dwóch gildii związanych z ochroną natury - ekospołecznego Konlawe Selesnyi i anarchistycznie barbarzyńskich klanów Grulli. Oczywiście, Rojowi Golgari również udało się podnieść jednego wurma, który jest zombiakiem!
Inną ważną rasą stworzeń są helliony. Są one manifestacją ślepego gniewu natury, wielkimi dżdżownicowatymi stworami, żyjącymi w okolicach wulkanów i mającymi często paszcze niczym ogień pieca.
Helliony również atakują spod ziemi, ale także często mają zdolności ogniste.
Nic więc dziwnego, że większość z nich (77,3%) jest koloru czerwonego, a pozostałe są w barwach Rakdosa i Grull, parach sprzymierzonych wykorzystujących kolor czerwony.

Mógłbym jeszcze wspomnieć o robakach (wormach), jednak nie pojawiają się one aż tak często i poza crossoverami nie widziano ich od dawna.

Warcraft

W Warcrafcie mamy kilka wielkoczerwiowatych stworów, jednak co do zasady nie są one zbyt ważne dla fabuły. Chodzi chociażby o:

  • jormungary
  • padlinowe czerwie (carrion worm)
  • lawowe robaki (lava worm)
  • kamienne robaki (rockworm)
  • piaskowe robaki (sand worm)
Istoty te współdzielą ten sam/podobny model, są dużymi, a czasami nawet olbrzymimi bezkręgowcami i często atakują wyskakując nagle z podłoża. Część z nich jest oczywiście powiązana z żywiołem ziemi.

Motywy związane z wielkimi robakami

Myślę, że te wielkie dżdżownice są dość do siebie podobne, a więc próby wymieniania ich dalej, przedstawiałyby dość podobny do siebie efekt.
Czas więc opowiedzieć o motywach!

Żywioł ziemi

Nikomu nie przyjdzie do głowy, żeby temu zaprzeczać! Robaki i ziemia to idealne połączenie! To w niej one żyją, z niej atakują itd.
Robaki te poruszają się pod ziemią z gracją równą rybie w wodzie.
Czasami może są żywiołakami, a czasami po prostu potężnymi, ziemnymi stworzeniami.

Sejsmiczny zmysł

Kolejnym ciekawym motywem jest zdolność tych wielkich robaków do wyczuwania drgań na powierzchni ziemi. Chyba właśnie na tym polegał fenomen Wstrząsów, czyli serii, z której pochodzą graptoidy. Sejsmiczny zmysł pojawiał się chyba również w Diunie.
Zmysł ten sprawia, że te robaki są tak ciekawymi drapieżnikami - jednocześnie niesamowicie groźnymi i łatwymi do wykiwania. W końcu, jeśli ktoś nie będzie powodować taki wstrząsów - chociażby ze względu na to, że lata albo porusza się ponad ziemią na przykład na moście czy innych linkach - potwór nie będzie mógł tego kogoś zlikwidować. Można również spróbować oszukać go poprzez użycie kamieni, które dawałyby "fałszywy odczyt".

Kult

Dość często te wielkie czerwie są uznawane za istoty boskie. W Diunie piaskal jest zwany również Stworzycielem, w jednym z odcinków Co nowego u Scooby'ego mamy kult wielkiego robaka (Gusano Grande) itd.
W sumie, jeśli jest to jakiś żywiołak, kult mógłby mieć sens.
A jeśli to nie żywiołak, przecież są kulty zwierząt i taki robal XXXXXXXXL z pewnością byłby materiałem na potężny totem.

Rozkład

Teraz coś z innej beczki!
Czerwie, te prawdziwe, larwy much, lubią przebywać w gnijącym mięsie. To sprawia, że czasami te wielkie robale w fantasy również miewają powinowactwo do zwłok. Wiecie, chodzi o takie naprawdę olbrzymie, być może nawet związane z nekromancją, dżdżownice-ludojady, które wypełzają z podłego, krwawego bagna.
Może to rzeczywiście nekromantyczne twory? A może to stworzenia związane z rozkładem w bardziej neutralnym wydaniu?

Mój wielki robaczy wierzchowiec

Czasami robaki są podstawą transportu podziemnego. W końcu to one budują tunele. Mogą być również osiodłane, stając się hybrydą pociągu shinkansen i rączego rumaka.
Myślę, że to byłoby bardzo ciekawe wyjście, jeśli chcielibyśmy przedstawić biopunkowe biomaszyny. Wiecie - stworzenia, które niczym Nocny Rycerz z HP przybywają na ratunek ludziom, pożerając ich w jednym miejscu i wypluwając w drugim. Czymś takim są chociażby czerwie nydusowe ze Starcrafta.
Cóż za worm hole! XD

Jakie wielkie robaki chciałbym zobaczyć w popkulturze?

Na koniec pragnąłbym przedstawić kilka pomysłów, jak można użyć wielkich robaków w historiach.
Jak zawsze będą to pomysły czasami mniej a czasami bardziej oryginalne.

Pomysł #1: Wielki żywiołak ziemi

Wielkie czerwie świetnie nadają się na żywiołaki ziemi. Gdy połączymy to z ich tendencją do bycia obiektami kultu, możemy stworzyć przerażające bóstwo tego żywiołu, którego naprawdę nie chcielibyśmy wkurzyć!
Wyobraźcie sobie istotę, która mogłaby niczym ziemia otwierająca się podczas wstrząsów sejsmicznych, pożreć całe miasto. Albo stworzenie, które przekształca ziemię, drążąc w niej z łatwością.

Pomysł #2: Ziemna Charybda

Trochę podobne do poprzedniego, ale bardziej idące w kierunku drapieżnictwa.
Wyobraźcie sobie, że taki robal mógłby zachowywać się niczym młody mrówkolew, tworząc wiry piaskowe, by pożreć ofiary, które akurat się do niego zbliżyły.
To przedstawiałoby wielkiego robaka jako ciekawą przeszkodę, nie tyle aktywnego drapieżnika pokroju graptoida, lecz wciąż przeszkodę, którą można by było napotkać.

Pomysł #3: Robaku rozkładu, pojaw się!

Nie wiem czemu, ale takie mroczne, nekromantyczne klimaty bardzo mi się podobają!
A więc może spróbujmy osadzić w nich takiego wielkiego robaka?
Może to wielki stwór z kości, podobny do Kościeliska z D&D (ale nie 5 edycji, bo tam go nie ma!)? A może wielki padlinożerny potwór służący nekromancie? A może po prostu wielka istota wytwarzająca biomasę?
Wszystkie opcje brzmią genialnie!

Pomysł #4: Lodowe czerwie

Prosta idea - zmieńmy podłoże. Niech te wielkie robaki od teraz żyją w lodzie i śniegu. To świetny sposób na stworzenie czegoś ciekawego na lodowych pustkowiach. Może nawet lodowe jaskinie!

I to już chyba koniec. Prawdopodobnie w następnym tygodniu wrzucę coś większego. (Akurat na okres międzyświąteczny - dopiska z ostatniej chwili, bo ten wpis był pisany jeszcze w listopadzie.)
Mam nadzieję, że ten wpis wam się podobał! Napiszcie o tym w komentarzach i udostępnijcie tego posta, by mój blog mógł się rozwijać.
Pa!

Bibliografia:

Komentarze

Popularne posty