Niesamowita okazja dla pisarzy (ale nie dla każdego) - NaNoWriMo i trochę o systemie draftowych

Wykorzystane w banerze logo należy do
fundacji NaNoWriMo
 Ohayo! a może Sztokholm!

Witam w drugim poście w listopadzie! (A przynajmniej mam nadzieję, że zdążę to napisać do końca listopada.)
Poprzedni post zajął mi ponad miesiąc roboty! Mam nadzieję, że ten nie będzie tak bardzo czasochłonny.
Tym bardziej, że chciałbym porozmawiać o NaNoWriMo, czyli listopadowym wyzwaniu pisarskim.
Tak więc zaczynajmy!

Czym jest NaNo?

Zapewne wiele osób spotkało się z nazwą NaNoWriMo albo krócej NaNo. Ale co to znaczy?
Samo NaNoWriMo jest skrótem od National Novel Writing Month. Wbrew temu jednak nie jest to narodowe zjawisko, lecz międzynarodowe.
Autorzy z całego świata przygotowują się, żeby w ciągu tego miesiąca napisać mającą 50 000 słów książkę. Jest to niezwykły sposób motywowania się. "Codziennie pisz 1700 słów" itd.
Jeśli komuś brakuje motywacji, jest to niezwykła okazja, by ją zdobyć.
Jedną z osób, które promują NaNo w Polsce, jest chociażby Natalia Brożek, twórczyni kanału Na Tapet i adminka Pisarskiej Grupy Wsparcia, która jest jak dotychczas najmilszą grupą na Fecebooku poświęconą pisarstwu. Na tej właśnie grupie możecie znaleźć 100 stronicowego e-booka, który pomoże nie tylko w NaNo, ale również przy pisaniu jakiejkolwiek innej książki, gdyż zawiera w sobie chociażby porady dotyczące planowania fabuły i postaci.
Ale nie każdemu pasuje taki sposób pisania.

NaNo nie jest dla każdego! NaNo nie jest dla mnie.

Zanim przejdę do meritum, muszę wytłumaczyć, że w czasie NaNo nie skończy się książki. Pisanie książki zazwyczaj składa się z kilku etapów, a w czasie NaNo zajmujemy się tylko jednym z nich.
Warto je wyszczególnić, bo wielu początkujących pisarzy zupełnie nie ma pojęcia o takim sposobie pracy. Ja sam dowiedziałem się o tym chyba dopiero, gdy dołączyłem na Pisarską Grupę Wsparcia.
  • Pierwszy draft - pisanie książki. Po prostu piszemy ją od początku do końca, tyle na ile potrafimy.
  • Drugi draft - poprawki! Dopisujemy brakujące sceny, poprawiamy te, które nam nie pasują, i wyrzucamy zbędne wątki.
  • Betowanie - faza, która odbywa się prawie bez obecności autora, poprzedzona walką na śmierć i życie z samym sobą i własną nieśmiałością. Wybrane osoby (tak zwani beta-czytelnicy, w skrócie bety) czytają tekst książki, nanosząc swoje poprawki i podając swoje sugestie. Reasumując, stanowią taki pierwsze zderzenie naszej książki z krytyką osób trzecich. Czasami też poprawiają interpunkcję!
  • "Trzeci draft" - poprawki, again! Dzięki informacjom zwrotnym od bet, dowiadujemy się, co jeszcze powinniśmy poprawić.
  • Wysyłanie do wydawnictw - ostateczny etap/etap, który następuje po skończeniu książki. O tym, jak działają wydawnictwa, może opowiem kiedyś.
No i w czym jest problem? Otóż tak wygląda ogólny sposób pracy, który się przyjął w środowisku pisarskim, ale nie oznacza to, że wszyscy pracują dokładnie tak samo. Niektórzy mają jeszcze draft zerowy. Niektórzy poprawiają wszystko dwa razy, przez co te poprawki pobetowe są de facto czwartym draftem.
Są też tacy, którzy poprawiają w czasie pierwszego draftu i uważają, że muszą napisać od razu niemal perfekcyjnie, by w drugim drafcie nanosić jedynie kosmetyczne zmiany.
Tak, taki perfekcjonizm bywa wnerwiający. Ale w oczach nas, perfekcjonistów od siedmiu boleści, ma to sens! Myśl, że ma się multum poprawek jest po prostu przerażająca!
Niestety, NaNo nie premiuje takiego sposobu pisania.
NaNoWriMo premiuje za to pisanie dużo i niekoniecznie od razu najlepszej jakości. Nie chodzi tutaj o napisanie 50 000 słów ałtoreczkowego bełkotu, ale po prostu o mentalność "Napiszę tyle, ile się da, a później to będę poprawiać". Takie myślenie też ma swoje dobre strony (dlatego też bardzo często się je poleca). Nie stresujemy się tak, nie grzebmy pół tygodnia nad jedną sceną itd. Jednakże wtedy więcej czasu i energii musimy włożyć w poprawki.
Dlatego ja nie biorę udziału w NaNo (no i piszę bardzo powoli, więc nie wiem, czy dotrwałbym do 20 000 słów w ciągu miesiąca).
Warto po prostu się zastanowić, jakie są nasze nawyki pisarskie. Wejrzyjcie w siebie i samemu zdecydujcie, jak lubicie pisać. Jeśli nie zdecydowaliście się jeszcze na pisanie i nie znacie/ nie wypracowaliście swoich nawyków, weźcie udział w NaNo i zobaczcie, czy się to wam spodoba. Jeśli już znacie swoje nawyki, zastanówcie się, czy NaNo będzie wam odpowiadać, czy jednak będzie ono całkowicie sprzeczne z waszą pisarską rutyną. Jeśli jesteście w grupie szczęśliwców, dla których stworzone jest NaNo, po prostu weźcie w nim udział.
No, tylko że już nie w tym roku, bo tegoroczne NaNo kończy się za kilka dni. Ale będą przecież następne edycje NaNo, a o campach, gdy samemu wybieramy ilość słów do napisania, już nie mówiąc.
Żeby dowiedzieć się więcej o NaNoWriMo, wejdźcie na kanał Natalii Brożek, Na Tapet, gdzie znajduje się chociażby playlista dotycząca NaNo.

Prawdziwy powód tego posta

Oczywiście, mam taki zwyczaj, że moje posty bardzo często mają drugie dno. Jeśli coś recenzuję, zwracam na coś uwagę w ramach case study.
Dlatego właśnie, choć NaNo się kończy, ja zacząłem o nim mówić! Bo tak naprawdę zależało mi na tym, by pomówić o draftowym sposobie pisania!
Jak mówiłem, wiedzę o tym, pozyskałem dopiero chyba na Pisarskiej Grupie Wsparcia, gdy próbowałem coś napisać od jakiegoś 2,5 roku. To jakieś 7 projektów, w czasie których miałem głupie myślenie, że pisanie książki to tylko pisanie!
Chciałbym, żeby jacyś początkujący pisarze natrafili na ten post i po przeczytaniu go, mieli mniej więcej pojęcie, jak wygląda ogólny schemat, jak się pisze książkę.
Tak więc powtórzę:
  • Najpierw piszemy 1 draft, czyli zwyczajnie piszemy książkę od początku do końca.
  • Następnie poprawiamy ją w 2 drafcie (albo także następnym)
  • Później wysyłamy tak poprawioną wersję wysyłamy beta czytelnikom do sprawdzenia
  • Potem, w 3 drafcie (albo późniejszym), nanosimy poprawki zauważone przez bety.
  • A dopiero na koniec możemy się użerać z wydawaniem.
Pamiętajcie o tym. A jeśli któryś z waszych znajomych okaże się początkującym pisarzem, podeślijcie mu tego posta. 😉
Ja się z wami w takim razie żegnam i liczę na wasze wsparcie w rozwoju mojego bloga. Co musicie zrobić, by mi pomóc? Wystarczy skomentować i/lub (ale lepiej i) udostępnić mój post.
Dziękuję.
Arrivederci!

Komentarze

  1. Dowiedziałam się o tym wyzwaniu od Eweliny - Niedoskonałej z bloga Czarne Światło. Ciekawa inicjatywa, ale to nie moje klimaty :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Możecie też urządzić sobie takie swoje MyNoWriMo - własny miesiąc wzmorzonego pisania.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty