Multiwersum możliwości - Czyli jakie możliwości daje nam wieloświat w tekście kultury?

 Ohayo! a może Dominaria!
Witam ponownie na moim blogu. Mam nadzieję, że zdążę opublikować tego posta przed Kapitularzem, ale wiadomo, jak to jest. Tym bardziej, że obecnie odbywam praktyki studenckie, a na Kapitularz przygotowuję 2 panele, więc mam dość ograniczony czas.
Ale mam nadzieję, że się wezmę za siebie i napiszę to w ciągu 3 tygodni. Albo i mniej!

Niedawno, bo jakieś kilka miesięcy temu do kin trafił film "Doktor Strange w Multiwersum Obłędu", który eksplorował ideę multiwersum w MCU. Nie oglądałem tego filmu, ale mogę wypowiedzieć się o tym zagadnieniu.
Tak więc dziś zapraszam na podróż przez Ślepe Wieczności, by zgłębić arkana wieloświata w tekstach kultury!

Idea multiwersum

Czym jest multiwersum?
Multiwersum lub wieloświat jest hipotetycznym zbiorem wszystkich możliwych wszechświatów.
W popkulturze zazwyczaj oznacza to możliwość podróży międzywymiarowej. Może to wyglądać tak, jak w Stranger Things, gdzie akcja rozgrywa się wokół dwóch wymiarów, albo może eksplorować wiele z nich.
Zazwyczaj jest to ta druga opcja, z uwagi na prefiks "multi-".
I tutaj pojawia się kolejne zagadnienie, jakie relacje występują między poszczególnymi uniwersami/wymiarami?
Może bowiem wszystkie wymiary są w jakiś sposób połączone, a każdy z nich stanowi alternatywną wersję świata. Przykładowo, w Spiderman Uniwersum istnieje mnóstwo rzeczywistości, które bardzo się od siebie różnią, czego dowodem jest odmienność występujących tam Spider-Manów. Jest Spider-Man Noir, jest mecha, jest kreskówkowy prosiak (a tak właściwie to pająk ugryziony chyba przez radioaktywnego świniaka), Miles Morales, Spider-Gwen itd. Każdy z tych wymiarów jest osobnym uniwersum, ale jednocześnie są swoimi wersjami alternatywnymi, co może wynikać z różnych zjawisk.
Jednakże może być również tak, że wymiary są całkowicie odosobnionymi od siebie światami, nie będącymi alternatywnymi wersjami siebie nawzajem, lecz całkowicie różnymi światami, tak jak działo się to w MTG, serii "Pendragon" MacHale'a czy wielu interpretacjach nordyckiej mitologii. To sprawia, że tak naprawdę świat zostaje rozszerzony o wiele różnych światów, możliwe że różniących się zasadami działania, co rozwija nam to świat przedstawiony.
Tym zajmiemy się w następnych częściach tego posta:

Wymiary równoległe

Najpierw odpękajmy pozornie najprostsze zastosowanie multiwersum.
Znamy to z wielu przypadków. Ludzie przechodzą do alternatywnej wersji rzeczywistości, czy to dzięki podróżom w czasie (teoria strun) czy innym sposobom.
Najczęściej wymiar alternatywny, jak nazwa wskazuje, jest alternatywną wersją naszej rzeczywistości (czy też raczej rzeczywistości podstawowej względem głównych bohaterów), w której jest coś inaczej. Zazwyczaj jest to świat, w którym istnieją postaci rozpoznawalne z rzeczywistości podstawowej. ale w jakiś sposób zmienione.
Np.: W "Spiderman Uniwersum". w rzeczywistości Milesa (nazwijmy ją rzeczywistością A), Petera B. Parkera (B) i Spider-Gwen (C) istniał Peter Parker, tylko że jego rola w tych uniwersach się od siebie różni. Peter (A) umiera, Peter (B) wpada w stan depresji. a Peter (C) chyba staje się Jaszczurem. (Przynajmniej tak było w komiksach.)
Innym świetnym przykładem jest imprint Elseworlds w DC, który przedstawia alternatywne wersje wydarzeń dziejących się z bohaterami DC. Czasami zdarza się podróż między różnymi światami albo interakcja między postaciami z różnych światów, jak chociażby w historii "Batman Metal".
Idea multiwersum w tym wypadku umożliwia na interakcję różnych wersji tych samych postaci oraz wyobrażanie ich sobie w różnych warunkach. Np.: Co by było gdyby dana historia działa się w konwencji Noir, horroru. sci-fi czy magii i miecza? Konwencje te wiele zmieniają.
Warto również pamiętać o koncepcji historii alternatywnej, czyli wizji świata. gdzie coś się nie wydarzyło i to powoduje wielkie zmiany zgodnie z efektem motyla.
Innym przykładem wymiarów równoległych jest wymiar lustrzany, czyli świat będący dosłownym odbiciem świata pierwotnego, do którego można wejść poprzez lustra. Taki wymiar można nazwać najrównoleglejszym ze wszystkich. gdyż dosłownie jest odbiciem świata pierwotnego.
Podobny do tego może być również świat duchów, czyli świat zamieszkiwany przez dusze umarłych, "żyjące" równolegle z żywymi.
Innymi tego typu odbiciami są Baśniowa Knieja i Sfera Mroku z D&D. Są one kolejno dziką i emocjonalną oraz mroczną i depresyjną wersją Planu Materialnego. Tam, gdzie jest mały lasek, w Feywild może być wielka dzicz, a w Shadowfell mroczna, na wpół martwa puszcza.

Co jednak oferują nam światy równoległe?

W założeniu wszystko ma tutaj swojego odpowiednika, więc może w wyniku jakichś mocy, dałoby się kontrolować swoje różne wersje.
Wyobraźcie sobie, że skaczecie sobie po różnych wymiarach cały czas będąc ściganym przez różne wersje tej samej osoby. To byłoby ciekawe.
Inną możliwością jest zamiana miejscami ze swoim złym bratem bliźniakiem z innego wymiaru.
No i pozostaje możliwość spotkania kilku wersji siebie, a nawet stworzenie armii siebie.
A może w jakiś sposób można by było wpływać na wiele wymiarów, poprzez wpływanie na jeden z nich.

Osobne rzeczywistości

Skoro już omówiliśmy wymiary równoległe, czas zająć się kolejną rzeczą, czyli ideą multiwersum złożonego z różnych światów, nie będących swoimi alternatywnymi wersjami.
Świetnym tego przykładem jest 9 światów w mitologii nordyckiej. Mamy 9 światów, gdzie każdy z nich jest osobną rzeczywistością.
Podobnie można powiedzieć o Magicznym Świecie z Winx, choć teoretycznie są to planety, nie wymiary. Jednak taka wizja jeszcze bardziej podkreśla, czym miałyby być poszczególne światy w takim multiwersum. Każdy z nich jest osobnym światem z osobną kulturą i osobnymi zwyczajami. Nie ma odpowiedników, a jeśli już, to miałoby to polegać na analogii spełnianych ról, a nie tym, że ktoś jest czyjąś alternatywną wersją.
A czasami zasady tych światów mogą się od siebie różnić. Np.: Słońce działa inaczej i w jednym świecie jest gwiazdą a w drugim latającym rydwanem. Może różne światy wykształciły unikatowe formy magii, psioniki czy technologii? Może w jednym świecie trafia się po śmierci do zaświatów, a w innym się reinkarnuje? Może jeden świat jest dziką puszczą, a drugi odwieczną technologiczną metropolią, która wcale nie potrzebuje roślin do życia, bo nigdy czegoś takiego jak rośliny wytwarzające tlen tam nie było?
Zastanówcie się, ile jest możliwości!
I chyba najciekawszą wersję takiego wieloświata spotkałem w, a jakże, multiwersum MtG (w końcu z jakiegoś powodu zrobiłem baner tylko z gifów z tego świata). Nic w tym zresztą dziwnego, skoro ta franczyza skupia się właśnie na tym, że istnieje nieskończona ilość światów, które mogą być odwiedzane przez wędrowców (planeswalkerów).
Twórcy tych światów wiedzą, jak zrobić ciekawe i unikatowe światy. Istnieją miedzy innymi
  • Alara - plan podzielony na 5, do niedawna odizolowanych od siebie odłamków.
  • Capenna - plan, w którym znajduje się miasto wzorowane na Nowym Jorku z lat 20., rządzone przez demoniczne rodziny mafijne.
  • Eldraine - plan czerpiący inspiracje z baśni i legend arturiańskich.
  • Ikoria - plan zdominowany przez różnorodne dzikie bestie.
  • Innistrad - plan wzorujący się na Niemczech i różnego rodzaju horrorach, zaczynając od wampirów i wilkołaków. a na duchach, żywych trupach i demonach kończąc.
  • Ixalan - plan wzorujący się na czasach konkwisty w Ameryce Środkowej, po którym kroczą wampirzy konkwistadorzy, dinozaury, piraci i "Aztekowie".
  • Kaladesh - eterpunkowy plan inspirowany Indiami.
  • Kaldheim - plan wzorowany na skandynawskiej mitologii, który jest podzielony na 10 osobnych światów, połączonych przez Drzewo Świata.
  • Kamigawa - plan inspirowany Japonią. Za pierwszym razem odzwierciedlał historie o samurajach i duchach, a po kilku tysiącach lat stał się swoistym cyberpunkiem.
  • Lorwyn-Shadowmoor - plany będące względem siebie alternatywne. Gdy następował dzień, plan zmieniał się w piękny i zielony Lorwyn, lecz gdy nastawała noc, przemieniał się w Shadowmoor, odmieniając rzeczywistość i mieszkańców planu.
  • Ravnica - plan-miasto zainspirowany Pragą, w którym rządzi 10 gildii zajmujących się różnymi zadaniami w mieście od prawodawstwa, poprzez rolnictwo, a na rozrywce kończąc.
  • Tarkir - plan inspirowany Azją, na którym smoki pełniły i nadal (po pewnych timey-wimey wydarzeniach) pełnią niezwykle ważną rolę.
  • Zendikar - plan szalonych zjawisk naturalnych (roil) i przygód, gdzie przez tysiąclecia więziono potężne kosmiczne horrory, eldrazi
I to nawet nie są wszystkie plany pojawiające się w MtG!
Rozumiecie już, czemu stawiam tą wizję multiwersum jako wzór? Jeśli ktoś kocha światotwórstwo, taki model wieloświata zapewni mu nieskończoną możliwość tworzenia unikatowych światów.
Tak, wiele z nich można uznać za podobne. Theros, Amonkhet, Kamigawa (stara wersja) czy Kaldheim to plany wzorowane na różnych mitach. Capenna i Ravnica są planami związanymi z ideą miasta i rządzonymi przez pewne, trzęsące miastem grupy. Eldraine i Dominaria to plany związane z ideą high fantasy.
Jednak pomyślcie, jak bardzo mimo tych podobieństw się od siebie różnią. Theros, Amonkhet i Kaldheim wzorują się na różnych mitologiach i różnie je eksplorują. Capenna i Ravnica to dwa różne miasta, nawet na poziomie inspiracji, a rządzące nimi grupy przedstawiają zupełnie inne wartości. A high fantasy Dominarii, zbudowane na już prawie 30 latach lore, które rozwija się wciąż i wciąż, tworząc własną mitologię, jest zupełnie inne niż baśniowe high fantasy Eldraine, które wykorzystuje znany tropy z fantastyki tolkienowskiej, jednak pierwowzorem zawsze będą bracia Grimm, Charles Parault i inni baśniopisarze i to przede wszystkim podług ich wizji fantastyczności budowany został ten świat.
A przecież powiedziałem również o bardziej unikatowych światach, takich jak zmieniający się nie do poznania Lorwyn-Shadowmoor, rozbita na odłamki Alara czy podręcznikowy przykład eterpunku, Kaladesh.
Jeśli lubicie wchodzić do nowego świata fantasy, kochacie tą chęć odkrywania nowej rzeczywistości, to takie multiwersum daje nam to wciąż i wciąż. Każdy nowy plan jest kolejnym światem, nowymi zasadami, nową wizją itd. Różne rasy niby znane ogólnie, przybierają różny obrót na różnych planach. Zupełnie inaczej są potraktowani ludzie z Innistradu czy Ikorii, gdzie rasa ta jest rasą ofiar, broniącą się przed drapieżnikami, a inaczej w Ixalanie, Dominarii czy Kaldheim, gdzie nie grozi im tak wiele niebezpieczeństw, a jednocześnie ludzkość nie jest takim wielkim punktem, na którym się skupiamy. Odkrywamy więc wtedy ludzi na nowo jako rasę w fantastyce.
I tak samo jest z innymi istotami, które osiągają różne znaczenia, w zależności od świata, z którego pochodzą.
Ale oczywiście może nie każdemu pasować taki styl przedstawiania multiwersum (albo boi się ewentualnego pozwu od WotC), więc może spróbujmy wyobrazić sobie inną wizję multiwersum.
Może W.I.T.C.H.?
Ta historia również przedstawia ideę wieloświata, szczególnie w drugim sezonie, lecz opiera się na niej trochę mniej. Główne bohaterki strzegą Ziemi przed siłami zła, a także walczą o uratowanie Meridianu, którym rządzi zły książę Phobos. Ta relacja pozornej binarności wieloświata jest dobra na początek, bo bohaterki nie muszą się zastanawiać, skąd wziął się ten krwiożerczy nosorożec.
Sytuacja zmienia się jednak w drugim sezonie, gdy po pokonaniu Phobosa i objęciu rządów w Meridianie przez Elyon, pojawia się kolejne zagrożenie - Nerissa. Ta zła czarownica stwarza zagrożenie nie tylko dla znanych nam dwóch światów, lecz także dla innych. Poprzedzone ponownym odkryciem Kandrakaru wydarzenia skupiają się bardzo na planach Nerissy, by zawładnąć sercami różnych światów. W ten sposób odwiedzamy także Zambalię i Aridię, a o Meridianie, Ziemi i Kondrakarze już nie mówiąc (choć serce Kandrakaru jest przecież w rękach Will).
Co jednak jest takie ciekawe w tych obu seriach? Eksplorują one wieloświat na dwa sposoby. W pierwszym sezonie mamy typowe życie w dwóch światach, chronienie własnego i walka ze złem w tamtym. Drugi sezon nie tyle przedstawia wiele światów, by na nie się napatrzeć, lecz ich ekspozycja wynika z zagrożenia, w którym się znalazły.
A teraz porozmawiajmy o Winx, serii bardzo podobnej do W.I.T.C.H. (i czasami ze sobą mylonej, możliwe, że z uwagi na przynależność do nurtu europejskich magical girls i emisję w podobnym czasie). Tu bohaterki pochodzą z różnych światów i ich moce są z tymi światami związane. Mamy Stellę z Solarii, Florę z Linphei, Musę z Melodii, Tecnę z Zenitu i Laylę z Andros. Każda z tych dziewczyn jest unikatowa i ich unikatowość współgra z unikatowością ich światów.
Unikatowość światów, z których dziewczyny pochodzą
widać nawet w ich sukniach balowych.

I tutaj znowu przechodzimy do wielkiego, złego kradzieja mocy różnych światów, w tym wypadku Valtora. W 3 sezonie mogliśmy zobaczyć wiele światów, których Winx wcale nie odwiedziły, tylko z tego powodu, że to Valtor je odwiedził, by zabrać ich moc. Tak właśnie mogliśmy chociażby odwiedzić Oppositus! A później Valciu użył mocy Oppositusa przeciwko głównym bohaterkom.
Później, w sezonach 5, 6, 7 i 8 wciąż Winx odwiedzały różne światy, czy to by zdobyć Sirenix, czy na szkolną wycieczkę, czy by pozyskać zwierzęcych towarzyszy, czy by uratować ich gwiazdy. Jednakże 3 sezon moim zdaniem poczynił z tych odwiedzin najlepszy użytek dla światotwórstwa.
A teraz pomyślcie o jakimś mikromultiwersum, jakimś zbiorze wymiarów, które znajdują w jednym miejscu. Jak w np.: Infinity Train czy Tower of God. To jest oczywiście pewne naciągnięcie definicji multiwersum, ale wiadomo o co chodzi. Poszczególne światy w wieloświecie są ułożone według pewnej kolejności i podróże między nimi są możliwe i stosunkowo łatwe, ale tylko według tej kolejności.

W wypadku tworzenia multiwersum warto pomyśleć, jaka jest wzajemna relacje tychże. Jak się między nimi podróżuje i jak na siebie wpływają. Np.: W Kaldheim, które jest samo w sobie miniaturowym multiwersum, poszczególne światy mogą się ze sobą zderzać, powodując przejścia istot z jednego świata na drugi. Ewentualnością jest używanie gałęzi Drzewa Świata albo (dostępny tylko dla wędrowców) planeswalking.
Może jacyś ludzie potrafią przeskakiwać między wymiarami albo istnieje technologia lub artefakty do tworzenia portali albo przenoszenia się. Może światy raz na jakiś czas się do siebie zbliżają, co umożliwia przypadkowe przejście z jednego świata do drugiego, co sprawia, że dane światy na siebie wpływają.
Ale co, jeśli chcielibyśmy powiązać jakoś bardziej te światy? Może dałoby się wpływać na nie poprzez jeden z nich, tak jak to przedstawiałem w przypadku światów równoległych?
Dałoby się. Może każdy ze światów odpowiada za jeden z aspektów wieloświata i poprzez ingerencję w któryś, ingerowałoby się we wszystkie. Np.: W Winx, kłopoty na Andros w 3. sezonie spowodowały wielkie fale w (chyba) Magixie.
Warto również pomyśleć o tym, jak wiele wiadomo o multiwersum. Czasami wiedza o istnieniu wielu światów jest powszechna (Winx, W.I.T.C.H.), lecz czasami wiedzą o nich tylko nieliczni, zazwyczaj ci, którzy po nich podróżują, i nieliczni postronni. Od tego zależy, jak bardzo bohaterowie z innych wymiarów mogliby się obnosić z byciem z innych wymiarów. Jeśli wiedza o wielu wymiarach byłaby powszechna, podobnie jak podróże po nich, być może istniałyby miejsca, w których wpływy osób z różnych wymiarów by się mieszały, gdzie można by było spotkać osoby z różnych światów, jak to się działo chociażby w Magixie w Winx.
Warto również się zastanowić nad prestiżem związanym z podróżami między światami. Jeśli jest to zdolność rzadka, być może jej posiadacze są uznawani za lepszych, jeśli chcielibyśmy ukazać lekko elitarystyczne zjawiska. Być może jednak ta zdolność byłaby uznawana za klątwę, a jej posiadacze byliby dręczeni. (Ja też bym wolał, żeby nikt nie przyniósł do mojej okolicy morderczego pasożyta z innego wymiaru, który opanowałby cały świat.)

Gatunki, które szczególnie skorzystają na idei wieloświata

Wieloświat może być zastosowany do wielu rodzajów fantastyki. ale są takie. które szczególnie dobrze do niego pasują.

Fantastyka intruzywna

Fantastyka intruzywna jest zwana również low-fantasy lub intrusion fantasy. Jest to specyficzna odmiana fantasy świata pierwotnego (zazwyczaj typu drugiego), w którym w normalnym świecie, naszym świecie, pojawiają się elementy fantastyczne, będące swoistym intruzem. Jest to moim zdaniem główna różnica, między fantastyką intruzywną, a fantastyką miejską, która przedstawia magię i fantastykę (fantastyczność) jako elementy świata przedstawionego będące częścią rzeczywistości w takim samym stopniu co realistyczność, nawet jeśli są one ukryte przed okiem większości.
A więc skoro fantastyka intruzywna jest ściśle związana z fantastycznością spoza świata rzeczywistego, z łatwością można dojść do wniosku, skąd ta mogłaby się brać. Oczywiście, że z innych światów. Przykładem tego może być wspominane już przeze mnie WITCH, gdzie, szczególnie w pierwszym sezonie, cała magia brała się niemal wyłącznie z Meridianu.
Jeśli mowa o potworach spoza naszego świata,
nie sposób zapomnieć o demogorgonach w ST.
Fantastyka intruzywna w połączeniu z wieloświatem tworzy sytuację, gdy fantastyczność trafia na Ziemię w wielu różnych postaciach. Wyobraźcie sobie, że bohaterowie będą musieli mierzyć się nie tylko z potworami z jednego świata, ale także z innych. To otwiera multum możliwości, jeśli chodzi o różnorodność historii, które można poruszyć. To nie muszą być tylko wrogowie ze świata A., ale także jacyś z zagubieni w czasoprzestrzeni bohaterowie ze świata B. czy jakieś inne rzeczy ze świata C.
A może każdy świat chce podbić Ziemię, ale chce to zrobić z innego powodu, w inny sposób itd., co powoduje różnorodność motywów i rozwiązań. Zupełnie inaczej będą walczyć roboty pokroju Cybermanów z Doktora Who, demony pokroju tych z D&D czy wojownicza, dumna rasa, chcąca pozyskać wojowników.
Ludzie, można by z tego zrobić nawet serial nie tak różny od Przygód Sary Jane, tylko że zamiast zagrożeń z kosmosu, byłyby takie z innych wymiarów!

Isekai

Innym gatunkiem, który z pewnością skorzysta z obecności multiwersum, jest isekai, czyli historia. w której postać z Ziemi trafia do innego, często fantastycznego świata. Tak więc już samo podstawowe założenie w tym gatunku wymaga istnienia co najmniej dwóch światów. A co, jeśli byłoby ich więcej?
A teraz wyobraźcie sobie, że zamiast pozostawać w jednym świecie, bohater podróżuje po wielu, próbując znaleźć drogę powrotną na Ziemię. Albo po prostu robi za turystę po multiwersum.
Tak, to umniejsza trochę pojedynczym światom, bo czas im poświęcony jest ograniczony, ale tak to już jest, gdy ma się tak wiele do pokazania. Zresztą, znów odwołując się do franczyzy, na którą obecnie mam fazę, w Doktorze Who również nie pozostajemy zbyt długo w jednej rzeczywistości. Większość historii trwa 1-2 odcinki i później bohaterowie udają się gdzie indziej. Czym to się różni od historii, w których bohaterowie odwiedzają różne planety? Czemu więc nie można by było zrobić tak samo, tylko że zamiast podróży w czasie i przestrzeni, można by było trafiać do różnych wymiarów?
Albo można poświęcić na jeden świat jeden sezon/tom/story arc.

Podsumowanie

Wieloświat umożliwia pokazanie wielu wersji tych samych postaci lub przedstawienie licznych, zróżnicowanych światów. Podróże między poszczególnymi światami mogą być mniej lub bardziej skomplikowane, zależnie od tego, jak przedstawi to autor.
Daje to więc wiele możliwości.
Czy więc jesteście zainteresowani podróżą do innych wymiarów poprzez książkę, komiks albo film?

Uff! Udało mi się to napisać w ciągu dwóch tygodni (w międzyczasie pisząc ten wpis, który pojawi się pewnie jutro). Początkowo traktowałem ten temat dość po macoszemu, chcąc pozachwycać się tym, jak wielkie możliwości dawałoby multiwersum stworzone w taki sam sposób jak w MtG. Jednak im bardziej się zagłębiałem, tym więcej miałem pomysłów, jak można używać innych rodzajów multiwersów.
Mam nadzieję, że się to wam podobało. Skomentujcie i udostępnijcie, by mój blog mógł się rozwijać. 
Pa!

Komentarze

Popularne posty