Sex Education: sezon 3 - Czemu powinniście to obejrzeć?

 Ohayo! a może Moordale!

Witam was w moim kolejnym wpisie na blogu. Tym razem chciałbym omówić serial, co do którego byłem dość sceptyczny.
Na szczęście, okazało się, że niepotrzebnie.
A więc zapraszam na recenzję 3 sezony "Sex Education".


"Sex Education" stało się swojego rodzaju fenomenem, nawet jak na standardy Netflixa, który słynie z tego, że daje w swoich młodzieżówkach sporo seksu. Serial ten opowiada bowiem o problemach dojrzewania brytyjskich nastolatków w szkole, do której chodzi syn pewnej seksuolożki, który znajduje sposób na zarobienie (i zbliżenie się do dziewczyny) poprzez dawanie porad dotyczących seksu swoim znajomym ze szkoły.
I wbrew pozorom, to nie jest British Pie! Tak, wszystko kręci się wokół seksu, ale nie jest to wcale aż takie wulgarne, jak można byłoby się spodziewać.
Szczególnie, jeśli chodzi o 3 sezon, w którym miałem wrażenie, że było znacznie mniej show, a więcej tell, jeśli chodzi o seks. Być może dlatego, że interes Otisa trochę zwolnił.
(Więc raczej nie powinniśmy się obawiać o to, że ten serial sieje jakieś wielkie zgorszenie.)
Zamiast tego dostaliśmy kilka romansów, zwyczajny dramat i okrągłe zero morderstw (Tak, myślę o tobie, Rivardale!). Tak więc seksu wcale nie jest tak wiele. Skupiono się na bardziej emocjonalnej stronie bohaterów i ich związków. Czułem się prawie tak, jak oglądając pierwsze 3 sezony "Szkoły dla Elity", które moim zdaniem były majstersztykami!
  • Czy Otis będzie szczęśliwy z typową królową pszczół, Ruby?
  • Czy Eric i Adam będą żyli długo i szczęśliwie?
  • Czy Olę i Lily rozdzielą kosmici?
  • Czy Maeve i Isaac będą razem, czy ona w końcu pójdzie po rozum do głowy i zrzuci go z klifu jak na tym memie?
  • Co z rodzicami Adama?
  • No i co z dzieckiem mamy Otisa?
Te i inne pytania towarzyszą nam w czasie seansu.

Czemu uważam, że powinno się obejrzeć ten sezon (nawet nie znając poprzednich)?

To, jak ten sezon był dobry, zaskoczyło mnie. Po 4 sezonie "Szkoły dla Elity" spodziewałem się klapy i tutaj. Myślałem, że obejrzę pierwsze 10 minut i wrócę do prób oglądania Edens Zero. Na szczęście, było wspaniale! Na nieszczęście dla moich planów oglądania anime.
Ten sezon miał w sobie coś, czego nie miały inne.
Był świetnym case study, jeśli chodzi o opresyjny system władzy w szkole. Naprawdę, przez pół sezonu chciałem wrzucić tą dyrektorkę do jakiejś płonącej otchłani, zaraz po tym, jak zrobiłbym to w przypadku Isaaca! I dobra, może próba zmiany imidżu szkoły z sex-szkoły na jakąkolwiek inną nie była zła, ale to, jak ona próbowała odebrać nastolatkom swoją odrębność, przebrało miarkę.
Obejrzyjcie ten sezon i sami przekonajcie się, jak wygląda zamordyzm w wydaniu szkolnym. A to wcale nie było jakieś bardzo brutalne - mogło być o wiele gorzej.
Swoją drogą, ten serial jest również studium kultury szerokiej. Chociażby tego jak ściana z grafitti przedstawiającym członki może stać się zabytkiem. (Szokłem, ale zrozumiałem.)

Moja ocena tego serialu to 8,5/10, bo mogło być lepiej. Niemniej nadal ten sezon okazał się dla mnie zaskakująco dobry.

Czy obejrzeliście już najnowszy sezon "Sex Education"? Jeśli tak, podzielcie się swoimi opiniami w komentarzach.
Możecie również udostępnić ten post, by mój blog mógł się rozwijać.
Good evening!

Komentarze

Popularne posty