Na tropach monstów#7: Dzikie bestie czy dziki lud? - ORKOWIE

Ohayo! a może Orgrimmar!

Witam was w moim kolejnym wpisie! Tak jak obiecałem, w październiku muszę dodać choć jednego posta z tej serii. Od jakiegoś czasu nie miałem żadnego pomysłu, co napisać, ale to zmieniło się, gdy pisałem o oryginalności i mitologii (poprzedni post).

Dzisiaj porozmawiamy o istotach, które przerażają swoim okrucieństwem, budzą podziw swoją siłą i intrygują swoją ciekawą, niejednoznaczną naturą. Jak już pewnie zauważyliście, dziś będę mówić o orkach!


Zacznijmy może od mitologii. Otóż... Orkowie nie występują w mitologii.

Jednak na podobne słowo, "Orcus", natkniemy się w mitach rzymskich. Był to demoniczny bóg kar, a także inna nazwa Hadesu według Rzymian.

Następnym razem natykamy się na podobne słowo, orcneas, dopiero przy okazji staroangielskiej opowieści o Beowulfie, kiedy to zostało ono przetłumaczone przez Johna R. Clarka Halla w 1901 roku jako "evil spirits" - złe duchy.

O Orcusie jako potworze wspomina Edmund Spencer w "Fearie Queene".

W końcu, w nowożytności pojawiło się przekonanie, że słowo ork jest równoznaczne z ogrem, wielkim potworem-ludojadem z francuskich baśni.

Popkultura

Jednak prawdziwe początki orków to dopiero lata 30. dwudziestego wieku, czyli czasy powstawania świata Śródziemia. Początkowo Tolkien używał nazwy gobliny, ale w późniejszych wydaniach pojawiła się nazwa orków.

Tolkienowskie orki były spaczonymi elfami, które przemieniły się w te potwory poprzez bycie torturowanym i upodlanym przez pierwszego Władcę Ciemności. Były brzydkie, jadły ludzkie mięso, ale orczego już nie, i nie znosiły słońca.

Czarodziej Saruman wyhodował później rasę Uruk-hai, orków nieczułych na słońce, dopuszczających się aktów kanibalizmu.

Te pierwsze w popkulturze orki są symbolem zła, takimi pachołkami Sił Ciemności, dzikimi, wytresowanymi bestiami, które interesowało tylko zabijanie i niszczenie. Reasumując, byli oni nieskomplikowanymi moralnie antagonistami, walczącymi tylko dlatego, że bardziej bali się swoich panów niż wroga.

Na szczęście inni twórcy wzięli orków do swoich książek, gier, filmów i innych tekstów kultury i zaczęli powoli ich przemieniać, dodawać coś od siebie:

Przykładowo, w świecie Warhammera orkowie są, podobnie jak inni Zielonoskórzy, dziką hordą istot. Nie różnią się aż tak bardzo od tolkienowskich stworów. Oprócz tolerancji słońca, posiadają jednak jeszcze jedną, bardzo ciekawą cechę. Łączą w sobie cechy zwierząt i grzybów. Zielonoskórzy produkują zarodniki, które zagnieżdżają się w ziemi, gdzie rozwija się nowy przedstawiciel Zielonoskórych, który wykopuje się z niej już w pełni uformowany. 

W serii "Summoner" Tarana Matharu orkowie są dziką rasą, żyjącą w dżungli na południe od Hominum. Wyraźnie łączą w sobie cechy ludów pierwotnych: Azteków, Aborygenów i tym podobnych. Początkowo mamy do czynienia z obrazem agresywnego, złego najeźdźcy, ale kiedy w drugim tomie spotykamy Matkę, dowiadujemy się, że orkowie wcale nie są źli. Niektórzy chcą żyć w spokoju, ale szamani piorą umysły młodym mężczyznom, sprawiając, że stają się oni tymi wielkimi, złymi potworami.

Ten schemat można powiązać z tym, jak teoretycznie pokojowo nastawieni ludzie pod wpływem warunków środowiska stają się prawdziwymi potworami. Przykładem mogą być niektórzy Niemcy w czasie II WŚ czy osoby uczestniczące w wojnach w Afryce.

Jeszcze innym ciekawym ukazaniem orków jest uniwersum Warcrafta. Początkowo tu także orkowie byli tymi dzikimi najeźdźcami, dodatkowo praktykującymi demoniczną i nekromantyczną magię, co wyraźnie ukazywało ich zło, które kontrastowało z dobrem Przymierza. Z rozwojem historii jednak dowiadujemy się, że orkowie wcale nie są tacy źli. Niegdyś byli szlachetną, honorową i lubiącą pokój rasą, która jednak pod wpływem czarnoksiężnika Gul'dana przekształciła się w straszną Hordę.

W Warcrafcie 3 mamy do czynienia z odnowieniem Hordy, ale już według starych tradycji, skupiającą się przede wszystkim już nie na magii czarnoksięskiej, lecz szamaństwie. Pod wodzą Thralla, syna Durotana, który dzierży młot Orgrimma Doomhammera, zwany, jakże błyskotliwie, Doomhammerem, nowa Horda pokazuje, kim byli niegdyś i że ponownie mogą się tacy stać. Razem z trollami z plemienia Mrocznej Włóczni i taurenami zjednoczonymi pod Cairnem Bloodhoofem osiedlili się na Kalimdorze, gdzie żyją w miarę zgodnie.

Kultura tych orków opiera się na honorze. Nie są durnymi potworami; przykładowo: Thrall jest całkiem inteligentny. Mają mnóstwo tradycji, jak Mak'gora, rytualny pojedynek na śmierć i życie. Kiedy udają się do walki, wykrzykują "Lok'tar ogar" - "Zwycięstwo albo śmierć", co pokazuje ich stosunek do bitwy. Zachowania Saurfanga w BFA, gdzie prowadzi on ruch oporu przeciw Sylvanas, pokazują również, że orkowie kierują się zasadą "Krew i honor".

Na koniec odwołajmy się do D&D:

W Zapomnianych Krainach orkowie są rasą goblinoidów. Ich społeczeństwo bardzo naciska na podbijanie nowych terenów i stawanie się jak najlepszym wojownikiem, jako że ich główne bóstwo, Grummsh, wyznaje zasady ślepo pojętego darwinizmu: słabi mają zginąć, a silni przetrwać. Z tego powodu też niekiedy dążą do życia w warunkach, gdzie niezbyt dobrze się żyje innym rasom, chociaż również uwielbiają najeżdżać inne rasy. Nic dziwnego że nie są lubiani.

W tym samym świecie istnieją także półorkowie, mieszańcy ludzi i orków. Z uwagi na swoich orczych rodziców nie są również najbardziej lubianą rasą, ale w przeciwieństwie do nich, mogą mieć inne usposobienia niż chaotyczny zły.

Warto jednak wspomnieć o orkach w innym świecie z D&D, Eberonie. Tu orkowie są jedną z pierwotnych ras zamieszkujących kontynent Khorvaine. Tu także są goblinoidami, ale w przeciwieństwie do swoich odpowiedników z Zapomnianych Krain nie są tylko zdziczałymi bestiami. Mogą być zarówno straszliwymi wojownikami, jak spokojnymi rolnikami.

Orkowie z Cienistych Mokradeł (Shadow Marches) są cenieni, głównie ze względu na dom Tharashk. Półorkowie zaś, przynajmniej jeśli chodzi o tą krainę, nie są tabu. Sytuacje krzyżowania się orków i ludzi nie są tam uważane za nic złego, a sami półorkowie są popularną rasą.

Co to znaczy ork?

Dobrze przejdźmy teraz do tego, czym są orkowie.

Z uwagi, że praktycznie nie występują w mitach czy podaniach, żeby określić co czyni orka orkiem, trzeba skorzystać z ich wizerunku w tekstach kultury popularnej. Na szczęście, to nie jest takie trudne, jak w przypadku smoków czy wampirów.

Orkowie są rasą dobrze zbudowanych humanoidów, bardzo często przerastających pod względem rozmiarów ludzi. Ich skóra przybiera szare, zielone i brązowe barwy. Niekiedy są wszystkożerni, choć większość wersji określa ich jako mięsożerców.

Zazwyczaj są oni wspaniałymi wojownikami. Czasami korzystają też z magii, czasami mrocznej, takiej jak czarnoksięstwo czy nekromancja, a czasami związanej z siłami natury, takiej jak magia żywiołów.

Rzadko kiedy orkowie budują miasta. Zazwyczaj żyją we wioskach albo wędrownych plemionach, co może być jednym z powodów twierdzenia, że są głupi. Wszakże skoro nie są w stanie żyć w społeczeństwie zurbanizowanym, znaczy, są skończonymi idiotami, prawda? (To był sarkazm, jakby co!)

Orkowie zazwyczaj są kulturami dość silnie zmilitaryzowanymi. Prawie każdy jest tam wojownikiem, czasami niezależnie od płci (WoW). Wynikać to może jednak nie z powodu, że orkowie to chodzące maszyny do zabijania, ale z uwagi, że warunki w jakich żyją, wymagają od nich zdolności do obronienia samych siebie.

W ten sposób właśnie dochodzimy do sedna orków, silnych, wyszkolonych w sztuce wojny i wydających się lekko prymitywnymi ze względu na obrany styl życia istot.

Czy powinni być źli czy nie - to już zależy od was, twórców. W końcu można pokazać, że są dobrzy i źli orkowie. Albo zrobić ogólnie złych orków, gdzie czasami zdarzą się osobniki, z którymi da się porozmawiać, a nawet przekonać o własnej racji.

Orkowie, jakich chciałbym zobaczyć!

  1. Półork i jego problemy z byciem mieszańcem. Jeśli orkowie są postrzegani w jakimś świecie jako istoty negatywne, coś jak szarańcza na sterydach z toporem w ręce, to mieszańcy mogą mieć nieźle przechlapane. W końcu są dziećmi tych złych, a społeczeństwo nie patrzy, czy to był gwałt, czy tamten ork nie był przypadkiem pokojowo nastawiony i w ogóle. Z drugiej strony, w porównaniu z orkami czystej krwi taki półork może być słabeuszem, nawet jeśli bez problemu podnosiłby wielką ławę, więc szybko stałby się obiektem drwin. 
    Właśnie coś takiego chciałbym zobaczyć. Może taki główny bohater udałby się na poszukiwanie swoich korzeni, spróbował zrozumieć obie rasy i może je pogodzić, jeśli to możliwe. Mógłby też spotkać swojego zagubionego rodzica i mieć dylemat, czy zdradzić wcześniej znany mu świat, czy ulec swojej drugiej stronie.
  2. Orkowie jako symbol kultur pierwotnych. A co, jeśli zainspirować się kulturami plemiennymi albo nawet jaskiniowcami w czasie projektowania orków? Wielcy i dzicy, ale przez to bliżej natury.
    Jak dla mnie, ten pomysł nie jest zły. Czemu nie upodobnić ich do, na przykład, Papuasów? Jeśli oprzemy kulturę orków na jakiejś rzeczywistej kulturze, może okazać się, że pomimo pozorów, nie są oni aż tak dzicy i prymitywni jak większości się wydaje. Ogólnie, jeśli nie chcemy, żeby orkowie w naszych tekstach kultury byli jedynie dzikusami, powinniśmy dać im jakąś kulturę, obojętnie, czy opartą na realnie istniejących kulturach, czy kompletnie wymyśloną.
Mam nadzieję, że mój wpis się wam spodobał. Skomentujcie i udostępnijcie, żeby mój blog mógł się rozwijać.
Bibliografia, czyli korzystałem z:
Ciaosu!

Komentarze

Popularne posty