Kujoni są lepsi niż sportowcy! - Trochę o stereotypach/archetypach nastolatków w szkole

 Ohayo! a może Cambridge!

W momencie, gdy widzicie tego posta, powinien być wrzesień. Część z was być może wróciła do szkoły, inni się cieszą, że już ją opuścili, a jeszcze inni wspominają z nostalgią życie uporządkowane przez plan lekcji. Nie mogłem więc nie zrobić żadnego wpisu związanego z tematyką szkolną.

Mianowicie, chodzi mi o dzieła związane ze szkołą, a nie jojczenie, jak bardzo polski system edukacji źle działa i czego uczy nas źle. Na same zagadnienia z obszaru humanistyki można poświęcić całkiem długawą listę.

Ale dziś chciałbym wspomnieć trochę szkołę z bardziej nostalgicznego dla mnie punktu widzenia. Jak pewnie wielu z was, tak i ja miałem pierwszą styczność ze szkołą nie poprzez, no cóż, styczność ze szkołą, ale przez media. Jakby nie patrzeć kreskówki, które oglądałem za dzieciaka, takie jak Byle do przerwy, Filmoore na tropie czy Kim Kolwiek, opowiadały o postaciach chodzących do szkoły, zarówno podstawówki, jak i liceum. Także wiele seriali i filmów aktorskich skierowanych do dzieci przedstawiało nie tylko bohaterów w wieku szkolnym, ale i skupiało się na tym, co działo się w szkole. Chyba najlepszym tego przykładem jest High School Musical, który akurat był na topie, gdy szedłem po raz pierwszy do szkoły.

I szczerze mówiąc, te wszystkie dzieła przedstawiły mi bardzo ciekawy sposób patrzenia na szkołę, pełną różnych grup, klik, archetypów. Sposób błędny, a już na pewno w naszym kraju. Jednym z tego powodów jest mniejsze mieszanie się ze sobą uczniów. Podczas gdy w takiej Ameryce uczniowie nie mają swoich klas, lecz chodzą na wybrane przez siebie zajęcia mniej więcej tak samo jak studenci chodzą na fakultety, a do tego jedzą w szkołach lunch, my mamy klasy. Uczniowie spędzają czas głównie w tych grupach, mając zajęcia z innymi tylko w czasie wf-u i może zajęć językowych. Nie ma także zbyt wiele zajęć pozalekcyjnych, a w szczególności szkolnych drużyn sportowych. No i oczywiście, ilość osób jedzących obiady w szkole jest niezbyt wielka, a czasami nawet szkoła nie ma stołówki, więc tworzenie się klik na stołówce nie może mieć miejsca! Oczywiście, na przerwach zawsze uczniowie się mieszają, ale główne relacje zachodzą w środowisku klasy, a nie klik.

Oczywiście, sami Amerykanie, od których te typy się wzięły, podkreślają, jak nieprawdziwe one są. Zaczynając chociażby od tego, że popularność jest zazwyczaj wiązana tak naprawdę z socjoekonomicznymi czynnikami, a nie tym, czy ktoś jest sportowcem albo kujonem.

A więc czemu warto o tym wszystkim rozmawiać? Czemu nie posłać tych archetypów (albo i stereotypów) do piachu? Szczególnie, jeśli nie pisze się historii dziejącej się w szkole, ale na przykład w czasie wakacji!

Myślę, że to dlatego, że jako archetypy te grupy mogą stanowić ciekawy punkt wyjścia do tworzenia postaci nastolatków. I nawet jeśli ktoś nie pełni obecnie roli szkolnej cheerliderki, bo szkoła zaczyna się dopiero za kilka miesięcy, pewne elementy w jego zachowaniu pozostają. Można od tego wszystko wyjść, używając szkolnego stereotypu/archetypu jako szkieletu, na bazie którego można zbudować całkowicie oryginalną, bardziej skomplikowaną postać.

Nawet w Polsce, gdzie te archetypy nie do końca istnieją.

A więc dziś zajmiemy się tymi wszystkimi licealnymi archetypami, które dobrze znamy z dzieł. Opiszę, jak je robić w warunkach szkolnych, w tym polskich i fantastycznych, a także poza szkołą.


Nie przedłużając już i tak długiego wstępu (który jest jeszcze przedłużany przez to zdanie), zapraszam.

Czym są archetypy szkolne?

Niektórzy nazywają to archetypami, inni stereotypami, a jeszcze inni postaciami stockowymi (stock characters). Nazewnictwo w tym wypadku nie jest więc zbyt spójne, tym bardziej, że każde z tych pojęć ma trochę inne znaczenie.
Są to jednak pewne modele postaci, które są dość proste do ogarnięcia, przedstawiające mniej lub bardziej popularne zachowania i relacje z innymi modelami. W efekcie tworzy się hierarchia oraz sieć powiązań. Choć ta hierarchia okazuje się być w rzeczywistości niezbyt prawdziwa.
Oczywiście, to jak bardzo postaci wpisują się w owe modele, zależy od dzieła. Ba! Czasami nawet bohaterowie mogą wpisywać się w kilka modeli jednocześnie albo stawać się przedstawicielami innego modelu w czasie dzieła. Chociażby High School Musical polegał na transformacji przedstawicieli różnych archetypów w tak zwane teatralne dzieciaki czy też thespiany (wytłumaczenie później).
Archetypy te jednak nie są całkowicie niezmienne (a może i przez to nie są prawdziwymi archetypami). Są bardzo zależne od warunków technologicznych, socjoekonomicznych czy politycznych. Przykładowo, greaserzy byli możliwi dopiero w momencie popularyzacji samochodów, szczyt popularności osiągnęli w połowie XX wieku, a obecnie nie już się o nich tyle nie słyszy. A już na pewno nie w Polsce, gdzie prawko ma stosunkowo niewielka ilość uczniów, bo można prowadzić dopiero od 18 roku życia, a też nie każdy decyduje się zrobić prawko od razu albo nawet w ogóle.
Podobnie można powiedzieć o cheerliderkach. W Polsce cheerliderki widzi się chyba raz do roku, na dzień sportu, gdy osoby nie biorące udział w zawodach próbują dopingować zawodników. Zresztą, praktyka ta może być uznana za próbę naśladowania cheerleadingu znanego z filmów i seriali.

Jednakże, jak już mówiłem, te archetypy potrafią wyjść poza środowisko szkolne. W końcu, nawet jeśli nie jest się w szkole, pewne elementy zachowania czy też elementy kojarzone z danym "archetypem" nadal mogą występować poza szkołą. 
Dobrym tego przykładem jest Tajemnicza Spółka. Przez dziesiątki filmów i seriali chyba w tylko czterech (2 serialach i 2 filmach) bohaterowie są pokazani jako uczniowie w szkole. I warto dodać, że o jednym z tych seriali nie powinno się mówić, chyba że w ramach krytyki. A mimo to nadal możemy przyporządkować bohaterom pewne archetypy związane ze szkołą:
  • Fred - sportowiec
  • Daphne - popularna dziewczyna
  • Velma - kujon
  • Kudłaty - luzak
Oczywiście, przedstawienie Freda w SD i Brygadzie Detektywów może przywoływać inny archetyp, ale ogólnie Fred kojarzy się bardziej ze sportowcem.
A powodem tego wszystkiego jest pewna rozpoznawalność i schematyczność. Wpisujemy bohaterów w znane nam kategorie, a następnie oczekujemy ich reprodukcji. Poza tym daje nam to poczucie pewnej przewidywalności, a przez to i bezpieczeństwa. Znamy role, w które wcielają się bohaterowie, więc mamy już poczucie znajomości scenariusza i tego, dokąd może on iść.
Więc nawet jeśli bohaterowie nie są pokazani w szkole (bo, na przykład, trwają wakacje albo akcja dzieła dzieje się w trakcie jednego, szalonego wieczoru), można oczekiwać, że przynajmniej części z nich będzie posiadać jakieś elementy szkolnych archetypów. Tym bardziej, jeśli w dziele odwoływaliby się do przeżyć szkolnych: miłości, przyjaźni, tego, jak sobie radzą ze szkolnymi przedmiotami, i tym, z czym sobie nie radzą.
A więc nie przedłużajmy i zacznijmy mówić o szkolnych archetypach:
  1. Sportowiec/Jock
  2. Kujon/Nerd
  3. Popularna/Wredna dziewczyna
  4. Dręczyciel
  5. Luzak/Skater
  6. Żartowniś
  7. Buntownik
  8. Najlepszy przyjaciel-gej
  9. Samotnik
  10. Dzieciak z koła teatralnego/Thespian
  11. Muzyk

1. Sportowiec/Jock



Sportowcy, mięśniacy, jocki... Jest to jeden z najpopularniejszych archetypów pojawiających się w różnych dziełach o szkolnych przeżyciach.
Bohaterowie ci (właściwie, zazwyczaj sami chłopacy) są definiowani głównie przez to, że uprawiają sport. Jaki? To zależy: może to być futbol amerykański, koszykówka, lacrosse, piłka nożna, zapasy itd.
W efekcie kojarzymy ich głównie z siłą fizyczną i aktywnością sportową. Ich ulubionym przedmiotem jest WF, ale inne przedmioty... Cóż, bez komentarza.
Z jakiegoś powodu w szkołach zaprzestano idei łączenia doskonalenia fizycznego z intelektualnym i w efekcie mamy do czynienia ze stereotypowo głupimi sportowcami. Nie oznacza to, że wszyscy oni są głupi, ale bardzo często się tak zdarza. Być może dlatego, że oczekujemy, że uprawianie sportu w szkolnej drużynie wiąże się z tak wielkim poświęceniem czasu, że nie starcza im czasu na naukę, albo dlatego, że przynajmniej w amerykańskich college'ach wielu takich sportowców dostaje się na studia nie dzięki osiągnięciom naukowym, ale stypendium sportowemu za osiągnięcia sportowe.
Archetyp jocka jest zdecydowanie bardzo różnorodny. Wiele dzieł z głównymi bohaterami płci męskiej wykorzystuje ich jako pomniejszych antagonistów, dręczycieli głównych bohaterów. Dzieje się tak z postaciami takimi jak:
  • Bo (Przeklęta, reż. Wes Craven 2005)
  • Brad Morton (Amerykański smok, Jake Long)
  • Dash Baxter (Danny Phantom)
  • Eugene "Flash" Thompston (komiksy o Spider-Manie)
  • Jackson Whittmore (Teen Wolf)
Jednocześnie jednak tacy sportowcy nierzadko bywają obiektem westchnień, jeśli głównym bohaterem jest postać kobieca. Nierzadko są oni nagrodą, którą bohaterka otrzymuje pod koniec historii, co oczywiście można powiązać z baśniowymi scenariuszami pokroju Kopciuszka, gdzie dziewczyna zdobywa ostatecznie księcia za swoją wyższość moralną. Przykładami takich sportowców-kochanków są:
  • postać odgrywana przez Lucasa Tila w teledysku You Belong With Me Taylor Swift
  • Troy Bolton (High School Musical)
Oczywiście, są również i dzieła, gdzie sportowcy są w centrum, nie z powodu, że jest to sportówka, ale tak po prostu. Przykładami takich postaci są:
  • Archie Andrews (zarówno komiksy Archie Comics, jak i serial Riverdale)
  • Harry Potter (Harry Potter)
  • Scott McCall (Teen Wolf) - w szczególności w późniejszych sezonach
Tak czy inaczej, sportowcy są raczej lubiani, stojąc mniej więcej na szczycie hierarchii społecznej szkoły. Czasami nawet dostają udogodnienia albo i nawet immunitet na kozę (co może wyjaśniać, czemu w ogóle decydują się na bulling) z powodu, że stanowią tak ważną reprezentację szkoły.

Sportowcy wydają się dość łatwi do napisania, bo ich rola jest pozornie prosta: bycie sportowcami, jak nazwa wskazuje. Po prostu grają w piłkę (wybierz jeden z dziesiątek sportów z piłką) albo uprawiają jakiś inny sport.
Niemniej poniekąd te same rzeczy sprawiają, że trudno ten archetyp przełożyć 1:1 na warunki polskie. Nie mamy zbytnio szkolnych drużyn, a jeśli jakieś się pojawiają, jest to zjawisko tymczasowe, związane z jakimś turniejem. Wszelkie zawody sportowe dla uczniów są czymś pozaszkolnym, co zmniejsza wewnątrzszkolny prestiż tych sportowców.
To zaś sprawia, że wszelcy sportowcy z polskich dzieł będą po prostu dzieciakami, którzy zajęcia po lekcjach w postaci jakiegoś klubu sportowego.
Co najwyżej takie odwzorowanie szkolnych sportowców może się pojawić na studiach, jednak to już trochę inna historia (nie o nastolatkach).

Z jockami tak przedstawionymi wiąże się jednak pewien problem. Możemy ich widzieć w uproszczeniu, sprowadzając ich tożsamość do samego sportu, co sprawdza się w wypadku dręczycieli i chłopaków-nagród, jednak jeśli chcemy ich przedstawić bliżej, musimy dodać coś poza sportem, bo, naprawdę, sam sport nie wystarczy, by bohater nie był psychologicznie płytki jak brodzik. Harry, oprócz quiditchem, żyje także misją walki z Voldemortem, Archie nie jest zapatrzony w sport, a Scott... Scott jest jockiem w sposób dość wątpliwy. Reasumując, jeśli chcielibyśmy pokazać jocka z bliska, powinniśmy dać mu jakieś inne zainteresowania niż sam sport.

To zaś sprawia, że poza szkołą taki sportowiec może po prostu zabłysnąć w sytuacjach wymagających siły fizycznej, być chętny do jakiejś aktywności fizycznej (spędzać czas na Orliku albo czymś podobnym) itd. Nie jest to aż tak wiele.
Choć czasami wysokość w hierarchii społecznej szkoły (o ile ta hierarchia istnieje) może wiązać się z tendencjami do większej otwartości na wydarzenia społeczne, zaczynając od imprez, a na flircie (i wszystkim, co wydarza się po flircie) kończąc.

I podobnie będzie również w szkole fantastycznej. Jeśli jest tam jakaś drużyna sportowa (quiditch, kabbadi, mazgaj...), sportowiec będzie tam pasować.

Jeśli zaś chodzi o czas poza szkołą, sportowiec prawdopodobnie będzie spędzać czas bardzo aktywnie, trenując, albo też będzie poświęcać się życiu towarzyskiemu. No, albo doda się coś do tej mieszanki, żeby nie wyszło zbyt stereotypowo.

2. Kujon/Nerd



Kujoni, nerdzi, geeeki... Podczas gdy sportowcy stanowili wywyższenie fizyczności nad inteligencją, kujoni są inteligentni, ale zazwyczaj fizycznie słabi. Po prostu wolą ślęczeć nad książkami i się uczyć niż iść na siłownię (albo popracować nad słabymi zdolnościami interpersonalnymi). W efekcie mają bardzo dobre oceny, a także całkiem dużą wiedzę.
Należy jednak wspomnieć o pewnych różnicach w obszarze nazewnictwa.
Zacznijmy może od polskiego kujona, którego nazwa pochodzi od "kucia". Jeśli dużo ktoś zakuwa, jest kujonem, a jeśli nie, nie jest kujonem. To oznacza, że osoby z łatwością uczenia się mogą wcale nie być kujonami, przynajmniej biorąc pod uwagę etymologię. Kujonem byłby więc ktoś, kto kuje, uczy się wszystkiego na pamięć, przynajmniej według miejskiego słownika.
Z kolei angielskie nerd (prawdopodobnie wprowadzone do języka przez Dr. Seussa, autora Kota Prota, Loraxa i Grincha) oznaczać ma kogoś uzdolnionego akademicko, głównie w naukach ścisłych, ale towarzysko nieudolnego. Z tego powodu też ubiera się niezbyt modnie, ma za duże swetry, okulary jak denka od butelek itd.
Z kolei geek to pasjonat nauki, ktoś zafascynowany nią. Tak rozumiany geek jest chętny dzielić się swoją wiedzą i tworzyć społeczności wokół swoich zainteresowań. Są częściami fandomów, co sprawia, że mają większe zdolności interpersonalne niż typowy nerd (a przynajmniej powinni). Warto tutaj także zaznaczyć to, że geekowska pasja naukowa może wykraczać poza obszary nauk ścisłych, a przez to ktoś może być geekiem na punkcie sztuki, historii itd.
Innymi słowy, geecy są ciekawi, bo mogą mieć bardzo ciekawe, różnorodne zainteresowania, co, myślę, że jest godną rozwinięcia ideą. Bo ktoś zainteresowany i zajarany jakimś zagadnieniem potrafi być bardzo przydatną postacią.

Jednocześnie jednak zbytnio te archetypy nie są aż tak bardzo lubiane. Z uwagi na niskie zdolności społeczne wynikające z poświęcania czasu nie innym, ale własnym zainteresowaniom często tacy kujoni (powiedzmy, że to polskie słowo reprezentuje wszystkie te archetypy) znajdują się na samym dole piramidy społecznej w wielu dziełach. Nie pomaga tu fakt, że bardzo często mają elementy niezbyt uznawane za atrakcyjne:
  • wielkie okulary
  • wystające zęby
  • pryszcze
  • astma
  • chuderlawość albo wyraźna nadwaga
  • itd.
Oczywiście, każdy może nosić okulary, mieć problemy z zębami czy z pryszczami, jednak zazwyczaj to właśnie z tym jednym archetypem wiążemy te cechy. Tymczasem skrajne wagi są po prostu oznaką tego, że postaci te nie są zbyt fizycznie sprawne.
Do tego dochodzą różnego rodzaju dziwne zachowanie, które czasami próbują być zaklasyfikowane jako oznaki spektrum autystycznego (zazwyczaj powiązanego z zespołem sawanta), a czasami po prostu jest to totalne dziwactwo. I szczerze mówiąc, chyba to drugie jest już lepsze, bo nieustanne wiązanie geniuszu z autyzmem jest coraz częściej i częściej krytykowane.

Warto jednak zauważyć, że o ile jockiem są zazwyczaj wyłącznie mężczyźni, tak znajdziemy zarówno przykłady kujonów, jak i kujonek. To też sprawia, że znajdą się także przykłady pięknych geniuszek (i rzadziej, geniuszy, bo płeć piękna musi sobie pobyć... no, piękna), choć stereotypowy wygląd nie jest zbyt wyidealizowany.
Przykładami takich kujonów (nerdów i geeków) są:
  • Baljeet (Fineasz i Ferb)
  • Dexter (Laboratorium Dextera)
  • Elphaba (The Wicked)
  • Freddie Benson (iCarly)
  • Gabriella Montez (High School Musical)
  • Gretchen Grundler (Byle do przerwy)
  • Jimmy Neutron (Jimmy Neutron)
  • Lunella Lafayette (Moon Girl i Diablo Dinozaur)
  • Martha Cox (High School Musical)
  • Milhouse (The Simpsons)
  • Peter Parker (Spider-Man)
  • Polly McShane (Dzieciaki z klasy 402)
  • Steve Urkel (Family Matters)
Kujoni są mądrzy i to można wykorzystać. Czasami jednak nie mają odpowiednich zdolności interpersonalnych, przez co wydają się nieudolni, jeśli chodzi o kontakty z innymi.
To są jednak rzeczy niezależne od kultury, przez co kujoni są całkiem łatwi do wprowadzenia bez większych zmian nawet do tak odmiennych od amerykańskiego systemów szkolnych jak ten polski. Naprawdę, nie trzeba się wysilać: to po prostu ktoś, kto dużo wie, dobrze się uczy, ale nie ma zbyt dobrego kontaktu z ludźmi. Może i nie będzie duszą towarzystwa na każdej imprezie (o ile w ogóle chodzi na imprezy), ale w gronie swoich znajomych potrafi być wygadany, szczególnie gdy mowa o tym, co go interesuje.
A to można ukazać w dowolnym środowisku.

Co warto zauważyć: kujoni zazwyczaj są widziani w raczej pozytywnym świetle. Często są postaciami w tle, tak nieudolnymi, że aż sympatycznymi. Jeśli są protagonistami, są często tak zwanymi underdogami (to uczucie jest potęgowane przez fakt, że często są oni dręczeni), których sukces społeczny chcemy obejrzeć.
Chyba najbardziej antagonizowaną postacią z powyższej listy jest Polly, która jako ulubienica nauczycieli jest również swoistą skarżypytą.
Co nie zmienia faktu, że kujoni mogą pojawiać się w roli młodocianych stalkerów, takich creepy dzieciaków, którzy ubzdurali sobie, że dziewczyna (często główna bohaterka) ich kocha.

W fantastycznych szkołach kujoni będą za pewne dobrymi uczniami, choć mogą mieć problemy w socjalizacji. Nic nowego w porównaniu z normalnymi kujonami.

W czasie wolnym i w wakacje prawdopodobnie kujon będzie tam, gdzie jest nauka, a więc muzea, domy nauki, korepetycje, których równie dobrze mógłby nie mieć, bo i tak to wszystko przerobił w przedszkolu... Albo w miejscach związanych z fandomami ulubionych dzieł.
W każdym razie, kujon będzie tym mądrym, który wie wszystko. Albo prawie wszystko, wystarczająco, by tłumaczyć innym co i jak. No, chyba że autor potrzebuje jakiejś tajemnicy.

3. Popularna dziewczyna



A skoro już zacząłem mówić o dziewczynach, czas na bardzo dziewczęcy archetyp.
Popularna dziewczyna, wredna dziewczyna, cheerliderka... Jest to archetyp mocno związany z kobiecością. To dziewczyna modna, popularna, bardzo dziewczęca.
Tak samo jak dla sportowca kluczowym elementem był sport, tak dal takiej popularnej dziewczyny ważny jest wygląd. Oznacza to nie tyle, że takie postaci są całkowicie zaabsorbowane swoim wyglądem, ale że zdecydowanie wpisują się w kanon piękna.
To też wiąże się z ich popularnością. Choć bowiem takie postaci nie muszą być królowymi szkoły, nadal są widziane jako wysoko postawione w hierarchii szkolnej, znają dużo osób i same są znane i lubiane.
Innymi słowy, ten archetyp stanowi połączenie wpisywania się w kanony piękna, dziewczęcość oraz popularność.
Możemy tu wyróżnić kilka podarchetypów związanych z tym, czemu te dziewczyny są popularne:
  • cheerliderki - zdecydowanie najbardziej wysportowane i bezpośrednio związane ze sportowcami.
  • modne - popularne ze względu na to, że są ideałami wyglądu, często zainteresowane najnowszymi ciuchami, trendami i makijażem
  • bogate - popularne i wpływowe dlatego, że mają kasę
Oczywiście, czasami może się zdarzyć to, że elementy te na siebie nachodzą. Bogata dziewczyna może sobie kupować najnowsze ciuchy, a cheerliderki dbają o swój wygląd.
Czasami nawet popularną dziewczyną można określić każdą w miarę dziewczęcą dziewczynę, która jest w miarę popularna, co czyni tą kategorię dość niejednoznaczną.

Warto jednak zwrócić uwagę na role, w których występują jakie postaci. Są one bowiem dość analogiczne w do ról, które mają sportowcy.
Jeśli główna postać jest dziewczyną, popularna dziewczyna będzie widziana częściej jako antagonistka. Skądś w końcu nazwa "wredna dziewczyna" musi się brać. Może dręczyć główną bohaterkę, stanowić dla niej rywalkę w miłości albo być po prostu nieznośną diwą, która ucieleśnia wszelkie zło przypisywane kobietom oraz bogatym: mania wyższości, próżność, egocentryzm i pragnienie podporządkowania sobie wszystkich. Jeśli dzieło jest wystarczająco dojrzałe, by mówić o seksie, takie wredne dziewczyny mogą mieć dość rozwiązłe życie uczuciowe i seksualne.
Przykładami takich postaci są: 
  • Amber  (Słodki Flirt)
  • Bonnie Rockwaller (Kim Kolwiek)
  • Chanel Oberlin (Królowe Krzyku)
  • Chloe Burgeois (Miraculum: Przygody Biedronki i Czarnego Kota)
  • Gigi (Czarodzieje z Waverly Place)
  • Mertle Edmonds (Lilo & Stitch)
  • Raquelle (Pamiętniki Barbie)
  • Regina George (Wredne dziewczyny, reż. Mark Waters 2004)
  • Shelby (Historia Kopciuszka, reż. Mark Rosman 2004)
  • Wiktoria Kolańska (Jestem M. Misfit, reż. Marcin Ziębiński, 2019)
Z kolei, jeśli głównym bohaterem jest chłopak, często takie popularne dziewczyny stają się obiektami westchnień. Zwykle wtedy są mniej złośliwe, choć nadal potrafią być zarozumiałe i wywyższające się, co jednak ma na celu stworzenie wrażenia, że chłopaki w nich zakochane nie mają szans. W niektórych przypadkach jednak postaci takie mogą być moralnie dobre i sympatyczne.
Chodzi między innymi o postaci takie jak:
  • Betty Cooper (Archie Comics)
  • Malina (Nowa szkoła króla)
  • Paulina Sanchez (Danny Phantom)
  • Rose (Amerykański Smok Jake Long)
  • Trixie Tang (Wróżkowie Chrzestni)
  • Veronica Lodge (Archie Comics)
Należy jednak zaznaczyć, że są także dzieła, w których te popularne dziewczyny są głównymi bohaterkami (tak jak są dzieła o protagonista-sportowcach). Są wtedy o wiele milsze, inteligentniejsze i ogólnie pisane w ten sposób, by być popularnymi także wśród odbiorców. Takie postaci to:
  • Allison Underhill (Kaijudo)
  • Clover (Odlotowe Agentki)
  • Galinda (The Wicked)
  • Kim Kolwiek (Kim Kolwiek)
  • Stella (Winx)
Zresztą, całkiem popularnym motywem jest to, że nowa dziewczyna w szkole w jakiś sposób dąży do uzurpacji statusu popularnej dziewczyny, zaczynając z dołu piramidy popularności.

W warunkach polskich jednak sytuacja wymaga małej korekty. W szkołach nie znajdziemy takich gwiazd, które miałyby rządzić całą szkołą. Racja, niektóre osoby mogą być znane nawet poza swoją klasą, jednakże bez przesady. Nie ma również cheerliderek.
Ale modne i bogate dziewczyny nadal mogą istnieć. Racja, nie będą aż tak popularne (ze znanych powodów), ale nadal mogą przejawiać pewne zachowania typowe dla tego archetypu, przedstawiając blaski i cienie typowo kobiecych zachowań.

Z kolei w fantasy popularne dziewczyny prawdopodobnie będą bardziej akcentowały swój majątek i status, często szlachecki.

Popularne dziewczyny poza szkołą możemy powiązać z rzeczami typowo dziewczęcymi: zakupy, makijaż, blogowanie.
Ogólnie, popularna dziewczyna to bardzo dziewczęcy archetyp, więc wszystko co trendy i dziewczęce może tu pasować.

4. Dręczyciel



Dręczyciel to archetyp, który nie może istnieć samodzielnie. Jest jak pasożyt, który musi pozostawać w relacji z kimś, żeby zaistnieć. O ile kujonem, sportowcem czy nawet popularną dziewczyną można być w niedoprecyzowanym eterze, dręczyciel zawsze musi mieć punkt odniesienia. Musi istnieć ktoś dręczony.
Dobra, dręczyciel może dręczyć bliżej niesprecyzowany tłum dzieciaków, ale zazwyczaj są wyszczególnione wśród nich postaci ważne, często protagonista lub jego najbliżsi przyjaciele.
Dręczyciel jest zdecydowanie najbardziej zmiennym archetypem, gdyż sposoby dręczenia są obecnie bardzo różne od tego, co było dawniej. Dręczenie dawniej wiązało się z zakładaniem majtek na głowę i wsadzaniem głów do toalety (nie wiem, jak bardzo to prawidłowe, ale tak było pokazywane), podczas gdy obecnie to głównie cyberbulling. Muszę przyznać, niezbyt to ciekawe, tym bardziej jeśli dzieło nie wchodzi tak bardzo w internet (co się zdarza coraz bardziej odizolowanym od obecnych problemów młodzieży autorom, tak 20+).
Niemniej dręczyciel jest archetypem, który potencjalnie jest bardzo polityczny, gdyż powody dręczenia mogą wpisywać się w atmosferę polityczną. Najlepszym przykładem tego jest Draco Malfoy, który ma uprzedzenia związane z czystością krwi, problematyką, która jest obecna przez całą serię.
Oczywiście, czasami jest to związane z po prostu okazaniem dominacji nad innymi, brutalną siłą i poczuciem wyższości. W ten sposób bardzo często sportowcy i popularne dziewczyny zdarzają się być takimi dręczycielami.
No i są chyba najlepsze rzeczy, które humanizują takich dręczycieli, czyli doświadczanie samemu przemocy, którą następnie przekazuje się w ramach cyklu przemocy dalej w świat. Tak się dzieje w wypadku naszego ulubionego fana Spider-Mana i użytkownika symbiontu Venoma, który doprowadził go do stanu heroizmu, Flasha Thompsona.

Zazwyczaj jednak dręczyciele nie są postaciami z żaden sposób pozytywnymi. Jedynym sposobem na zmianę tego stanu jest zaprzestanie bycia nimi: czy to poprzez odkupienie czy to poprzez dziwną sytuację, która zaszła w wypadku Bufforda, który to niby jest nadal tym łobuzem, ale tego aż tak bardzo nie widać.
Poza tym bardzo często dręczyciele są głupi. Z uwagi, że dręczą kujonów, jest to cecha, która pozwala na większą dystynkcję od nich. I pokazuje sytuację, w której jakiś sprytny "Dawid" pokonuje wielkiego, głupiego "Goliata".
Choć nie zawsze. Czasami bohaterowie ci okazują się być całkiem inteligentni a nawet posiadać pasje, które wydają się nie pasować do bycia twardymi łobuzami. Wiecie, znajomość języków, balet czy coś w tym stylu.
Przykładami takich dręczycieli są z kolei:
  • Anita Plaga (Sowi Dom)
  • Bo (Przeklęta, reż. Wes Craven 2005)
  • Bonnie Rockwaller (Kim Kolwiek)
  • Brad Morton (Amerykański smok, Jake Long)
  • Buford Van Stomm (Fineasz i Ferb)
  • Carny (Kaijudo)
  • Chloe Bourgeois (Miraculum: Przygody Biedronki i Czarnego Kota)
  • Draco Malfoy (Harry Potter)
  • Eugene "Flash" Thompston (komiksy o Spider-Manie)
  • Francis (Wróżkowie Chrzestni)
  • Jordan "Slab" Slabinsky (Mr. Young)
  • Mertle Edmonds (Lilo & Stitch)
  • Raquelle (Pamiętniki Barbie)
  • Regina George (Wredne dziewczyny, reż. Mark Waters 2004)
Dręczyciel to archetyp bardzo ciekawy, gdyż jeśli wejdzie się w motywacje znajdzie się mnóstwo powodów, czemu ludzie to robią. Od chęci poczucia się lepszym i po prostu bycie złym, poprzez próbę odrzucenia od siebie ludzi (Anita), a na nieudolnych próbach zwrócenia na siebie uwagi swojego crusha.

Tak, odwołuję się tu do sceny z Przeklętej, gdzie Bo próbuje pocałować chłopaka, którego dręczył, bo się w nim podkochiwał. Aplauz dla Jimmy'ego, który nie zeżarł go na miejscu pod postacią wilkołaka, bo akurat jeszcze nim wtedy był.

Ale warto tu także dodać to, że dręczenie przybiera różne formy, a poczucie wyższości jest uzależniające. Niby kujoni nie są zazwyczaj dręczycielami, ale wyobrażam sobie sytuacje, gdy taki wzorowy uczeń mógłby mniej lub bardziej umyślnie próbować poniżyć kogoś.
I z tego wynika pewna zasada: dręczyciel może przestać być dręczonym i czuć poniżenie, gdy się wspomina o jego niechlubnej przeszłości. Czasami ludzie dojrzewając, wyrastają z tej durnej fazy, a czasami ta faza potrafi trwać kilka tygodni.
A tworząc postać dręczyciela, warto się zastanowić jak i dlatego dopuszcza się takich czynów. To mogą być tematy polityczne, ekonomiczne itd. I to sprawia, że mamy niemal że oczywistą receptę na robienie dręczyciela, niezależnie gdzie.

Dręczyciel poza szkołą zazwyczaj po prostu nadal kontynuuje bulling. Nie robiąc tego, przestaje być tym archetypem, dlatego dość rzadko spotyka się go w całkowitej izolacji od szkoły czy podobnych środowisk.

5. Luzak/Skater



Luzacy, czasami wiązani także ze skaterami czy hiphopowcami, to chyba bardzo łatwa do zrozumienia grupa. Są to postaci, które na skali od stereotypowego kujona (inteligentny, słaby) do sportowca (sprawny, ale niezbyt inteligentny) plasują się gdzieś po środku. Często są przedstawiani jako zarówno słabi z matmy, jak i z wf-u. To po prostu uczeń, który jakoś przeżywa (w znaczeniu survive) szkołę, ale niczym wielkim się nie będzie miał chwalić.
W teorii ma to być kategoria najbardziej sympatyczna, ale moim zdaniem często czegoś w tym wszystkim brakuje. Jakiegoś doprecyzowania.
To doprecyzowanie często pochodzi z jakiejś subkultury, takiej jak subkultury hiphopu czy skaterów. (Czy już wiecie, jaki model-ideał wybrałem do tego archetypu?) W innych wypadkach doprecyzowanie pochodzi z innych rzeczy.
Oczywiście, to sprawia, że bohater taki jest świetny do tła, ale w wypadku ważniejszych postaci często to, co czyni go ciekawym, nie jest czymś ze szkołą związanym. Wiecie, Jake Long to amerykański smok, Kudłaty może zjeść wielokrotność swojej wagi, a Timmy ma wróżków chrzestnych.
Inaczej mówiąc, jest to tak bardzo nierzucający się w oczy archetyp, że jest niesiony przez inne elementy. Nie można jednak zarzucić mu, że w pewien sposób nie jest on czymś, z czym można się utożsamiać, szczególnie będąc samemu uczniem.
Przykładami takich luzaków są:
  • Artur "Spud" Spudinsky (Jake Long. Amerykański smok)
  • Jake Long (Jake Long. Amerykański smok)
  • Luther Jerome Wafles (Zeke i Luther)
  • Percy Jackson (Percy Jackson i bogowie olimpijscy) 
  • Timmy Turner (Wróżkowie chrzestni)
  • Zeke Falcone (Zeke i Luther)
Luzacy są po prostu normalnymi uczniami, niezbyt dobrymi z żadnego przedmiotu, niezbyt popularnymi, ale też nie całkowicie.
Jak mówiłem wcześniej, postać taka nie powinna się zbytnio skupiać na rzeczach szkolnych. Wszelkie wartości z nią związane, które czynią ją czymś więcej niż jednym wielkim średniakiem, pochodzą raczej z innych źródeł. I te źródła pochodzą raczej spoza szkoły.

6. Żartowniś/Klasowy klaun



Żartownisie, klasowi czy szkolni klauni... Jest to archetyp bardziej związany ze storytellingiem niż naśladowaniem jakichś (często wyimaginowanych) hierarchii. Żartowniś to postać, która ma za zadanie po prostu rozbawiać innych.
Jest comic reliefem.
Czasami jego świadome czyny mają na celu rozbawić innych - pranki, żarty itd. - a czasami jest śmieszny dlatego, że jest dziwny. I od razu pojawia się mi w głowie wspomnienie pewnego kaczostopego chłopaka z serialu Disneya.
Z punktu widzenia szkoły, żartownisie zazwyczaj są podobni do luzaków, z tą różnicą, że są bardziej doprecyzowani z uwagi na swój potencjał komediowy i często chęć jego użycia. Nierzadko w czasie lekcji, wprowadzając w niej chaos.
Przykładami takich żartownisiów są:
  • Andy Larkin (Ach, ten Andy)
  • Derby von Derbotsford (Mr. Young)
  • Dez (Austin i Ally)
  • Fred i George Weasley (Harry Potter)
  • Leo Valdez (Olimpijscy herosi)
  • T.J. Detweiller (Byle do przerwy)
  • Tucker Foley (Danny Phantom)
  • Xander (Buffy. Pogromca wampirów)
Z uwagi na większe znaczenie w tekście niż w kulturowej mieszaninie, żartowniś daje się łatwo przeszczepić z jednego środowiska na drugie. Po prostu pisze się comic relief!

7. Buntownik



Buntownik nie jedno ma imię! Wszakże buntować można się na wiele sposobów. Buntownikami byli zarówno hipisi, i jak punkowie czy emo. Ba! nawet nasi polscy bikiniarze mogliby zostać uznani za buntowników, jeśli się na to spojrzy.
Buntownik się buntuje, ale przeciwko czemu? To bardzo ważna rzecz, bo określa to, jaką postacią on jest. Co innego bunt przeciwko rodzicom lub jakimś ich określonym czynom, przeciwko niszczeniu przyrody, znęcaniu się nad zwierzętami itd.
A to jest coś, o czym warto pomyśleć, jeśli buntownik ma się tu pojawić!
Oczywiście, zawsze można zrobić postać buntownika, który buntuje się przeciwko wszystkiemu, ale to już jest swoista parodia. Zrozumienie tego archetypu wymaga zrozumienia problemu, przeciwko któremu ktoś się ma buntować.
To też czyni buntownika postacią potencjalnie aktywistyczną, mającą świadomość problemów na świecie (tak znaną postać przebudzoną, czyli "woke"). Jeśli w dziele ma się pojawić jakiś problem społeczny, taki buntownik mógłby się do niego odnieść, tak samo jak robili to brytyjscy punkowie lat 70., antykapitalistyczni emo czy sprzeciwiający się tradycyjnym rolą płciowym goci.
Jeśli jednak nie chcemy zagłębiać się aż tak głęboko w tematykę polityczną, możemy użyć buntownik w wersji light - badboya, podobnego do greaserów, yanki czy innych subkultur. Taki badboy (lub badgirl, choć raczej nie spotyka się wersji kobiecej tego archetypu) jest buntowniczy w samym sposobie swojego zachowania, choć jego ideologia nie wiąże się z buntem przeciwko jakiejś konkretnej rzeczy.
Niemniej i tak mamy tu do czynienia z postaciami nie do końca akceptowanymi z uwagi na swój sposób wyrażania siebie.
Przykładami takich buntowników są:
  • Danny Zuko (Grease, reż. Randal Kleiser 1978)
  • Duncan (Wyspa Totalna Porażki)
  • Samantha "Sam" Mason (Danny Phantom)
  • Samantha "Sam" Pucket (iCarly/Sam i Cat)
  • Terry McGinnis (Batman z Przyszłości)
Przy tworzeniu takich buntowników należy zastanowić się, czemu oni tacy są. Co im nie odpowiada w społeczeństwie, w którym żyją. Wachlarz odpowiedzi jest olbrzymi i warto pomyśleć nad powiązanymi z tymi odpowiedziami subkulturami.

To też wiąże się z pewnymi kulturowymi przejawami typowymi dla danej kultury. W Polsce o wiele rzadziej się spotyka tak wyraźne wyrażanie swojej osobowości i buntu, przynajmniej w szkołach. (Choć musze przyznać, że gdy byłem w szkole i trwała moda na alternatywki, ja tęskniłem za starymi, dobrymi emo i gotami.) Z mojego własnego doświadczenia muszę powiedzieć, że wiele osób pokazuje swoje istnienie w buntowniczej subkulturze dopiero na etapie studiów.
Z kolei w fantastyce nie można zbytnio oprzeć się na subkulturach. Zazwyczaj myśląc o buntownikach w takim kontekście, chodzić nam będzie raczej o bardziej wyraźnie odczytywalny bunt przeciwko wyzyskowi czy wojnie (albo kolonizacji). Wszystko w kontekście settingu.

8. Najlepszy przyjaciel gej



Najlepszy przyjaciel gej. G.B.F. albo, jak ja lubię to nazywać, gayfriend to archetyp bardzo konkretny. Nie tyle chodzi o pierwszą lepszą homoseksualną postać męską, będącą czyimś najlepszym przyjacielem (jak William Clockwell czy Eric Effiong), a o geja będącego najlepszym przyjacielem dziewczyny.
Postaci takie nie są po prostu homoseksualne, lecz są niemal kobiece. Są honorowymi dziewczynami, a tym samym często przejawiają wiele zachować stereotypowo kobiecych, zaczynając od znajomości na modzie czy uczestnictwu w ploteczkach.
Właściwie, to czy ktoś jest potwierdzonym gejem, wydaje się mniej ważne dla tego archetypu niż owe kobiece elementy.
I ogólnie jest to jeden wielki stereotyp, który naprawdę chciałoby się poddać subwersji (np.: zaznaczając, że ten chłopak, który został przyjęty do grona dziewczyn jest heteroseksualnym cis facetem)!
Jednocześnie jednak to, że młodzi geje mogą bardziej przyjaźnić się z grupami dziewczyn niż z grupami chłopaków, nie jest wcale czymś wymyślonym. Dziewczyny są zazwyczaj bardziej tolerancyjne niż chłopaki, przez co mniejsza szansa, że tacy geje zderzą się z homofobią. Do tego dochodzi jeszcze fakt, że miejsca takie jak gejowskie bary potrafią być bezpiecznymi strefami dla kobiet, bo nie muszą się tam bać tego wszystkiego, czego obawiają się od mężczyzn heteroseksualnych.
Dlatego też czasami pojawiają się w fikcji postaci chłopaków, którzy próbują się zbliżyć do dziewczyn, udając że są gejami. Albo po prostu nie dementują plotek o tym.
Tak czy siak, ten archetyp nie jest całkowicie wzięty z eteru, a jego przykładami są:
  • Alexy (Słodki Flirt)
  • Damien Maslin (seria Dom Nocy P.C. i Kristin Cast)
  • James Maguire (Derry Girls) - subwersja, hetero
  • Kevin Keller (Archie Comics)
  • Marco del Rossi (Degrassi)
  • Poe Ramirez (Trzy kroki od siebie Tobiasa Iaconisa)
  • Ricardo (Mistfit, reż. Edwin van der Eshof, 2017)
  • Ryan Evans (High School Musical)
A czemu nie spotyka się najlepszych przyjaciółek-lesbijek, które miałyby się przyjaźnić z grupami facetów? Cóż, to się zdarza, ale nie tak często. "Z jakiegoś powodu", nawet kobiety lubiące kobiety nie czują się w naszym towarzystwie bezpiecznie.

Ale jak pisać takich gayfriendów? To proste: umieśćmy postać męską w towarzystwie dziewczyn (najczęściej kliki popularnych dziewczyn), dajmy jej typowo kobiece zainteresowania (moda, makijaż itd.). GBF nie jest bowiem zbytnim materiałem na rozbudowaną, zniuansowaną postać.
A jeśli chcemy zrobić coś ciekawszego, jakoś to podkręcić, warto przemyśleć, czy to naprawdę musi być facet homoseksualny. To może być również chłopak biseksualny albo aseksualny. A nawet jeśli chcemy przy tym pozostać, warto przemyśleć, czemu dokładnie ten bohater przyjaźni się z tą dziewczyną albo z tą grupą dziewczyn? Czy jego stereotypowo kobiece zachowanie wynika z jego naturalnego zachowania czy też to performans, żeby się wpasować w grupę?

Myślę, że zbytnich przekształceń związanych z przeniesieniem tego archetypu gdzieś indziej, do innej kultury albo szkoły fantastycznej, nie będzie. Bo zasady tutaj są dość proste. To nieheteronormatyczna postać męska (często o dość kobiecych zainteresowaniach), która trzyma się z jedną dziewczyną albo ich grupą.

9. Samotnik



Samotnik, wyrzutek... Jest to archetyp wyznaczany przez to, jak mało relacji postać ma z resztą szkoły. Albo raczej relacji pozytywnych, gdyż te negatywne (bulling, wyśmiewanie się itd.) są tu jak najbardziej dozwolone.
Samotnik może być samotnikiem dlatego, że woli spędzać czas samemu na przerwach itd. Może jest introwertykiem, woli sobie przeczytać książkę albo coś w tym stylu. Nadal mogą być całkiem popularni, bo choć nie udzielają się aż tak bardzo w sytuacjach społecznych, ich samotniczość może być uznana za coś przyciągającego, romantycznego.
Ale są również samotnicy zmuszeni do samotności, wyrzutkowie. Wyrzutki są na dole hierarchii popularności, bo są zmuszeni do samotniczego trybu funkcjonowania w szkole tylko dlatego, że nikt nie chce się z nimi zadawać. Są pośmiewiskiem, ofiarami znęcania się i tak dalej.
Jednocześnie jednak bardzo często tacy samotnicy stają się sprawcami, jeśli chodzi o szkolne strzelaniny. Wiecie, był temu poświęcony cały odcinek serialu Static Shock oraz film Nasza Klasa.

Takie sytuacje są okazją do pokazania wątków społeczno-politycznych, gdyż bulling w tekstach kultury wiąże się często z takimi wątkami.

Samotnik może wpasowywać się w wiele innych archetypów, być przedstawicielem jakieś subkultury, buntownikiem, kujonem albo artystyczną duszą itd.
Może on również mieć małą grupkę przyjaciół, ale zawsze wydawać się... no, wiecie, taki jakiś osobny.
Przykładami takich samotników są:
  • George McFly (Powrót do przyszłości, reż. Robert Zemeckis 1985)
  • Jimmy (Static Shock)
  • Joosep Raak (Nasza klasa, reż. Ilmar Raag 2007)
  • Jughead Jones (Archie Comics)
  • Julia Morska (Jestem M. Misfit, reż. Marcin Ziębiński, 2019)
  • Kaspar Kordes (Nasza klasa, reż. Ilmar Raag 2007)
  • Meg Griffin (Family Guy)
  • Ralph Wigum (Simpsonowie)
  • Tyler Down (13 powodów)
  • Willowdean "Kluseczka" Dickson (Kluseczka, reż. Anne Fletcher, 2018)
Samotnicy przychodzą w różnych odmianach. Jeśli są introwertykami, prawdopodobnie i tak zostaną zmuszeni do interakcji w środowisku szkolnym. Prawdopodobnie znajdą odpowiednią dla siebie grupę, która nie będzie ich przebodźcowywać, albo będą się trzymać na jej uboczu, wciąż w niej, ale nie w centrum.
Jeśli zaś są ofiarami bullingu, myślę że szkoła to wyłapie, nim dzieciak spróbuje wziąć sprawiedliwość w swoje ręce. Szczególnie w warunkach polskich, gdzie dostęp do broni nie jest tak duży, a tym samym akt szkolnego terroru skończy się co najwyżej na nożu. Zresztą, wydaje się, że dzieciaki nie są w Polsce aż tak skore do zemsty.
Jeśli zaś mowa o samotnikach w fantastyce, bardzo często taka postać będzie po prostu kimś na uboczu, niezbyt chcącym uwagi (może nieśmiałym). Albo ofiarą znęcania, której jednak szybko pomaga protagonista. Albo takim samotnikiem wręcz jest początkowo protagonista.

Poza szkołą bardzo często samotnicy spędzają czas, a jakże, samotnie, czy to z własnego wyboru, czy z przymusu. W czasie pracy w grupie mogą nie być zbyt kooperatywni, jednak w zależności od indywidualnego charakteru mogą okazać się całkiem fajnymi ludźmi.

10. Dzieciak z koła teatralnego/thespian



Dzieciaki z koła teatralnego, czasami nazywane thespianami na cześć pierwszego greckiego aktora, Thespisa.
Są to po prostu dzieciaki, które są w kole teatralnym. W amerykańskich dziełach tworzą osobne środowisko, funkcjonujące w pewnym oddaleniu od mainstreamu szkolnej hierarchii. Mogą być zarówno ofiarami bullingu sportowców i wrednych dziewczyn, jak i posiadać w swoich szeregach podobne postaci (w szczególności popularne dziewczyny, bo teatr potrafi być bardzo dziewczęcy), które pełnią podobne role.
Do pewnego stopnia, można tu znaleźć chyba wszystkie powyższe archetypy. I nie chodzi jedynie o scenariusze pokroju High School Musical, gdzie cała szkoła nagle zjawiła się na przesłuchanie. Chodzi raczej o to, że elementy każdego z powyższych archetypów mogą występować u członków koła teatralnego jako swoistego mikrosystemu stanowiącego małą próbkę reprezentacyjną całej szkoły.

Dzieciaki z koła teatralnego nie tylko są w kole teatralnym, ale są zainteresowani teatrem i wciąż okazują swoje zdolności teatralne. Jeśli komukolwiek można pokazać swoje zdolności gry Hamleta albo Romea i Julii, oni to zrobią.
To może przybierać postać prób odtwarzania pewnych scen z przedstawień, ale i innych zachowań, które możemy powiązać z aktorstwem. W szczególności gwiazdorzenie.
Przykładami takich thespianów są:
  • Bill (Beastars)
  • bohaterowie High School Musical
  • bohaterowie Glee
  • Christine "LadyBird" McPherson (Lady Bird, reż. Greata Gertwig, 2017)
Postaci takie są mocno zaangażowane w koło teatralne, w jego działania itd.
Jednakże, o ile się orientuję, w Polsce szkolne koło teatralnie nie jest aż tak wielką rzeczą. Chyba największą rolę odgrywało w podstawówce, jednakże później koło teatralne gdzieś zniknęło. A chyba jest to jedno z niewielu kół, które były chyba we wszystkich trzech szkołach, do których chodziłem (bo jeszcze się załapałem na gimnazjum).
No i być może nie spotkałem się z takimi prawdziwymi fascynatami teatru. (A przynajmniej nie takimi aktorski, bo przecież studiowałem kulturoznawstwo, gdzie miałem od groma przedmiotów związanych z teatrem, więc miłośników teatru oczywiście znam.)
Jednak nie trudno wyobrazić sobie kogoś, kto jest bardzo zaangażowany w takie koło. Może chce być aktorem albo coś w tym stylu?

A co w fantasy? Teoretycznie tam też może być koło teatralne, ale niekoniecznie. Jeśli jest, mogą być i thespiany, a jeśli nie, to nie!

11. Muzyk



Na koniec chciałbym opowiedzieć o archetypie trochę podobnym do wcześniejszego, ale o wiele bardziej indywidualnym.
Dzieciak z kapeli, muzycy, piosenkarze... Są to po prostu osoby z talentem muzycznym i aspiracją do jego rozwoju. Jednakże zamiast wstępować do koła, jak to się dzieje z thespianami, oni często rozwijają swoje zainteresowania dość indywidualnie, ewentualnie zakładając własną kapelę.
I można by było na tym zakończyć, gdyby nie to, że ci muzycy przybierają czasami pewne role typowe dla innych archetypów: sportowców, popularnych dziewczyn, luzaków czy buntowników.
Tak samo jak sportowcy, potrafią oni być męskimi postaciami, do których wdycha protagonistka. Wiecie, tekst "Chłopak z gitarą byłby dla mnie parą" jest bardzo prawdziwy.
Wredna dziewczyna może również rywalizować z bohaterką w konkursie muzycznym.
Muzyk rockowy, metalowy albo grający innego rodzaju buntowniczą muzykę może się wydać równie buntowniczy co motocyklista.
No i oczywiście, wiele protagonistów zainteresowanych muzyką zaczyna jako luzacy.
Sprawia to, że muzycy potrafią znaleźć się zarówno na górze hierarchii popularności, jak i na jej samym dole. I uważam to za ciekawe.
Przykładami takich postaci są:
  • Austin Moon (Austin & Ally)
  • Chyna Parks (Nadzdolni)
  • Flash Sentry (My Little Pony: Equestria Girls)
  • Kastiel (Słodki flirt)
  • Kuba (Jestem M. Misfit, reż. Marcin Ziębiński, 2019)
  • Miley Stewart (Hannah Montanna)
  • Mitchie Torres (Camp Rock, reż. Matthew Diamond, 2008)
  • Tripp Campbell (Ja w kapeli)
  • Violetta Castillo (Violetta)
Ogólnie, całkiem dużo jest takich głównych bohaterów disneyowskich seriali było właśnie takimi muzycznie uzdolnionymi postaciami. Może to dlatego, że musicale są genialne i jakoś trzeba było przedstawić wytłumaczenie, czemu pojawia się tyle piosenek. Plus, oczywiście, Disney swego czasu bardzo promował kariery muzyczne swoich gwiazd.

Ale jak jest w rzeczywistości polskiej?
Nigdy nie spotkałem się, aby ktoś odwalał takie koncerty jak w Misfit czy Nadzdolnych, jednak zdecydowanie spotyka się osoby zainteresowane muzyką. Różnica polega na tym, że się aż tak bardzo z tym nie afiszują, nie mają szkolnej kapeli itd.

Jeśli chodzi o fantasy, w tym wypadku także ta rola jest wyraźnie zniekształcona. O wiele częściej znajdziemy jakąś dobrze śpiewającą osobę, która nie jest aż tak zainteresowana muzyką jaką znamy (produkcją, gwiazdorstwem itd.), gdyż takich rzeczy raczej w allotopijnym settingu nie ma.

A co taki muzyk robi po szkole albo w wakacje? Może będzie grać gdzieś, być może w jakimś barze albo klubie. Może też interesować się rzeczami niekoniecznie związanymi wyłącznie z muzyką.

Podsumowanie

I to by było chyba na tyle.
Wiem, że nie wyczerpałem wszystkich archetypów. Wybrałem jednak te, które uznałbym za najciekawsze, a jednocześnie możliwe jakoś do wpasowania w różne kultury, a także do szkół fantastycznych. Co więcej, część archetypów trochę połączyłem, gdyż na przykład pisząc o sportowcu, zerkałem na trzy różne tropy na TvTropes. W efekcie przynajmniej dałem większości archetypów pewną moralną neutralność.

Archetypy czy stereotypy - jak ich używać?

Ale to nie jest jeszcze koniec!
Jak pewnie zauważyliście, wymienione przeze mnie archetypy mogą być również uznane za stereotypy. Zresztą, czasami używa się tego słowa, a nie archetypu. Są dość grubymi nićmi szyte i pozostawiają zbyt wiele do interpretacji.
Innymi słowy, ich wykorzystanie 1 do 1 byłoby co najmniej bardzo kliszowe.
Czemu więc jednak o tym piszę? (Oprócz oczywiście tego, że dzięki pisaniu bloga trzymam swoją psychikę w formie,)
Otóż, jeśli potraktować te kategorie jako archetypy, oznacza to, że przy pierwszym spotkaniu z postacią przedstawiającą jeden z nich już wiemy, z czym mamy do czynienia. Gdy słyszymy opis typu "Luzak z psem, uszczypliwa kujonka, popularna dziewczyna i sportowiec zostają zawieszeni w związku z atakiem duchów i przez to muszą rozwiązać razem zagadkę", mniej więcej wiemy, kim są te postaci. Choć z tym wypadku równie dobrze mógłbym powiedzieć Kudłaty, Scooby, Velma, Daphne i Fred, ale i tak myślę, że tam przedstawiona fabuła Scooby Doo: Strachy i patałachy jest zrozumiała.

Dzięki temu, że mniej więcej kojarzymy, z czym wiążą się dane stereotypy, możemy łatwo przedstawić komuś, kto nie zna tej historii pewne jej elementy. Jeśli powiemy, że główna bohaterka jest kujonką i zakochuje się w sportowcu, już mamy zahaczkę, łatwy do zrozumienia plan, jak to będzie wyglądać... I ten plan można łatwo przedstawić komuś.
O wiele łatwiej powiedzieć, że bohaterka jest kujonem, niż, że jest inteligentna, zainteresowana Star Treckiem i lubi biologię. Odbiorca na poziomie plotek o książce nie musi tego jeszcze wiedzieć.
Co więcej, poprzez istnienie pewnych schematów, które porządkują nasze myślenie, jest co łamać. Wiele dzieł, które wydają się normalne, realistyczne, mogą wydawać się genialne z samego faktu, że ta kujonka, osoba mądra z dobrymi ocenami, robi coś wychodzącego poza tą etykietę kujonki.

Jednocześnie jednak można mieć za złe twórcom, że w danym dziele nie ma zbytnio bohaterów w danej kategorii, szczególnie gdy chodzi o takie w miarę podstawowe kategorie jak na przykład kujoni. Osobiście uważam, że Scott i Stiles początkowo byli kreowani na takich trochę kujonów, ale później się to zmieniło. Szczególnie w wypadku Scotta, który stał się w pełni takim jockiem.
I to mi się nie podobało!
Ale wszystko to wynika z bardzo uproszczonych schematów zapośredniczonych w naszych umysłach przez dziesiątki dzieł o bohaterach w szkole. To nie jest jojczenie, że główny bohater, wilkołak, prawdziwy alfa, ma dodatkowy tytuł kapitana drużyny lacrosse, ale o to, że nie wpisał się do tej kategorii, którą przynajmniej początkowo miał być.

Ale jak używać tych archetypów, by nie wyszło stereotypowo?
Moim zdaniem, jeśli chcemy użyć ich, warto zacząć od zaznaczenia, jakim archetypem jest dana postać. Czy to kujon, sportowiec a może dzieciak z kapeli?
Następnie należy wybrać, które elementy danego archetypu pasują do bohatera, a następnie je rozwinąć. O całej reszcie można zapomnieć, chyba że mowa o jakichś samoświadomych żartach na temat tego archetypu.
Inaczej mówiąc, bierzemy, co chcemy, a resztę zostawiamy.
Nie każdy kujon ma pryszcze, nie każdy sportowiec ma powodzenie u dziewczyn i nie każda popularna dziewczyna musi myśleć wyłącznie o ciuchach i chłopakach.
Warto także dodać inne cechy, typowe dla danej postaci, żeby tak stworzeni bohaterowie nie byli stereotypami, lecz naszymi postaciami. Powiedzmy do 20% archetypu i od 80% unikatowości. A ta unikatowość obejmuje wszystko, od relacji rodzinnych, poprzez konkretne zainteresowania, historia życia itd.
Postaci te, zaplanowane na szkielecie tych archetypów, powinny później w miarę naturalnie wchodzić w historię i funkcjonować samodzielnie.

Archetypów można też używać niekonsekwentnie. Nie każdy bohater musi powstawać w ten sposób. Jeden główny bohater może zacząć od tego, jaki archetyp szkolny sobą ma przedstawiać, a inny może zacząć od tego, że lubi placki, i nigdy nawet nie zbliży się do tej kategoryzacji.
Ba! nawet gdy pisałem tego posta, przypominałem sobie swoje postaci z rzeczy, które ja pisałem, i... W sumie, wykorzystałem świadomie te archetypy tylko kilka razy. Nie mówię, że bohaterowie nie wpasowywali się w te archetypy, jednakże było to już dopasowywanie po napisaniu ich.

Och! I jeszcze jedna rzecz: archetypy mogą się zmieniać. Wiele bohaterów w szkolnych dziełach zaczyna gdzieś na dole tej piramidy hierarchii szkolnej, jednakże pod koniec często znajdują się na górze. Niepopularna dziewczyna staje się popularna, samotnik dostaje się do drużyny sportowej, a cała szkoła bierze udział w przedstawieniu. Takie przemiany są dobrymi materiałami na character arc. Czasami również character arc obejmuje przemianę z archetypu sportowca czy popularnej dziewczyny w jakiś inny archetyp, gdyż te często są widziane jako bardzo swoiste złote klatki, podczas gdy inne archetypy nie mają zazwyczaj aż tak wielkich oczekiwań.

Mogę wam jeszcze zaproponować mały pokaz jak odnoszą się te archetypy do Tajemniczej Spółki w serialu, który najwyraźniej umarł po pierwszym odcinku.

Tak czy inaczej, polecam ten pierwszy odcinek.

I to by było już chyba na tyle. Mam nadzieję, że ten wpis się wam spodobał. Zmieściłem się z pisaniem w ciągu tygodnia (nawet jeśli były święta, co zmniejszyło dostępny czas o jeden dzień).
Mam również nadzieję, że ci, którzy chodzą do szkoły, znajdują w niej coś z tej przygody, która zawsze była nam przedstawiana. Ci zaś, którzy mają już ją za sobą, niech wspominają ją jako przygodę.
No, i mam nadzieję, że nawet jeśli to, co przeżyliśmy, nie okazało się tak wspaniałe jak to, co media nam pokazały, nadal przynajmniej część z was będzie mieć jakieś uwielbienia dla takich historii.

Do przeczytania! 

Komentarze

Popularne posty